Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

12% dla Grzegorza Brauna – spektakularna porażka „narodowców” i piewców ostrego kursu

Po przeczytaniu tytułu z całą pewnością „narodowcy” parskają śmiechem, rzucają wyrazami i przygotowują jakże celne riposty, typu: „idź się lecz pisowski propagandysto”. Wszyscy „prawi”, łącznie z samym Braunem, ogłosili wielki sukces i krzyczą, że nie ma co zawracać Wisły kijem.

Tymczasem właśnie to są przekazy propagandowe i podniety przegranych, bo fakty wyglądają zupełnie inaczej i fatalnie. Na początek proponuję mały eksperyment. Oto kandydat PiS uzyskuje w Gdańsku 12% i to przy praktycznie jednym jedynym kontrkandydacie z POKO, w dodatku mało znanym.
Czy już widać śmieszność „sukcesu” Brauna?


Gdyby nadal były problemy z widocznością, to idźmy dalej. Miesiąc temu o kimś takim, jak Aleksandra Dulkiewicz słyszała rodzina, Adamowicz i paru innych urzędników. Marek Skiba do dziś pozostaje anonimowym politykiem, przynajmniej dla mnie, a śmiem twierdzić, że wiedzę na temat życia politycznego w Polsce mam wielokrotnie większą od przeciętnego wyborcy. Zdecydowanie najbardziej znanym kandydatem, z różnych powodów, był nie kto inny, tylko Grzegorz Braun i w tak idealnych dla siebie warunkach uzyskał wynik, który w przypadku kandydata PiS byłby jednoznacznie ogłoszony jako katastrofa i koniec PiS. Takie są fakty i jakby ich nie zaklinać, to nijaka kandydatka starego układu gdańskiego zdobyła 82%, czyli złoiła tyłek Braunowi w wyjątkowo spektakularny sposób, po czym wypadałoby się schować, tymczasem Braun razem ze swoimi zwolennikami triumfuje.

Jeszcze bardziej podniosę ciśnienie „narodowcom”, gdy stwierdzę jednoznacznie, że przy dużej 48% frekwencji, z tych 12% Brauna najmniej 10% dostarczyli wyborcy PiS. I znów nie zgaduję, ale opieram się na twardych danych. Zaledwie kilka miesięcy temu Dorota Maksymowicz-Czapkowska, kandydatka „narodowa” na prezydenta Gdańska, zaliczyła pełną kompromitację z wynikiem 0,68%. Naprawdę pojęcia nie mam skąd ta euforia w szeregach „narodowców”, ale też w szeregach radykałów z PiS. Przypomnę jak radykałowie płakali wniebogłosy, że Patryk Jaki uzyskał w I turze 30,9% głosów, podobnie było z innymi kandydatami PiS, w Krakowie i omawianym Gdańsku. Domorośli stratedzy suchej nitki, na tych całkiem niezłych wynikach, nie zostawiali. Za rozczarowaniem poszły najgłupsze na świecie podpowiedzi, że trzeba zaostrzyć kurs i dać wyrazistych kandydatów, wówczas nazwisko Brauna i jemu podobne przewijały się non stop.

No i co? No i pełna kicha, radykalny i „narodowy” pomysł na wybory to jest 1/3 z potencjału PiS i to przy zaangażowaniu wyborców PiS w proporcjach 1:12. Sto razy można tłumaczyć, że nie da się w Polsce wygrać wyborów Brunem i radykalizmem i za każdym razem człowiek słyszy te same brednie i wyssane z palca teorie. Ba! Gdy się wszytko wyjaśni w tak brutalny sposób, że nic tylko usiąść i płakać, to ci sami „eksperci” podnieceni krzyczą o wielkim zwycięstwie. Braun zaliczył w Gdańsku nokaut, chociaż jego przeciwnicy byli niemal anonimowymi postaciami. Zaliczał porażkę pomimo tego, że PiS nie wystawił kandydata i z całej puli głosów, 95% dostał od wyborców PiS. I to by było na tyle, jeśli chodzi o „narodową” alternatywę dla PiS i radykalny kurs, który pozwala wygrać wybory. Kto ma oczy, uszy, rozum i kawałek intuicji, ten to widzi, słyszy, rozumie i czuje. Reszta jest głupotą!

Bardzo bym chciał, żeby w Polsce hasło wyborcze: „wychodzimy z kołchozu UE”, spotkało się z 80% akceptacją Polaków. Problem polega na tym, że jest dokładnie odwrotnie i tylko szaleniec albo prowokator pójdzie z takim hasłem na wybory. Nie ma żadnego dylematu, czy iść ostro w prawo, czy szeroko rozkładać skrzydła. Wyniki wyborów pokazują jednoznacznie, że „schowanie” Macierewicza, Kaczyńskiego i Smoleńska, a wystawienie Dudy i Szydło przyniosło efekty. Ostatnie wybory samorządowe nie pozostawiły złudzeń, że radykalny kurs na prawo doprowadza do szału i mobilizuje elektorat wielkomiejski, do tego płoszy niezdecydowanych. Kampania musi być „letnia” i „centrowa”, dopiero po wygranych wyborach można i trzeba przejść do radykalnych ruchów.


© MatkaKurka
4 marca 2019
źródło publikacji:
www.Kontrowersje.net





Ilustracja Autora © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2