Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Znowu mają krew na rękach

19 października to feralna data. Tego dnia urodził się zbrodniarz i zdrajca gen. Czesław Kiszczak i to właśnie 19 października 1984 roku jakby w urodzinowym prezencie jego podwładni ze szwadronu śmierci SB porwali bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, którego później bestialsko zamordowano. Także 19 października 2010 roku doszło w Łodzi do politycznego mordu na działaczu PiS Marku Rosiaku dokonanym przez członka PO, Ryszarda Cybę. No i w końcu 19 października tego roku doszło do samospalenia pod Pałacem Kultury również z pobudek politycznych. Dzisiejsza totalna opozycja ma wielką ochotę wziąć sobie na sztandary tego ostatniego „męczennika”, o czym świadczą te słowa szofera Władysława Frasyniuka wypowiedziane na antenie lewackiego radia Tok FM: „Apeluję do mediów, aby pokazały list tego człowieka, który podpalił się pod Pałacem Kultury i Nauki. Ta ofiara nie może iść na marne”. Kilka kroków dalej, albo jak zwykle o kilka mostów za daleko poszedł profesorek Jasio Hartman, który wyraźnie pobudzony nie ukrywał, iż liczył na to, że „bohater” sprzed Pałacu Kultury nie zawiedzie go i umrze.
Oto fragment wpisu tego moralnego degenerata o mentalności ludożercy, który w obliczu tragedii tej nieszczęsnej ofiary tak wyrażał podziw i podziękowania dla niedoszłego jeszcze wówczas samobójcy: „Jestem pod wielkim wrażeniem samospalenia starszego mężczyzny pod Pałacem Kultury. Nikt dotąd nie potraktował pisowskiej dewastacji naszej demokracji z taką powagą, śmiertelną powagą. […] Dokonujący samospalenia mężczyzna liczył na upowszechnienie jego przesłania – słusznego, logicznie i poprawnie napisanego, nie pozostawiającego wątpliwości, że czyn ów był poprzedzony świadomą decyzją sprawnego intelektualnie, w pełni poczytalnego człowieka. Był czynem – co tu się krygować – męczeńskim. […] Jeśli ten człowiek umrze, nasza niemrawa i nierówna walka z reżimem PiS będzie miała nowy symbol i nowego bohatera. Stanie się odtąd poważniejsza – bo w polityce powaga jest następstwem czyjejś śmierci. I za to – niezależnie od tego, czy samobójca przeżyje, czy nie – chciałbym mu już dziś z uszanowaniem podziękować”.

Skupmy się zatem na liście, który zdaniem Hartmana jest słuszny, logiczny, świadomy i poprawnie napisany. Nie będę przytaczał całej treści, ale wymienię wszystkie zarzuty stawiane obecnej władzy. Autor protestuje przeciwko: ograniczaniu praw i swobód obywatelskich, łamaniu zasad demokracji, zniszczeniu Trybunału Konstytucyjnego i niszczeniu sądów, łamaniu konstytucji, marginalizowaniu pozycji Polski na arenie międzynarodowej, wycince Puszczy Białowieskiej, religii smoleńskiej, wrogiemu stosunkowi do imigrantów, dyskryminacji homoseksualistów, reformie oświaty, ignorowaniu protestów w służbie zdrowia, obrzucaniu błotem Lecha Wałęsy i byłych prezesów TK…itd. Autor kończy zdaniem: „Natomiast chciałbym, aby prezes PiS i PiS-owska nomenklatura przyjęła do wiadomości, że moja śmierć bezpośrednio ich obciąża, i że mają moją krew na swoich rękach”. Po przeczytaniu tego listu zaczynam rozumieć radosne pobudzenie tych wszystkich frasyniuków i hartmanów. Wiem już, dlaczego wykładający na Jagiellonce profesorek Hartman tak wysoko ocenił treść listu, jak gdyby chciał wpisać do indeksu zaliczenie na piątkę swojemu pilnemu zaocznemu studentowi. Otóż ten list to nic innego jak spisane żywcem wszystkie kłamliwe hasła niesione na transparentach KODziarzy. To niemal słowo w słowo przepisane tytuły i leady z „Gazety Wyborczej”, „Niewsweeka”, „Polityki”, TVN, TVN24, Polsatu, Onetu czy Wirtualnej Polski. Temu nieszczęśnikowi całkowicie wyprano mózg czyniąc z niego tragiczną ofiarę propagandowej nawałnicy rozpętanej przez antypolską międzynarodówkę. Ten człowiek do tego stopnia się pogubił, że przystawiając zapalniczkę do oblanego łatwopalną cieczą ubrania kompletnie nie rozumiał, czyją naprawdę stał się ofiarą.

Teraz cofnijmy się o siedem lat, czyli do 19 października 2010 roku. Członek PO, Ryszard Cyba wkracza do łódzkiej siedziby PiS i oddaje osiem strzałów w kierunku działacza tej partii, Marka Rosiaka, z których cztery okazują się celne i śmiertelne. Następnie rzuca się na przebywającego w biurze Pawła Kowalskiego próbując poderżnąć mu gardło. Ówczesne media wspierające „rząd miłości” Donalda Tuska, nie pisały o śp. Marku Rosiaku tak jak dzisiaj piszą o „męczenniku” spod Pałacu Kultury. Wówczas niemal wszystkie tytuły i komunikaty informowały o „ataku na siedzibę PiS w Łodzi”. Ktoś, kto podobnie jak statystyczna większość śledzi tylko tytuły nie sięgając do treści i nie drążąc sedna sprawy mógł tylko domniemywać, że w wyniku „ataku na siedzibę PiS” zniszczono drzwi wejściowe lub elewację budynku. Przejdźmy teraz do listu napisanego przez Ryszarda Cybę, aby przekonać się, że jest on taką samą ofiarą propagandy i języka nienawiści, co nieszczęśnik spod Pałacu Kultury, który podpalił się w ubiegły czwartek. Dodajmy, że ofiarą tych samych mediów, dziennikarzy, polityków i „autorytetów. A oto treść tego oświadczenia mordercy z Łodzi:
„Na początku chciałbym przeprosić pokrzywdzonych za to, co zrobiłem, ale winę ponosi PiS. Jarosław Kaczyński i Lech Kaczyński, który spierał się na samolot i nie chciał się spóźnić się na uroczystości, doprowadził do katastrofy smoleńskiej przez zmuszenie załogi samolotu do lądowania w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych i słabo wyposażonym lotnisku. Według mnie to Lech Kaczyński jest największym mordercą Polskim od czasu II wojny światowej. Może ciemny lud wszystko kupi (Jacek Kurski poseł PiS). Buduje mordercy pomnik, na który nie zasługuje. Na pomnik zasługuje tylko Generał Jaruzelski, który rządził Polską w trudnych czasach komunizmu, gdy byliśmy pod okupacją Związku Radzieckiego. Ja byłem zbulwersowany sytuacją polityczno-gospodarczą w Polsce. Chciałem swoim działaniem poruszyć opinię publiczną, obudzić społeczeństwo by naprawdę rozliczyło polityków, którzy nie realizują zadań, do których zostali wybrani.

W więzieniu wszak nie żyje się gorzej niż w Polsce na wolności. Polska to jest chory kraj, w którym nie funkcjonuje prawo, łamana jest konstytucja, brak równości w dostępie do pracy. Renciści i emeryci płacą tylko składkę zdrowotną a reszta społeczeństwa musi płacić pełny ZUS, oprócz rolników. Emeryci otrzymują emerytury i dalej pracują w tym samym zawodzie”.
Mamy tu do czynienia z człowiekiem kompletnie skołowanym zmasowaną antypisowską propagandą, który zupełnie nie dostrzega, że w końcówce tego oświadczenia, tak naprawdę atakuje szefa swojej rządzącej partii i jednocześnie ówczesnego premiera Tuska pisząc o „chorym kraju”, w którego „więzieniach nie żyje się gorzej niż na wolności”. Jednak w treści tego oświadczenia Ryszarda Cyby uderza zupełnie coś innego. On, choć nieudolnie to niemal dosłownie cytuje łgarstwa i propagandowe wrzutki, jakie pojawiały w przestrzeni publicznej i utkwiły na dobre w jego zmanipulowanym chorym umyśle. Gdyby w tych ludziach siejących nienawiść tliła się jeszcze, choć odrobina człowieczeństwa to zapewne wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby im, tak wtedy jak i dziś, spokojnie zasnąć. Weźmy ten oto fragment: „Jarosław Kaczyński i Lech Kaczyński, który spierał się na samolot i nie chciał się spóźnić się na uroczystości, doprowadził do katastrofy smoleńskiej przez zmuszenie załogi samolotu do lądowania w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych i słabo wyposażonym lotnisku. Według mnie to Lech Kaczyński jest największym mordercą Polskim od czasu II wojny światowej. Panie Waldemarze Kuczyński, gdyby ten morderca dorównywał panu elokwencją to zapewne powyższe wnioski zawarłby w tych dwóch krótkich zdaniach pańskiego autorstwa: „Załamał się formalny system dowodzenia statkiem powietrznym. Dowódcą statku został prezydent Lech Kaczyński, a dowódcą operacyjnym gen. Błasik”. Oczywiście nie przypadkiem, jako jednego ze sprawców smoleńskiej tragedii Cyba wymienia Jarosława Kaczyńskiego. Lechu „Bolku” Wałęso. Czy to, aby nie są twoje słowa?: „Rozmowa braci to będzie sprawa jasna…jak mówię to będzie klucz…yyyym…do wszystkiego”. Następnie Cyba pisze:
Może ciemny lud wszystko kupi (Jacek Kurski poseł PiS). Buduje mordercy pomnik, na który nie zasługuje. Na pomnik zasługuje tylko Generał Jaruzelski, który rządził Polską w trudnych czasach komunizmu, gdy byliśmy pod okupacją Związku Radzieckiego.
Skąd w chorym umyśle Cyby narodził się pomysł stawiania pomnika zdrajcy i zaprzańcowi Jaruzelskiemu? Tu ukłony ślę do Wrocławia, do szofera-intelektualisty Władka Frasyniuka, który w 20 rocznicę geszeftu po tytułem „okrągły stół” mówił w sejmie: „We Wrocławiu jest duże rondo Reagana i malutka ulica Kuronia. Te proporcje powinny być odwrotne. Pomniki powinniśmy, więc stawiać Wałęsie i Jaruzelskiemu. Powiem to mocno. A nie Reaganowi”. Naprawdę nie widzę wielkiej różnicy między tymi wszystkimi obrońcami III RP, czyli PRL-bis, a hitlerowskim „Stürmerem” szczującym na Żydów, czy „Radiem Tysiąca Wzgórz” w Rwandzie nawołującym do eksterminacji plemienia Tutsi. To oni od dawna mają krew na swoich plugawych łapskach, które dzisiaj zacierają w nieudolnie ukrywanej radości na wieść o tragedii człowieka spod Pałacu Kultury. Na koniec tym wszystkim wyrywającym się na wyścigi do wznoszenia sztandaru z tak wytęsknionym „męczennikiem” coś przypomnę.

W czasach miłościwie panującego Donalda Tuska, za którymi tak tęsknicie doszło do dwóch prób samospalenia. 23 września 2011 roku na swoje życie targnął się Andrzej Żydek podpalając się naprzeciwko Kancelarii Premiera Tuska. Został uratowany przez pracowników Biura Ochrony Rządu. Ten akt desperacji spowodowały nieprawidłowości w urzędzie skarbowym, w którym pracował nie mogąc pogodzić się z panoszącą się i tolerowaną za rządów Tuska korupcją. 12 czerwca 2013 również pod kancelarią dzisiejszego „króla Europy” podpalił się 56-letni Andrzej Filipiak. Był to krzyk rozpaczy człowieka doprowadzonego do ostateczności biedą, bezrobociem i brakiem perspektyw na przyszłość. Przybył do stolicy z podkieleckiej wioski za pożyczone 30 złotych. Mimo wysiłku lekarzy ze szpitala na Szaserów Andrzej Filipiak zmarł 21 czerwca 2013 roku. Tak więc śmierdzący lewaccy obłudnicy hartmani, frasyniuki i cała reszto tego cuchnącego kłamstwem i zdradą towarzystwa macie od dawna gotową śmiertelną ofiarę samospalenia, która jednak nie nadawała się na wasze lewackie sztandary, ponieważ targnęła się skutecznie na własne życie w proteście przeciwko chorej i obrosłej w patologie Polsce, o której powrót tak rozpaczliwie i obłudnie dzisiaj walczycie.

Podczas konwencji PO w Łodzi Grzegorz Schetyna jak przystało na wyjątkowego obłudnika powiedział: „Tylko razem możemy skończyć z polityką szczucia jednych Polaków na drugich i razem możemy odbudować narodową wspólnotę”. Powiedział to szef ugrupowania, które z polityki szczucia jednych na drugich stworzyło swój główny oręż polityczny bezwzględnie wykorzystywany przez osiem lat rządzenia i skompromitowany przez dwa lata bycia w totalnej opozycji. Ta polityka szczucia ma na swoim koncie konkretne śmiertelne ofiary, wśród których są także ci którzy polegli w Smoleńsku.


© Mirosław Kokoszkiewicz
3 listopada 2017
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl





Ilustracja © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2