Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Koniuchy. Fakty o masakrze Polaków przez zezwierzęcone żydostwo

29 stycznia 1944 roku oddział bandytów składający się z Żydów (tylko i wyłącznie samych Żydów) napadł na bezbronną polską wieś Koniuchy. Zezwierzęcone żydostwo najpierw wymordowało wszystkich jej mieszkańców – mężczyzn, kobiety, starców, dzieci i niemowlęta. Nie przeżył nikt. Po wymordowaniu wszystkich Polaków żydowscy bandyci rabowali każdy dom i wyrżnęli zwierzęta, a przed odejściem dokładnie spalili całą wieś – każdy dom, oborę, stodołę i najmniejszą nawet szopkę.
W kolejnym miejscu, gdzie od wieków mieszkali Polacy, nie pozostał po nich nawet ślad.

Ofiary


        Ponieważ – wbrew bezpodstawnym twierdzeniom takiej np. Wikipedii – żaden z mieszkańców Koniuch nie przeżył masakry, nie wiemy i już nigdy nie dowiemy się, ilu dokładnie Polaków zostało tam wymordowanych.
Wiadomo jednak, że przed napaścią i jej zniszczeniem wieś składała się z co najmniej 60 domów, dlatego możemy bez absolutnie najmniejszych wątpliwości odrzucić „ustalenia” różnych „historyków” i innych Wikipedii, kłamiących o ok. 30–40 ofiarach mordu. Na takie idiotyzmy zawsze odpowiadam krótko: proszę mi pokazać chociaż jedną inną polską wieś sprzed II wojny światowej, w której było więcej domów niż mieszkańców, a wtedy będę skłonny założyć, że Koniuchy – być może – były drugą taką wsią w całej Rzeczypospolitej, w której było więcej domów niż ludzi.

Średnia dzietność polskich rodzin wiejskich przed wojną oscylowała między 7 a 8 dziećmi. Nawet przyjmując tylko połowę tej średniej, w Koniuchach musiało więc znajdować się przynajmniej 240 dzieci i młodzieży (60 domów razy 4 = 240). Dodajmy do tego co najmniej 60 dorosłych osób. Proszę zauważyć w tym miejscu, że zakładam tylko jedną osobę dorosłą na każdy dom, co przecież jest logiczną niemożliwością i jest pewne, że dorosłych musiało być tam dużo więcej niż tylko jeden na dom. Robię tak jednak dlatego, aby w żaden – nawet przypadkowy – sposób (gdyby np. Koniuchy jakimś cudem rzeczywiście miały okazać się statystyczną aberracją w całej Rzeczypospolitej) nie zawyżać liczby ofiar, co zwykle robią jedynie Żydzi przy okazji wspominania ofiar ich Holokaustu, ale to osobny temat.

Tak więc absolutnie minimalna, najmniejsza możliwa liczba Polaków zamordowanych przez Żydów w Koniuchach nie mogła być mniejsza niż 300 ofiar (240+60), a najbardziej prawdopodobne jest, że Żydzi wymordowali tam co najmniej 500 Polaków – większość z nich dzieci i młodzież.

        Dlatego wszędzie nalegam i proszę, aby więcej nie powtarzać bredni o 40 zabitych za dziwacznymi ustaleniami Kongresu Polonii Kanadyjskiej sprzed paru lat, czy też o 34 ofiarach za pomnikiem, jaki ostatnio postawiono w Koniuchach. Nieskrupulatnym autorom i komentatorom ponownie przypominam, że na pomniku tym widnieją jedynie imiona i nazwiska tych z pomordowanych, jakie udało się po tylu latach ustalić! Nie ma tam natomiast ogromnej większości pozostałych ofiar, gdyż ich imiona i nazwiska nadal nie są znane (i pewnie takimi już pozostaną na zawsze).

Sprawcy


        Różni pseudohistorycy i publikacje (w tym m.in. Wikipedia) określają ich mianem „partyzantów”, co jest bezczelnym kłamstwem. Partyzantami nazywamy uzbrojone oddziały, które operując na okupowanym przez wroga terenie walczą z tymże okupantem. Natomiast ukrywające się w lasach oddziały, które dokonują jedynie napadów na okoliczną ludność, nazywamy bandami. Nawet wtedy, gdy ich bandycka działalność jest usankcjonowana przez innego wroga miejscowej ludności (a takim było państwo sowieckie), nadal nigdy nie nazywamy ich „partyzantami”, lecz tylko i wyłącznie bandami. Jeżeli ktoś nadal nalega, aby te żydowskie bandy nazywać „partyzantami”, to w takim razie do „partyzantów” musi także zaliczyć oddziały niemieckiego Wehrwolfu czy ukraińskiej UPA, a przecież które były (i są do dzisiaj) jednak poprawnie nazywane bandami nawet przez komunistycznych pseudohistoryków. Jest oczywiste, że takie teoretycznie pro–sowieckie grupy uzbrojonych bandytów, ukrywających się w wielu lasach okupowanej Rzeczypospolitej, otrzymały nobilitujące je miano „partyzantów” jedynie z powodów stricte politycznych, podczas komunistycznej okupacji Polski. Pamiętajmy o tym, nie pozwalajmy się ogłupiać i protestujmy przeciw takiemu krętactwu wszędzie, gdzie to możliwe. PRL odszedł na śmietnik historii już 15 lat ćwierć wieku temu, czas więc chyba najwyższy, aby PRL–owska terminologia także tam trafiła.
Albowiem właściwa terminologia jest zawsze bardzo ważna.
I tak samo przynależność narodowa jest w przypadku masakry w Koniuchach bardzo ważna. Pseudohistorycy i publikatorzy (znów przodująca w tym, wybitnie zakłamana Wikipedia) twierdzą, że napadu i masakry w Koniuchach dokonały bandy litewsko–rosyjsko–żydowskie. Nic bardziej mylnego. Każda z tych band składała się z samych Żydów, natomiast fakt ich teoretycznej podległości Sowietom (grupy operujące w Puszczy Rudnickiej teoretycznie podlegały Głównemu Sztabowi Ruchu Partyzanckiego w Moskwie) nie czyni z nich przecież Rosjan lub Litwinów; poza tym „partyzantami litewskimi” zaczęto ich określać dopiero po wojnie i przede wszystkim dlatego, że ziemie te zostały wcielone do Litwy. Co tym samym, według „logiki” komunistycznych pseudohistoryków, niejako nobilitowało tych żydowskich bandytów do narodowości litewskiej.

Fakty są takie, że były to bandy żydowskie i nie zmieni tego żadne „przyszywanie” tym bandytom na siłę różnych narodowości na podstawie ich przedwojennego obywatelstwa lub miejsca pochodzenia.

Co najwyżej możemy twierdzić, że byli to Żydzi pochodzący z Litwy, Rosji, czy Polski; oczywiste jest jednak, że nie byli to Polacy, Rosjanie, czy Litwini – tylko Żydzi. Wikipedia może sobie pisać, że były to oddziały składające się z Rosjan, Litwinów i Żydów (z takiego twierdzenia wynika przecież zupełnie absurdalny wniosek: jakoby Żydzi byli wówczas jakąś osobną państwowością!), jednak nam – Polakom – wystarczy tylko przeczytać imiona i nazwiska tych wszystkich „Rosjan” czy „Litwinów” aby nie mieć najmniejszych wątpliwości, że byli to sami Żydzi; bandy te składały się z żydostwa zebranego z terytoriów Polski, Litwy i Rosji.

Przyczyny


        Wieś Koniuchy miała to nieszczęście, że znajdowała się na samym skraju Puszczy Rudnickiej, a w puszczy tej – jak wiemy – operowało nawet kilkanaście (zależnie od okresu) uzbrojonych oddziałów: band przeważnie żydowskich. Trafiali do nich Żydzi uciekający z gett i niemieckich transportów, którzy dołączali do band w celu przetrwania, a gdy jedna banda rozrastała się do zbyt dużych rozmiarów (utrudniających nie tylko jej ukrycie, ale przede wszystkim zaopatrzenie) tworzono kolejne. W ten sposób „partyzantka” sowiecka w Puszczy Rudnickiej rozrosła się do teoretycznie dość imponujących rozmiarów, jednak było to (jak z resztą wszystko w całym okresie istnienia ZSRS) imponujące jedynie na papierze statystyk; w rzeczywistości cała ta „partyzantka” zajmowała się jedynie własnym przetrwaniem za pomocą napadów na okoliczne, polskie wsie i rabowania polskim chłopom żywności czy odzieży. Walki z teoretycznie wspólnym wrogiem – czyli z Niemcami – żydowscy „partyzanci” zawsze unikali jak mogli i dochodziło do niej jedynie w sytuacji, gdy nie mieli innego wyjścia.
Mieszkańców Koniuch, jako wsi leżącej najbliżej puszczy, bandy żydowskie rabowały wielokrotnie. Prawdopodobnie nie chciało im się podejmować trudu dalszych wypadów (aby rabować bardziej odległe wsie), co zwiększało też ryzyko spotkania Niemców. To z kolei spowodowało naturalny odruch obronny u polskich wieśniaków, którzy nie tylko zaczęli coraz lepiej ukrywać wszystko, co żydowskie bandy chciały im zabierać, ale (podobno) pod koniec 1943 roku postanowili nawet zorganizować jakąś samoobronę. To właśnie – ten nawet jeszcze niewykonany pomysł samoobrony polskich chłopów – najbardziej rozwścieczyło Żydów z okolicznych band. Nie wiemy, co takiego przekazali do swych zwierzchników w Moskwie, ale w odpowiedzi (podobno) otrzymali zgodę na przeprowadzenie „akcji odwetowej”. Dumny ze swej bandyckiej przeszłości Żyd osiadły później w Ameryce, niejaki Chaim Lazar (członek jednej z band) tak opisał przyczynę napaści w swej książce:
Sztab brygady [czyli Główny Sztab Ruchu Partyzanckiego z Moskwy] zadecydował, aby zrównać Koniuchy z ziemią po to, aby dać przykład innym

Przebieg


        Rzeczywisty przebieg masakry jest nieznany i takim najpewniej pozostanie już na zawsze, gdyż – jak napisałem wcześniej – nie przeżył żaden z mieszkańców Koniuch. Opowiastki o rzekomych „cudownie ocalonych” z tej masakry możemy z całą pewnością odłożyć na półki z bajkami: do dzisiaj nigdzie nie pojawiła się żadna „ocalona” osoba i do dzisiaj nigdzie nie można znaleźć żadnych konkretnych informacji o takich osobach poza ogólnikowymi twierdzeniami o rzekomych „ocalonych”. Dlatego jedyne relacje, jakie znamy, pochodzą z licznych wspomnień samych bandytów żydowskich, opublikowanych (z dumą!) po wojnie na Zachodzie.
Ponownie ze wspomnień żydowskiego bandyty, Chaima Lazara:
Celem napadów był zabór mienia miejscowej ludności, głównie ubrań, butów, bydła, zapasów mąki. W czasie napadów stosowano przemoc wobec właścicieli rabowanego mienia. Mieszkańcy Koniuch zorganizowali samoobronę. Miejscowi chłopi pilnowali wsi, uniemożliwiając tym samym dalsze grabieże. Z tego powodu […] grupa partyzantów sowieckich [sic!] z Puszczy Rudnickiej nocą okrążyła wieś. Nad ranem, przy użyciu pocisków zapalających, zniszczono zabudowania wiejskie i rozstrzeliwano uciekających mieszkańców – mężczyzn, kobiety i dzieci.
Opowieść Richa (Richarda) Cohena – kolejnego bandyty z żydowskiej „partyzantki”:
Pewnego wieczoru 120 najlepszych partyzantów ze wszystkich obozów, uzbrojonych w najlepszą broń, wyruszyło w stronę tej wsi. Między nimi było około 50 Żydów, którymi dowodził Jakow Prenner. O północy dotarli w okolicę wioski i zajęli pozycje wyjściowe. Mieli rozkaz, aby nie darować nikomu życia. Nawet bydło i nierogacizna miały być wybite. […] Tuż przed wschodem słońca w ciągu kilku minut okrążono wieś z trzech stron. Z czwartej strony była rzeka, a jedyny most był w rękach partyzantów. Przygotowanymi zawczasu pochodniami partyzanci palili domy, stajnie, magazyny, gęsto ostrzeliwując siedliska ludzkie. […] Półnadzy chłopi wyskakiwali przez okna i usiłowali uciekać. Ale zewsząd czekały ich śmiertelne pociski. Wielu z nich wskoczyło do rzeki, aby przepłynąć na drugą stronę, ale tam też spotkał ich taki sam los. Zadanie wykonano w krótkim czasie. Sześćdziesiąt gospodarstw chłopskich, w których mieszkało około 300 osób, zniszczono. Nie uratował się nikt.
        Pomijam opisy masakry podawane przez innych żydowskich bandytów, gdyż pozostałe zawierają zbyt wiele fantastyki i zakłamania; dla przykładu jeden z bandytów opisuje w nich nawet „wieżyczki strażnicze”, jakie mieszkańcy Koniuch mieli jakoby postawić na rogatkach swej wsi; inny znów wspomina o walce z chłopami uzbrojonymi w karabiny… oczywiście, wszystko to jest teoretycznie możliwe, jednak jest to niezgodne z logiką wywodzącą się ze znanych nam faktów i dlatego w rzeczywistości jest to niemożliwe. Albowiem wiemy, że: już przed wojną wieś była biedna (świadczy o tym choćby fakt, że w całej wsi żaden dom nie był nawet pomalowany), a przecież od chwili wybuchu wojny mieszkańców potem jeszcze wielokrotnie rabowano (od okupantów sowieckich, przez okupantów niemieckich, aż po żydowskie bandy). Jest więc oczywiste, że tak uboga i wielokrotnie obrabowana wieś z całą pewnością nie mogła zakupić żadnego uzbrojenia na „czarnym rynku” nawet wtedy, gdyby jej mieszkańcy bardzo tego chcieli. A nawet jeśli biedującym polskim chłopom z Koniuch rzeczywiście udałoby się jakoś wspólnie złożyć na kupno karabinu lub pistoletu, to przecież oczywiste jest, że nie mogło to stanowić żadnej obrony przed napaścią uzbrojonych po zęby kilkudziesięciu lub więcej Żydów z okolicznych band.
Jedyną możliwą obroną przed żydowskimi bandytami stanowiły z pewnością typowe (i historycznie zwyczajowe) narzędzia walki polskiego chłopstwa: widły, kosy i cepy. I z taką co najwyżej „bronią” mogli zmierzyć się żydowscy bandyci w zapewne niektórych przypadkach stawiających opór Polaków. Zaś wszelkie „wieżyczki strażnicze” czy karabiny w rękach chłopów to nic innego, jak czysta fantazja pragnących przydania sobie bojowej chwały żydowskich bandytów.

        Takie są fakty o masakrze co najmniej 300 Polaków we wsi Koniuchy w dniu 29 stycznia 1944 roku. Masakry dokonanej nie na Litwie, ale na terenach II Rzeczypospolitej, wówczas będącej pod okupacją. Masakry dokonanej nie przez żadnych „partyzantów” sowieckich, ale przez bandy ukrywających się po okolicznych lasach Żydów.
Wszystko inne to wytwory fantazji propagandzistów.


© DeS
(Digitale Scriptor)
bez daty (prawd. 29 stycznia 2005)
Uaktualnienie: styczeń 2012 / specjalnie dla Ilustrowany Tygodnik Polski ☞ tiny.cc/itp2


Creative Commons License
Wolne do kopiowania na tej samej licencji: CC-BY
(Creative Commons Licence - By Attribution -
polskie tłumaczenie tutaj)





Ilustracja Autora © domena publiczna
Cohen, Rich – „The Avengers” / www.amazon.com
Lazar, Chaim – „Destruction and Resistance. A History of the Partisan Movement in Vilna” / www.amazon.com


MATERIAŁY PRZYWRÓCONE Z KOPII ZAPASOWYCH, Z TEGO POWODU ORYGINALNY FORMAT MOŻE NIE PASOWAĆ DO FORMATU OBECNEGO BLOGU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE, A LINKI MOGĄ BYĆ NIEAKTUALNE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2