W skali kraju słusznie uważa się PiS za zwycięzcę, choć wielu kandydatów w dużych miastach poniosło dotkliwą porażkę. W Krakowie sprawa się jeszcze nie rozstrzygnęła kto zostanie prezydentem Krakowa, ale dystans między ‚odwiecznym’ prezydentem ( 4 kadencje, od 2002 roku ) Jackiem Majchrowskim 45,84 % a Małgorzatą Wassermann 31,88 %- jest duży i małe są szanse, aby został odrobiony. Walczyć jednak trzeba, ale dobrze by było mieć platformę do skuteczniej walki.
W Sejmiku natomiast pełna wygrana PiS, który pod zdobyciu mandatów może rządzić samodzielnie. Niestety w Radzie Królewskiego Miasta Krakowa porażka PiS oczywista – mniej miejsc niż w radzie poprzedniej i bez szans na rządzenie.
Czy to zaskoczenie ? Niezupełnie.
PiS od początku wieku nie był w stanie wylansować/ przygotować odpowiedniego kandydata, który by mógł zagrozić Jackowi Majchrowskiemu.
Kolejni kandydaci, nieraz z ‚łapanki’, przegrywali bez szans a pajęczyna krakowska coraz silniej oplatała coraz szersze sfery życia krakowskiego.
W ramach kampanii przeciwko Majchrowskiemu podnoszono regularnie przed wyborami fakt dużych zarobków prezydenta, bo rzeczywiście takie one są i to na kilku etatach, choć nikt nie domagał się od niego okazania certyfikatu zdolności do bilokacji.
Poza prezydenturą od lat ma też etaty na UJ i w Akademii „Frycza”, którą kiedyś zakładał, a wcześniej był jeszcze na etacie kieleckim [ Akademia Świętokrzyska] . Fakt, że na tzw. biednych uczelniach zarabiał więcej niż na prezydenckim stolcu, ale też faktem jest, że mimo zaniedbywania studentów wzorcowa uczelnia – UJ wcale nie chciała mu mniej płacić.
Czysta patologia i to bardziej wzorcowej uczelni, niż Majchrowskiego, ale tego taktownie [dla wzorcowej, choć patologicznej uczelni] nie podnoszono [ może z moim wyjątkiem].
Co więcej nie podnoszono, że takich patologicznych prezydentów i profesorów w Polsce jest więcej, a do tej pory nie zmieniono prawa tak aby wieloetatowość / wielofunkcyjność nie była zgodna z prawem.
Również partia rządząca takiego prawa nie zmieniła, bo widocznie nie ma w tym interesu, choć interes publiczny jest z tego powodu nadszarpnięty i to nieraz znacznie..
Inne zarzuty wobec wiecznego i zarazem, wiekowego już prezydenta, to betonowanie Krakowa, oddawanie terenów zielonych deweloperom, zakorkowanie Krakowa i skazanie mieszkańców Krakowa na oddychanie smogiem.
Jak do tej pory to najskuteczniej ze smogiem walczy halny, na którego przyjście krakowianie czekają z utęsknieniem, aby nieco zaczerpnąć powietrza i chyba nie liczą zbytnio, aby którykolwiek kandydat, niezależnie od opcji politycznej, mógł ich wybawić od smogu.
Gdyby któryś z kandydatów miał władzę nad halnym, to by z Majchrowskim zapewne wygrał. Na Węgrzech halny podobno wywołał rewolucję roku 56 [korelacja czasowa w każdym razie jest ewidentna], ale w Krakowie na to się nie zanosi. Halny wieje a Majchrowski nadal panuje, nawet to mu sprzyja bo okresowo – traf, że w czasie wyborów- smog ustępuje.
Miejscy aktywiści w walce o zdrowie i dobre samopoczucie krakowian postulują aby w Krakowie zamiast pomników sadzić drzewa, ale tylko zamiast pomników patriotycznych, bo inne mogą być – bo nie są szkodliwe.
Kraków ukarany po 1946 roku [za niepokorne wyniki referendum 3 x tak]chyba jednak spokorniał a nawet wykształcił po latach swoistą krakowską frakcję antypolską, która ujawniła się w całej krasie w roku 100-lecia odzyskania niepodległości.
Przed wyborami wymyśliłem moim [i nie tylko moim] zdaniem dobry i zasadny slogan –
„Wyzwolić Kraków od anty-Polaków”
Niestety tego sloganu, który przedłożyłem jak zwykle pro publico bono nikt nie podjął. I skutki są widoczne. Mimo odzyskania niepodległości 100 lat temu, mimo zachowania się jak trzeba podczas instalacji systemu komunistycznego Kraków A.D. 2018 nie do końca jest niepodległy, a nawet widoczna jest jego podległość frakcji antypolskiej. Bohaterowie haniebnej Rady Królewskiego Miasta Krakowa z dnia 9 maja tego roku, którzy tam antypolsko błaznowali bez trudu znaleźli się także w nowej radzie – aby swe antypolskie igry kontynuować ?
Zamiast nagłaśniania publicznego, potępienia takich scen – wręcz milczenie, także obozu patriotycznego, który w walce o zmiany w Krakowie nie jest bez winy.
Obóz patriotyczny nie ma w Krakowie żadnej platformy do działania, nie ma prasy, bo gazety są niemieckie, a Czas Krakowski dawno już przeminął. Obóz nie ma nawet ani jednego portalu internetowego – swojej platformy komunikacji i prezentacji.
Nawet jak w Krakowie wiele się dzieje to niewiele o tym wiadomo. Czasem mam wrażenie, a niekiedy nawet pewność, że jak czegoś w Krakowie nie udokumentuję i w cyberprzestrzeni nie zaprezentuję, to nie wiadomo co się w mieście patriotycznego działo. A ja przecież nie mam ani większych możliwości, ani nawet wsparcia od tych, których wspieram i wszem i wobec prezentuję, tak po prostu pro publico bono.
Budowa i utrzymanie swojego patriotycznego medium wcale nie jest niemożliwa, tym bardziej, że i wielu ‚naszych’, to ludzie nie mniej zasobni w środki i funkcje od Majchrowskiego – gorzej jest jednak z zasobnością woli działań pro publico bono. Jak nie mają interesu własnego – to mają to gdzieś. I to ma przełożenie na krajobraz krakowski.
Nie jest to specyfika tylko Krakowa, ale w Krakowie to bije po oczach i wystarczy spojrzeć z refleksją na to co rejestruje kamera podczas aktywności patriotycznej aby to zauważyć.
Wielu patriotów jest znanych głównie z tego, że są witani na różnych uroczystościach, nawet jak na nich się nie pojawiają. Składa się im podziękowania jak zrobią coś służbowo a nawet jak nic nie zrobili, pomijając tych, którzy są i robią to co robią dla dobra wspólnego a nie własnego. Tym samym trudno się dziwić, ze do takich gremiów nie garną się ludzie nowi, młodzi, bo patriotyczne uroczystości zamieniają się w nudne i czasochłonne reklamowanie wybranych, gdy przedmiot uroczystości spychany jest na daleki plan. Trudno się dziwić, że znanych głównie z tego, że są witani, potem nikt nie chce wybierać, bo jaka pewność, że coś potrafią zrobić dla dobra wspólnego?
Krajobraz krakowski wymaga oczyszczenia nie tylko ze smogu, także z pajęczyny oplatającej Kraków w sposób mniej widzialny, choć skuteczny.
Wymaga wykorzystania na dobre potencjału intelektualnego miasta akademickiego, bo na złe ten potencjał jest już wykorzystywany, co widać w marszach/manifestacjach KODu , w tzw. obronie Konstytucji, której zresztą sami nie respektują.
Ale faktem jest też, że strona patriotyczna jakoś nie zabiega nawet o margines patriotycznie motywowanych akademików.
Jakoś te drogi się rozeszły, całkiem inaczej niż przed 100 laty.
© Józef Wieczorek
26 października 2018
źródło publikacji:
www.blogjw.wordpress.com
26 października 2018
źródło publikacji:
www.blogjw.wordpress.com
Ilustracja © Gazeta / wiadomosci.gazeta.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz