Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Pomnik słupa. Człowiek może wyjść z Unii Wolności, ale Unia Wolności nigdy nie wyjdzie z człowieka

W Warszawie powinien powstać pomnik Tadeusza Mazowieckiego − zadeklarował prezydent Andrzej Duda. Opinią tą osiągnął przede wszystkim jedno: po raz kolejny potwierdził trafność pewnej złośliwej maksymy. Brzmi ona: człowiek może wyjść z Unii Wolności, ale Unia Wolności nigdy nie wyjdzie z człowieka.

Już od 30 lat polską świadomość zatruwa legenda pierwszego niekomunistycznego premiera powojennej Polski. Uzupełniana jest ona przez inny mit – Okrągłego Stołu jako jedynej i najlepszej drogi do wyjścia z komunizmu i przejęcia władzy przez demokratyczną opozycję. W obu stereotypach nie ma ani drobiny prawdy. Sam Mazowiecki rzeczywiście związany był z opozycją − chociaż w życiorysie miał także haniebny młodzieńczy epizod z lat 50., kiedy wziął udział w szkalowaniu uwięzionego, torturowanego i sądzonego przez komunistyczne władze biskupa Czesława Kaczmarka.
Na plus można Mazowieckiemu zapisać, że po latach uznawał swój tekst o biskupie Kaczmarku za błąd. Jednak gabinet Mazowieckiego nie był bynajmniej, o czym już wielokrotnie pisaliśmy, pierwszym niekomunistycznym rządem po 1945 r. Przecież najważniejsze, siłowe resorty objęli w nim komunistyczni generałowie, członkowie junty, która wprowadziła w Polsce stan wojenny: Czesław Kiszczak i Florian Siwicki. Pod tym względem był to rząd kontynuacji.

Gdyby pomnik Mazowieckiego rzeczywiście miał stanąć i ogłoszono by konkurs na jego projekt – chętnie zgłosiłbym propozycję. To powinien być Pomnik Słupa. Znane są powiedzenia − „zarejestrować firmę na słupa” albo „podjąć pieniądze na słupa”, czyli zrobić coś, wykorzystując do tego biednego, podstawionego człowieka, który za jakieś psie grosze da swoje nazwisko, twarz oraz jakby przyszło co do czego – poniesie odpowiedzialność. Być może do Mazowieckiego nigdy taka świadomość nie dotarła – ale był on swego rodzaju politycznym słupem, zaś komuniści utworzyli rząd na słupa. Postawili na czele gabinetu pozbawionego wigoru i uporu, ikry i żywotności opozycjonistę, nawykłego przez lata do kompromisów z komunistyczną władzą, bo w polu kompromisów Mazowiecki poruszał się właściwie przez całe swoje życie: najpierw jako członek PAX-u, potem jako poseł Koła Znak na PRL-owski, komunistyczny sejm, wreszcie jako redaktor naczelny miesięcznika „Więź” − ukazującego się w oficjalnym obiegu, podlegającego cenzurze. To nawet nie zarzut, a wyłącznie stwierdzenie faktu.

Mazowieckiego jako premiera „wymyślił” Adam Michnik, publikując w „Gazecie Wyborczej” słynny artykuł „Wasz prezydent – nasz premier”. Brakło w tym tytule jednego tylko członu. Znacznie bliższe prawdy byłoby stwierdzenie: wasz prezydent, nasz premier, wasz rząd. Czy raczej: rząd na wasze usługi. Bo to był rząd „pilnujący” ustaleń Okrągłego Stołu, które miały przecież umożliwić operację – ujmując rzecz metaforą – zamiany przez komunistów władzy na własność, wpływy i, co równie ważne, bezkarność, czyli brak rozliczeń. Tak więc słupem był Mazowiecki, funkcje słupów pełniła, świadomie lub nie, większość ministrów jego gabinetu. Jeśli komuś nie odpowiada metafora słupa, może użyć stwierdzenie, że dla komunistów Mazowiecki stał się rodzajem listka figowego. A co skrywa liść figowy, wiadomo powszechnie od czasów starożytnych.

Idźmy dalej – to nie kto inny jak Tadeusz Mazowiecki jest autorem określenia „gruba kreska”, które na długie lata stało się oficjalną doktryną michnikowszczyzny i oznaczało brak rozliczeń za działania i zbrodnie w czasie komunizmu. Po oddzieleniu przeszłości grubą kreską – nic już nie stało na przeszkodzie, aby Czesława Kiszczaka nazwać „człowiekiem honoru”.

Podobnym kłamstwem jawi się stwierdzenie, że Okrągły Stół i układ z komunistami był niezbędny, żeby pokojowo i bezkrwawo przejąć władzę. Bo przecież takie pakty nie były potrzebne ani w Czechosłowacji, ani na Węgrzech, ani w Niemieckiej Republice Demokratycznej, ani w Rumunii. Co więcej, w NRD można było ostatniego genseka Egona Krenza skazać na 6 lat więzienia, zaś przedostatniego szefa partii komunistycznej Ericha Honeckera postawić przed sądem, wcześniej uzyskując jego deportację z Moskwy. W Rumunii przywódcę komunistów rozstrzelano. W Polsce natomiast ostatni pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego PZPR został prezydentem Rzeczpospolitej, a po śmierci miał pogrzeb o charakterze państwowym z honorową asystą Wojska Polskiego.

Żyjemy w roku 30. rocznicy tzw. Okrągłego Stołu i powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego. Bez wątpienia będzie to również rok bitwy o pamięć (i interpretację) tych wydarzeń. Kilka dni temu Jarosław Kurski na łamach „Gazety Wyborczej” zaapelował, aby 4 czerwca ustanowić świętem narodowym. Jeżeli miałoby to być jakiekolwiek święto – to tylko Święto Przemiany komunizmu w postkomunizm.

W ubiegłym tygodniu zmarł Jan Olszewski. Jego śmierć zbiegła się z rocznicą rozpoczęcia obrad tzw. Okrągłego Stołu. W swoim życiu premier Jan Olszewski zrobił wiele dobrego dla Polski. Trudno się oprzeć wrażeniu, że jego śmierć stanowiła przesłanie dla pozostałych, może była nawet swego rodzaju ostatnią misją. Oto bowiem sprowokowała odświeżenie pamięci. Telewizja Polska przypomniała film „Ostatnia zmiana”, przypominający okoliczności obalenia rządu Jana Olszewskiego po tym jak ujawnił on komunistyczną agenturę wśród posłów i senatorów. Mogliśmy znów zobaczyć towarzystwo, które gorączkowo pod przywództwem dawnego TW „Bolka” przygotowywało odwołanie rządu mecenasa Olszewskiego. Był tam Donald Tusk ze swoim słynnym i pragmatycznym Panowie, policzmy głosy. W tym towarzystwie był Bronisław Geremek, ale był też – obok Lecha Wałęsy i Mieczysława Wachowskiego – Tadeusz Mazowiecki! Sama tylko tamta chwila, desperackiej, podłej i, niestety, skutecznej, obrony komunistycznej agentury powinna dyskwalifikować Tadeusza Mazowieckiego jako postać godną cokołu.

Szkoda, że nie zauważył tego Prezydent RP. Wypada po raz kolejny zadać pytanie: w co gra Andrzej Duda? Czyżby ciągle wydawało mu się, że takimi gestami uzyska przychylność mitycznego „centrowego elektoratu”? Guzik prawda – jakby przyszło co do czego, to wszyscy miłośnicy Mazowieckiego i tak zagłosują nie na Dudę, ale na Donalda Tuska.

Ale skoro Duda chciałby pomnika pierwszego postkomunistycznego premiera RP, to można go wystawić w formie współczesnej instalacji artystycznej. Konkretnie – powinna to być wielka kupa popiołu, symbol akt Służby Bezpieczeństwa bezkarnie spalonych za rządów Tadeusza Mazowieckiego.


© Marcin Hałaś
brak daty (luty 2019)
źródło publikacji: „Polska Niepodległa”, 30 marca 2019
www.PolskaNiepodlegla.pl






Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des

2 komentarze:

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2