Ideałem takiego rycerza był polski husarz, który łączył w sobie waleczność, siłę i piękno. Ale jak na rycerskość, w naszym pojęciu, to jeszcze za mało. Bo rycerz powinien być zdolny nie tylko do jakiejkolwiek walki, ale tej, która prowadzona jest dla słusznego i szlachetnego celu, która ma swój sens i zna swoje etyczne granice. Rycerz nie jest maszyną do zabijania. I właśnie ten moralny aspekt zawiera w sobie polskie pojęcie rycerskości. Rycerzem nie jest tchórz, ale nie jest też bezwzględny morderca.
Wiemy, że w czasie utarczek, bitew i wojen łatwo dochodzi do aktów przemocy, które z rycerskością niewiele mają wspólnego. Są jednak narody i cywilizacje, które wręcz lubują się w bestialstwie, w dobijaniu rannych i wziętych do niewoli żołnierzy, a nawet w mordowaniu cywili, zwłaszcza tak bezbronnych, jak kobiety, dzieci i starcy.
Polacy doświadczają tego od wieków, czego przykładami mogą być Katyń, Piaśnica czy ludobójcza rzeź na Wołyniu. Gdy skala gwałtu i nieprawości przekracza wszelkie granice, to słuszną rzeczą wydaje się odwet, o co nietrudno w ferworze walki lub pod wpływem nieutulonego bólu.
A jednak w Polsce pojęcie zawziętego odwetu w rodzaju «oko za oko», «ząb za ząb» jest nam obce. Może to być brane za miękkość i słabość, ale nie, bo do odwetu było wiele okazji. Można przecież było wymordować wszystkich jeńców wziętych do niewoli w czasie wojny polsko-bolszewickiej roku 1920, którzy swoim zachowaniem przypominali raczej stepową dzicz niż lud cywilizowany. A stało się inaczej, bo marszałek Józef Piłsudski na pytanie jednego z zachodnich dziennikarzy odpowiedział, że jeńców puści wolno.
Po prostu my nie żyjemy żądzą niepohamowanego odwetu, choć walczyć umiemy, i to jak! Z czasów Stefana Batorego, króla polskiego, ale Węgra z pochodzenia, zachowały się bardzo interesujące przepisy wojskowe, które dotyczyły postawy rycerzy w czasie wojny z Niemcami o Gdańsk, ale które również obowiązywały w wojnach z Moskwą. Król Stefan jednoznacznie określał, czego żołnierzom polskim nie wolno robić w stosunku do nieprzyjaciela, zaś złamanie tych zakazów równoznaczne było z otrzymaniem najwyższego wyroku, jakim jest wyrok śmierci.
Król polski groził własnym żołnierzom śmiercią, jeśli przekroczą granice nieprawości. A więc posłuchajmy:
Ktokolwiek by wziął co gwałtem lub skrycie, prócz żywności, obwieszony będzie. […] Kto by kościół zrabował, śmiercią ukarany będzie, chociażby to było w nieprzyjacielskiej ziemi. […] Dziewczynę lub kobietę, kto by zhańbił, ten karę śmierci poniesie, chociażby to było w nieprzyjacielskiej ziemi. […] W kraju nieprzyjacielskim nie wolno zabijać dziewic, niewiast, dzieci i starców.Fragment ten czytać możemy wielokrotnie, za każdym razem przecierając oczy ze zdumienia. Przecież jeszcze całkiem niedawno, gdy dobiegła końca II wojna światowa, żołnierz ze wschodu rabował i gwałcił na potęgę, również w państwach swoich nominalnych sojuszników. Wywoził i mordował dziewczęta i chłopców, a dziś pilnuje, by zatuszować wszystkie ślady przemocy i zbrodni. A cóż mówić o czasach, gdy król Stefan bezwzględnie żądał przestrzegania zasad moralnych właśnie w stosunku do nieprzyjaciół, podczas gdy inny moskiewski władca nakazywał tłuc kijami setki zakonników, a matki koniecznie topić wraz z własnymi dziećmi. Dla nas jest to niewyobrażalne, wręcz nierealne, a przecież miało miejsce. I dziś nie ma w nas żądzy odwetu, mimo że powodów znalazłyby się tysiące.
Paweł Jasienica, «Rzeczpospolita Obojga Narodów», 1985, s. 77.
Jest w nas natomiast nieugaszone pragnienie poznania prawdy, by wiedzieć, co rzeczywiście się stało: co stało się w Katyniu, co stało się podczas Obławy Augustowskiej i w wielu innych miejscach martyrologii Polaków. Jest też poczucie moralnego obowiązku wobec ofiar, by oddać im sprawiedliwość, hołd i cześć. A to wszystko są właśnie pozostałości tych wspaniałych cech rycerskich, jakie dzięki bohaterstwu żołnierzy i mądrości wodzów zostały nam zaszczepione – oby na zawsze. Naszym zadaniem jest ich ponowne odczytywanie, by każde pokolenie potrafiło szczycić się godnością i dumą.
© Piotr Jaroszyński
Lipiec 2018
źródło publikacji: „Magazyn Polski” nr.7/2018(150)
za: www.Kresy24.pl
Lipiec 2018
źródło publikacji: „Magazyn Polski” nr.7/2018(150)
za: www.Kresy24.pl
Ilustracja © Piotr Arendzikowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz