Byłoby nietaktem, abym nie podjął się zaspokojenia ciekawości mojego kolegi. Nie wiem, czy by mi wybaczył.
Otóż przed pięcioma już laty, po zapoznaniu się z tezami prof. Sztompki odnośnie kryzysu uniwersytetu, co ujawnił po zakończeniu Kongresu Kultury Akademickiej, poważyłem się, i to bez wahania, stanąć w akademickiej debacie wobec tego Goliata.
Krok po korku rozprawiałem się z kolejnymi tezami prof. Sztompki w tej materii kryzysowej, rzecz jasna, to rozprawianie przesyłając autorowi tez, z nadzieją na podjęcie walki o swoje racje, bo debata to sens życia akademickiego – tak Dawidów, jak i Goliatów.
Niestety – nic z tego. Ja w debacie stanąłem, a Goliat nawet nie wyszedł do walki. Z 10 tezami Goliata rozprawiłem się w 10 rozprawkach – bez reakcji, bez ruchu obronnego Goliata ! Rzec by można – wyliczyłem Goliata do 10, a on ani ręką, ani głową nie ruszył , czyli w języku bokserskim – nokaut !
Moje argumenty zebrałem w rodzaj 82 stronicowej broszury, obdarzając ją tytułem „Kryzys uniwersytetu w ujęciu polemicznym z Prof. Piotrem Sztompką” i umieściłem na moim Blogu akademickiego nonkonformisty, licząc na debatę po odzyskaniu przytomności intelektualnej. Niestety do debaty nie doszło i nawet nie wiadomo, czy przytomność intelektualna powróciła.
Mimo upływu 5 lat i wejścia w życie „Konstytucji dla nauki”, moje argumenty nie straciły na aktualności, stąd nadal zachęcam do zapoznania się z moją internetową broszurą i do debaty nad moimi argumentami, a dla zachęty przytoczę fragment tekstu, w gruncie rzeczy pochwalnego dla prof. Sztompki, bo zatytułowanego „Prof. Sztompka chyba wreszcie coś zrozumiał”
Prof. Sztompka podsumowuje osiągnięcia Kongresu:
„Za nieporozumienie uznano wiarę, że przyśpieszenie karier uniwersyteckich może dokonywać się poprzez ciągłe obniżanie wymogów i ułatwianie procedur doktorskich czy habilitacyjnych. Efektem są kariery pozorne, deprecjacja tytułów i stanowisk, obniżanie standardów w procedurach doktorskich, habilitacyjnych i profesorskich, a w efekcie uzasadnione załamanie się zaufania społecznego do profesury…”Są to stwierdzenia oczywiste, wręcz banalne i znane od dawna tym, których na kongres nawet nie zapraszano (może właśnie dlatego). Co więcej, z tych, którzy te oczywistości od lat upowszechniali, całkiem uniwersytety oczyścili i z pamięci oraz z uniwersyteckich archiwów wymazali, aby nikt nigdy nawet się nie domyślił, że ktoś przed Kongresem mógł podobne, uprawnione faktami opinie wygłaszać. Prof. Sztompka i uczestnicy Kongresu chyba jednak nie zrozumieli, że poza murami ‚etatowych’ uniwersytetów istnieją też uniwersytety bez murów i etatów, gdzie bez profesorskiej cenzury można było już od lat takie niepoprawne opinie zamieszczać i rozpowszechniać, a w dobie internetu do końca wykluczanie prekursorów podobnych myśli nie jest możliwe.
Prof. Sztompka dalej słusznie pisze:
„Banicja środowiskowa musi dotykać winnych plagiatów, fałszowania danych, dopisywania swoich nazwisk do cudzych prac, demaskować trzeba „spółdzielnie cytowań” i „towarzyskie, grzecznościowe recenzje”. Źródłem takich różnorodnych zjawisk patologicznych jest klimat permisywności, który odrzucić musi samo środowisko.”ale nie podaje środków. które pozwolą realizację tych postulatów zapewnić.
Do tej pory chyba częściej banicja dotykała tych, którzy plagiaty ujawniali, przeciwko dopisywaniu nazwisk jednych a pomijaniu drugich protestowali. Dla demaskatorów rozlicznych patologii akademickich drzwi uniwersytetów (i nie tylko uniwersytetów) są zamknięte od lat i Prof. Sztompka/uczestnicy Kongresu jakoś nie przedstawili projektu, aby takim demaskatorom drzwi otworzyć.
Jakim cudem zmienią kierunek banicji ?
Samo środowisko do tej pory się nie oczyściło z elementu patologicznego, szkodliwego dla uniwersytetu, więc niby jakie podstawy ma wiara w możliwość samooczyszczenia środowiska, odrzucenia zjawisk patologicznych ?
Środowisko akademickie zostało uformowane wg kryteriów patologicznych i w swych patologiach chce być autonomiczne, więc niby kto je zmusi do działań anty –patologicznych ?
Prof. Sztompka zauważa „Dominuje zgoda na totalną, powszechną bylejakość”, ale nie zauważył, że ci, którzy na powszechną bylejakość i to szczególnie profesorów zgody nie wyrażali, znaleźli się poza uniwersytetem.
Co prof. Sztompka ( i jego koledzy) zrobił, aby było inaczej ?
Dlaczego wyraża/wyrażał zgodę i do dominacji tej bylejakości chyba się przyczynił z czego zdaje sobie sprawę ?…”
Moich bojów -dysydenta akademickiego, wydałem już w internecie kilkanaście tomików, i nadal poważam się stawać w akademickiej debacie wobec Goliatów, co winno zaspokoić ciekawość mojego znamienitego Kolegi, któremu życzę sukcesów na drodze do nawracania marksistów i postmodernistów, funkcjonujących w III RP nadal w roli koryfeuszy.
Tekst opublikowany w Kurierze WNET w lutym 2019 r.
Ilustracja Autora © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz