I. Dęta afera
Przełom starego i nowego roku upłynął pod znakiem dętej afery z mianowaniem Adama Andruszkiewicza na stanowisko wiceministra cyfryzacji. Sama nominacja, to ewidentny zabieg polityczny PiS obliczony na wzmocnienie lojalności koła „Wolni i Solidarni” Kornela Morawieckiego w roli „konstruktywnej opozycji”.
Cóż, w polityce za lojalność płaci się stanowiskami – w tym przypadku zresztą teka sekretarza stanu „od Facebooka” jest ceną dość niską.
Druga pieczeń, jaką PiS chciał upiec nominacją, to mrugnięcie okiem do narodowego elektoratu – widzicie, nie jesteśmy tacy źli, potrafimy się dogadać z jednym z „waszych” - co może być o tyle chybione, że Adam Andruszkiewicz od dłuższego czasu w całości popierał linię polityczną PiS i w środowiskach narodowych od dawna nie jest już uznawany za swojego człowieka. W Ruchu Narodowym, Młodzieży Wszechpolskiej (której prezesował przez rok w latach 2015-2016) czy świętej pamięci stowarzyszeniu „Endecja” (gdzie również był przewodniczącym) zostawił po sobie fatalne wrażenie i obecnie jest uważany za odszczepieńca oraz bezideowego karierowicza. Nie bez powodu – jako „narodowiec” wjechał do Sejmu na plecach Kukiza, by potem bez ceregieli go porzucić na rzecz de facto prorządowej trzódki Kornela Morawieckiego, zaliczając w międzyczasie wspomnianą „Endecję” z której wymiksował się w kwietniu 2018 r. Nie sposób nie odnieść tu wrażenia dość śliskiego lawiranctwa – które ostatecznie zostało uwieńczone stanowiskiem rządowym (a być może przy okazji tegorocznych wyborów „biorącym” miejscem na listach PiS). Pytanie, czy PiS-owi w ostatecznym rozrachunku takie posunięcie się opłaci – ale to już nie nasze zmartwienie.
II. Najgłupsza opozycja świata
Jednak „totalna opozycja” nie byłaby sobą, gdyby nie zareagowała w najgłupszy możliwy sposób, co potwierdza wciąż aktualną diagnozę, że PiS może przegrać jedynie wtedy, gdy sam się „zaorze”. Koalicja „PO-KO” oraz sprzyjające jej ośrodki medialne miały jak na tacy cały szereg racjonalnych zarzutów, które mogłyby przemówić do przeciętnego wyborcy. Część z nich wymieniłem w poprzednim akapicie, a do tego można by jeszcze dodać kilka kolejnych: że młody i niedoświadczony, nie ma praktyki w zarządzaniu żadną strukturą administracyjną (nawet na poziomie samorządowym) i że z cyfryzacją nie ma nic wspólnego poza tym, że „umie w internety” i ma legendarne „zasięgi” w mediach społecznościowych. Tu warto nadmienić, że oficjalny profil Andruszkiewicza na Facebooku ma 196 650 polubień – gdzie mu tam do takiego Popka, który właśnie zakłada swoją partię, a na FB ma 573 060 „lajków”. To może lepiej by było, gdyby PiS przygarnęło „króla Albanii”? Człowiek rozpoznawalny, z rzeszą fanów – a na dodatek, jak świadczy jego ostatni internetowy manifest, nie lubi banksterów i swój program ekonomiczny chce oprzeć na Nowoczesnej Teorii Pieniądza (MMT – Modern Money Theory), która zdobywa kolejne przyczółki w ośrodkach uniwersyteckich w Ameryce...
Ale żarty na bok. Zamiast oprzeć swą krytykę na przedstawionej powyżej argumentacji, „totalsi” postanowili tradycyjnie uderzyć w histerię. Ruszył zatem medialny shitstorm, eksploatujący zdartą płytę „faszyzmu”. Proste jak konstrukcja cepa – skoro Andruszkiewicz kiedyś był w Młodzieży Wszechpolskiej, to znaczy że jest „faszystą”, a jego nominacja stanowi ostateczny dowód (który to już raz?), że mamy tu „brunatny reżim” i generalnie Polska stacza się w otchłań dyktatury. Obrazu groteski dopełniła kuriozalna wypowiedź generała Dukaczewskiego, że po wejściu do rządu eks-wszechpolaka „nie czuje się bezpiecznie”. Były szef WSI, potężny macher i „najstarszy kiejkut” (© Stanisław Michalkiewicz) boi się 28-letniego młokosa? Do czego to doszło... Słowem, mamy do czynienia z medialnym kociokwikiem, mogącym trafić co najwyżej do najbardziej betonowych „kodziarzy” - i to jest poziom „totalnych” na dzień dzisiejszy.
III. Żydowska histeria
Wszystko to nie byłoby warte wylewania atramentu, gdyby nie jeden poważny element. Otóż do gry włączyły się środowiska żydowskie – i jeśli w propagandzie „totalnych” doszukiwać się jakiegokolwiek racjonalnego jądra, to właśnie tutaj: wrzaski o „faszyście” obliczone były najpewniej na aktywizację „zawodowych Żydów” spod znaku „holocaust industry”, którzy nie zwykli marnować żadnej okazji do zrobienia Polsce czarnego PR-u. Pokazuje to zresztą po raz kolejny, że opozycja swą jedyną nadzieję na powrót do władzy upatruje w zewnętrznych naciskach, mających Polaków skłonić do zmiany wyborczych preferencji. I tak oto głos zabrał były szef Ligi Przeciwko Zniesławieniu Abraham Foxman:
„Wydaje się, że Polska osiągnęła nowy poziom, powołując neonazistowskiego antysemitę, który będzie odpowiedzialny za Internet i media społecznościowe”.Jest to oczywiste oszczerstwo, bo mimo usiłowań jakoś nikomu nie udało się wyszukać jakichkolwiek antysemickich czy tym bardziej nazistowskich wystąpień Andruszkiewicza. Tenże Foxman nie omieszkał wezwać do tablicy władz amerykańskich, pytając: „Gdzie jest Departament Stanu USA”? Warto dodać, że słowa te padły w wywiadzie dla niszowego acz opiniotwórczego nowojorskiego pisma „The Algemeiner” skierowanego do żydowskich elit zarówno w USA, jak i na świecie.
Dalej już poszło. Okazję, żeby siedzieć cicho zmarnował środkowoeuropejski oddział Komitetu Żydów Amerykańskich (AJC) – tu również padły zarzuty o przeszłość Andruszkiewicza w „nacjonalistycznej organizacji”, a ponieważ jakoś nie znaleziono dowodów na antysemityzm współczesnej Młodzieży Wszechpolskiej, to postanowiono przypomnieć... zaszłości z lat międzywojennych, kiedy to liczna mniejszość żydowska w Polsce była istotnym problemem ekonomicznym i społecznym – głównie ze względu na nadreprezentację w licznych zawodach i branżach gospodarczych oraz brak integracji i asymilacji. Żeby było ciekawiej, zjawisko to piętnowali także ówcześni liberałowie, chociażby z kręgu „Wiadomości Literackich”. No i wreszcie, nie mogło zabraknąć odzewu w mediach izraelskich, zawsze skorych do pokazania nam miejsca w szeregu: „działacz znany z antysemickich poglądów wybrany na wiceministra” - zagrzmiały (oczywiście nie podając żadnych dowodów na „antysemityzm” poza przynależnością do Młodzieży Wszechpolskiej oraz poparciem Andruszkiewicza dla nowelizacji ustawy o IPN).
IV. Kłopoty na własne życzenie
Już nawet nie chce się spekulować, jaki podniósłby się krzyk, gdyby np. organizacje polonijne oprotestowały przejawy nacjonalizmu w Izraelu – ze stricte nacjonalistycznym rządem „Bibi” Netanjahu na czele, który ma na swoim koncie masakry palestyńskich cywilów i szowinistyczną „ustawę narodowościową” spychającą wszystkich zamieszkałych w Izraelu nie-żydów do roli obywateli drugiej kategorii. Nie robimy tego – a może szkoda, bowiem jak widać, organizacje żydowskie (w tym działające w Polsce) nie mają żadnych oporów, by mieszać się w nasze wewnętrzne sprawy i dyktować skład rządu. Trzeba jednak przypomnieć, że po części sami się do tego przyczyniliśmy, przez lata prowadząc tchórzliwą politykę ugłaskiwania, lizusowskich gestów i unikania spornych tematów – wszystko ze strachu przed propagandowym batem „antysemityzmu”. Efekt jest taki, że rozzuchwaliliśmy to towarzystwo ponad wszelką miarę. Jeszcze w marcu 2017 r. w siedzibie muzeum „POLIN” przedstawiciele polskich władz fetowali otwarcie biura American Jewish Committee – tego samego, który w maju 2018 pokazał co potrafi, wysyłając do Watykanu protest przeciwko procesowi beatyfikacyjnemu kardynała Augusta Hlonda, a teraz otwarcie próbuje dyscyplinować nasze władze.
Pytanie, jak teraz zachowa się państwo polskie – bo niezależnie od tego co można sądzić o samym Andruszkiewiczu, ustąpienie pod zewnętrznym naciskiem w takich okolicznościach byłoby kompromitacją w stylu niesławnej rejterady ws. art. 55a Ustawy o IPN. Może jednak tym razem obejdzie się, wbrew nadziejom Abrahama Foxmana, bez nacisków amerykańskiego Departamentu Stanu, a nasz rząd wykaże minimum asertywności.
© Piotr Lewandowski
13 stycznia 2019
Autor publikuje w sieci pod pseudonimem „Gadający Grzyb”
źródło publikacji: blog autorski
13 stycznia 2019
Autor publikuje w sieci pod pseudonimem „Gadający Grzyb”
źródło publikacji: blog autorski
Ilustracja Autora © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz