Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Lisy i sikorki szukają wygodniejszej norki i dziupli przed zimą…

Powiedzmy, że tytuł felietonu to niezbyt wyszukana metafora, będę się jednak upierał, by rzecz tak ujętą potraktować dosłownie.

Oto dochodzą nas słuchy, że taki na przykład mąż antypolskiej ,,publicystki” „Washington Post” Anne Applebaum, znany z obraźliwej frazy o milionach Polaków (dorżnąć watahę) i z hołdu berlińskiego złożonego Niemcom, gdy pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych (sic!) – Szanowni się już domyślacie, że chodzi o niedoszłego sołtysa z Chobielina, Radka Sikorskiego, znanego także z prostackich rozmów w knajpie Sowa & Przyjaciele na temat robienia laski czy też łaski (facet mówi z kiepską dykcją) Amerykanom, postanowił poczynić starania o dobrze płatną posadkę w Brukseli, planując start w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego z ,,Bydgoszczu”, jak mawiał jego kumpel z PO Vincenty.

Ponoć już się zdecydował, tako rzecze rzesza propagandzistów czersko-onetowo-wiertniczych, przynajmniej przy okazji tej wieści można im wierzyć, wszak swój zna dobrze swego, a decyzja ,,Radka” pachnie dużą kasą w euro (by the way: jedni i drudzy taką właśnie kasę kochają). Czerskie media odtrąbiły więc możliwość powrotu Sikorskiego do polityki. Cieszą się, bo będzie więcej niewyparzonych gęb (eufemizm) atakujących obóz patriotyczny.

Moim zdaniem radość to mocno przedwczesna, Bydgoszcz, co już wykazał start wspomnianego Vincenta-Rostowskiego, niełatwa do zdobycia dla kłamczuchów z PO, poza tym Sikorski, nawet jako polityk emeryt nie zasypiał w Chobielinie gruszek w popiele, obficie popluwając jadem na obecny obóz władzy, więc pod tym względem niewiele się zmieni, a jeśli już, to dla czerskich na gorsze, bo z Brukseli rzadziej się kąsa. Tak czy inaczej ważniejsze są w tym kontekście intencje Sikorskiego, vulgo: nie do pogardzenia wypłata w euro. Wygląda na główną przyczynę, zresztą łakomym okiem patrzy w tym samym kierunku wielu ludzi pokroju ,,Radka”.

Tuż za nim, albo nawet trochę przed nim, w kolejce do PE ustawił się także znany chytrusek, o nazwisku, nomen omen, Lis. Wieść gminna niesie, że marzy o tym, by się przebrać w kostium euro(p)osła. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że to nie jedyni łotrzykowie szykujący skok na brukselską kasę, można się wręcz spodziewać tabunu chętnych. Lis był już na skraju przepaści, czyta go wszak w necie tylko garstka osób, „Lisweek” także podupadł, jedyny więc ratunek, by rzucić się w nurty totalnej polityki, której szlaki przez lata wyznaczał.

Mój kolega był niedawno (jak zaznaczył, przypadkiem) na premierze nowej ,,książki” Lisa (cudzysłów jednak nieprzypadkowy, bo ,,książki” dzisiaj pisze każdy, więc Lis także może) pt. Historia prywatna. Z góry uprzedzam, że nie polecam, ale nie o to tutaj chodzi, tylko o spostrzeżenie, że tzw. książki Lisa (np. My naród; Polska, głupcze; Nie tylko fakty i Co z tą Polską) chodzą na Allegro po złotówce i pies z kulawą nogą się nimi nie interesuje. Na premierze oprócz klakierów także nie było widać tłumów (ludziska się wstydzą ,,goebbelsików”?).

I dobrze. Coraz mniej osób łyka tępą/lisią propagandę, i to jest także dobry prognostyk przed wyborami do PE, być może pan Chytrus się w Brukseli nie zadekuje, gorsze wszak teraz czasy dla ferajny niż wówczas, kiedy ,,redaktor” Zwiefka zwiał z publicznej telewizji (tej dawnej) do Brukseli, sądząc, że się wybieli. Czarny charakter nie tak łatwo jednak zmienić, Zwiefka szansy nie wykorzystał. Ba, jednego nawet słowa protestu nie wydusił z siebie, gdy Verhofstadt łgał o tysiącach faszystów w polskiej stolicy, taki z niego Zwiefka.

A Lis od Zwiefki sto razy bardziej tępy propagandzista, czarno więc widzę szanse Lisa na znalezienie wygodniejszej nory przed mroźną zimą, która, w co mocno wierzę, przyjdzie wreszcie dla ludzi ferajny (kryska na Matyska) i zmiecie (lawina, zamiecie) onych z politycznej sceny.

Tak czy inaczej, obserwujmy sytuację uważnie, lada dzień nastąpi wysyp ,,lisów” i ,,sikorek” po stronie onych, łasych na brukselski kurnik ze złotymi jajkami. Ciepła i dobrze płatna posadka przed ostateczną klęską jak znalazł, będą się więc o te miejsca na listach bili, jeszcze mocniej będą szachrowali, trzeba więc pamiętać, że gdy złodziej całuje, należy liczyć nawet zęby, a gdy notoryczni kłamcy starają się o względy, trzeba ich skreślić na amen. Nie dajmy się onym już nigdy więcej otuskać, olisić ani osikorzyć. Niech Polak mądrym będzie choć PO szkodzie…


© Andrzej Leja
19 grudnia 2018
źródło publikacji:
www.WarszawskaGazeta.pl







Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2