Oto do PO, komuchów z SLD, Zielonych i nieistniejącej de facto Nowoczesnej dołączył PSL. Zielono mi, jak w niedzielę / dziękuję ci, najmilsza ma za tę zieleń – śpiewał kiedyś Andrzej Dąbrowski w głośnym przeboju skomponowanym do słów Agnieszki Osieckiej. Wydawać by się mogło, że po dołączeniu PSL-u do Zielonych faktycznie w niedzielę zrobiło się zieleniej na polskiej scenie politycznej.
Nic z tego. Ja patrząc na tę zdesperowaną i sparaliżowaną strachem polityczną menażerię ze starymi komuchami w składzie zaśpiewałbym raczej, Czerwono mi. Konwencja PiS zupełnie podcięła totalnej opozycji nogi, żeby nie powiedzieć, że przetrąciła jej kulasy. Cóż ten biedny i tępawy Schetyna mógł powiedzieć? Że korupcji politycznej nie ma wtedy, kiedy polityk obieca i nie dotrzyma słowa? Tu wzorcem braku politycznej korupcji może być PO. To Tusk w swoim słynnym expose obiecywał obniżenie podatków, które później 21 razy podnosił.
To Gdańszczanin Tusk obiecywał zwrócenie się Polski ku Bałtykowi, po czym zlikwidował stocznie. PiS w ubiegłą sobotę dokonał czegoś wyjątkowego. Jarosław Kaczyński nie obiecywał tego, co zrobi dla Polaków po wyborach, ale zapowiedział, że zrobi to jeszcze przed jesiennymi wyborami krajowymi, a „trzynastki” emeryci dostaną jeszcze przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Nieszczęściem dla totalnej opozycji jest to, że PiS jest wiarygodny w swoich zapowiedziach, ponieważ na te nowe obietnice Polacy patrzą przez pryzmat obiecywanego i zrealizowanego „500+”, na który przecież zdaniem przedstawicieli tej niewiarygodnej politycznej bandy miało nie być pieniędzy. Cóż zatem mogą zrobić totalni? Im pozostało już tylko zarządzanie strachem i emocjami i to w sytuacji, kiedy sami są coraz bardziej wystraszeni.
Ilustracja © brak informacji / za: www.polskaniepodlegla.pl



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz