No, może z tą dworskością „Mordki” nieco przesadziłem, bo swoim zachowaniem przypominał on raczej subiekta Mraczewskiego z Lalki Bolesława Prusa, którego Wokulski nazwał „fryzjerczykiem, którego rozzuchwalono”. Tak więc fryzjerczyk Morozowski dwoił się i troił, aby jego pryncypał mógł wypowiedzieć wszystko to, co zapewne wcześniej bardzo dokładnie ustalono na najwyższych szczeblach fryzjerskiego cechu.
Główne przesłanie tego wywiadu Tusk zawarł w poniższych trzech zdaniach:
– Na pewno nie wybieram się na emeryturę. To, co robię w Brukseli, daje mi poczucie, że mam wiedzę i narzędzia, które będzie warto wykorzystać. […] W 2019 r. tak, będę tutaj i niech nikt nie myśli, że będę oglądał wyłącznie telewizję czy grał w piłkę z wnukami, chociaż z całą pewnością będę o tym pamiętał.
Po nieudanym puczu z grudnia 2016 r. już w styczniu 2017 r. pisałem na łamach „Warszawskiej Gazety”:
Pamiętajmy, że każda operacja militarna, chirurgiczna czy nawet zwykły napad na bank zakładają pełne powodzenie planu A – starannie wcześniej przygotowywanego, z założeniem, że musi się udać. W razie jakichś komplikacji w trakcie jego wykonywania lub pojawienia się nagłych, nieoczekiwanych problemów wdraża się plan B, w oczywisty sposób gorszy i bardziej ryzykowny, bo gdyby był lepszy, to przecież byłby od początku planem A. Bywa często tak, że planu B po prostu nie ma i klecony jest on naprędce z dużą dozą nerwowej improwizacji, podczas której o wiele łatwiej o błędy i wpadki.
Tym planem A miało być obalenie rządu Zjednoczonej Prawicy poprzez zmasowany i skoordynowany agresywny atak „ulicy i zagranicy”, który, jak wiemy, zakończył się klęską, a na dawnym polu bitwy do dziś straszą nieuprzątnięte truchła nieudacznych wodzów, Kijowskiego i Petru. Tusk w obecności asystującego mu fryzjerczyka z TVN24 wlewał tym wywiadem otuchę w serca swoich osieroconych żołdaków, którzy tak jak były wiceminister finansów w jego rządzie, Jacek Kapica, boją się poniesienia odpowiedzialności za wielomiliardowe przekręty. Tusk obiecuje, że nie pozostawi ich samych. Na początku 2017 r. pisałem:
Wydaje mi się, że nowa strategia zakłada zjednoczenie całej opozycji i wydanie po raz drugi przez lewaka Żakowskiego okrzyku: „Tusku, musisz!”. Nie wykluczam, że dla wzmocnienia efektu „świeżości” na czele obok Tuska stanie Kazimierz Michał „Budyń” Ujazdowski, który właśnie, jak to ma w zwyczaju, znowu zdradził Jarosława Kaczyńskiego i oddał legitymację PiS, udzielając na prawo i lewo wywiadów. Co ciekawe, te wywiady i wypowiedzi są niemal identycznych jak te z grudnia 2007 r., gdy „Budyń” z Jarosławem Sellinem, Rafałem Dutkiewiczem, Ludwikiem Dornem, Janem Filipem Libickim i Jadwigą Staniszkis podstawiali prezesowi PiS nogę.
Pamiętajmy jednak cały czas, że na skutek fiaska planu A wdrażany będzie dużo gorszy plan B, który przy mądrości i zachowaniu zimnej krwi przez Jarosława Kaczyńskiego może zakończyć się jeszcze bardziej spektakularną klęską totalnej opozycji i zamiast Tuska powracającego na białym koniu ujrzymy żałosnego Donka powracającego na siwym Grasiu.
© Mirosław Kokoszkiewicz
14 maja 2018
źródło publikacji: „Warszawska Gazeta”
www.WarszawskaGazeta.pl
14 maja 2018
źródło publikacji: „Warszawska Gazeta”
www.WarszawskaGazeta.pl
Ilustracja © brak informacji / doRzeczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz