Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Po 54 latach okupacji ostatni Sowiet opuścił obecne terytorium Polski

18 września 1993 roku, po 54 latach i jednym dniu okupacji terenów Rzeczypospolitej, ostatni żołdak sowiecki w końcu opuścił Polskę. Пошли 56 tysięcy czerwonoarmistów, 599 czołgów, 390 dział i 202 samoloty!

Na przełomie lat 80. i 90. wraz z rozpadaniem się bloku wschodniego następowały zmiany w rozlokowaniu wojsk sowieckich poza granicami ZSRS. Michaił Gorbaczow zmniejszył także ich liczbę w ZSRS, NRD, Czechosłowacji, na Węgrzech i w Polsce.
Po rozwiązaniu w 1991 roku Zjednoczonego Dowództwa Wojsk Układu Warszawskiego wyprowadzono je z Czechosłowacji i Węgier – w sumie 138 tysięcy – oraz Niemiec i krajów bałtyckich.
Dowództwo Armii Sowieckiej miało nadzieję, że pomimo zmian politycznych po 4 czerwca 1989 roku, możliwa będzie dalsza obecność wojskowa w Polsce. Obecność wojsk sowieckich na terenie Polski była jednym z najbardziej zauważalnych przejawów jej ograniczonej suwerenności przed 1989 rokiem. Ogół społeczeństwa nastawiony był do wojsk sowieckich niechętnie, zaś opozycja, w większości antykomunistyczna i antysowiecka, chciała doprowadzić do jak najszybszego ich usunięcia.

Wydarzenia w niektórych państwach Układu Warszawskiego w roku 1989 postawiły obecność wojsk sowieckich w tych krajach pod znakiem zapytania. W Polsce rząd Tadeusza Mazowieckiego podchodził do kwestii pobytu wojsk sowieckich ostrożnie, łącząc ich wycofanie z oficjalnym uznaniem przez zjednoczone Niemcy granicy na Odrze i Nysie oraz z procesem budowy nowego europejskiego systemu bezpieczeństwa. Mazowiecki kilkakrotnie publicznie oświadczał, że do czasu uregulowania obu kwestii wojska te powinny pozostać w Polsce. (…)

Do zjednoczenia Niemiec doszło 3 października 1990 roku. Wcześniej Związek Sowiecki wyraził zgodę na wycofanie swych wojsk z terenu NRD. Ewakuacja wojsk rozpoczęła się w styczniu 1991 roku i niemal w całości odbywała się przez terytorium Polski. Jednocześnie sprawa stawała się publiczna. Zaczęły napływać skargi na nieprzestrzeganie prawa polskiego i zakłócanie spokoju przez sowieckie samoloty. Odbyły się akcje protestacyjne i głodówki działaczy KPN, stowarzyszenia Wolność i Pokój, „Solidarności”.

Pierwsze rozmowy na temat wycofania wojsk sowieckich z Polski miały miejsce w październiku 1990 roku. Powołano komisję rządową ds. wycofania wojsk. 11 grudnia 1990 r. w Moskwie rozpoczęły się trudne comiesięczne negocjacje. Nie było zgody właściwie co do wszystkiego. Strona sowiecka starała się opóźniać te rozmowy i dopiero groźba zablokowania tranzytu wojsk z Niemiec spowodowała, że na początku 1991 roku negocjacje nabrały nieco tempa. W trakcie negocjacji polsko-sowieckich uzgodniono likwidację struktur wojskowych Układu Warszawskiego (31 marca 1991 r.), a później jego rozwiązanie (1 lipca 1991 r.). Rozmowy polsko-sowieckie trwały do jesieni 1991 roku. W styczniu 1991 Polacy nie przepuścili przez zachodnią granicę transportu sprzętu i uzbrojenia wycofywanego z b. NRD. Wreszcie 27 października 1991 r. ustalono termin: 15 listopada 1992 r. dla jednostek bojowych, dla pozostałych – koniec 1993 r.

Kwestią sporną były też rozliczenia finansowe. Polska żądała ekwiwalentu za zniszczenie dzierżawionych obiektów i szkody ekologiczne, Rosjanie – finansowej równowartości wybudowanych przez nich obiektów. Impas miała przerwać polska propozycja „opcji zerowej” polegającej na wzajemnym odstąpieniu od roszczeń. Ostatecznie, po wielu dyskusjach i sporach, przyjęto opcję zerową.

Kiedy 22 maja 1992 r. prezydent Wałęsa udał się do Rosji, by podpisać traktat o „przyjaźni i dobrosąsiedzkiej współpracy z Federacją Rosyjską”, a także umowę o wycofaniu wojsk byłego ZSRS, w tekście znajdował się kontrowersyjny zapis. Mówił o utworzeniu na terenie dawnych baz rosyjsko-polskich spółek „joint ventures”. Mieli wejść do nich stacjonujący w Polsce rosyjscy wojskowi, którzy przygotowywali się już do zrzucenia mundurów i założenia garniturów, uczęszczając w Legnicy na wykłady specjalnie założonej dla nich szkoły biznesu. Polscy wojskowi alarmowali: spółki byłyby koniem trojańskim, przyczółkiem rosyjskiego wywiadu, a poza tym działalność rosyjskiej generalicji w okresie wycofywania wskazywała, że weszła ona już w związki z mafią. Wałęsa podkreśla, że na Kremlu przekonał Jelcyna, by kontrowersyjny zapis nie znalazł się w traktacie, a zmiany w nim ręcznie sam wprowadzał minister Krzysztof Skubiszewski.

Ale mówiąc o kulisach negocjacji, Wałęsa zapomina o dość istotnej rzeczy. To właśnie rząd Jana Olszewskiego był zapisowi o spółkach przeciwny. Kiedy Wałęsa wylądował w Moskwie, odebrał szyfrogram od premiera Olszewskiego zabraniający podpisania traktatu. A to ówczesny resort spraw zagranicznych, wtedy prezydencki, chciał za wszelką cenę wprowadzić zapis o joint ventures. Bo potrzebny był szybki sukces i podpisanie traktatu. Wałęsa znalazł się w sytuacji, która groziła skandalem i zatrzymaniem wycofywania wojsk. Wybrnął z niej, ale sporo wskazuje na to, że tę trudną sytuację sam pośrednio wykreował.

17 września 1993 r., data była symboliczna, trzy miesiące przed ustalonym wcześniej terminem, na dziedzińcu Belwederu dowódca PGW gen. Leonid I. Kowaliow zameldował prezydentowi Lechowi Wałęsie o zakończeniu wycofywania. Minister obrony Janusz Onyszkiewicz nie wierzył, że Rosjanie wyjdą 17 września. Ani on, ani premier Hanna Suchocka nie zostali na uroczystość zaproszeni. Nie tylko oni, ale również gen. Ostrowski i jego oficerowie, którzy współpracowali z nim przy wyjściu wojsk rosyjskich.

Następnego dnia o godzinie 5.30 ze stołecznego Dworca Wschodniego wyruszyło ostatnich 24 oficerów, w tym pięciu generałów, zwracając Polsce po 49 latach pełną suwerenność. Kończyła się pewna epoka w historii. Dopełnia się miara sprawiedliwości dziejowej – mówił prezydent Lech Wałęsa przypominając, że data 17 września dla Polaków, pamiętających jak Rosjanie w 1939 roku wkroczyli na nasze terytorium, wbijając nóż w plecy, jest „bolesna i złowieszcza”. Na uroczystość nie przybył minister obrony Rosji generał Paweł Graczow. Podobnie jak całą delegację z Moskwy dotknęła go nagle choroba dyplomatyczna.

Dla Rosjan ich nagła zmiana statusu była szokiem. Zmiana sytuacji politycznej z trudem docierała do świadomości stacjonujących w Polsce rosyjskich wojskowych. Odmawiali wpuszczania polskich inspektorów na teren baz. Nie informowali, jak przebiega wycofywanie. Negowali ustalenia, jakie zapadły przy negocjacyjnym stole. Tkwiło w nich przeświadczenie, że powinniśmy ich po rękach całować, bo nas wyzwolili. Wierzyli też, że bronią naszej granicy na Odrze i Nysie.

Władze Legnicy – gdzie mieściło się dowództwo PGW – oraz prezydenci i burmistrzowie 19 miast i gmin, w których stacjonowały wojska sowieckie, w 1990 r. kilkakrotnie organizowały konferencje i przedstawiały uciążliwości związane z ich pobytem. Historyk Wojciech Kondusza, autor książki „Mała Moskwa. Rzecz o sowieckiej Legnicy”, pamięta czasy, gdy Legnica nawet pachniała jak sowieckie miasto. „Woń Ogni Moskwy, którymi perfumowały się żony oficerów, mieszała się z zapachem juchtowych żołnierskich butów.”

Polacy i Rosjanie odnajdowali się w relacjach handlowych. Legnica była miastem najtańszego sowieckiego złota, a bezpośredni pociąg przywoził i wywoził na handel najróżniejsze dobra. Stacjonowanie w Polsce dobrze pamiętają za to dawni wojskowi sowieccy. Podróżując po WNP, ma się pewność, że prędzej czy później spotka się kogoś, kto powie z nostalgią „stacjonowałem w Legnicy”, a niekiedy oskarży też Polaków o brak wdzięczności za wyzwolenie Polski. A na rosyjskim odpowiedniku portalu Nasza-Klasa absolwenci sowieckich szkół w Legnicy piszą: „to były najpiękniejsze lata naszego życia”.

Długo po wyjeździe rosyjskich wojskowych w okolicach Legnicy, gdzie mieścił się sztab Północnej Grupy Wojsk, odnajdowano zamaskowane magazyny kawiorowo-paliwowe, świadectwo ożywionego handlu, jakim parali się mieszkańcy jednostek. Chociaż wycofanie wojsk było planowane od dawna, Rosjanie wydawali się nim zaskoczeni, jakby nie wierzyli, że rzeczywiście nastąpi.

Po opuszczeniu przez wojska sowieckie ogromnych terenów na Pomorzu, władze RP utworzyły nową gminę Borne Sulinowo. Dla wielu żołnierzy opuszczenie tego miejsca było dużym zaskoczeniem. Mieli też poczucie, że ideały w które wierzyli gdzieś prysnęły jak bańka mydlana lub czuli się oszukani. Wojska sowieckie opuszczając tą jednostkę dokonali demontażu wszystkiego co było możliwe. Sale, pokoje, magazyny zostały pozbawione mebli, łóżek, wymontowywali sanitariaty, kaloryfery, zrywali podłogi, wypruwali przewody. Wokół sowieckich jednostek zakwitł nielegalny handel. Rosjanie sprzedawali surowce, benzynę, karabiny, amunicję, hangary lotnicze, mieszkania i wyposażenie poniemieckich willi, które często zajmowali – meble, zegary, obrazy. „Rosjanie zamieniają mienie nieruchome na ruchome” – alarmował w jednej z not polski MSZ. Lotniska demontowano – zrywano płyty startowe i wyszarpywano kable elektryczne. Rosjanie część użytkowanego mienia traktowali jako trofiejne, czyli zdobyczne i poniemieckie. Nie ukrywali też w prywatnych rozmowach, że grabiąc to, co znajdowało się w bazach, chcą stworzyć sobie podstawy materialne po powrocie do ojczyzny. Resztę wyposażenia zapakowano na pociągi towarowe i razem z żołnierzami wyruszyli do Rosji. W Polsce żołnierze sowieccy (po rozpadzie ZSRS już tylko rosyjscy) przebywali dłużej niż w Czechosłowacji i na Węgrzech, które wcześniej zażądały wyjścia wojsk.

Wojska rosyjskie stacjonowały w 21 dawnych województwach, użytkowały 15 lotnisk, 1 bazę Marynarki Wojennej, 4340 metrów nabrzeży i 11 basenów portowych, 24 rampy kolejowe, 6 poligonów oraz ok. 3800 budynków będących własnością skarbu państwa – w sumie zajmując ponad 70 tys. ha gruntów Największymi bazami były Strachów, Borne Sulinowo i Świętoszów, największą z baz paliwowych – portowe Świnoujście.

Polskę opuściło ok. 56 tys. żołnierzy wraz z m.in. 599 czołgami, 390 działami i moździerzami, 202 samolotami, 20 wyrzutniami rakiet operacyjno-taktycznych. Naszą wschodnią granicę przekroczyły 5203 transporty kolejowe z 22 934 wagonami i 131 samochodów ciężarowych. Pozostały zrujnowane obiekty, zniszczony majątek, zdewastowane środowisko. Ogromne szkody wyrządzono środowisku naturalnemu. Grunty i wody podziemne były zanieczyszczone ołowiem, rtęcią, niklem, chromem. W wielu miejscach płytko pod ziemią składowano ropę, paliwo lotnicze, benzynę.W raporcie pełnomocnika rządu ds. pobytu wojsk Federacji Rosyjskiej przedstawionego po ich wycofaniu przybliżone koszty ich przebywania w latach 1945 – 1993 oszacowano na ok. 6,3 mld zł.


© Marcin Pięt
Wrzesień 2015
źródło publikacji: „Wyprowadzenie wojsk rosyjskich z Polski. 56 tysięcy żołnierzy […]”
www.zprawa.pl





Ilustracja © domena publiczna / Archiwum ITP

MATERIAŁY PRZYWRÓCONE Z KOPII ZAPASOWYCH, Z TEGO POWODU ORYGINALNY FORMAT MOŻE NIE PASOWAĆ DO FORMATU OBECNEGO BLOGU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE, A LINKI MOGĄ BYĆ NIEAKTUALNE.

2 komentarze:

  1. Ich okupacja trwała 52 lata i kilka miesięcy. Tereny zajęte przez sowietów w 1939 zostały przecież zdobyte przez Niemców latem 1941. Sowieci "odbili" te ziemie, czyli podbili je na nowo dla siebie, w 1943 roku (a według ich propagandy dotarli na teren Polski oczywiście dopiero w 1944). Tak więc ich okupacja trwała trochę ponad 52 lata, a nie 54 lata i 1 dzień jak napisaliście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale według sowiecko-rosyjskiej (dawnej i obecnej) propagandy historycznej te polskie ziemie *były ich* - Niemcy tylko je czasowo okupowali w latach 1941-1943...

      Usuń

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2