Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Pasą się świnie na państwowym

Na zlecenie ministerstwa kultury, w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, został przeprowadzony jakiś audyt. Nie wiadomo kto i za ile przeprowadził ów audyt. Ale pewnie jest to jeszcze jeden sposób na zmarnowanie pieniędzy. Bo i bez tego audytu można domyślić się, że PISF, podobnie jak i wszystkie inne instytucje opłacane przez podatników, służy do napychania sobie kieszeni przez osoby tam zatrudnione, a reszta to tylko pretekst.

Do tegoż audytu „dotarli” dziennikarze „Faktu”. „Aż 30 osób – czyli połowę pracowników PISF! – łączyły relacje rodzinne.
Zatrudniano m.in. siostry, córki, ciotki, matkę, ojca, zięcia i synową ważnych postaci w instytucji”. „Ówczesna główna księgowa wciągnęła do PISF na etaty aż pięciu członków swojej rodziny! Zaraz za księgową na liście rekordzistów jest jeden z kierowców. Zdołał umieścić na ciepłych posadkach cztery osoby ze swojej rodziny” - czytam na stronie Fakt24. Nic odkrywczego. Zatrudniali krewnych, no bo kogo innego mieliby zatrudniać? Pieniądze trafiały do swoich, nikt nikomu na ręce nie patrzył, nie wytykał głupoty, braku kompetencji, nikt do prokuratury z donosem na złodziejstwo nie pobiegł, słowem same korzyści.

„W PISF od lat nie przeprowadzono żadnej oficjalnej rekrutacji” – czytam. I bardzo dobrze, że takowej nie przeprowadzano. Bo skoro z góry był wiadomo, kto dostanie miejsce przy korycie, to szkoda tylko czasu tych osób, które stawiłyby się na ową rekrutację, tą jakąś rozmowę kwalifikacyjną czy coś tam. Byłem kiedyś na takiej rekrutacji w innej instytucji. I więcej na żadną nie pojechałem i nie zamierzam. Bo to byłoby tak, jakbym uwiarygodniał oszustwo. A tego uczciwemu człowiekowi nie wypada.

Kolejnym zarzutem tych jakichś audytorów jest to, że w PISF tworzono nowe, dość nietypowe etaty m. in. dla „designera pieczątek”, czy „samodzielnego managera”, który nie miał żadnych określonych obowiązków. Tymczasem jest to normalne w instytucjach państwowych i samorządowych, że wymyśla się stołki dla swoich. Nie ma czym się fascynować.

„Audyt dowodzi, że w PISF dochodziło do wielu finansowych nadużyć. Pracownikom przyznawano comiesięczne premie i dodatki funkcyjne. Pobierał je m.in. jeden z kierowników, chociaż ustawowo mu się one nie należały. Były przypadki wręczania nagród za wykonywanie pracy, która pokrywała się z zakresem obowiązków. Absolutny rekord nadużyć padł w październiku 2016 r. Wówczas blisko 2/3 pracowników otrzymało nagrody powyżej 10 tysięcy złotych! Najwyższe... dwie sekretarki, które dostały odpowiednio 12 tys. zł i 17 tys. zł.” I co w tym sensacyjnego? Przecież siedzieli na tych stołkach po to, aby nachapać się pieniędzy pod byle pretekstem, no to chapali, aż im się z ryjów ulewało.

„Poważnym problemem kontrolerów są setki umów cywilnoprawnych, których... nikt nie rejestrował! Lwią ich część stanowiły umowy… zawarte ustnie!” Co tutaj napisać? Chyba tylko tyle, że na pewno nikt przypadkowy nie dostał nawet grosza, a swoi krocie.

I co zrobił obecny rząd? Zmienił władze w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. A proceder nepotyzmu, wymyślanie stołków dla swoich, grabienia pieniędzy pod byle pretekstem w tej i innych instytucjach opłacanych z kieszeni podatników pozostanie. No bo czego innego się spodziewać? Tu nawet tąpnięcie w sondażach by nie pomogło.

A czego należałoby się spodziewać, gdyby rządowi zależało na tym, aby w Polsce było normalnie? Nawet jeśli znajdzie się jednego uczciwego urzędnika, to nie sądzę, aby znalazło się ich więcej. Wobec tego każda instytucja państwowa czy samorządowa, czy to wyższa szkoła, czy to PISF, teatr, muzeum czy jeszcze coś innego, niezależnie od intencji, deklaracji itp. ulegnie zdegenerowaniu, a głównym celem ich istnienia będzie napychanie sobie kieszeni przez osoby tam zatrudnione. Widać to na każdym kroku i nie trzeba do tego żadnych audytów, za które muszą zapłacić podatnicy. Otóż, skoro wszystkie instytucje służą bogaceniu się sitw, które przejęły kontrole na nimi, najlepszym rozwiązaniem byłaby likwidacja zbędnych instytucji i zakaz finansowania pod jakimkolwiek pretekstem z pieniędzy podatników prywatnych instytutów, szkół, instytucji, fundacji, stowarzyszeń, „organizacji pozarządowych” i tym podobnych, bo one też służą, w najlepszym razie, tylko napchaniu sobie kieszeni przez osoby tam zatrudnione.

Ale tego nie należy oczekiwać. Bo przecież zdaje się, że całe państwo jest podporządkowane zasadzie, że jedni żyją kosztem drugiego i jakoś nie widzę szans, aby to się zmieniło.


© Michał Pluta
13 kwietnia 2018
źródło publikacji:
www.prawica.net


WSPOMÓŻ AUTORA:
Jeżeli zachcieliby Państwo wesprzeć wolne słowo, proszę o wpłatę na konto:
72 1090 2415 0000 0001 0705 7781
Pozdrawiam!





Ilustracja © DeS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2