Jestem przeciwnikiem podejmowania tego tematu z pozycji, Olaboga, nie wytrzymam / Wszyscy majom, a jo ni mom. Jeżeli istnieje poważne zagrożenie, to trzeba stawić mu odważnie, a przede wszystkim mądrze czoła bez histerii i lamentów, które przecież słyszy tak zwana zagranica. Wysuwającym roszczenia organizacjom żydowskim trzeba jasno uświadomić, a jak przyjdzie potrzeba, można wbić do głów, że zawsze na końcu drogi do takich roszczeń znajduje się sprawca, czyli Niemcy. Polska, relatywnie rzecz biorąc, była największą ofiarą II wojny światowej, a my, Polacy, nie jesteśmy rasistami i nie dzielimy naszych ofiar ze względu na pochodzenie etniczne czy wyznawaną religię. W myśl obowiązującej w II RP konstytucji wszystkie ofiary niemieckiego najeźdźcy i okupanta, czyli te 6 mln zabitych i pomordowanych, to byli równi w prawach i obowiązkach polscy obywatele i to właśnie środowiska żydowskie zaangażowane w „przemysł Holokaustu”, sprytnie stosując kryteria rasowe, podzieliły polskie ofiary na obywateli Polaków i obywateli Żydów.
Polska, występując do niemieckiego państwa o reparacje wojenne, powinna z całą mocą podkreślać, że domaga się zadośćuczynienia za wszystkie straty poniesione przez Polskę i Polaków, czyli także za te 6 mln polskich ofiar niemieckiego bestialstwa i ludobójstwa. Środowiska żydowskie muszą w końcu zrozumieć, że jeżeli chcą cokolwiek zyskać, to będzie to możliwe tylko w ramach reparacji, wypłaconych Polsce przez Niemcy, bo te według różnych szacunków 2,7–2,9 mln wymordowanych Żydów, o których się upominają żydowskie organizacje i żądają za nich pieniędzy, to obywatele polskiego państwa, innej ojczyzny nie mieli, bo przecież państwo Izrael powstało dopiero w 1948 r. To wszystko oznacza, że „przemysł Holokaustu” powinien mocno zaangażować się po stronie Polski, zatrudnić najlepsze kancelarie prawnicze oraz mocno naciskać na arenie międzynarodowej na to, żeby sprawca zadośćuczynił w końcu swojej największej ofierze, Polsce.
Republika Federalna Niemiec jest prawnym następcą zbrodniczej III Rzeszy Niemieckiej, zaś Żydzi i Polacy byli ofiarami tego totalitarnego państwa. W przypadku, kiedy sprawca albo jego prawny następca jest znany, zaś jedna z jego ofiar żąda zadośćuczynienia od drugiej ofiary tegoż sprawcy, można śmiało mówić o chorobliwej żądzy zysku za wszelką cenę, która to żądza zabija elementarne poczucie sprawiedliwości i uczciwości oraz świadczy o kompletnym moralno-etycznym upadku. W takim przypadku trzeba przemówić językiem zrozumiałym dla upadłego i powiedzieć mu, patrząc prosto w oczy, że jeżeli cokolwiek dostanie, to tylko w przypadku, jeżeli Niemcy wypłacą Polsce należne reparacje, które przy uwzględnieniu samych tylko strat materialnych przekraczają bilion dolarów. Innej puli na zaspokojenie żydowskich roszczeń nie było, nie ma i nigdy nie będzie. I z uporem maniaka przy każdej okazji trzeba środowiskom żydowskim wbijać w głowy, że w cywilizowanym świecie obowiązuje zasada odpowiedzialności sprawcy, a nie ofiary.
© Mirosław Kokoszkiewicz
19 lutego 2018
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
19 lutego 2018
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz