W jednym z wywiadów, którego przed laty udzielił Adam Michnik, szef „Gazety Wyborczej” opowiedział Polakom historię Okrągłego Stołu, przy którym miała narodzić się III RP, czyli Polska, jaką mieliśmy po roku 1989. Naczelny „Gazety Wyborczej” skondensował tę historię w zdaniach, które brzmiały następująco:
„Przy Okrągłym Stole usiedli naprzeciw siebie ludzie, których dzieliło wszystko. Nie znali się, nie szanowali, nie ufali sobie. I do tego szczerze się nie znosili. A przecież dla jednych i drugich był to moment egzaminu (…) z patriotyzmu i odpowiedzialności za Polskę. Myślę, że wszyscy w tamtych dniach zdaliśmy ten egzamin”.To był właśnie pierwszy rozdział michnikowej historii, który miał opowiadać o narodzinach Polski, którą zaczęliśmy budować w wyniku okrągłostołowego kompromisu, zawartego pomiędzy komunistyczną władzą a solidarnościową opozycją. Jak wiadomo z Biblii, pierwszy rozdział zawsze jest najważniejszy. W istocie bowiem wszystko, co się w nim dzieje, staje się przyczyną tego, do czego dochodzi w następnych rozdziałach. I dokładnie tak jest w historii opowiedzianej przez Adama Michnika we wspomnianym wywiadzie. Ale Michnik, opowiadając tę historię, nie był zupełnie samodzielnym autorem. Redaktor „Gazety Wyborczej” miał w swoim otoczeniu kogoś, kto w największym zaufaniu dzielił się z nim wszystkimi pomysłami na to, jak opowiadać historię Polski, która się wtedy narodziła, chociaż tak naprawdę to poczęto ją kilka miesięcy wcześniej, w alkoholowych oparach willi MSW w podwarszawskiej Magdalence.
Spirytus movens Michnika
Tym kimś był nikt inny jak główny zegarmistrz Magdalenki, a potem Okrągłego Stołu, czyli generał Czesław Kiszczak. Nadzwyczajnych „umiejętności” byłego szefa MSW nie trzeba chyba nikomu specjalnie rekomendować. W latach osiemdziesiątych Kiszczak był nie tylko szefem MSW, lecz także prawą ręką generała Wojciecha Jaruzelskiego, wówczas dyktatora komunistycznej Polski. To właśnie on był faktycznym inicjatorem rozmów komunistycznej władzy z solidarnościową opozycja, najpierw w Magdalence ,a potem przy Okrągłym Stole, które miały doprowadzić nas do zawarcia historycznego kompromisu. I rzeczywiście tak się stało. Przypieczętowano go ostatecznie wiosną 1989 r. pisemnym porozumieniem zawartym na koniec obrad Okrągłego Stołu. To właśnie w wyniku tego porozumienia narodzić się miała wolna i demokratyczna Polska. Tę Adam Michnik opowiadał Polakom na łamach swojej gazety. Wiedzieliśmy od dawna, że Michnik i Czesław Kiszczak zawsze byli sobie bliscy. Szef „Gazety Wyborczej” dał temu wyraz wiele razy po roku 1989, m.in. starając się bronić generała, nawet wtedy, gdy nikt nie podejmował się jego obrony. Broniąc byłego szefa MSW, Michnik twierdził m.in. że Kiszczak „jest człowiekiem honoru. (...) Dotrzymał wszystkich zobowiązań, jakie podjął przy Okrągłym Stole. To były najważniejsze dni w jego życiu. Szef bezpieki negocjował ze swoimi więźniami. Przyjął zobowiązania i dotrzymał słowa aż do bólu. Po 1989 r. nigdy nie zawiódł zaufania”. Takich laurek naczelny „Gazety Wyborczej” wystawił byłemu szefowi komunistycznej bezpieki bardzo wiele. Okazuje się, że nie stało się tak bez powodu, bo obaj panowie pozostawali w nadzwyczaj zażyłych relacjach osobistych. Wśród dokumentów z szafy Kiszczaka, do jakich dotarli dziennikarzy „Rzeczpospolitej” i „Polskiego Radia” w Instytucie Hoovera, znalazł się m.in. unikatowy list generała Kiszczaka do Adama Michnika, datowany na 9 lutego 2004 r. Były szef MSW zwraca się w nim do naczelnego „Wyborczej” per „Adamie”, co już dowodzi ich bliskości. W tym liście Kiszczak, najwyraźniej pochłonięty porządkowaniem swojego archiwum, komunikuje Michnikowi, że właśnie odnalazł „trochę zdjęć” z „ich rozmów w Magdalence”, zrobionych, jak można się domyślać, przez jego „tajniaków” i pragnie je właśnie przesłać naczelnemu „Wyborczej”, bo mogą mu się przydać w prezentowaniu historii Magdalenki i Okrągłego Stołu, która to historia, jak podkreśla Kiszczak, zaczyna być kwestionowana. Były szef MSW konstatuje w liście, „że wbrew temu co mówili z okazji rocznicy (15. rocznicy zawarcia porozumień przy Okrągłym Stole – L.P.) niektórzy durnie i asekuranci, zrobiliśmy tam dla Polski kawał dobrej roboty”. Kiszczak kończy list do Michnika ciepłym zwrotem „Ściskam dłoń” i prosi naczelnego „Wyborczej”, aby ten „odezwał” się do niego.
Tak piszą zazwyczaj do siebie ci, którzy pozostają od dawna w nadzwyczaj bliskich relacjach. Jak widać w takich właśnie relacjach przez lata pozostawali generał Czesław Kiszczak i szef „Gazety Wyborczej” Adam Michnik.
Historia Michnika, historią Kiszczaka
Odnaleziony w Instytucie Hoovera przez polskich dziennikarzy list generała Kiszczaka nie tylko dowodzi, że były szef MSW był w bardzo bliskich relacjach z Naczelnym „Gazety Wyborczej”. Dowodzi również tego, że obaj panowie na bieżąco wymieniali swoje poglądy na najnowszą polską historię i przekazywali sobie nawzajem uwagi w tym zakresie, zwłaszcza gdy dotyczyła ona tak kluczowej kwestii jak narodziny okrągłostołowej Polski, a to może świadczyć o tym, że prezentowana przez Adama Michnika wersja jej narodzin tak naprawdę była wersją podsuniętą mu przez Kiszczaka. Krótko mówiąc, to były szef komunistycznej bezpieki pisał najnowszą polską historię, którą potem skutecznie upowszechniał redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik i całej jej środowisko. Szkoda, że potrzeba było tak wielu lat, abyśmy mogli poznać prawdę. Ale najważniejsze, że wreszcie ją znamy.
Ilustracja © brak informacji / za: www.warszawskagazeta.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz