U początku swojej kadencji, Andrzej Duda stwierdził, że będzie prezydentem Polski. Czy tak się stało? Czy to Polską przyszło rządzić politykowi PiS? Dzisiaj, z pomocą retrospekcji, możemy to stwierdzić czytając lub słuchając nadal aktualnej wypowiedzi Grzegorza Brauna o osobie pana prezydenta.
Co do tych bandytów – to nie budzi mojego zdziwienia.
Ale budzi moje, może nie zdziwienie, ale bezbrzeżne zmartwienie, to, że pan prezydent Duda nie chce być najwyraźniej prezydentem suwerennej Polski, że on chce być jednocześnie prezydentem Polaków i tych eurokołchoźników, którzy się legitymują dalej polskimi dokumentami, ale Polakami nie są i być nie chcą. I to mnie bardzo martwi. To są rzeczy, wie Pan, tak drobne, jak narty ofiarowane na aukcję panu Owsiakowi. Głupstwo, prawda? No, ale jednak – cała ta impreza, ta „Wielka Orkiestra” – jest jednym z takich flagowych projektów systemu dezinformacji i zakłamania III RP i wspieranie tego systemu jest przeciwne polskiej racji stanu. Jeszcze raz powtórzę: to jest rzecz drobna w skali, ale jednak znacząca. Albo chcemy żeby Polska była Polską, albo też wspieramy takie fasadowe imprezy, które stanowią karmniki dla różnych cwaniaków, zdrajców i zaprzańców. To rzecz mała, rzecz większa to szczepionki – prawda? – ten przymus szczepionkowy. Kiedy podpisał pan prezydent Duda to prawo, bezprawne, godzące w prawa rodzicielskie, no to wtedy publicznie mówiłem, że chcę wierzyć, że podpisał nieopatrznie coś, co zostało po poprzednim prezydencie–rezydencie na biurku i co mu jakiś głąb albo łajdak podsunął do podpisu. Ale tak wtedy mówiłem, no to chciałbym zobaczyć głowę tego jegomościa i chciałbym usłyszeć od pana prezydenta, że on już w tej kancelarii nie pracuje.
Nie było takiego komunikatu.
To znaczy, że pan prezydent podpisał się pod tym bezprawnym prawem.
Co dalej.
No, pan prezydent ostatnio – i to są rzeczy największego kalibru, proszę Państwa, największego – pan prezydent poprowadził nas na wojnę. Poprowadził nas na wojnę – podpisał rozkaz, bo przecież wola prezydenta jest rozkazem, prezydent dowodzi Wojskiem Polskim, jest jego najwyższym zwierzchnikiem… „Dowodzi” to nieprecyzyjne słowo, wiecie Państwo, mamy takie prawo, które tego nie precyzuje, kto właściwie w stanie wojny dowodzi Wojskiem Polskim? Czy szef sztabu, czy minister obrony, czy prezydent, czy premier…? Niejasność.
No więc tej niejasności nie uporządkowano, ale pan prezydent podpisał, że lecą nasze F-16 do Syrii i nasze spec–oddziały jadą do Iraku.
Jesteśmy w stanie wojny.
Zostało to przeprowadzone w sposób pokątny i oszukańczy, ponieważ przedstawiciele pana prezydenta – pracownicy jego kancelarii – w żywe oczy zaprzeczali wojennemu charakterowi tego zaangażowania. Kiedy to parę tygodni temu nastąpiło, to ja pamiętam: stał w telewizji taki jegomość i mówił „Nie nie, oni tam już szkolić jadą. To nie jest wojna”.
To jest wojna i nie ma co tego owijać w bawełnę.
Otóż, skoro to jest wojna, skoro już koledzy i koleżanki Demokraci – ja nie jestem demokratą, ale oni są demokratami – no to skoro już hołdujecie tym przesądom, to może byście przynajmniej jakąś debatę parlamentarną na ten temat urządzili? Czy Polska idzie na wojnę, czy nie idzie – nie, nie ma żadnej debaty parlamentarnej i nikt o to nie pyta.
A jeszcze 4 lata temu pytał Krzysztof Wyszkowski. Pytał Krzysztof Wyszkowski, za poprzedniego rządu, czy my idziemy na wojnę? W 2012 roku, kiedy się ważyły losy czy imperium amerykańskie zaatakuje Iran w interesie Izraela i my mielibyśmy być takim kwiatkiem do kożucha w tej wojnie… i Krzysztof Wyszkowski pytał „czy my idziemy na wojnę?” i upominał się o debatę parlamentarną. Teraz nawet Krzysztof Wyszkowski się nie upomina. [Nawet] O pół debaty się nie upomina. Czym się zajmuje? No niestety, właśnie wszedł do Kolegium IPN i zajmuje się w programach telewizyjnych celebrowaniem postaci pana ambasadora Szewacha Weissa.
Proszę Państwa, wracając do prezydenta, bo o niego padło pytanie.
Pan prezydent podpisał ustawę, która stwarza możliwość wyrażenia przez niego – prezydenta – zgody na użycie ostrej amunicji przez wojska obce na terytorium Rzeczypospolitej, poza terenem poligonu i także w czasie pokoju.
To jest moim zdaniem osiągnięcie granicy zdrady narodowej. To jest stwarzanie formalnych ram dla ewentualnej okupacji Polski, ni mniej, ni więcej. Oczywiście, że do tego jest potrzebna zgoda prezydenta, ale przecież ten prezydent powołuje się na dziedzictwo poprzedniego – za poprzedniego prezydenta, świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego.
Świętej pamięci Lech Kaczyński właśnie tym się wsławił, przeszedł do historii jako sygnatariusz kilku aktów, które skutkowały uszczupleniem suwerenności państwa polskiego. Słynny Traktat Lizboński – to była abdykacja suwerenności na terytorium Rzeczypospolitej, to właśnie w wyniku działania tego traktatu polscy mężowie i żony stanu muszą się [teraz] tłumaczyć eurokołchozowym biurokratom, muszą zdawać klasówki z demokracji.
No więc, skoro się obecny prezydent powołuje na dziedzictwo tamtego prezydenta, to jaką ja mam gwarancję, że postawiony w obliczu jakichś mglistych, nie sprecyzowanych nacisków nie podpisze tej ustawy, która stworzy możliwość strzelania – nie wiadomo do kogo – przez armie obce na terytorium Rzeczypospolitej. Oczywiście będą nas uspokajać, że to tylko do „zielonych ludzików”, ale kto będzie nominował na „zielonego ludzika”? Kto będzie decydował o tym, kto jest – w bieżącym sezonie – kto jest „zielonym ludzikiem”?
Pan prezydent Duda w ostatnich dniach, 4 lipca tego roku, w Kielcach wygłosił haniebne przemówienie.
Hańba! Hańba! Hańba Polakowi, polskiemu politykowi, mężowi stanu, hańba Andrzejowi Dudzie, prezydentowi Rzeczypospolitej, za te słowa które wypowiedział w Kielcach 4 lipca.
To było przemówienie w rocznicę prowokacji kieleckiej 1946 roku, prowokacji, która skutkowała śmiercią kilkudziesięciu osób, w większości narodowości żydowskiej. Historycy nie mogą dzisiaj mieć cienia wątpliwości, że ta masakra była efektem operacji – kombinacji operacyjnej – sowieckich służb z wykorzystaniem polskojęzycznej ubecji, milicji, wojska, kierowanego przez komunistów. Nie ma co do tego wątpliwości.
I otóż pan prezydent Duda w tej sprawie powinien mieć jedną rzecz do powiedzenia.
Powinien powiedzieć: „Patrzcie! Patrz świecie! Patrzcie narody! Do takich rzeczy dochodzi, kiedy nie ma państwa polskiego. Do takich rzeczy dochodzi kiedy nie ma suwerennej polskiej władzy, kiedy nie ma lojalnego w obecnej władzy policjanta, funkcjonariusza bezpieki, wojska, administracji – tym to grozi. Tym to grozi! Kiedy jacyś socjaliści narodowi niemieccy, czy międzynarodowy sowieccy, stawiają w stan likwidacji państwo polskie, no to wtedy, to wtedy wydarzyć się mogą straszne rzeczy, jak w Jedwabnem w 41 roku czy w Kielcach w 46”. Tak powinien powiedzieć stojący na narodu czele mąż stanu, ale pan prezydent Duda przyjął narrację obowiązującą w propagandzie światowej, w propagandzie suflowanej – a jakże, przez żydów – ale podejmowanej przez wszystkie maszyny propagandowe zwycięzców II wojny światowej: i przez Niemców i przez Amerykanów i przez Sowietów i post–sowietów. To jest narracja, w której tego typu straszliwe, straszliwe zbrodnie zapisuje się na konto państwa i narodu polskiego. Na konto państwa i narodu polskiego! Zbrodnie, do których doszło właśnie dlatego, że państwa polskiego zabrakło!
Gdybym ja rozumował w ten sposób, gdybym ja używał takiej retoryki, to mógłbym śmiało powiedzieć, że Żydzi z getta warszawskiego sami się zapakowali do wagonów i wywieźli do Treblinki… No, bo esesmani tam z rzadka i w niewielkiej liczbie doglądali tylko tego interesu, prawda? I generalnie miewali długie przerwy obiadowe, a policja żydowska, Judenrat, same gorliwie… Ale przecież nie jesteśmy ludźmi tak bezdusznymi, nie jesteśmy łajdakami i kłamcami, którzy by w taki sposób przedstawiali tę sytuację. [To] Była jurysdykcja niemiecka na tym terytorium, prawda? I w związku z tym powiedzieć, że getto warszawskie to jest żydowska sprawa i Żydzi sami siebie powinni przeprosić, tak? Za zbrodnie popełnione na terenie Warszawy i innych miast. Że to by było łajdactwo? Wiemy, że to by było bezduszne i sprzeczne z prawdą historyczną.
Otóż zapisywanie na konto państwa i narodu polskiego takich przestępczych czynów jest kłamstwem i łajdactwem.
Uważam za oburzające przyłączanie się do tego kłamstwa i żyrowanie tego łajdactwa przez prezydenta Rzeczypospolitej.
I sądzę, że motywacje w tej kwestii naprawdę nie mają znaczenia. To znaczy: co jest w post–PRL–u ogarniętym „dobrą zmianą”, co jest głupotą, a co agenturą – naprawdę, co do skutków: wszystko jedno.
To jest w związku z tym odpowiedź na pytanie o możliwość twórczej współpracy dla Polski z tą formacją polityczną.
Jakie są możliwości kooperacji i współpracy? Zresztą, proszę pana, co do mnie, to nie wyznaję filozofii „im gorzej, tym lepiej” i w swoim czasie dałem tego dowód, kiedy mnie pytano na kogo oddam głos w drugiej turze wyborów prezydenckich, to nie wykręcałem się i nie usiłowałem uniknąć odpowiedzi na to pytanie (jak uczynili dość zgodnie w większości inni moi szanowni kontrkandydaci w tych wyborach), bo odpowiedziałem jasno: „nie wyznaję filozofii im gorzej, tym lepiej i w drugiej turze wyborów oddam głos na Andrzeja Dudę” i to właśnie uczyniłem.
Daliśmy panu Andrzejowi Dudzie szansę, stworzyliśmy mu możliwość działania w charakterze głowy państwa polskiego. Ale on nie korzysta z tej okazji i to jest bardzo smutna wiadomość, to jest jeden z dramatów naszych czasów.
[…]
Trwa wyprzedaż polskiej suwerenności za miraż zapewnienia nam bezpieczeństwa przez naszych zachodnich sojuszników. To jest miraż, proszę Państwa. Tylko Wojsko Polskie może być gwarantem bezpieczeństwa państwa i narodu polskiego. Sprowadzanie na terytorium Polski jakichkolwiek innych wojsk jest złem. Jest po prostu wpuszczaniem lisa do kurnika, jakimś tragicznym nieporozumieniem i proszeniem się o nieszczęście.
Czy łatwiej będzie panu prezydentowi Dudzie, pani premier Szydło i ich ministrom – czy łatwiej będzie [im] stawić czoła żydowskim roszczeniom, wysuwanym coraz bezczelniej wobec Polski – kiedy będą w Polsce stacjonować wojska amerykańskie, czy kiedy ich tam nie będzie? Kiedy będzie łatwiej zająć pryncypialnie polskie stanowisko w tej sprawie?
Mówi się wiele o bezpieczeństwie Polski, ale jednocześnie jest podtrzymywana doktryna utrzymywania narodu polskiego w stanie rozbrojenia. Naród polski pozostaje najbardziej rozbrojonym narodem Europy i aktualna władza nie myśli zmieniać tego stanu rzeczy. W Polsce, proszę Państwa – statystyka sprzed paru lat, jeszcze sprzed wybuchu wojny ukraińskiej – na stu Polaków [przypada] 1,3 broni palnej. W ostatnich latach może to się troszkę podniosło, ale proszę Państwa, ja nie wysuwam, nie formuję żadnych księżycowych koncepcji. Nie odwołuję się do jakichś egzotycznych koncepcji, nie widzianych, nie słyszanych; krótko mówiąc, niczego nie wymyślam. Ja tylko chciałbym, żeby Polacy byli nie gorsi, niż inni. Nie chcę, żeby Polacy byli „dziećmi specjalnej troski” i żeby cieszyli się jakimiś wolnościami, którymi nie cieszą się inne narody. Nie, ja bym chciał, żebyśmy na początek byli zaledwie nie gorsi, niż inni.
No więc, co do tej broni. W Republice Czeskiej: kilkanaście sztuk broni palnej na 100 Czechów. Na Białorusi – 7,8, tak, na Białorusi! W Rosji tymczasem zmienili tam prawo, ułatwili dostęp do broni palnej i co, [czy] słyszycie Państwo, żeby się wystrzelali Rosjanie jakoś nawzajem? Nie. W Polsce nawet ludzie kupili setki tysięcy broni czarno–prochowej. Czy słyszymy o jakichś samosądach sąsiedzkich? Nie. Nie, bo to są wszystko brednie, to jest tylko propaganda pacyfistyczna, antyzbrojeniowa propaganda, antywolnościowa w istocie, którą podtrzymuje rząd socjalistyczny, który z jakichś powodów lęka się własnych obywateli.
Dalej ta statystyka: w Niemczech, a Niemcy przecież się specjalizują w trzymaniu samych siebie za twarz, a u nich jest kilkadziesiąt [sztuk] broni palnej na stu Niemców. I mają wielki program zbrojeniowy, 130 miliardów euro do wydania w ciągu najbliższych 15 lat.
Ale w Polsce, w ramach „dobrej zmiany” obowiązuje taka linia propagandowa, że Rosja zagraża. Nie sprzeczam się, Rosja zagraża, ja tylko twierdzę, że NIE TYLKO Rosja zagraża. Moskwa nie jest jedynym centrum, które nie żywi entuzjazmu dla polskiej suwerenności państwowej. I każdy, kto o tym w Polsce powie – kto powie, że nie tylko Rosja stwarza zagrożenie dla polskiej suwerenności państwowej – każdy, kto o tym powie, ten zostanie napiętnowany jako ruski agent, albo… po prostu zamilczany na śmierć, co jest najłatwiejsze. Problem polega na tym, że w ramach „dobrej zmiany” macie państwo poszerzony jednolity front kłamstwa i przemilczenia w tej sprawie. Poszerzony aż do niemożliwości, od „Gazety Wyborczej” aż do „Gazety Polskiej”, od Woronicza do Wiertniczej, po Toruń. Przemilczenie w tych sprawach jest zgodne i to jest bardzo trudne dla narodu dlatego, że normalny Polak jednak nie przypuszcza, żeby zakłamanie i przemilczenie mogło mieć tak wielu wykonawców i współautorów.
W Stanach Zjednoczonych tej broni palnej to jest 100 na 100, ale weźmy Finów, weźmy Szwajcarów, weźmy Izrael. Dlaczego Polacy mają być gorsi niż lojalni obywatele tamtych państw?
Wiecie Państwo, pan prezydent – wracając do poprzedniego punktu – no, już spuszczając zasłony miłosierdzia na jego sylwetkę polityczną… chociaż naprawdę, kim trzeba być, żeby będąc, przekroczywszy 17 rok życia, zapisywać się do Unii Wolności? Kim trzeba było być w post–PRL–u? Trzeba było być albo oportunistą, albo durniem, albo łajdakiem. Nie ma innej opcji. Dla dorosłego człowieka nie ma innej opcji.
Ale przechodząc nad tym do porządku – jacy ludzie pracują dla tego człowieka w jego kancelarii? Ano tacy ludzie, którzy ogłosili, że pan prezydent wyjaśni panu prezydentowi Obamie jak wygląda sprawa z Trybunałem Konstytucyjnym. Czyli co – oni ogłaszają, że przyjmują te reguły gry, że przyjeżdża imperialny prezydent jako jakiś rewizor, który będzie urządzał kartkówkę z demokracji naszemu prezydentowi. Oni sami się nie szanują. Oni sami nie czują tego, jak to jest oburzające, jak przyjeżdża pan Obama i jeśliby nawet się ośmielił naszego prezydenta pytać o Trybunał Konstytucyjny, to polski mąż stanu w ogóle nie odpowiada na takie pytanie, grzecznie przemilcza, po czym z ujmującym uśmiechem pyta prezydenta Stanów Zjednoczonych jak tam wygląda sprawa, jak śledztwo w sprawie tego biednego nieszczęśnika, co to go znowu policjant zastrzelił ostatnio, z użyciem jakiegoś robota go tam wysadził? Tak powinna działać polityka, bez sentymentów.
Politycy nie są od tego – to, proszę Państwa, bardzo ważna rzecz – żeby dorabiali uzasadnienie do jakichś smutnych konieczności. Nie są od tego mężowie stanu, żeby tłumaczyli narodowi, że to, co zrobili – zrobili dobrze, bo musieli tak zrobić, bo były naciski i nie można było inaczej! Politycy nie są od wyjaśniania, dlaczego nie było alternatywy. Politycy są od tego, żeby stwarzać niekończące się alternatywy. Politycy są nie od tego, żeby wprowadzać naród w uliczkę jednokierunkową, ślepą, tylko żeby wypracowywać wachlarz możliwości i samemu do ostatniej chwili nie decydować, która z nich, która z opcji zostanie wybrana.
Dzisiaj „Grupa rekonstrukcji historycznej Sanacji” wprowadziła Polskę, po raz kolejny w jej dziejach, w ulicę jednokierunkową. Bardzo jestem ciekaw, dokąd tą ulicą dojedziemy. Przeprowadzono zespawanie, na sztywno, polskiej racji stanu z dyrektywami imperium amerykańskiego. I ciekaw jestem, dokąd dojedziemy, bo mnie się zdaje, że jesteśmy właśnie na prostej drodze do kondominium rosyjsko–niemieckiego pod żydowskim zarządem powierniczym. Sądzę, że to jest kształt ostateczny, do którego zmierza zmowa międzynarodowa – nie bójmy się tego słowa: zmowa – w ramach której w tej chwili z nami uprawia się grę w dobrego i złego policjanta. Tak, żebyśmy sami wchodzili do pułapki na mysz, tak, żebyśmy sami zapraszali lisa do kurnika. Tak, żeby nam się samym wydawało, że się zgłaszamy na ochotnika, bo tam za nami zaraz się rzucą… Nie, nie rzucą się. Popychają nas, poklepują po ramieniu, żebyśmy skoczyli na główkę do pustego basenu, a do tej pory obiecują, że naleją tam wody w czasie, kiedy będziemy spadać. Na pewno naleją.
Do tej pory nie nalali.
Do tej pory nie ma tam ani kropli, a za wszystko sami musieliśmy zapłacić.
Więc to jest po prostu zła polityka, na dodatek mająca to żałosne, ohydne oblicze nie szanujących się ludzi. Ludzi, którzy się dają traktować jak pętaki. Pan minister obrony narodowej w lutym pojechał na spotkanie ministrów obrony narodowej państw Paktu Północnoatlantyckiego. Przyjechał na to spotkanie imperialny minister wojny, czyli sekretarz obrony z Waszyngtonu Ashton Carter i powiedział: „Prezydent Obama daje 3,4 miliarda dolarów na wzmocnienie wschodniej flanki NATO”. Pan minister Macierewicz zapytał: „A ile z tego na Polskę?”. Pan Ashton Carter odpowiedział: „To rzecz do dyskusji”.
W języku dyplomacji zdanie „to rzecz do dyskusji” tłumaczy się na polski „bujaj się, frajerze”.
Jeśli po takiej rozmowie, po takim wiście, my dalej w to brniemy, no to – proszę Państwa – to naprawdę nie ma litości dla naiwniaków i durniów. Nie ma litości. Jeżeli my dalej siedzimy przy tym stoliku z gangsterami, szulerami, którzy mają same znaczone karty i nam dali do ręki same blotki i zachęcają nas, żebyśmy licytowali wyżej, żebyśmy dużego szlema licytowali…
Nie ma litości. I nie będzie, nie powinno być litości przed sądem historii.
© Grzegorz Braun
brak daty / 2016 (opublikowano 17 marca 2018)
źródło publikacji: „Grzegorz Braun MASAKRUJE Andrzeja Dudę […]”
www.youtube.com
brak daty / 2016 (opublikowano 17 marca 2018)
źródło publikacji: „Grzegorz Braun MASAKRUJE Andrzeja Dudę […]”
www.youtube.com
Transkrypcja: © Anna Pomorska
20 marca 2018
specjalnie dla Ilustrowany Tygodnik Polski: ☞ tiny.cc/itp2
20 marca 2018
specjalnie dla Ilustrowany Tygodnik Polski: ☞ tiny.cc/itp2
Ilustracja © brak informacji
Audio © Prawicowe Wiadomości
Pan Braun jak zawsze mówi dokładnie tak jak jest naprawdę.
OdpowiedzUsuńJa też wtedy głosowałem na Dudusia i dzisiaj ogromnie żałuję, że nie głosowałem na p. Brauna (w 1 turze)
ja też
UsuńObama?Myślałem że teraz prezydentem USA jest Tramp...
OdpowiedzUsuńNo przecież w 2016 jeszcze mieli Obame
UsuńJak to jest z 2016 to po co publikować takie starocie!
UsuńPrzy takiej logice równie dobrze powinniśmy zaprzestać czytania np. Homera – przecież to takie „starocie”!
UsuńCoś mi się wydaje, że powyższy Anonimowy autor komentarza to typowy współcześniak, któremu móżdżek urobiono z papki medialnej i tak został wiernym konsumentem ich reklam (kup nowe, przeczytaj najnowsze, itd. - wyuczono go, że „nowe” jest lepsze przecież po to, aby mu sprzedać coś niekoniecznie lepszego, a najczęściej dużo gorszego, ale za to z pewnością „nowego”).
Tak właśnie upada po trochu, z dnia na dzień, cała nasza cywilizacja, aż kiedyś – i myślę, że nastąpi to wcześniej niż ktokolwiek z nas przypuszcza – ogromna większość społeczeństwa będzie składała się już tylko z takich idiotów...
DeS
Miejmy nadzieję, że pan Braun będzie ponownie kandydował w następnych wyborach. Głosowałbym na niego pomimo że bardzo watpię, aby wygrał. W naszym narodzie nadal jest za dużo wiernopoddańczych szmat podwieszonych jak za komuny pod konkretnych ludzi i frakcje w PO, PiS i innych, aby jakikolwiek niezależny od PO-PiS polityk mógł uzyskać większość głosów.
OdpowiedzUsuńMoże gdy wyrośnie już następne pokolenie Braun będzie miał lepsze szanse, jeśli tylko nie będzie za stary lub wcześniej nie odejdzie na polityczną emeryturę.
Dobra kompilacja, ale to tylko kompilacja - czyli odpowiednik dźwiękowego fotomontażu!
OdpowiedzUsuńDobierając odpowiednie fragmenty starszych wypowiedzi i składając je w nową całość to w taki sposób można zawsze mieć rację. Takie "nagrania" to przecież nic innego jak manipulacja.
Ja akurat głosowałem na pana Brauna i nadal popieram prawie wszystko co robi i zagłosuję na niego ponownie jeśli będzie kandydował w następnych wyborach, ale panowie no nie róbcie z niego jasnowidza dobierając fragmenty wypowiedzi sprzed lat!
Może to i stare wypowiedzi pana Brauna ale jednak ciągle aktualne. Dzięki!
OdpowiedzUsuń