Najbardziej obrzydliwy, powszechny i zabójczo skutecznych relatywizm, połączony z równie obrzydliwym moralizatorstwem.
Nie waż się wskazać palcem drania, gdy nie masz zasług, jakie draniowi przypisano. Co ty zrobiłeś, kim jesteś, żeby krytykować? Nic nie zrobiłem i nie jestem draniem, to chyba wystarczy, aby wskazać draństwa drania? Tak się nie da, zbyt proste, a relatywizm opiera się na komplikowaniu rzeczy prostych i odwracaniu ich znaczeń. Budowanie tabu i pomników ze spiżu za życia, dla postaci nietykalnych, których „wielkość” i „doniosłość” jest owocem intelektualnego i moralnego gwałtu, zamyka gęby maluczkim. Przez całe lata, nie tylko w Polsce, postaciom marnym, którym wiatr historii pozwolił uczestniczyć w wielkim przełomie, nadawano status świętej krowy i obojętnie jakiej dopuścili się podłości, zawsze byli usprawiedliwiani monumentalnym incydentem.
Od czasu do czasu jakiś pomnik runie z wielkim hukiem, ku uciesze tłumu, który jeszcze nie tak dawano klękał przed złotym cielcem, ale to jest tylko bąk puszczony przez machinę relatywizmu, a nie jej awaria. Ksiądz Henryk Jankowski jest chwilową niestrawnością, przejściowym wyrzutem sumienia i za chwilę wszystko wróci do „normy”. Przed tą machiną bronią się jedynie jednostki, bronią, czyli nie są w stanie skutecznie zaatakować i zniszczyć, przeciwnie, niszczenie przebiega w odwrotnym kierunku. Dlaczego ksiądz Henryk Jankowski zabrał swoją „tajemnicę” do grobu? Ponieważ tylko kilku „oszołomów” miało odwagę i to niezbyt głośno powiedzieć, kim on naprawdę jest.
Dziś słyszymy standardowe oświadczenia: „Pani redaktor, przyznaję, jakieś tam informacje do mnie dochodziły, ale wie pani, nie było twardych dowodów i to tak nie można człowieka pochopnie osądzać”. Alibi, ponure, obłe alibi dla własnego tchórzostwa i koniunkturalizmu. Pokazywano „księdza” na tle historycznym, do tego był przygotowany odpowiednia oprawa, podkład muzyczny, wypowiedzi świadków historii, którzy wspominali wzruszające chwile z udziałem Jankowskiego. Na koniec przybito urzędową pieczęć „Bez niego nie byłoby wolnej Polski” i koniec dyskusji! Wspomniane „oszołomy” powtarzają naiwną mantrę i pytają: „Gdzie w takim razie jest granica? Co wolno „bohaterowi” i czego nie można mu wypomnieć?”.
Nie ma takiej granicy, machina relatywizmu nie uznaje granic. Pedofil i donosiciel SB do południa wyrządzał dzieciom i dorosłym najpodlejsze krzywdy, po południu wznosił hostię i rzucał na kolana wiernych. Sześć lat po śmierci Jankowskiego odwaga się zdewaluowała, teraz można sobie pofolgować i przedstawić „szokujące fakty”, ale to się szybko skończy. Gdyby jakiś wariat tu i teraz powiedział o żyjącym i nie wychodzącym z telewizji autorytecie, kim autorytet jest poza kamerą, to zostanie zmiażdżony przez miliony ślepo zapatrzonych i wierzących. „Etos” III RP jest na tym bagnie zbudowany, pasterzem owieczek zostaje nie tylko wilk, ale wilk degenerat. Człowiekiem wolności jest zwykły cham, idiota i sprzedawczyk, którym gardzili nawet mocodawcy. Za pierwszego literata robi grafoman, za artystę pacykarz, za samarytanina złodziej, za dziennikarza prostytutka.
Nie wzięło się to znikąd, w takiej rzeczywistości umieścił Polskę i Polaków „system wartości” przeniesiony ze Wschodu. Relatywizm moralny i tchórzostwo intelektualne naprodukowały stado świętych krów i jeśli jedna, czy druga pójdzie pod rzeźnicki nóż, to tylko dlatego, że jest ciężko zainfekowana i zagraża reszcie stada. Nie będzie też wesołego morału z tej historii. Po trupie Jankowskiego przejdzie się jeszcze wielu moralistów, tych samych, którzy za chwilę będą pazurami bronić gorszych od Jankowskiego, a wśród żyjących i martwych jest ich mrowie. Wiem, że tak będzie, bo za wskazanie palcem świętych krów nie raz ścierałem gówno ze ścian swojego domu.
© MatkaKurka
7 grudnia 2018
źródło publikacji: „Kapuś SB i pedofil? Najłatwiej krytykować, a co Ty dobrego zrobiłeś dla ludzi?”
www.Kontrowersje.net
7 grudnia 2018
źródło publikacji: „Kapuś SB i pedofil? Najłatwiej krytykować, a co Ty dobrego zrobiłeś dla ludzi?”
www.Kontrowersje.net
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP²
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz