Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Lewackie ścierwa „prawo Kalego” mają przecież wrodzone…

Pan Piotr Wielgucki (piszący pod pseudonimem „MatkaKurka”) doświadczył właśnie z pierwszej ręki, na czym polega zrozumienie prawa wśród lewackich ścierw. Nie jest to pierwsze zderzenie MatkiKurki ze swoiście pojmowaną przez lewactwo „praworządnością”, która przecież od samego początku istnienia ZSRS charakteryzowała się zawsze bezprawiem – w najlepszych przypadkach co najwyżej „prawem Kalego” – więc nie zdziwiło nas zachowanie typowego lewackiego ścierwa, niejakiego Marcina Matczaka, będącego podobno (inf. za Wikipedią) doktorem habilitowanym nauk prawnych i profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Warszawskiego. Co nas natomiast dziwi, to fakt, że pomimo swych wielu doświadczeń pan Wielgucki nadal oczekiwał chociaż ćwierć–cywilizowanej dyskusji w swej debacie z takimże ścierwem.
Jak od dawna twierdzimy, w jakiejkolwiek dyskusji z chamstwem i barbarią lewackich ścierw zawsze należy posługiwać się dokładnie takimi samymi metodami jak ONI i ich własnym językiem. Wszelkie takie chamy, choćby nawet ze stosem naukowych tytułów (jak ów Marcin Matczak), po prostu nigdy nie rozumieją cywilizowanych, kulturalnych wypowiedzi – o czym pan Wielgucki sam z resztą wspomina w swym felietonie – więc jest oczywiste, że nie mogąc dosięgnąć swego adwersarza, ONI bez najmniejszych zahamowań zaatakują jego dzieci. Przecież ONI tak zawsze robili, więc decydując się na jakąkolwiek nieanonimową dyskusję z nimi – należało się do tego zawczasu przygotować…

Redakcja ITP



Oświadczenie w sprawie upadku moralnego i intelektualnego Marcina Matczaka


Brzydzę się wszelką forma hipokryzji i kreowania fałszywej rzeczywistości. Tak, jestem człowiekiem, który się posługuje w debacie publicznej językiem ostrym, bywa nawet, że brutalnym. Tak, moje opinie i moje poglądy do grzecznych nie należą, mogą wzbudzać emocje i właściwie powinny wzbudzać emocje. Tak, potrafię być mało przyjemny i konsekwentnie walczyć o swoje, również przy pomocy cepa wyrwanego z rąk przeciwnika. Tak, Marcin Matczak i jego akolici usłyszeli ode mnie kilka „ciepłych” słów, wypowiedzianych w ICH języku. Poza wszystkimi wymienionymi wadami, mam paskudną gębę i dziki wzrok, niech będzie, o ile komuś czegoś do kompletu brakuje.

Co z tego wszystkiego razem wynika? Proszę bardzo, kto ma ochotę niech staje na ringu, jakimkolwiek, niech na ten ring wyleje kisiel, skoro tak lubi, jestem do dyspozycji w dzień i w nocy. Czy to Matczak, czy ktokolwiek inny, przynajmniej w dowodzie dorosły mężczyzna, może mi czynem lub słowem w pysk przyłożyć, chociaż musi się liczyć z adekwatną odpowiedzią. Sądzę, że te prosto wyłożone zasady są jasne dla najmniej skomplikowanych umysłów i wydają się sprawiedliwe. Do momentu, w którym nie przekracza się wyznaczonych granic, wszystko jest kwestią kto komu dał po pysku i kto się bardziej popłakał.
Marcin Matczak wyznaczył pole bitwy na ringu wylanym kisielem po brzegi. Jedni mówią, że w takich warunkach na ring się nie wchodzi, drudzy podobnych rywali uważają za szczególnie szkodliwych i z poświęceniem taplają się na polu przeciwnika. Należę do tych drugich. Dlaczego? Na to pytanie odpowiedział sam Marcin Matczak:

Wszelkie granice przekroczone! Wciągnięcie Dziecka na ring, które nikomu żadnej krzywdy nie zrobiło, które nie wypowiada się w żadnej sprawie publicznej, które zaczyna swój dzień szkolny o 6.00 i kończy o 19.00, to jest porażka Marcina Matczaka przez moralny, intelektualny i prawny nokaut.
Koniec pojedynku panie Matczak, zanoszę pański nokaut do prokuratury, rektorów Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Wrocławskiego, Okręgowej Izby Radców Prawnych i wreszcie do sądu. Dla takich dziecięcych bokserów w przestrzeni publicznej nie ma miejsca, nie ma miejsca na uczelniach i wśród ludzi stosujących choćby minimalne standardy zachowań.
I rzecz najważniejsza!
Dziecięcy bokser Matczak nie zaatakował tylko moje Dziecko. Marcin Matczak wygadał się, jak działa jego środowisko „obrońców konstytucji”, które niszczy życie i łamie kariery wielu dzieci i dorosłych. Za to upadły „autorytet” odpowie przed prawem i przed wszystkimi rodzicami.



© MatkaKurka
27 września 2018
źródło publikacji: „Oświadczenie w sprawie upadku moralnego i intelektualnego Marcina Matczaka”
www.Kontrowersje.net




„Minęła 20” (2018-09-27)

Ewa Stankiewicz i dr Józef Wieczorek w #Minęła20 o groźbie prof. Matczaka wobec studentki-córki blogera, z którym jest w konflikcie:


(KLIK W OBRAZEK ABY ROZPOCZĄĆ ODTWARZANIE WIDEO)




Drobne poprawki i korekta tekstu pochodzą od Redakcji ITP.
Ilustracja Autora © brak informacji
Wideo © Telewizja Polska


OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2018-09-27-23:10 CET / red. ITP (dodane wideo)

5 komentarzy:

  1. Jeżeli to ścierwo ma własnych potomków to dlaczego ich nie mamy wyszukać i też im grozić?

    OdpowiedzUsuń
  2. I zauważcie ile 'lajków' to ścierwo ma przy swoim tłicie!
    Właśnie dlatego w Polsce nic się naprawdę nie zmieni dopóki co najmniej połowy z nich nie powiesimy na lampach ulicznych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego tylko połowę? POWIESIĆ ICH WSZYSTKICH!

      Usuń
  3. Gdy ktoś decyduje się boksować z małpą, to nie powinien się potem dziwić, gdy zostanie przez nią nieregulamino obesrany…

    OdpowiedzUsuń
  4. i co? jest ciąg dalszy? czy ktoś już wyp...ł to ścierwo na śmietnik? (wątpię - my nie ryszamy waszych a wy naszych przecież nadal obowiązuje)

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2