Od początku oczywiste było, że Tusk będzie szedł w zaparte i będzie twierdzić do samego końca (mojego albo jej – że zacytuję w tym miejscu najbardziej znanego dziś UBeka PRyLu, granego w filmie „Psy” przez Bogusława Lindę), iż Jego Ruda Tuskość Jewropejska albo nic nie pamięta, albo niczego nie wiedział, a ludność tubylcza kraju nienormalności (jego słowa sprzed lat)
niech się po prostu cieszy, że Jego Eminencja Prezydent Unii Jewropejskiej raczył w ogóle przybyć do tego kraju i odpowiedzieć na wezwanie tubylczego sądu. Przecież wcale nie musiał.
Ale skoro poprzez słupa–synalka Tusk uwikłany jest w jedną z afer, która stała się na tyle duża, aby zaistnieć w świadomości publicznej kraju nienormalności, no to dzisiaj przecież nie pozostaje mu już absolutnie nic innego do powiedzenia. Bo chyba nikt przytomny na umyśle nie oczekuje, że ten-rudzielec kiedykolwiek przyznałby się do jakiegoś-tam nielegalnego czerpania korzyści z ustawienia synalka Premiera RP w roli słupa legitymującego zorganizowaną kradzież przez spółkę „Amber Gold”, czy też – broń Boże! – uczestnictwa w zamachu stanu z 10 kwietnia 2010 roku, jaki zorganizowała i przeprowadziła konkurencyjna dla jego frakcji niemieckiej grupa towarzyszy z frakcji rosyjskiej powiązanych z WSI, a których to służb, jak oficjalnie wiadomo, oczywiście nie ma.
On nic nie wiedział i niczego nie pamięta, ale z ochotą i prawdopodobnie z przyjemnością wysłucha jakichkolwiek oficjalnych zarzutów, a najlepiej byłoby, gdyby od razu zamknięto go w areszcie, tak tak! Gdyby go dzisiaj zamknięto, Jego Rudość natychmiast awansowałby z podejrzanego „skorumpowanego człowieka na wysokim stanowisku” (czyli zwykłego złodzieja niezwykle dużych pieniędzy) do nobilitującego poziomu „więźnia politycznego” i tym samym rozpocząłby swą oficjalną kampanię wyborczą.
PiSiory, niestety (ku jego wyraźnemu niezadowoleniu), nie zamknęły go jednak w klatce ze złodziejami i musiał wracać do europrezydęcenia w Brukseli jak niepyszny. A więc rozpoczęcie jego kampanii w wyborach prezydenckich 2020 dla tubylczej ludności kraju nienormalności zostało odsunięte o kilka miesięcy i – jak twierdzi mój szwagier Ślązak – rozpocznie się zgodnie z wcześniej ustalonym planem na początku przyszłego roku, gdy jako ustępujący Prezydent UE (gdyż lukratywne, aczkolwiek nic nie znaczące europrezydęcenie po 25 tysięcy €uro na miesiąc, jakie w podzięce za wszystko co uczynił dla Niemiec podarowała mu Angela, niestety kończy się 30 listopada 2019 r. bez możliwości kolejnego przedłużenia) objawi się mniej wartościowemu narodowi tubylczemu jako główny, a najpewniej jedyny kandydat anf–totalniaków (jak szwagier nazywa tzw. totalną opozycję).
Ale że to wszystko jest tak oczywiste dla narodu tubylczego tego kraju jak np. wybitne zakłamanie politycznie–poprawnej propagandy szujni antypolskich GW itp., czy też bezczelne, złodziejskie afery PełO podczas prawie dekady ich nierządów w III RP, to najważniejszym pytaniem w chwili obecnej jest kogo PiS wystawi jako swego kandydata w wyborach prezydenckich? Albowiem inną oczywistą oczywistością jest fakt, że obecny pan Prezydent III RP wywodzący się z PiS, po tym, jak się skurwił i przeszedł na stronę totalniactwa, ani Prezydentem drugiej kadencji z ramienia PiS, ani też niczyim kandydatem nie zostanie już nigdy, choćby z oczywistego faktu, że w samym PełO jest aż tak wiele ryjów złaknionych powrotu do czerpania ze żłobu zwanego III RP, że dla pożytecznych idiotów rodzaju pana Dudy miejsca przy żłobie z pewnością nie starczy i dla niego nie pozostanie nawet poślednie stanowisko choćby marnego pomocnika sprzątacza pod belwederskim żyrandolem – to jest, oczywiście, w razie nastąpienia niebywałego cudu, jakim byłoby przekroczenie progu wyborczego przez partie totalniaków w szybko zbliżających się wyborach samorządowych. Szwagier twierdzi, że to sam pan Jarosław Naczelnik Państwa będzie kandydatem PiS i zwycięzcą w wyborach prezydenckich, ale że jest to w tej chwili najbardziej skrywana tajemnica PiS–u, dlatego nie mamy pewności, czy tak będzie rzeczywiście.
Chociaż wielokrotnie ze szwagrem miewamy identyczne opinie, to jednak najczęściej różnimy się w szczegółach. A ponieważ zdrowy rozsądek w tym kraju bardzo często w tylko z pozoru dziwne i niewytłumaczalne sposoby ulega różnym wykoślawieniom i dewiacjom (vide casus Prezydenta Andrzeja Dudy), więc nie chcąc przegrać butelki dobrego trunku nie przyjąłem zakładu szwagra, że Tusk przegra w I turze wyborów prezydenckich z kandydatem PiS. Moim zdaniem tylko w niej przepadnie (już na zawsze z historii śmiesznych polityczków III RP), a do drugiej tury przejdą Tajemniczy Kandydat PiS i ktoś z normalnej opozycji, jak panowie Braun czy Kukiz – zaś o tym, kto z nich wygra nawet nie śmiem w tej chwili dyskutować, gdyż jest na to o wiele za wcześnie. Przyznać muszę jednak, że w 2015 roku szwagier nie pomylił się, gdy prognozował, że po tak jawnie wręcz oszukanych wyborach samorządowych tubylczy naród tego kraju nie pozostawi tego płazem i następnym razem pogoni złodziejską bandę z PełO…
Mam wielką nadzieję, że pomimo moich wątpliwości, będzie miał rację i tym razem.
© Michał Stanisławowicz
23 kwietnia 2018
Specjalnie dla Ilustrowany Tygodnik Polski² ☞ tiny.cc/itp2
(otrzymane przez email w dniu publikacji)
23 kwietnia 2018
Specjalnie dla Ilustrowany Tygodnik Polski² ☞ tiny.cc/itp2
(otrzymane przez email w dniu publikacji)
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP
Teflonowy Doniu nie taki głupi żeby dać się wmanewrować w kandydowanie na prezydenta RP jeśli nie będzie miał zagwarantowane, że wygra w wyborach. A przecież wie tak samo jak i my, że w uczciwych wyborach nie dałby rady wygrać nawet wtedy, gdyby całe 30% unurzanego w pokomunistycznych układach społeczeństwa na niego zagłosowało. W dodatku wśród nich jest także kilku innych „miszczuf lodokręcenia” którzy także mają nie tylko ochotę na to samo stanowisko, ale też poparcie może i tylko garstek ale jednak ludzi którzy nie zagłosują na Pana Teflona. Zaś o oszustwach przy pomocy PKW i spółek obsługujących wybory itp., jak to robili aż do 2015 r., obecnie mogą sobie o tym jedynie powspominać jako o „starych dobrych czasach” – to se ne vrati…
OdpowiedzUsuńNo i poza tym nie wiadomo jeszcze, jak Szeryf Ziobro rozegra sprawę afer Amber Gold i mniejszych z nią powiązanych. Może przecież okazać się, że teflon jednak już się zdarł i po Donku żadne gó...a już nie spływają tak jak kiedyś? A jako poszukiwany listem gończym nie będzie miał przecież nawet możliwości powrotu na łono kraju nienormalności, prawda?
DeS
I tak być może, jednak z ważną poprawką: to nie szeryf Ziobro, lecz Naczelnik Państwa zadecyduje o tym, jak zakończy się sprawa afery Amber Gold. Ziobro jedynie wykonuje to, czego życzy sobie Naczelnik Jarosław i dlatego - pomimo 2,5 roku od objęcia rządów przez PiS - nadal nie mamy żadnych partycypantów w programie CELA+
UsuńPozdrawiam, M.S.
Cela+ ruszy pod koniec tego roku, jako część propagandy wyborczej PiS (jeśli kiedykolwiek, gdyż dzisiaj wydaje się, że z nieznanych dla nas powodów ustalona w 1989 r. w Magdalence podstawa III RP „my nie ruszamy waszych / wy nie ruszacie naszych” zdaje się nadal w pełni obowiązywać, ale to osobny temat). Pisałem o tym obszerniej bodajże 2 lata temu uważając za oczywisty błąd, że rządy PiS najpierw chcą „dobrze robić” społeczeństwu (500+ itp.), a dopiero po później chcą zabraćsię za złodziei z poprzednich rządów. Z propagandowego punktu widzenia ich priorytety powinny być akurat odwrotne: najpierw Cela+ i zaprowadzenie własnych porządków w pierwszych 2-3 latach rządów, a dopiero potem, na rok-dwa przed następnymi wyborami „robienie dobrze” wyborcom z 500+ itp., gdyż ludzka pamięć o dobroczyńcach jest zawsze bardzo krótka, natomiast pamięć o najstarszych krzywdach nigdy nie przemija.
UsuńI o tym PiS zdaje się, że zapomniał. Choć w grę zapewne wchodzą tu także inne elemnty układanki, które trudno dzisiaj wyjaśnić, jednak ogólnie biorąc to moim zdaniem największy błąd rządów PIS.
Także pozdrawiam,
DeS
Panowie, w jakim wy kraju żyjecie? Chyba nie w Polsce? Bo w „tym kraju” dla każdego rozumnego „tubylca” jest oczywiste, że Amber Gold skończy się dokładnie tak samo jak wszystkie poprzednie afery, zaczynając od najstarszej i jednej z pierwszych afer w III RP, czyli afery FOZZ (a więc zero winnych, z załącznikiem w postaci długiej listy seryjnych samobójców).
OdpowiedzUsuńKaczor na prezydenta? To bzdura. Za dużo i za długo opluwali ich obu (razem ze ś.p. bliźniakiem) i to było niestety skuteczne, bo dzisiaj wielu z Polaków nie chcących Kaczyńskiego nawet nie ma pojęcia dlaczego go nie chcą (popytajcie sami o powody, a zdziwicie się - najczęstsza odpowiedź to „nie wiem”). Typowy efekt wielu lat prania mózgu przez bydlaków z GW, TVN itd., a tego nie idzie już usunąć. Choćby Kaczor rozdawał 100 milionów ojro na łeb i tak na niego nie zagłosują „bo nie”.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńKomentarze zostały usunięte na prośbę autora
UsuńCenzura 'autorska'? A to coś nowego lol
UsuńTo był komentarz samego Autora zamieszczony anonimowo (podobnie jak wszystkie poprzednie), a w następnym była prośba o usunięcie. Ponieważ każdy komentujący nieanonimowo także może usuwać własne komentarze, dlatego wyjątkowo (gdyż nie było żadnych wątpliwości co do autorstwa) przychyliliśmy się do tej prośby.
UsuńNa naszych witrynach nigdy nie było, nie ma i nigdy nie będzie absolutnie żadnej cenzury.
Anna / ITP²
Czy pan Michał Stanisławowicz to nie jest przypadkiem jakieś "alter ego" pana Stanisława Michalkiewicza? Dziwnie bardzo podobne wydają się i nazwisko i styl...
OdpowiedzUsuń