Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Jedyny program najgorszego sortu to modlitwa i wiara w raka trzustki Kaczyńskiego

Wczoraj na portalu Twitter Joachim Brudziński, nawiasem mówiąc kiepski i pogubiony minister, opublikował zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego na tle Beskidu Sądeckiego. Zdjęcie, jak zdjęcie chciałoby się rzec, ale po pierwsze nie ma takiego zdjęcia Kaczyńskiego, które nie byłoby szeroko komentowane, po drugie tak idiotycznych i kompromitujących komentarzy w wykonaniu „opozycji” i jej wyznawców jeszcze świat nie widział.
Sceptycy mają prawo powątpiewać w moje kategoryczne stwierdzenia, wszak wiadomo, że ze strony tego towarzystwa można się spodziewać wszystkiego i wszystko już widzieliśmy. Nie tym razem.

Zdjęcie Kaczyńskiego odsłoniło następne dno intelektualne i moralne „totalnej opozycji” i żeby było zabawniej ta kompromitacja odbyła się w stylu „prawicowych oszołomów”. Postępowe środowiska lewicowe szczycą się odpornością na teorie spiskowe, które przypisują prawicy, wręcz jest to ulubiona prześmiewczość i ukochany zarzut podparty oceną „prawacka paranoja”. W każdej plotce jest ziarnko prawdy i sam często uprzedzałem prawicowych „analityków” przed stawianiem głupich tez, które na starcie nie trzymają się logiki i zwykłego rozumu. Tak dla przestrogi przypomnę jedną z podlejszych teorii spiskowych, czyli słynną „maskirowkę”. Niestety wielu niemądrych i co gorsze rozsądnych ludzi dało się tej głupocie ponieść i powtarzali bezrefleksyjnie brednie o dwóch samolotach lecących do Smoleńska. Uprzedzałem na samym starcie, że to jest robota człowieka niezrównoważonego psychicznie albo robota kogoś, komu zależy na ośmieszeniu tragedii. Nie pomagało nic, kto połknął haczyk był gotów szamotać się na żyłce do końca swoich dni i wbrew oczywistym faktom szukać na siłę potwierdzenia „tezy”.

Zawsze to działa, jak się człowiek na coś uprze, to potem tkwi w głupocie, bo przyznanie się do głupoty jest bolesne. No, ale podobne zachowania miały dotyczyć wyłącznie prawicowych analityków, a lewicowi to racjonaliści i albo sami sobie radzą z analizą albo powołują się na ekspertów. Z definicji ta systematyka nie ma racji bytu, ludzka głupota nie zna granic, tym bardziej kryterium politycznej preferencji. Zdjęcie Kaczyńskiego w górach zostało przez gigantów lewicowych przeanalizowane piksel po pikselu i cały proces zaczął się od „ekspertów”. Lewicowa dzicz żyjąca nadzieją i własną teorią spiskową, że Jarosław Kaczyński w mękach umiera na raka trzustki, wpadła w szał, gdy zobaczyła Kaczyńskiego spacerującego po górach. Amok był tak wielki, że najprostsze argumenty nie docierały i od razu zaczęła się ostra jazda. „Jestem grafikiem od 30 lat i dla mnie to ewidentny fotomontaż, zero profesjonalizmu, żenada”. Takich i jeszcze głupszych wypowiedzi eksperckich po lewicowej stronie pojawiło się setki. Za nimi poszły analizy widma, histogramy i całe to badziewie, które zawsze można znaleźć w Google i w Wikipedii, gdy się chce przejść przyśpieszony kurs internetowego fachowca.

Od czasu do czasu bardziej rozgarnięci delikatnie wskazywali na błędne rozumowanie i niekoniecznie mądre wnioski, ale tak jak po prawej stronie od mądrych uwag zostaje się „ruskim agentem”, tak po lewej zaczęto częstować „PiSdzielców” zdradą konstytucji. Gdy się zabawa rozkręciła na dobre Brudziński wkleił kolejne zdjęcia, które najgłupszym odbierały argumenty, ale nie redaktorowi Lisowi, posłowi Szczerbie i „grafikom”. W obliczu własnej kompromitacji wyżej wymienieni i wielu, wielu innych, poszli nowym tropem. Wymyślili, że sesja pochodzi z 2016 roku, bo Kaczyński ma taki sam sweterek, jednocześnie podtrzymali wszystkie swoje analizy widma i półcieni, co złożyło się na spisek w spisku. Logicznie rzecz ujmując PiS sfałszował sesję z 2016 roku i opublikował w 2018 roku, a wszystko po to, żeby ukryć śmiertelną chorobę Kaczyńskiego.

W końcu wszelkie spekulacje przeciął TVN24, który potwierdził informację, że Kaczyński był w górach i zdjęcia Brudzińskiego są autentyczne. Jaki z tego morał i po co w ogóle tak zapętloną głupotą ludziom głowę zawracać? Morałów jest klika, ale mnie interesują dwa. Pierwszy. Przy lewicowych teoriach spiskowych, prawicowe teorie wstydliwie chowają się do kąta i płaczą nad swoim pospolitym losem. Drugi. Jedyna nadzieja, program i pomysł „najgorszego sortu” na odzyskanie władzy, to modlitwa i wiara w raka trzustki Jarosława Kaczyńskiego. I dla tego drugiego morału warto było napisać felieton.


© MatkaKurka
20 sierpnia 2018
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net





Ilustracja Autora © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2