Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Czy amerykański podział rasowy jest wieczny?

Dla Roseanne Barr, gwiazdy przeboju sieci ABC „Roseanne”, nie ma „zlituj”: gdy tylko jej wpis pojawił się na Twitterze stało się tak, jakby już jej nie było.
Wpis Roseanne na Twitterze jest obrzydliwy, odrażający i niezgodny z naszymi wartościami. [Dlatego] Postanowiliśmy anulować jej [dalsze] występy – oświadczył Channing Dungey, czarny prezes ABC Entertainment.
Pisząc do Valerie Jarrett, powierniczki i doradczyni prezydenta Baracka Obamy, Roseanne napisała na Twitterze:
„Gdyby bractwo muzułmańskie i planeta małp miały dziecko = vj”
[dzieckiem tym miałaby być oczywiście Valerie Jarret o inicjałach „vj”; przyp. Red. ITP]
Były to słowa obraźliwe i brutalne, godne raczej młokosa niż osoby dorosłej – ale czyż nie po to właśnie sieć ABC zatrudniła Roseanne w swym programie?

Roseanne przecież także pisała na Twitterze, że np. George Soros, 87-letni radykalny liberał, był nazistą „który wydawał swoich rodaków aby ich mordowano w niemieckich obozach koncentracyjnych i kradł ich majątek”.
Bluzg skierowany do Sorosa wydaje się przecież o wiele bardziej nienawistnym, niż głupawy dowcip rasowy o Jarret, a jednak to ten ostatni spowodował uziemienie Roseanny.
W dodatku jej zwolnienie nastąpiło w tym samym dniu, w którym 175 000 pracowników z 8000 kafejek sieci „Starbucks” przechodziło czterogodzinne kursy mające za zadanie zwiększenie ich „wrażliwości rasowej”.
Te sesje szkoleniowe, jak twierdzi „The Washington Post”, „oznaczają początek wieloletniego zaangażowania sieci „Starbucks” w nowe programy dotyczące różnorodności i wrażliwości po tym, jak dwóch Afroamerykanów zostało aresztowanych w filadelfijskim „Starbucksie” 12 kwietnia.”
Kierowniczka filadelfijskiego „Starbucksa” zadzwoniła wówczas po gliniarzy gdy dwaj czarnoskórzy mężczyźni, których wzięła za włóczęgi, nie chcieli opuścić prowadzonej przez nią kafejki.
Rachel Siegel z Postu tak opisuje czterogodzinną sesję:
„Najpierw zachęca się pracowników do znajdowania różnic. Obejrzeli już film, w którym Howard Schultz (szef „Starbucksa”) opowiadał o bardziej inkluzywnej wizji dla swojej firmy i kraju i teraz sami opisują to, co dla nich oznacza przynależność do grupy, firmy i kraju. I w ten sposób szukają swoich własnych uprzedzeń.”

„Każda grupa obejrzała też film dokumentalny wyreżyserowany przez Stanleya Nelsona, jaki podarował „Starbucksowi”. W filmie tym różni kolorowi ludzie opowiadają o swych doświadczeniach związanych z tym, jak są obserwowani w sklepach. Ujęcia przerywane są fragmentami z marszy ruchu na rzecz praw obywatelskich i błyskawicznie przeplatane fragmentami filmów zrobionych telefonami w XXI wieku, a przedstawiających ludzi siłą usuwanych z samolotu, wyrzucanych z nowojorskich delikatesów i dławiących się goframi w Północnej Karolinie.” [są to opisy powszechnie znanych w Ameryce rasistowskich incydentów, w których Biali ludzie byli agresorami wobec osób innego koloru skóry; przyp. tłumacza]
Czytając to natychmiast przychodzą mi na myśl określenia: „orwellowski” i „obóz reedukacyjny”.

Wcześniej w maju NFL [Narodowa Liga Futbolowa] wydała regułę mówiącą, że zawodnicy, którzy odmawiają udziału w hymnie państwowym, muszą pozostać w szatni. Jeśli w najbliższym sezonie podczas hymnu ktoś uklęknie na kolano na boisku, musi liczyć się z tym, że zostanie ukarany, a jego zespół może otrzymać wysoką grzywnę.
Zaiste wielkie było oburzenie, gdy ta decyzja została ogłoszona. Bo przecież prawa czarnych futbolistów wynikające z Pierwszej Poprawki do Konstytucji [zakazującej ograniczania wolności religii, prasy, słowa, itd. - przyp. Redakcji ITP] zostały w tym momencie brutalnie podeptane.
Ale NFL rządzi się własnymi prawami i od dawna istniały tam różne ograniczenia dopuszczalnego postępowania zawodników, od usunięcia z gry za niesportowe zachowanie aż po ograniczanie tańców wykonywanych przez zawodników w strefie końcowej.

Jaki jest więc wspólny wątek dla tych, zdawałoby się, różnych konfliktów społecznych, jakich właśnie doświadczyliśmy w ostatnim miesiącu?
Jest nim rasa. Każde z wydarzeń idealnie pasuje do z góry nałożonej narracji medialnej o beznadziejnie rasistowskiej Ameryce białych ciemiężców i czarnych ofiar.
Gdyby to dwójka białych chłopaków postawiła się w „Starbucksie” gdy jego menadżerka kazała im albo kupić kawę, albo opuścić lokal, to nigdy byśmy o tym nie usłyszeli i sprawa ta nigdy nie stałaby się wiadomością wałkowaną przez cały naród.
Jednak obecnie, 50 lat po osiągnięciu historycznego postępu w prawach obywatelskich, takie wydarzenia wywołują głęboki pesymizm i niewiarę w to, aby kraj ten kiedykolwiek mógł wyrwać się z kołowrotka niekończących się konfliktów rasowych. Dzisiaj, dzięki filmom robionym telefonami komórkowymi, dzięki mediom społecznościowym, 24-godzinnym wiadomościom i wynikającemu z tego rozpowszechnieniu nawet najbardziej banalnych incydentów, nasze dialogi narodowe są bardziej niż kiedykolwiek przesycone sprawami rasowymi.

A dla wielu rasa stała się stałym zajęciem.

I w przypadku każdego z tych incydentów i sporów cały kraj dzieli się wzdłuż tych samych linii podziału, a wzajemne oskarżenia i argumenty trwają dopóki kolejny incydent nie dostarczy nowych argumentów.

Ameryka lat sześćdziesiątych, ze swymi nieustającymi protestami o prawa obywatelskie i jej wybitnie „długimi i gorącymi okresami letnimi”, była społeczeństwem o wiele bardziej podzielonym niż jest to obecnie. A jednak toksyczne oskarżanie o „rasizm” jest dzisiaj znacznie bardziej powszechne niż wówczas.
I w jakim stopniu te współczesne zarzuty odpowiadają prawdzie? Zgodnie z narracją „kryzysu czarnej Ameryki”, oto jedno ze zdań, jakie pojawiło się w Post przy okazji innych wiadomości, także w tym tygodniu: „Trzy osoby zostały zastrzelone ... podczas długiego weekendu z okazji Dnia Narodowej Pamięci, co w sumie w Dystrykcie Ósmym doprowadziło liczbę zabójstw w tym roku do 30-tu”.
Czy naprawdę to biali gliniarze są rzeczywistym problemem Dystryktu Ósmego w Anacostii, skoro aż trzydziestu mieszkańców tej czarnej społeczności zostało zastrzelonych lub zasztyletowanych w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2018 roku?

Dystrykt miasta Waszyngton wydaje więcej na kształcenie każdego studenta, niż prawie jakikolwiek inny okręg szkolny. A mimo to wyniki testów ogromnej liczby czarnych dzieci w czwartych i ósmych klasach pokazały, że poziom jakiegokolwiek „przyswojenia” wiedzy spadł tam poniżej jakiegokolwiek [dotychczas zmierzonego] poziomu, zaś wyniki testów w szkołach średnich osiągnęły tam podobnie skandalicznie niskie poziomy.

W jaki więc sposób wyrzucenie Roseanne przez stację ABC, przeprosiny dwóch facetów przez „Starbucksa”, czy też ograniczenie praw dla milionerów–zawodników z NFL, którzy klękali podczas naszego hymnu narodowego, w jaki sposób nawiązują one do prawdziwych powodów obecnego kryzysu?

Czy „biała Ameryka” jest naprawdę największym problemem „czarnej Ameryki”?


© Patrick J. Buchanan
1 czerwca 2018
źródło: "Is America’s Racial Divide Permanent?"
buchanan.org


Przekład: © Sunt Facta
Manhattan, 1 czerwca 2018
specjalnie dla Ilustrowany Tygodnik Polski: tiny.cc/itp2


Creative Commons License
Wolne do kopiowania na tej samej licencji: CC-BY-NC-ND
(Creative Commons Licence - By Attribution, No Commercial Use, No Derivatives -
polskie tłumaczenie tutaj)






Camden w stanie Nowy Jork (zamieszkane przez czarną społeczność)
Jedyny „sklep” w okolicy to dziupla, z której można kupić alkohol




Podkreślenia pochodzą od Redakcji ITP.
Ilustracje - wybór tłumacza © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2