Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Korona TVP

        Rządy Jacka Kurskiego w TVP mogą się podobać lub nie, tak samo jak notoryczne faworyzowanie przez telewizję publiczną macierzystych redakcji dziennikarzy prowadzących programy publicystyczne. Można uznać, że stałe pomijanie „Warszawskiej Gazety” – drugiego prawicowego tygodnika w Polsce (i jedynego wychodzącego jednocześnie w Ameryce Północnej) – jest żałosne i świadczy o małości ludzi, którzy tworzą telewizyjną publicystkę. Ale jedno trzeba publicznej telewizji przyznać – w rok 2018 wkroczyła z przytupem.

Nie tylko za sprawą genialnie zorganizowanego sylwestra w Zakopanem, którym zdeklasowała konkurencję o parę długości, ale także za sprawą zwrócenia uwagi na modny i propagowany obecnie w wielu krajach nurt seriali historycznych. Mowa oczywiście o „Koronie królów” – historycznej telenoweli, której emisję rozpoczęła TVP 1.

        Serial traktuje o panowaniu króla Kazimierza Wielkiego i ma w założeniu pokazać nie tylko dokonania ostatniego Piasta, ale także kulisy jego panowania – międzyludzkie zależności, intrygi, wpływ zwyczajnych, ludzkich uczuć na politykę, miłość i niechęć, ba! – nawet znane wielu paniom trudne relacje synowej i teściowej. Twórców serialu czeka jednak trudne zadanie. Przede wszystkim – zmierzenie się z falą hejtu.

Zanim został pokazany pierwszy odcinek „Korony…”, spotkała się ona ze zjadliwą krytyką, że kiepska pod względem scenariusza, że uboga warsztatowo i kostiumowo, że nieciekawa i w ogóle nikt nie będzie chciał tego oglądać. Od razu zaczęły się porównania do „Gry o tron” albo tureckiego „Wspaniałego stulecia”. Bez sensu. TVP nie może nawet marzyć o budżecie porównywalnym do tego, jakim dysponuje HBO. Zresztą jest związana godzinami emisji. Popołudniowe pasmo wyklucza sceny drastycznej przemocy i parę innych. Również Ilona Łepkowska, główna scenarzystka, zwana królową polskich seriali, nie jest historykiem, stanęła więc przed bardzo trudnym zadaniem. Tym trudniejszym, że musiała przełożyć średniowieczne realia na współczesny język. Gdyby go zachowała, na pewno 99 proc. widzów w ogóle nie zrozumiałoby języka bohaterów. Na pewno z produkcją można było poradzić sobie lepiej, choćby w scenach nabożeństw, zgodnie z realiami epoki zastąpić język polski łaciną, a kwestię tłumaczeń rozwiązać napisami. Może można było zatrudnić więcej statystów i bardziej realnie przedstawić drugoplanowe rekwizyty, np. instrumenty muzyczne. Każdą rzecz na świecie można zrobić lepiej, a nie brakuje takich, co i po Panu Bogu są gotowi nanosić poprawki.

Ważne jest jednak, że TVP zdecydowała się na produkcję o polskiej historii, nawet jeśli jest ona uboższa warsztatowo niż jej zachodnie odpowiedniki. „Korona królów” jest czymś zdecydowanie lepszym niż kolejny tasiemiec o pięknych, zdrowych i bogatych, którzy rozwiązują wszystkie swoje problemy dzięki „znajomościom szwagra”, a gdy np. brakuje im funduszy na zakup lokum dla młodego małżeństwa, zawsze mogą je wygrać w totolotka.

        Błogosławieństwem „Korony…” jest także to, że nie da się w niej lokować produktu, więc nie będzie w nim żadnej kryptoreklamy ciasteczek albo przyprawy ostentacyjnie sypanej do zupy. To właśnie jeden z powodów, dla których serial ten będzie bardziej autentyczny niż wiele innych produkcji.
Ale jest jeszcze ważniejszy – TVP produkując go, realizuje w pełni swoją misję – przybliża Polakom historię. Nie ma dziś na to lepszego sposobu. To może być przyczynek, który sprawi, że widz zechce sięgnąć głębiej, że zainteresuje się historią Polski i kiedy usłyszy bardzo poważnego pana profesora, nie przełączy kanału, tylko go wysłucha.
Nie bez znaczenia jest wybór epoki. Do tej pory Polacy najczęściej kojarzyli produkcje historyczne z ekranizacją Sienkiewiczowskiej Trylogii. TVP poszła dalej – zdecydowała się na pokazanie epoki, która stworzyła podwaliny państwa polskiego. To znakomity początek, bo jeśli „Korona…” spodoba się widzom, będzie można ją kontynuować, pokazując następne parę wieków.

        Być może „Korona królów” nie powtórzy sukcesu „Czasu honoru” – serialu o cichociemnych, który bił rekordy oglądalności (chociaż napięcie w nim zbudowane odbierało tzw. pół zdrowia). Ale ma wielki potencjał, by zmienić telewizję. I tego wypada Jackowi Kurskiemu życzyć na nowy rok. Czas najwyższy na promocję Polski, a nie ulokowanego w serialu produktu zagranicznego koncernu.


© Aldona Zaorska
29 stycznia 2018
źródło publikacji: „Korona TVP. Czas najwyższy na promocję Polski, a nie ulokowanego w […]”
www.warszawskagazeta.pl





Ilustracja © DeS dla ITP²

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2