Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Szambo wybiło

Ajajajaj. A to się narobiło. Bill Cosby i Roman Polański na skutek głosowania przeprowadzonego w Amerykańskiej Akademii Filmowej zostali usunięci z grona jej członków przyznających statuetki Oscara. Owszem, Bill Cosby tak, ale dlaczego „nasz Roman”? Z tym faktem nie może pogodzić się nawet nasz słynny lewacki filozof, bioetyk i humanista, profesorek Jasio Hartman, pisząc na portalu lewackiej „Polityki”: „Wykluczenie Romana Polańskiego z Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej, razem ze skazanym za gwałt i wielokrotne napaści seksualne Billem Cosbym, jest doprawdy rzadkim przykładem hipokryzji i zakłamania”.

No, ale przecież „nasz Roman” również dopuścił się gwałtu na nieletniej i na dzień przed ogłoszeniem wyroku uciekł z USA. Czyżby w profesorku Jasiu Hartmanie obudziły się jakieś rasistowskie atawizmy?
Dlaczego czarny gwałciciel ma być gorszy od gwałciciela białego z żydowskimi korzeniami?
No, ale jak wiemy, za naszym Jasiem trudno nadążyć i dojść do ładu. Dopóki on sam nie zrobi porządku ze swoim wnętrzem, to na zewnątrz zawsze czynił będzie moralno-etyczny bajzel.

Oczywiście ta wstrząsająca kara dla byłych gwałcicieli to pokłosie wielkiej seksafery w Hollywood, która ponoć – jak chórem ogłaszają media – wstrząsnęła światem. A przecież wiadomo, że lewactwo zgodnie ze stalinowską szkołą na problemy ma jedną receptę, na której jako lekarstwo zalecana jest wielka i odpowiednio nagłośniona czystka – Bogu dzięki już bezkrwawa.

Należy jednak się zastanowić, czy ci najgłośniejsi czyściciele sami są wystarczająco czyści. I tu Jasiowi Hartmanowi muszę przyznać rację. Jesteśmy świadkami wyjątkowo obrzydliwej fali hipokryzji i zakłamania. Otóż po wybuchu afery najgłośniej oburzają się ci, którzy od lat czuli ten fetor wydobywający się z Hollywoodzkiego szamba i doskonale wiedzieli, do jakiej seksualnej degrengolady i kotłowaniny tam dochodzi. Mam tu na myśli wszystkich hipokrytów, począwszy od przedstawicieli mediów po gwiazdy, gwiazdki, polityków i tak zwane niekwestionowane autorytety. Jednak do wybuchu afery wszystko było w najlepszym porządku, oczywiście dopóki pokrywa szamba w miarę szczelnie przylegała, zaś w śmierdzących fekaliach pławili się wybrańcy losu i królowie życia. Oczywiście gwarantem dobrej zabawy był stały dopływ panienek i młodzieńców, którym zamarzyła się wielka kariera rozpoczynana na tych specyficznych szambiarskich castingach.

Otóż cały dzisiejszy problem polega na tym, że szambo z hukiem wywaliło, a opinia publiczna poczuła niemiłosierny smród zabijający na dobre tę sztuczną i fałszywą nutę zapachową, którą raczono pospólstwo poprzez zakłamane media. Czy można dzisiaj wierzyć tym wszystkim publicznie zatykającym nos, którym do niedawna ów fetor zupełnie nie przeszkadzał?

Oczywiście i u nas mamy lewackie szambo, które od czasu do czasu wybija. Warto przypomnieć, jak związana z „Krytyką Polityczną” Kinga Dunin, pisarka, krytyk literacki i wojująca feministka, zaapelowała na Facebooku do pisarza Ignacego Karpowicza o zwrot pożyczki w wysokości 13 tys. zł. Karpowicz, jak na wybitnego literata przystało, odpowiedział jej krótkim koszarowym sp…aj. Natychmiast Kingę Dunin w obronę wzięły feministki Agnieszka Graff i Kazimiera Szczuka. Przyparty do muru Karpowicz z kolei oskarżył przeszło 60-letnią Dunin o wieloletne molestowanie seksualne i gwałt. Ta, nie zaprzeczając erotycznym związkom z Karpowiczem, ujawniła z kolei, że pisarz, licząc na Nagrodę Literacką „Nike” wręczaną corocznie przez naczelnego „Wyborczej” Michnika, sypia z sekretarzem jury tej nagrody Juliuszem Kurkiewiczem.

Jak widzimy, i my mamy swoje małe lewackie Hollywood, a przecież także to wielkie za oceanem nazywane „fabryką snów” budował pochodzący z Warszawy Samuel Goldwyn (Szmul Gelbfisz) – założyciel wytwórni Metro Goldwyn Mayer.


© Mirosław Kokoszkiewicz
16 czerwca 2018
źródło publikacji: „Warszawska Gazeta”
www.WarszawskaGazeta.pl







Ilustracja Autora © brak informacji

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2