Postawmy sprawę jasno – miejsce każdego pedofila jest na suchej gałęzi. Względnie w więzieniu z tatuażem „pedofil” na czole, żeby koledzy pod celą wiedzieli, z kim mają do czynienia. Tu nie powinno być żadnych wyjątków. Nieważne, czy pedofil jest księdzem, lekarzem, nauczycielem, politykiem z Brukseli, gejowskim aktywistą, światowej sławy reżyserem, mężczyzną, kobietą czy nie potrafi sam powiedzieć kim – dla gwałcicieli dzieci nie ma przebaczenia. Nie, i koniec! Pedofilów należy szukać i łapać wszędzie tam, gdzie się pojawiają.
Lewackie odwrócenie pojęć
Tymczasem ostatnie miesiące tych poszukiwań to nieustanny atak wyłącznie na Kościół katolicki, podejmowany z zajadłością, która każe zadać pytanie, czy atakującym chodzi o samą zbrodnię, czy o zaatakowanie instytucji, której nienawidzą? Oczywiście każdy ma prawo wybrać środowisko, w którym szuka pedofilii, ale można odnieść wrażenie, że poszukiwania idą tylko w jednym kierunku. Jeśli za atakiem stoi nie poszukiwanie zbrodni, a nienawiść i chęć zniszczenia Kościoła, to dla atakujących (dziwnym trafem to zwykle zajadli lewicowcy) jest zła wiadomość: przegracie. Dlaczego?
Po pierwsze z powodu niewłaściwej retoryki. Głoszenie, że księża to pedofile jest nie tylko kłamstwem uderzającym w tysiące mądrych, oddanych służbie Bogu i ludzi kapłanów, lecz także odwróceniem pojęć. Problem Kościoła nie polega na tym, że księża to pedofile, ale na tym, że pedofile zostają kapłanami. Najprościej mówiąc, najpierw się jest pedofilem, a potem wstępuje się do seminarium. Chyba że chcecie powiedzieć, że preferencje seksualne nie są wrodzone, tylko nabyte (ale w takim razie gejów można wyleczyć z ich preferencji). Problemem Kościoła jest, że nie ma sposobu na sprawdzenie, czy wstępując do seminarium/zakonu ktoś jest czy nie jest gejem/pedofilem, czy ma inne preferencje. Ktoś, kto jest pedofilem, popełnia nie tylko zbrodnię. Popełnia świętokradztwo. Nigdy nie będzie prawdziwym księdzem. Sam stawia siebie w sytuacji ekskomuniki. Oczywiście, Kościół powinien ten problem zwalczać. Jeśli przypadek pedofilii jest potwierdzony, wyrzucać ze stanu kapłańskiego. I tu jest właśnie drugi argument za przegraną ataków na Kościół.
Paradoksalnie zarzuty dotyczące pedofilii mogą się okazać bardzo pomocne, jeśli przy okazji walki z pedofilią z szeregów kapłańskich zostanie usunięte lobby gejowskie. O tym, że ono istnieje i usadowiło się całkiem mocno w Watykanie, mówią sami zainteresowani. Pontyfikat lewicującego Franciszka dotychczas temu oczyszczeniu nie sprzyjał, ale spowodował, że oddolnie narastają głosy powrotu do korzeni, wręcz do nauczania przedsoborowego. W efekcie – po trzecie, mogą zostać usłyszane coraz liczniejsze głosy, że Kościół poszedł za daleko w zaprzyjaźnianiu się ze wszystkimi i oprócz „kadzidła”, pora na nieco „wędzidła”. Ludzie nie chcą „postępowego Kościoła”. Chcą tego przepełnionego prostą wiarą, takiego, jak nauczał kard. Wyszyński. W efekcie lewacki jazgot może przyczynić się do odnowy Kościoła. Nie będzie to nic nowego. Na szaleństwo reformacji, po której zupełnie jak po reklamach filmu Sekielskiego, Kościół miał się już nie podnieść, odpowiedzią była kontrreformacja i w efekcie wzmocnienie Kościoła (plus jedne z najwspanialszych w dziejach ludzkości dzieła sztuki).
Dlaczego teraz?
Oczywiście, dziś warto się przyjrzeć i zastanowić, kto i dlaczego działa teraz. Odpowiedź na pytanie kto jest dosyć prosta – to te same środowiska co zawsze, a przynajmniej od 100 lat. „Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus”, oznajmił kiedyś niedoszły pop. Jemu się nie udało, ale nie brak osób, którym są bliskie idee walki z religią, państwami narodowymi, rodziną, tradycją i próby zastępowania ich swobodą seksualną i nowoczesnością, polegającą na negowaniu chrześcijańskich korzeni Europy. W przypadku Polski wszystkie te projekty regularnie zawodziły. Nie udało się ich zrealizować także po 1989 roku, chociaż wydawało się, że niewiele brakowało. Nic więc dziwnego, że ktoś „przełożył wajchę”, czego efekty możemy oglądać w ostatnich miesiącach. To pośrednio także efekt braku siły przywódczej w polskim Kościele: póki żył kard. Wyszyński, nawet komuniści nie odważyli się na tę linię ataku na Kościół. Dopóki żył Jan Paweł II, tego typu ataki na Kościół miały sporadyczny charakter. Zaczęło się, gdy zawiodły inne linie ataku (np. o chciwość księży). Oczywiście, jeśli ks. Jankowski krzywdził dzieci, zasługuje na potępienie. Ale na razie znamy tylko zarzuty przeciwko niemu. Zastanawia jednak, dlaczego w aktach bezpieki nie ma informacji na ten temat? W przypadku prominentnego działacza Klubów Inteligencji Katolickich Jerzego Zawieyskiego w aktach bezpieki zachowało się mnóstwo zapisów m.in. o gejowskich orgiach, w jakich brał udział. Bezpieka nigdy tych materiałów nie wykorzystała, ale one istnieją. W przypadku ks. Jankowskiego nikt takich materiałów nie pokazał, a zarzuty pojawiały się, gdy ksiądz od lat nie żyje i nie może się bronić.
Tylko Kościół?
Powtórzmy jeszcze raz: nie ma usprawiedliwienia dla pedofilii. Ale też problem ten nie dotyka wyłącznie Kościoła katolickiego. Nie jest on nim dotknięty w stopniu większym niż inne środowiska. Zwrócił na to uwagę niemiecki kardynał Walter Brandmueller, który mówi wprost o hipokryzji środowisk szukających pedofilii wyłącznie w Kościele, a zapominających o własnych środowiskach. Kardynał, znany z konserwatywnych poglądów, w rozmowie z agencją DPA zauważył, że „to, co dzieje się w Kościele, jeśli chodzi o molestowanie, niczym nie różni się od tego, co dzieje się w społeczeństwie”. Podkreślił również, że pedofilia „w żadnym razie nie jest zjawiskiem specyficznie katolickim” i zwrócił uwagę na kwestię, która u lewicowców wywołuje wściekłość: na to, że molestowanie dzieci najczęściej ma podłoże gejowskie i dotyczy chłopców. Zauważył, że opinia publiczna przemilcza, iż „80 procent przypadków molestowania w środowisku kościelnym dotyczyło młodocianych chłopców, a nie dzieci”. Gejowskie środowiska dostały szału, ale to niezaprzeczalny fakt: pedofilia zwykle ma podłoże gejowskie. Przypadki molestowania dziewczynek są rzadsze, chociaż oczywiście się zdarzają. Notabene warto w tym miejscu przypomnieć sprawę Romana Polańskiego, gwałtu na nastolatce, jakiego się dopuścił i linii jego obrońców: że dziewczyna była co prawda nieletnia, ale była już nastolatką, którą matka osobiście dostarczyła Polańskiemu. Tego gwałtu ukryć się nie dało, ale cała masa innych przypadków jest pomijana (tak samo jak fakt, że np. 90 proc. oskarżeń o pedofilię włoskich księży okazało się fałszywe). Najczęściej ukrywane są przypadki ze środowisk szczególnie atakujących Kościół, gejowskich, lewicowych albo takich, o których mówić nie wolno.
Lewacka pedofilia
Przykład pierwszy z brzegu: Stefan Johansson swego czasu lider Federacji Praw Lesbijek, Gejów Biseksualistów i Transseksualistów (RFSL) w Szwecji. RFSL w 2007 r. rozpoczęła współpracę z ONZ, optując m.in. za legalizacją tzw. małżeństw gejowskich w Szwecji. Co ciekawe, media podały, że RFSL utrzymuje ścisłe kontakty z PAG, czyli z Grupą Roboczą Pedofilii. PAG z kolei w latach 80. i 90. ubiegłego wieku poprzez RFSL działał na rzecz obniżenia kar za pedofilię oraz obniżenia granicy wieku, w którym seks nie jest karany. Sam Johansson podawał młodym chłopcom narkotyki, a potem ich gwałcił. Dostał za to 5 lat więzienia.
James Rennie to gejowski aktywista ze Szkocji. Był szefem finansowanej przez państwo organizacji LGBT Youth Scotland. Oficjalnie typowo lewackiej agitki, zajmującej się poradnictwem dla młodych chłopców, odkrywających swoją homoseksualną tożsamość. Agitowała za wprowadzeniem do szkół edukacji LGBT oraz prawem do adopcji dzieci przez gejów i lesbijki. Okazało się, że Rennie to pedofil wyjątkowo odrażający; gwałcił synka swoich przyjaciół, którzy oddawali mu dziecko pod opiekę. Pierwszy raz dokonał tego, gdy chłopiec miał trzy miesiące (!). Zbrodnię tę popełniał przez następne cztery lata. Gwałcenie dziecka dokumentował i udostępniał innym pedofilom. Gdy sprawa wyszła na jaw, działacze organizacji, na czele której stał, pytani o nią zaczęli rzucać słuchawką telefonu. Nic nie wiadomo, by choćby przeprosili za swego szefa.
Larry Birkin przez 40 lat był działaczem LGBT, 22 lata pracował w Komisji Praw Człowieka w San Francisco. Był współzałożycielem takich organizacji, jak: Bay Area Gay Liberation, Lesbian / Gay Labour Alliance oraz Gay & Lesbian Alternative Dispute Resolution Service. Walczył o „prawa osób transpłciowych”. Prywatnie preferował pornografię z udziałem dzieci w wieku 1-3 lata. W jednym z maili do znajomego pedofila zachęcał go, by przysłał mu nagranie z gwałcenia dwuletniej dziewczynki, nazywając dziecko suką. Za swoje wyczyny dostał… pół roku aresztu domowego. Theresa Sparks, dyrektor wykonawczy Komisji Praw Człowieka w San Francisco, powiedziała mediom po aresztowaniu tego zbrodniarza: „Nigdy nie uwierzę w coś takiego. Dla mnie jest bohaterem i jest uosobieniem działacza na rzecz praw człowieka (…). Wspieram Larry’ego w 100 proc.”.
Terrence Patrick Bean to homoaktywista, założyciel Gay and Lesbian Victory Fund oraz Human Rights Campaign, organizacji, która od lat walczy o zakazanie terapii reparatywnej dla homoseksualistów. Przy okazji także milioner, aktywnie wspierający swego czasu Baracka Obamę w walce o reelekcję. Został zatrzymany za uprawianie seksu z piętnastolatkiem. Nie poszedł siedzieć.
Aimee Challenor to transpłciowy rzecznik prasowy Partii Zielonych i były kandydat do parlamentu brytyjskiego. W latach 2015-2017 stał na czele LGBTIQA + Greens. Z walki o stanowisko wiceprzewodniczącego partii musiał pożegnać się w sierpniu 2018 r., gdy jego ojciec został skazany na 22 lata więzienia za przetrzymywanie, torturowanie i gwałt na 10-letniej dziewczynce. Robił to na strychu domu, w którym mieszkał wraz z Aimee Challenorem. Aimee twierdzi, że nic nie wiedział.
Gangi Warszawy
Czy ktoś jeszcze pamięta sprawę gangu pedofilów z Dworca Centralnego? W 2002 r. policja „rozbiła gang pedofilów”. Natrafiła na niego dzięki zeznaniom wykorzystywanego seksualnie piętnastolatka. Pierwsze informacje brzmiały sensacyjnie: wśród zatrzymanych miało być paru biznesmanów, „pan X z telewizji”, znany reżyser i równie znany adwokat. Klientami pedofilskiej siatki, działającej na Centralnym i podsuwającym zboczeńcom dzieci, było co najmniej kilkanaście osób z pierwszych stron gazet, informował „Wprost”[1]. Pedofilska siatka miała być wielka i obejmować także kobiety-pedofilki. Zajmujący się wówczas sprawą „Wprost” napisał: „Podczas naszego śledztwa po raz kolejny okazało się, jak płynna jest granica między homoseksualnymi skłonnościami a pedofilią. Kiedy niektórzy homoseksualiści mieli kłopoty ze znalezieniem partnera, korzystali z usług dzieci. Część z nich zaspokajała potem swoje potrzeby wyłącznie z dziećmi” [2]. Dziś pewnie gazeta na taki zapis by się nie odważyła, ale w 2002 roku gejowskie lobby w Polsce dopiero raczkowało, więc dziennikarze pozwolili sobie na szczerość. Materiał był wstrząsający, a po jego publikacji społeczeństwo żądne krwi. I co? Sprawa szybciutko została… wyciszona. Stopniowo okazało się, że nie kilkadziesiąt, a kilkanaście osób, że był wśród nich adwokat, ale z Wrocławia (notabene „Wyborcza” poinformowała, że był tam i ksiądz, ale kościoła polskokatolickiego, niebędącego częścią Kościoła rzymskokatolickiego).
A na koniec okazało się, że… nie było żadnego gangu pedofilów, a na Centralnym była dziecięca prostytucja, uprawiana przez zdemoralizowanych nieletnich [3]. – Klub [pedofilów – przyp. red.] tworzyli nie oskarżeni o pedofilię, ale pokrzywdzeni z tej sprawy, małoletni, trudniący się zawodowo prostytucją na dworcu – powiedział sędzia Jacek Łabuda w ustnym uzasadnieniu wyroku, zapadłego w 2005 roku. Nagle okazało się, że właściwie to pokrzywdzeni „są zdemoralizowani”. Szokuje następujący fragment relacji z procesu: „Sąd poinformował, że niektórzy z pokrzywdzonych w dalszym ciągu uprawiają ten proceder, nie zdając sobie sprawy z zagrożeń” [4]. Czy to oznacza, że polski sąd wiedział, że na Centralnym (?) ma miejsce pedofilia i nic z tym nie zrobił? Dlaczego dziś środowiska lewicowe nie zastanawiają się nawet przez moment nad tamtą sprawą? Nie badają, czy ona nie wróciła? Kto na Centralnym wykorzystywał młodych chłopaków, że wszystko tak zgrabnie wyciszono? Od kiedy to propozycja seksu od zdemoralizowanego dziecka zwalnia dorosłego od winy? A może zwalnia tylko lewaków i osoby znane z pierwszych stron gazet? Dlaczego pedofilskie wynurzenia celebrytów (typu były mąż pewnej artystki) czy lewicowych polityków nie są powodem wyrzucenia ich poza nawias społeczeństwa.
Daniel Cohn-Bendit to niemiecki polityk, poseł do Parlamentu Europejskiego, reprezentujący w różnych kadencjach Francję i Niemcy. To wielki zwolennik uczynienia z Unii wielkiego kołchozu. Swoje poglądy wobec dzieci sformułował jasno już w 1982 roku, kiedy stwierdził, że „seksualność dziecka jest czymś wspaniałym” i „uczucie rozbierania przez 5-letnią dziewczynkę jest fantastyczne, bo jest to gra o absolutnie erotycznym charakterze”. Nie ma go już w PE, ale nadal działa na scenie politycznej Francji, a w 2018 roku mówiono o możliwości objęcia przez niego stanowiska ministra ochrony środowiska. Z Cohn-Benditem spotykali się swego czasu członkowie Ruchu Palikota, a w 2008 roku w pogawędkę na łamach wdał się z nim sam Adam Michnik. Oczywiście, atakująca nieżyjącego już ks. Jankowskiego „Gazeta Wyborcza” słowem nie zająknie się o facecie, którego de facto promowała. Czy dlatego, że jej bohater jest pół-Żydem? Swoją drogą, „Wyborczej” nie obchodzi też kwestia pedofilii wśród ortodoksyjnych Żydów. A jest to w tych środowiskach ogromny problem, o czym pisała np. izraelska gazeta „Haaretz” (i jest to problem procentowo znacznie większy od przypadków nagłośnionych w Kościele katolickim). Ciekawe, że nie podjęła jeszcze dyskusji z podejściem do pedofilii Kościoła katolickiego i Talmudu, chociażby po to, żeby zdementować cytaty z niego na temat seksu z dziećmi
jako nieprawdziwe.
Tania odwaga „odważnych”
Tematu nie podejmują też inni „odważni”. Kościół atakuje wciąż ten sam, już nudny zestaw: Środa, Holland, Nowacka. Plus Maja Ostaszewska, dla której płód dzika zasługuje na ochronę w przeciwieństwie do nienarodzonego dziecka. Wszyscy pokazują, jak tania jest ich „odwaga”. W końcu zaatakowanie Kościoła, obojętnie z jakiego powodu, przy świadomości poparcia znajomych z innych lewackich kręgów, jest dziecinnie proste. Co innego pokazanie prawdy o swoim własnym środowisku. Nie tylko wobec dzieci – także wobec kobiet. Środa, Nowacka, Ostaszewska, Holland, Cielecka są gotowe atakować Kościół, bo nie zgadza się na aborcję. Popularna lewicowa pisarka szydzi, że Kościół traktuje kobiety jak „tabernakulum na dwóch nogach” i w swoim zacietrzewieniu nie dostrzega, że mówiąc to, przyznaje, że właśnie Kościół daje kobiecie największą godność, wszak tabernakulum – miejsce przechowywania w kościołach Najświętszego Sakramentu – jest najważniejszym miejscem w każdej świątyni, a jego zbezczeszczenie to świętokradztwo. O Środzie vel Ciupak szkoda nawet mówić. Jedynym celem jej istnienia wydaje się walka z Kościołem. Łatwo więc zrozumieć jej frustrację, skoro pomimo tylu wysiłków i internetowych popisów walkę tę przegrywa. Zacytujmy jedną z wypowiedzi:
I to jest ten cholerny problem z PO. 89 posłów zagłosowało za Dniem Pamięci Kapłanów Niezłomnych. Kurde!!. Afera pedofilska w kościele rozwija się, ta cholernie bogata i arogancka instytucja pozostająca poza jakąkolwiek kontrolą ekonomiczną, obyczajową i moralną żeruje na społeczeństwie. Pomysł, by podbudować jej morale „kapłanami niezłomnymi” jest głupi, szkodliwy i nieskuteczny (Popiełuszko – Popiełuszkiem, ale pedofil kościelny – pedofilem). Co kieruje tą idiotyczną partią by głosować jak kościelni serwiliści i tchórze! Dziewczyny i chłopaki z PO, wycofajcie się z polityki! Jesteście budowniczymi fundamentalizmu religijnego w naszym państwie. Czy wiecie ile Kościół zarobi na swojej „niezłomności”???????Biedna Środa nie zna podstawowych pojęć (a niby taka mądra), nic więc dziwnego, że regularnie się ośmiesza. Szkoda, bo od „akademika” można więcej wymagać.
(wpis na Facebooku z 5 listopada 2018 r.)
Ostaszewskiej – buddystce wychowanej w hipisowskiej komunie – można więcej wybaczyć. Skąd może mieć pojęcie, czym jest Kościół, skoro gdy dzieci szły do pierwszej Komunii, mamusia przebierała ją w strój elfa, żeby nie było jej smutno, że nie ma białej sukienki. Co prawda dorosła Ostaszewska mogłaby się już paru rzeczy nauczyć, ale po co?
Jednocześnie ten sam zestaw nie zająknie się o Andrzeju Wajdzie. Na planie jego filmu młoda dziewczyna, pomimo że miała 15 lat, została napojona alkoholem i zamroczona relanium, żeby zagrała w rozbieranych scenach. Nazwała to potem „mentalnym gwałtem”. Nawiasem mówiąc, na planie „Popiołów” w reżyserii Wajdy doszło do celowego zabicia konia. Zwierzę zostało zrzucone w przepaść. Spadając najpierw połamało nogi, a zginęło od uderzenia głową o ziemię. Wajda nie miał wyrzutów sumienia, bo koń i tak miał trafić do rzeźni. Miłośniczka wszystkich zwierzątek Ostaszewska nadal wielbi talenta tego „mistrza polskiego kina”. A Barbara Nowacka? Wyskoczyła ostatnio z atakiem na Kościół dokładnie 6 stycznia w Uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli w Trzech Króli. Nie spodobało się jej nauczanie religii w szkołach, oparte o zapisy konkordatu. Nowacka atakuje religię w szkołach, bo przedmiot ten naucza jak wierzyć, zamiast o religiach. Prymitywna zagrywka dla prymitywnych osób, ale w lewicowych środowiskach chwyciła, czego przykładem jest prezydent Warszawy Trzaskowski. Polacy mają na ten temat inne zdanie, bowiem dzieci na religię masowo chodzą i… chcą chodzić. Nowacką chyba najbardziej wkurza to, że rodzice wybierają dla swoich dzieci lekcje religii, a nie wychowania seksualnego i wolą w roli nauczycieli księży od seks-edukatorów. Dopóki tak będzie wyglądał wybór rodziców, nie uda się wychować małych Polaków na maniaków seksualnych. I stąd nowa fala ataku na Kościół. Ale, towarzysze lewacy, nic z tego.
Dlaczego teraz
Polacy są zbyt mądrzy, by dać się zmanipulować dziennikarzowi, paru gejowskim aktywistom i grupce lewaków, których napędza nienawiść do Boga. Badanie GUS pokazało, że blisko 92 proc. Polaków zadeklarowało swoją przynależność do Kościoła katolickiego. To się nie zmienia od lat. Dlaczego? Kościół katolicki to nie księża, tacy czy inni. To miliard trzysta milionów ludzi, w Polsce trzydzieści kilka milionów. To wspólnota, którą łączą zasady obce środowiskom lewicowym: poszanowania rodziny jako podstawowej komórki społecznej, prawa narodów do samostanowienia i godności każdego człowieka, przede wszystkim tego „ekonomicznie nieprzydatnego”, to tysiące sierocińców, domów opieki i jadłodajni. W Polsce ma wciąż ogromne zaufanie społeczeństwa. Ma też skarb: setki księży zaangażowanych, godnych zaufania, wspaniałych wychowawców i przyjaciół młodzieży. To, że w Polsce młodzi ludzie chodzą do kościoła, to właśnie ich zasługa. Tego potencjału nie wolno zmarnować kościelnej hierarchii. My, Polacy, wiarę w Boga mamy we krwi. Dla Polaka wiara, przywiązanie do tradycji, cześć dla własnej historii jest jak oddychanie. My to mamy zapisane w DNA. Żeby w nas to zniszczyć, trzeba by wypruć nam z komórek DNA. Nie zdołacie tego zrobić, towarzysze. Kiedyś Stalin pogardliwie zapytał, ile papież ma dywizji. Głupi. To nie papież stanowi o sile Kościoła, ani księża czy zakonnice. Kościół katolicki nie jest ich. Kościół jest Chrystusa. Jest Boży. A z Bogiem jeszcze nikt nigdy nie wygrał. Kościół trwa dwa tysiące lat. I będzie trwał także wtedy, gdy od dawna nie będzie Sekielskiego, Pieczyńskiego, Środy, Holland, Nowackiej i całej reszty, której się wydaje, że zniszczy Kościół. Nic z tego. A wiecie, towarzysze, dlaczego? Dlatego, że sam Chrystus powiedział o Kościele: „A bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Słyszycie? Bramy piekielne. A nie kilkoro lewaków, którzy szukając źdźbła w cudzym oku, nie dostrzegając belki we własnym.
[1] https://www.wprost.pl/14136/Pedofile-w-bialych-kolnierzykach, „Wprost" nr 41/2002
[2] https://www.wprost.pl/14136/Pedofile-w-bialych-kolnierzykach, „Wprost" nr 41/2002
[3] Tak napisała np. "Wyborcza" - http://wyborcza.pl/1,75248,2712925.html
[4] https://www.wprost.pl/76725/Klub-pedofilow-skazany-aktl, dodano 17 maja 2005.
Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz