Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji

Dla czytelników Zapisków nie będzie zaskoczeniem, że w kontekście uroczystych dni, które przeżywamy, poświęcę felieton naczelnikowi Piłsudskiemu. Co więcej, pisząc o nim, nie dotrzymam lekkiego kroku, jakim kroczyć powinien felietonista, lecz zadudnię oficerkami (zostały mi po szkoleniu wojskowym po studiach), w prywatnym hołdzie.
Pamiętajmy, że mit ,,Dziadka”, wielkiego Marszałka i Naczelnika, nie zawsze był tak oczywisty jak dziś. Dobrze pamiętam poprzednie czasy, mimo że ich zbrodniczy funkcjonariusze przemalowali się w międzyczasie w szaty socjaldemokratów bądź przez czerskich zostali sportretowani jako ludzie honoru (Sic! Na pohybel draniom, łgarzom i manipulantom). Przez blisko półwiecze władzy ,,ludowej” czerwoni próbowali Marszałka przemilczeć, bo gromił sowieckich psubratów aż miło i zatrzymał czerwoną zarazę prącą w roku 1920 na Zachód. Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji nigdy tego Piłsudskiemu nie wybaczyli, zrobili wszystko, by wymazać go z kart historii.

Takiego wielkoluda nie da się jednak zrzucić w otchłań niepamięci, nadzieje czerwonych okazały się więc płonne (na marginesie: podobnie złudna jest wiara onych, że kłamstwami uda się zohydzić najwybitniejszych polityków ostatnich dekad, braci Kaczyńskich!). Za komuny w wielu domach przechowywano fotografie i portrety Marszałka niczym relikwie. Tak było w mojej rodzinnej chacie. Czczono go na różne sposoby. Przypominano triumfy Piłsudskiego, opowiadano anegdoty o jego Kasztance, śpiewano legionowe pieśni (uwielbiałem je w dzieciństwie, wzruszają do dziś).

W naszym domu to dziadek Władysław Karpisz (Czytelnicy go znają; chcę ocalić jego bohaterską postać od zapomnienia), ojciec Mamy, kawaler Orderu Virtuti Militari, był inicjatorem domowych lekcji historii. Byłem jego najpilniejszym, jak twierdził, słuchaczem i uczniem. A dodam, że trudno było wytrzymać w jego pokoju (to tu odbywały się ,,wykłady”), bo palił jednego papierocha za drugim (Sporty bez filtra w szklanych lufkach). W wielu polskich domach był taki ,,Dziadek Władysław”, pełniący rolę patriotycznego mentora. Mój najczęściej wspominał triumf Piłsudskiego nad bolszewicką Rosją w roku 1920, tłumacząc: czerwony trzyma nas teraz za twarz, ale był kiedyś czas, że to my trzymaliśmy go za twarz. I oby tak jeszcze raz.

Pamiętam też, jak Dziadek opowiadał o tym, jak Piłsudski odbierał na placu Zamkowym przy dźwiękach artyleryjskich salw marszałkowską buławę, w obecności wiwatujących tysięcy Polaków, wśród których był także 18-letni Władek – mój Dziadek. Dokładnie w drugą rocznicę odzyskania niepodległości. Sześć lat później w tej samej stolicy (ot, historyczna sinusoida) rozegrał się dramat polsko-polskiego konfliktu zbrojnego, przewrót majowy. Podczas bratobójczych walk zginęło 379 osób (Przypominam ku przestrodze dzisiejszym totalnym oszołomom, nawołującym do zaostrzenia konfliktu). Padły wtedy ważne słowa Marszałka o konieczności pojednania wrogich stron, w czasie odezwy do wojska:
Żołnierze! […] Gdy bracia żywią miłość ku sobie, wiąże się węzeł między nimi, mocniejszy nad inne ludzkie węzły. Gdy bracia się waśnią i węzeł pęka, waśń ich silniejszą jest nad inne […]. Daliśmy mu wyraz przed paru dniami, gdy w stolicy stoczyliśmy ze sobą kilkudniowe walki. W jedną ziemię wsiąkła krew nasza […]. Niechaj krew ta gorąca, najcenniejsza w Polsce krew żołnierza, będzie posiewem braterstwa, niech wspólną dla braci prawdę głosi. […] Niech Bóg nad grzechami litościwy nam odpuści i rękę karzącą odwróci, a my stańmy do pracy, która ziemię naszą wzmacnia i odradza…
Wczytajmy się dziś z uwagą w te słowa, gdy wydaje się, że jesteśmy ledwie o kilka kroków od chwili, gdy ludzie z przeciwnych stron barykady rzucą się sobie do gardeł. Podpalaczy jest mnogo. Wystarczy posłuchać, jakie rzeczy wygadują i wypisują Holland, Tusk, Sikorski, Giertych, nie wspominając o anonimach. Nie dziwią w tym groźnym kontekście nawoływania Kaczyńskiego do pojednania. Nawet jeśli odbijają się jak groch o ścianę, tak jak odbił się jego apel o wspólny marsz (czyt. motto). Obserwujmy uważnie, co się wydarzy podczas Marszu Niepodległości, a będziemy wiedzieli, kto dąży do konfliktu i rozróby. Polsce potrzeba teraz nie wyniszczającej walki, a wspólnej pracy, która ziemię naszą, Ojczyznę, wzmacniać będzie i odradzać. Gorzej, jeśli rację miała Dąbrowska, niemniej próbować trzeba…


© Andrzej Leja
10 grudnia 2018
źródło publikacji: „Z Kasztanką w tle…”
www.WarszawskaGazeta.pl







Ilustracja © domena publiczna / Wojciech Kossak, 1928

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2