Co się takiego wydarzyło we wczorajszych „Wiadomościach”? Nic, w sensie prawnym i społecznym, zupełnie nic. Prawdą jest jedynie to, że opublikowanie wizerunków, imion i nazwisk ulicznych zadymiarzy, rzeczywiście wymaga odpowiednich decyzji ze strony właściwych organów. O tym nawet dziennikarze wiedzą, że umieszczenie w Internecie lub w miejscu publicznym twarzy i danych osobowych bandziora, jest naruszeniem prawa. Natomiast w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z dwoma faktami. Na pierwszym miejscu widzimy zadymiarzy, ale zapominamy albo nie wiemy, że to zadymiarze szczególnego rodzaju. Wszyscy pokazani w TVP mają status osoby publicznej! Ba! Niektórzy mają status funkcjonariusza publicznego, co wiąże się z całkowitą jawnością danych.
O tych faktach państwo dziennikarstwo i celebryctwo ma niewielkie pojęcie i to najłagodniejsza wersja stanu wiedzy. Prawda jest bardziej brutalna – nie mają żadnego pojęcia, ale gdyby nawet mieli pisaliby takie same idiotyzmy. Wystarczy jednak zajrzeć do prawa, gdzie mamy jasno wyłożone zasady.
Art. 81. Prawo autorskieWszyscy przedstawieni w „Wiadomościach” zadymiarze, są osobami publicznymi, oni sami setki razy upubliczniali swoje działania, mało tego chwalili się nimi na portalach społecznościowych. Wszyscy stercząc przed TVP pełnią funkcje publiczne, w dodatku te wyróżnione przez ustawodawcę: polityczne, społeczne. TVP nie potrzebowała żadnego „pozwolenia” od sądu, czy innego organu, aby „upublicznić” osoby publiczne w związku z ich działalnością społeczno-polityczną. Czy TVN i Gazeta Wyborcza dopuściły się złamania prawa pisząc o Piotrze Rybaku i pokazując jego wizerunek? Oczywiście nie! A profesor Chazan, zlinczowany przez media, ze wskazaniem miejsca pracy? Też nie było tu żadnego złamania prawa, analogicznie do funkcjonariusza publicznego, czyli pani, która z wyraźnym kuku na muniu, jest terapeutką w publicznym szpitalu.
1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych;
Status niejakiej Magdaleny „Rudej” Klim jest dokładnie taki sam, jak status Barbary Pieli, pomówionej przez Owsiaka i TVN z imienia, nazwiska i wizerunku, gnojonej przez wiele dni, ze wskazaniem na miejsce pracy. Jak zwykle rwetes podniósł się dlatego, że ruszono swoich, a nie dlatego, że ktokolwiek złamał prawo. I tak się będzie działo cały czas, dopóki rozsądna cześć społeczeństwa nie przestanie słuchać prawnych ignorantów, lewackich aktywistów i prawicowych celebrytów. W świetle prawa i przestrzegania norm społecznych, TVP nie tylko nie zrobiła nic nagannego, ale postąpiła zgodnie z prawem i normami. W każdym cywilizowanym społeczeństwie palcem się pokazuje zadymiarzy, szczególnie osoby i funkcjonariuszy publicznych.
Ilustracja Autora © brak informacji / twitter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz