Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Haller von Hallenburg, Józef

4 czerwca 1960 roku w Londynie zmarł jeden z Ojców Odrodzenia Polski, pełniący obowiązki komendanta Legionów w 1916 r, a następnie Naczelny Dowódca wszystkich Wojsk Polskich w 1918r., generał Wojska Polskiego i dowódca Frontu Północnego w czasie wojny polsko-bolszewickiej, Józef Haller von Hallenburg.

Pokolenia Polaków wychowanych w PRL-u niewiele o nim wiedziało, gdyż „historycy” komunistycznych okupantów wzdragali się przed wspominaniem tego wielkiego polskiego Patrioty i pogromcy Sowietów w polsko-rosyjskiej wojnie 1920 roku. Nie byli po prostu w stanie w żaden logiczny sposób wytłumaczyć faktu, że wielki Polak–Patriota jako generał Wojska Polskiego walczył i pokonał naszych „wyzwolicieli” niecałe 20 lat przed wprowadzeniem okupacji przez tychże samych „wyzwolicieli”.
A skoro Patrioci jak gen. Haller zaciekle walczyli z Sowietami podczas ich pierwszego najazdu w celu „wyzwolenia” Polski, w takim razie stawało się oczywiste, że każdemu myślącemu Polakowi natychmiast mogła nasunąć się całkiem logiczna i niebezpieczna myśl – gdyż przeciwna oficjalnej propagandzie komunistycznych okupantów – że skoro nasi Patrioci walczyli z Sowietami, to Sowieci chyba nie mogą być „naszymi przyjaciółmi i wyzwolicielami” jak ich władze PRL-u przedstawiały. A z takiego toku myślowego niedaleko już do wyciągnięcia kolejnego logicznego wniosku, że przyjaciele naszych wrogów to także nasi wrogowie, a więc zdrajcy.
Właśnie dlatego o gen. Hallerze w latach PRL-u próbowano wspominać jak najmniej, a najlepiej wcale, jeśli tylko było to możliwe (gdyż zupełnie usunąć Go z podręczników historii nie mogli, robili więc z niego faszystę–nacjonalistę, antysemitę, itd.).

        Józef Haller urodził się 13 sierpnia 1873 r. w rodzinnym majątku Jurczyce pod Krakowem jako trzecie dziecko Henryka Hallera von Hallenburga i Olgi z Tretterów. Ojciec Józefa brał udział w powstaniu styczniowym, a dziadek ze strony matki był kapitanem Wojska Polskiego w dobie Powstania Listopadowego i kawalerem krzyża Virtuti Militari. Rodzina Hallerów zaznaczyła się w historii Polski jednak dużo wcześniej, już w XVI wieku, gdy przodek Jan Haller otworzył w 1551 r. pierwszą w Polsce oficynę wydawniczą.

        Mały Józef dzieciństwo spędził wraz z rodzeństwem na wsi. Należał, obok innych członków rodziny, do Sodalicji Mariańskiej oraz do Trzeciego Zakonu Świeckiego Franciszkańskiego (tercjarzy). Wielki wpływ na osobowość młodego Hallera wywarła atmosfera patriotyzmu i głębokiej religijności rodzinnego domu. Patriotyczne i chrześcijańskie wartości wyniesione z domu ukształtowały i określiły całą jego późniejszą działalność.
W 1882 rodzina Hallerów przeniosła się do Lwowa i tam młody Józef rozpoczął naukę w gimnazjum niemieckim. Po jego ukończeniu wstąpił do wojskowej Niższej Szkoły Realnej w Koszycach na Węgrzech (obecnie Słowacja), a następnie do bardzo prestiżowej Wyższej Szkoły Realnej w Hranicach (ówcześnie Mährisch Weißkirchen), do której uczęszczali także arcyksiążęta austriaccy. 

        Studiował następnie na Akademii Technicznej w Wiedniu, na wydziale artylerii, która była wówczas najlepszą furtką do kariery w wojskach k.u.k. (kaiserlich und königlich - cesarskich i królewskich ,czyli C.K. po polsku; tak nazywano siły zbrojne Cesarstwa Austro-Węgier). Po ukończeniu studiów w 1985 r. Józef Haller otrzymał stopień podporucznika i rozpoczął służbę w 11 pułku artylerii polowej we Lwowie, później w Krakowie (1895-96), w Stanisławowie i ponownie we Lwowie. Pełnił funkcję instruktora, a następnie komendanta w jednorocznej ochotniczej szkole oficerskiej artylerii. Przeprowadził reformę nauczania, usuwając zdemoralizowanych zawodowych oficerów ze stanowisk instruktorskich i zastępując ich ochotnikami. Wprowadził do szkół oficerskich język polski, powołując się na uchwały parlamentu wiedeńskiego, które dopuszczały częściowe używanie języka polskiego w wojsku. Za osiągnięcie znakomitych wyników otrzymał najwyższe austriackie odznaczenie wojskowe przyznawane podczas pokoju, Wojskowy Medal Zasługi (Signum Laudis).

        W tym czasie spotykał się już z poznaną we Lwowie piękną panną Olą. Po kilku latach narzeczeństwa, gdy miał 30 lat zdecydowali się na ślub. Trzy lata później małżonka Aleksandra Haller-Sala powiła ich pierworodnego syna Eryka.
Okres ok. pięciu lat od momentu przyjścia na świat syna w 1906 r. aż do początków 1912 roku w życiu Józefa Hallera spowity jest zagadkową tajemnicą. Według jednych źródeł Haller wystąpił z wojska w 1907 roku i przeszedł do rezerwy, według innych otrzymał promocję do stopnia kapitana k.u.k. i przeszedł do rezerwy dopiero w 1912 r., a według jeszcze innych w 1912 r. został mianowany majorem k.u.k. i dopiero wtedy przeszedł na wojskową emeryturę. W swych pamiętnikach Haller także nie sprecyzował dokładniej swego odejścia z wojska:
Odżyły nadzieje na wojnę ludów, o którą modlił się Adam Mickiewicz. To m.in. spowodowało, że postanowiłem już w roku 1908 możliwie szybko zwolnić się ze służby czynnej w armii austro-węgierskiej […] Osiągnąwszy stopień kapitana, nie mogąc się niczego więcej w artylerii austriackiej nauczyć, opuszczam ją by w inny sposób służyć krajowi, aż do chwili, w której Ojczyzna mnie będzie potrzebowała.
Po wystąpieniu z wojska C.K. Haller poświęcił się pracy społecznej. Działał aktywnie w polskim ruchu spółdzielczym, gdzie osiągnął znaczne sukcesy. Wiemy, że w 1912 r. objął stanowisko inspektora w Towarzystwie Kółek Rolniczych, gdzie zajmował się m.in. organizacją kursów rolniczych, hodowlanych i mleczarskich. Związał się także z powstającym od 1911 ruchem skautowym, doprowadzając do jego całkowitego spolszczenia i przekształcenia w czysto polskie harcerstwo jakim znamy je obecnie. Zajął się także Towarzystwem Gimnastycznym „Sokół” zorganizowanym początkowo jako odpowiednik ruchu skautowego dla starszej młodzieży i dorosłych, organizując i zakładając drużyny „Sokoła” w każdym polskim skupisku ludności. W obliczu przewidywanej i szybkimi krokami zbliżającej się wojny Haller zajmował się równocześnie potajemną militaryzacją drużyn „Sokoła”, od samego początku pomyślanych jako zalążek przyszłego Wojska Polskiego. Jako instruktor wojskowy prowadził profesjonalne, tajne kursy żołnierskie, podoficerskie i oficerskie, działając jednocześnie w polskim ruchu skautingowym. W 1913 wraz z kolegami z ruchu Józef Haller opracował wzory oznak i terminów harcerskich, z których wiele obowiązuje do dzisiaj. Jemu przypisywany jest też pomysł stworzenia Krzyża Harcerskiego na wzór Krzyża maltańskiego połączonego z polskim krzyżem Virtuti Militari.

Zamach w Sarajewie
        Gdy 28 czerwca 1914 arcyksiążę austriacki Franciszek Ferdynand został zastrzelony w Sarajewie (wówczas terytorium Cesarstwa Austro-Węgier), morderstwo następcy tronu zostało natychmiast wykorzystane politycznie doprowadzając miesiąc później do Wielkiej Wojny - obecnie zwanej I wojną światową. Takiej właśnie chwili i sytuacji od kilku lat oczekiwali polscy patrioci. Wybuch Wielkiej Wojny stał się sygnałem do mobilizacji członków polskich paramilitarnych organizacji patriotycznych. Utworzony w wyniku porozumienia polskich środowisk konserwatywnych i demokratycznych Naczelny Komitet Narodowy w Krakowie, którego celem było doprowadzenie do utworzenia Cesarstwa Austro-Węgiersko-Polskiego. Wobec niepowodzenia wywołania antyrosyjskiego powstania narodowego w Królestwie Kongresowym, Józef Piłsudski także podporządkował się NKN, który 27 sierpnia 1914 r. wydał rozkaz o powstaniu Legionów Polskich. Na mocy tego rozkazu w Krakowie zaczęto formować Legion Zachodni pod dowództwem gen. Rajmunda Baczyńskiego, a we Lwowie drugi Legion Wschodni, pod dowództwem gen. Adama Pietraszkiewicza.
Józef Haller, jako major k.u.k. został powołany w tym czasie do wojska C.K. Dzięki staraniom NKN został jednak wyreklamowany z poboru i powierzono mu organizację Legionu Wschodniego, tworzonego z połączenia drużyn „Sokoła” i innych polskich ugrupowań patriotycznych (m.in. Drużyn Bartoszowych i części Polskich Drużyn Strzeleckich).

        Jednak klęski ponoszone w Galicji przez armię austriacką doprowadziły do utraty Lwowa i zajęcia przez wojska rosyjskie całej Galicji wschodniej. Legion musiał ewakuować się w okolice Mszany Dolnej. Jednostka, mimo ostatecznego ukończenia formowania, nie weszła jednak do walki. Na skutek upadku morale wśród żołnierzy spowodowanego nieustającym pasmem klęsk wojsk C.K. w walce z Rosjanami, a także ogromnego sprzeciwu wobec żądanej przez austriackie dowództwo przysięgi na wierność cesarzowi, Legion Wschodni został rozwiązany.
Legion Zachodni, początkowo tylko w składzie jednego pułku pod dowództwem Piłsudskiego, wziął udział w walkach jako straż tylna wojsk austriackich na linii Nowy Korczyn-Opatowiec na lewym brzegu Wisły. Józef Haller został w tym czasie awansowany do stopnia podpułkownika i objął dowództwo nad żołnierzami rozwiązanego Legionu Wschodniego, którzy chcieli kontynuować walkę z Rosją w Legionach Polskich. Po przeformowaniu i uzupełnieniu szeregów nowymi ochotnikami nowo utworzonego 3. Pułku Legionów, 30 września 1914 r. wyruszył wraz ze swą jednostką z Krakowa na front w Karpatach Wschodnich. W niezwykle trudnych warunkach terenowych i klimatycznych Brygada wspomagała obronę przełęczy karpackich i broniła wojskom rosyjskim dostępu na Węgry, podczas gdy Legion Zachodni Piłsudskiego brał udział w bitwach pod Laskami (23-26 października 1914), Anielinem (22 października) oraz pod Krzywopłotami (16-19 listopada). Piłsudski, zagrożony zepchnięciem przez wycofującą się pod naporem wojsk rosyjskich armię austriacką na terytorium Cesarstwa Niemieckiego, przeprowadził wówczas brawurowy manewr znany jako operacja Ulina Mała. Wbrew rozkazom austriackim przedarł się z częścią swojego pułku korytarzem pomiędzy wojskami rosyjskimi i austriackimi do Krakowa. W tym czasie 3. Pułk Piechot pod dowództwem Hallera zdobyły wieś Rafajłowa leżącą już w zajętej przez Rosjan Galicji (12 października). Główne siły Legionów dotarły do Rafajłowej 22 i 23 października wybudowaną przez saperów drogą wiodącą przez przełęcz w pobliżu góry Pantyr w Gorganach (Trasa zyskała miano Drogi Legionów, zaś bezpośrednio po jej wybudowaniu przełęczy przez którą wiodła uzyskała urzędową nazwę Przełęcz Legionów i odtąd tak była określana w dokumentach i mapach).
Oddziały brygady podjęły natarcie w kierunku Stanisławowa i 24 października zdobyły Nadwórną, a 29 października stoczyły bitwę pod Mołotkowem, gdzie poniosły ciężkie straty w walce z trzykrotnie liczniejszymi wojskami Rosji i wycofały się ponownie w rejon Rafajłowej. W listopadzie brygadę podzielono na dwie części, oddziały pod dowództwem Hallera pozostały w Rafajłowej, pozostałe kontynuowały walki na Huculszczyźnie i Bukowinie północnej.
Jednak do stycznia 1915 r., w wyniku ciągłych walk, oddziały utraciły jednak blisko 50% stanów osobowych.
        Po kolejnej bitwie pod Rafajłową (23-24 stycznia 1915 r.) i ustabilizowaniu linii frontu podpułkownik Haller przekazał dowództwo 3. Pułku majorowi Minkiewiczowi, a sam pozostał w 2 Brygadzie jako oficer dyspozycyjny dowódcy. W marcu 1915 r. został awansowany do stopnia pułkownika.

        7 maja 1915 roku chwalebna droga i samo życie Józefa Hallera prawie dobiegły końca. Tego dnia, będąc na przepustce wraz z płk. Władysławem Sikorskim, jechali samochodem drogą w pobliżu Libidzy pod Częstochową, gdy na zakręcie nagle drogę zastąpił im wóz konny. Próbując go ominąć samochód wypadł na pobocze, przewrócił się na bok i po dłuższym ślizgu dachował. W wypadku noga Józefa Hallera został przygnieciona przez auto i złamana w kilku miejscach. Płk. Haller trafił na leczenie do administrowanego przez Niemców szpitala na Zawodziu w Częstochowie, w którym nogę złożono i nastawiono za pomocą nowatorskiej wówczas metody z użyciem drutów i szyn.
Następne 10 miesięcy Haller przebywał w szpitalu na rehabilitacji, mając mnóstwo czasu na przemyślenia oraz rozmowy i korespondencję z wieloma innymi działaczami i przywódcami polskimi.
Bitwa pod Kościuchnówką
Wiosną 1916 roku Haller wszedł w skład Rady Pułkowników, skupiającej dowódców jednostek legionowych, będącej w opozycji do pro-austriackiej Komendy Legionów. Po zupełnym wyzdrowieniu w lipcu 1916 r. otrzymał ponownie przydział i został mianowany dowódcą sławnej już II Brygady Legionów Polskich złożonej z oddziałów walczących dotąd w Karpatach i dlatego zwanej „Karpacką”, a której dotychczasowy dowódca, rotmistrz Zbigniew Dunin-Wąsowicz poległ podczas bitwy pod Rokitną 13 czerwca 1915 r., a cała II Brygada (podobnie jak I Brygada pod dowództwem Piłsudskiego) została mocno wyczerpana podczas bitwy pod Kościuchnówką. Po bitwie oddziały legionowe wycofały się nad Stochód, a II Brygada zajęła obronę w rejonie Rudki Miryńskiej i tam przebywała do końca października 1916.

        W wyniku konferencji w Pszczynie 5 listopada 1916 r. władze niemieckie i austro-węgierskie wydały proklamację zawierającą obietnicę powstania Królestwa Polskiego, pozostającego w niesprecyzowanej „łączności z obu sprzymierzonymi mocarstwami”. W akcie tym nie określono granic przyszłej monarchii, a jej status wyrażało słowo „samodzielne” zamiast „niepodległe”, co nie satysfakcjonowało m.in. polskich działaczy narodowych na Śląsku, którzy uznali ogłoszenie tego aktu za działanie pozorne, mające na celu uwikłanie ludności polskiej w walkę z państwami Ententy i przeciw Rosji. Dokument ten rzeczywiście zawierał natomiast całkiem konkretne sformułowania dotyczące utworzenia armii polskiej i na jego podstawie niemiecki generał-gubernator Hans Hartwig von Beseler rozpoczął w 1917 r. organizowanie Polskiej Siły Zbrojnej (niem. Polnische Wehrmacht) i postanowił w jej skład włączyć Legiony Polskie.
Odmowa przysięgi w 2 pułku piechoty Legionów,
9 lipiec 1917 r.
Spowodowało to konieczność złożenia przysięgi na wierność cesarzowi Niemiec Wilhelmowi II (wcześniejsza przysięga składana była na wierność cesarzowi austro-węgierskiemu). Posiadający największe wpływy w Legionach Józef Piłsudski zalecił legionistom, aby nie składali przysięgi. Większość żołnierzy I i III Brygady demonstracyjnie uchyliła się od niej 9 lipca 1917. Legioniści, którzy odmówili złożenia przysięgi, zostali internowani; żołnierze żołnierze w obozie w Szczypiornie, zaś oficerowie w obozie w Beniaminowie. Natomiast płk. Józef Haller i większość żołnierzy dowodzonej przez niego II Brygady złożyli przysięgę na wierność cesarzowi niemieckiemu Wilhelmowi II. Podczas gdy w nocy z 21 na 22 lipca 1917 r. Józef Piłsudski i Kazimierz Sosnkowski, za odmowę przysięgi zostali aresztowani, II Brygada pod dowództwem Józefa Hallera zasiliła „Polnische Wehrmacht”, wkrótce oficjalnie nazywanym Polskim Korpusem Posiłkowym.

        Szczęśliwie dla cesarstw Niemiec i Austro-Węgier, imperium rosyjskie dożywało już swych dni i szybko chyliło się ku upadkowi (głównie dzięki kreciej robocie komunistycznych agentów przysyłanych z Niemiec, jak np. Włodzimierz Uljanowicz „Lenin”, choć także pod wpływami rosyjskich patriotów pragnących unowocześnienia Rosji, ale to osobny temat). Po rewolucji lutowej 1917 r., wielu zamieszkach i strajkach, stojąca na krawędzi wojny domowej i przechodząca ciężką zapaść ekonomiczną Rosja, w której władzę zdobyli w międzyczasie bolszewicy pod przywództwem Lenina skłonnego do zaakceptowania pokoju z państwami centralnymi za wszelką cenę, podpisała 9 lutego 1918 r. w Brześciu traktat ustanawiający trzymiesięczny okres rozejmu z Niemcami i Austro-Węgrami.

        Tydzień później, w nocy z 15 na 16 lutego 1918 r. jednostki polskie wchodzące w skład Polskiego Korpusu Posiłkowego pod dowództwem pułkownika Józefa Hallera, po otrzymaniu informacji o traktacie brzeskim wypowiedziały posłuszeństwo dowództwu austro-węgierskiemu i w bitwie pod Rarańczą przebiły się przez front austriacki, dążąc do połączenia z jednostkami polskimi w Rosji, które w grudniu 1917 r. Rosjanie zaczęli formować w miejscowości Soroka (obecnie Mołdawia) II Korpus Polski, pragnąc wzorem Niemców i Austriaków wykorzystać Polaków do swych celów.
Front przerwało wtedy około 100 oficerów i 1500 żołnierzy II Brygady, przy nieznacznych stratach 16 zabitych i kilkunastu rannych. Stratą jednak największą była utrata taborów; polski żołnierz znalazł się na zajętym przez zrewoltowanych ukraińskich chłopów i zdemoralizowanych żołnierzy rosyjskich terenie bez strawy, ciepłej odzieży, czy zapasów amunicji. Niezbędne stało się więc jak najszybsze połączenie z formacjami polskimi po tej stronie frontu, a przede wszystkim z II Korpusem Polskim, co umożliwił przedstawiciel Polskiej Organizacji Wojskowej w Kamieńcu Podolskim, Tadeusz Hołówko.

        Po połączeniu żołnierzy polskich z obu formacji płk. Haller otrzymał dowództwo nowo sformowanej 5 Dywizji Strzelców Polskich, a 28 marca 1918 r., jako oficer z największym doświadczeniem, został mianowany dowódcą całego II Korpusu Polskiego na Ukrainie i otrzymał nominację na stopień generała.
Jednak obecność jednostek polskich na Ukrainie, wrogich Niemcom i Austro-Węgrom, została uznana przez Niemcy jako naruszenie warunków traktatu brzeskiego. W nocy z 10 na 11 maja 1918 ogromnie przeważające oddziały niemieckie zaatakowały jednostki polskie rozlokowane w okolicy Kaniowa. Bitwa trwała cały dzień i pomimo nadal nie przełamanej przez Niemców obrony, II Korpus Polski został zmuszony do złożenia broni z powodu wyczerpania się amunicji. Większość żołnierzy została niemieckimi jeńcami wojennymi, ale generał Józef Haller uniknął niewoli i pod fałszywym nazwiskiem „Mazowiecki” przedostał się przez Kijów do Moskwy, gdzie stanął na czele Polskiej Komisji Wojskowej. Na jej czele próbował organizować oddziały WP na terenie Rosji, wkrótce jednak zorientował się, że rządy bolszewików przewidują jedynie dalszą okupację „Kraju Przywiślańskiego” i - pomimo propagandy o samostanowieniu narodów itp - nie ma w ich planach miejsca na istnienie jakiejkolwiek niepodległej Polski.
Dlatego też gen. Haller natychmiast udał się w podróż przez Karelię i Murmańsk do Francji, gdzie dotarł w lipcu 1918 r. i od 17 lipca został członkiem Komitetu Narodowego Polskiego, założonego tam rok wcześniej przez Romana Dmowskiego z pomocą Ignacego Jana Paderewskiego, Erazma Piltza, Stanisława Kozickiego, Mariana Seyda, Maurycego Zamoyskiego i Jana Rozwadowskiego. Dzięki staraniom Paderewskiego KNP był już uważany przez najważniejsze państwa Ententy (Anglię, Francję i USA) za oficjalnego przedstawiciela przyszłej Polski, a więc de facto Rząd Polski na uchodźstwie. Równocześnie Polonia z USA i Kanady już od 1917 r., dzięki wpływom Paderewskiego, mogła sfinansować powstanie na terytorium Kanady w miasteczku Niagara obozu szkoleniowego „Kościuszko” (ang: Camp Kosciusko) przeznaczonego dla ochotników wywodzących się z polskich rodzin mieszkających w tych krajach, którzy chcieli zostać żołnierzami przyszłej armii polskiej.

        4 października 1918 r. Komitet Narodowy Polski powierzył gen. Hallerowi formalne dowództwo nad formującą się Armią Polską, formowaną z ochotniczego zaciągu spośród Polaków służących w wojsku francuskim, byłych polskich jeńców wojennych z armii austro-węgierskiej i niemieckiej (około 35 000 osób) oraz Polonii z Ameryki (ok. 22 000 żołnierzy z „Obozu Kościuszko” z kanadyjskiej Niagary) i innych krajów (m.in. ok. 300 osób z Brazylii). Było to pierwsze od czasu Powstania Styczniowego w 1863 r. wojsko polskie pod polskim dowództwem i podlegające polskiemu zwierzchnictwu.
Ponieważ ta pierwsza od wielu lat Armia Polska otrzymała umundurowanie od rządu Republiki Francuskiej, a której wojska nosiły wówczas mundury niebieskawego koloru, prawie natychmiast została nazwana „Błękitną Armią” i nazwa ta przylgnęła i pozostaje w użyciu do dzisiaj. Utworzony wcześniej i walczący z Niemcami na froncie zachodnim już od lipca 1918r. 1 Pułk Strzelców Polskich został przyłączony do „Błękitnej Armii” i od października 1918 r. cała 1 Dywizja Strzelców Polskich pod dowództwem gen. Józefa Hallera brała udział w ostatnich walkach I wojny światowej w Wogezach i Szampanii.

        Jednak rozejm zawarty 11 listopada 1918 r. w Compiègne, który w rzeczywistości zakończył Wielką Wojnę, nie przerwał rozbudowy „Błękitnej Armii”. Wraz z ogłoszeniem niepodległości Polski generał Haller zdawał sobie sprawę z sytuacji politycznej odrodzonej Rzeczypospolitej, która odradzała się wśród praktycznie wrogich Polsce państw sąsiednich, jakie powstały w wyniku rozpadu imperium Rosji i Cesarstw Niemiec i Austro-Węgier. Oprócz Rumunii wszystkie co do jednego pozostałe państwa - Czechosłowacja, Litwa, Republika Niemiecka (obejmująca wówczas całą Wielkopolskę, Pomorze i Prusy) oraz Rosja i Ukraina (później zwane Związkiem Sowieckim) - rościły sobie pretensje do (w sumie) prawie wszystkich ziem dawnej Rzeczypospolitej. Józef Haller wiedział więc dobrze, że odradzająca się Polska bez silnej armii zostanie zgnieciona przez sąsiadów i ograniczona terytorialnie do co najwyżej najbliższych okolic Krakowa, gdyż tylko do tego rejonu żaden z sąsiednich krajów nie uzurpował jeszcze praw własności. Dlatego kontynuował we Francji rozwój i nabór do „Błękitnej Armii” jeszcze długo po zakończeniu I wojny światowej, aż do czerwca 1919 r., gdy ostatnie jednostki „Błękitnej Armii” zostały ostatecznie przetransportowane do Polski w większości tranzytem kolejowym przez Niemcy (wymuszonym na Niemcach przez zwycięskie kraje Ententy), a także drogą morską przez Gdańsk.
Pierwszy pociąg transportujący oddziały „Błękitnej Armii” do Polski przekroczył granicę Rzeczypospolitej w nocy z 19 na 20 kwietnia 1919 r. w Lesznie. Józef Haller wysłał wtedy telegram do Józefa Piłsudskiego informującą o tym fakcie. Wódz Naczelny, prowadzący w tym czasie walki z Litwinami i Rosjanami na północno-wschodnich terenach Rzeczypospolitej, odpowiedział gen. Hallerowi także depeszą:
Przyjemnie mi było w świeżo zdobytym Wilnie z zachodniego końca Polski otrzymać od Generała depeszę o Jego przyjeździe do kraju. Proszę w moim imieniu wyrazić podwładnym Mu oficerom i żołnierzom moją radość z przybycia ich do Ojczyzny i pewność, że, jak każdy prawy żołnierz polski, osłonią zwycięsko zagrożone granice kraju.
— Józef Piłsudski
Nowoczesna broń Armii Polskiej z Francji, a zwłaszcza samoloty i czołgi, których Wojsko Polskie dotąd nie posiadało (za wyjątkiem nielicznych zdobycznych egzemplarzy oraz niewielkiej eskadry samolotów zdobytej na poznańskim lotnisku podczas Powstania Wielkopolskiego) ogromnie wzmocniły tworzące się Wojsko Polskie.

        Gdy generał Haller przybył do Warszawy 21 kwietnia 1919 r. został powitany jak bohater narodowy, a magistrat nadał mu tytuł Honorowego Obywatela miasta stołecznego Warszawy. Stamtąd natychmiast wyruszył na front wojny polsko-ukraińskiej, gdzie trwała ofensywa Ukraińskiej Armii Halickiej, mającej na celu wydarcie Polsce terytoriów od Lublina na wschód. Po odrzuceniu przez Polskę tzw. propozycji rozejmu Rady Czterech (oddającej pod zarząd UHA ogromne obszary na wschodzie Rzeczypospolitej) w połowie maja 1919 r. Wojsko Polskie rozpoczęło kontrofensywę w Galicji i na Wołyniu. 35 tys. polskich żołnierzy „Błękitnej Armii” pod dowództwem gen. Józefa Hallera zaatakowało 44 tys. żołnierzy armii zachodnio-ukraińskiej pod dowództwem gen. Mychajła Omelianowicza-Pawlenki.

        Już 25 maja oddziały polskie doszły do linii Bolechów – Chodorów – Bóbrka – Busk. W tym samym czasie armia rumuńska wraz z 4 Dywizją Strzelców Polskich rozpoczęła zajmowanie południowo-zachodnich terenów Pokucia (gdzie proklamowano Zachodnio-Ukraińską Republikę Ludową) wraz z Kołomyją i Śniatynem. W wyniku tego oskrzydlenia przez siły rumuńsko-polskie część oddziałów ukraińskich uciekło na Zakarpacie, gdzie zostali internowani przez władze czechosłowackie. Ukraińcy odrzucili polską propozycję zawarcia rozejmu i ustalenia granicy polsko-ukraińskiej na tzw. linii Delwiga. Tym samym zmusiło to dowództwo UHA do przesunięcia oddziałów na południowy wschód Galicji i kontrofensywy w celu uniemożliwienia zupełnego okrążenia ich przez Wojsko Polskie nacierające od zachodu. W tym samym czasie Dyrektoriat URL (władze Ukraińskiej Republiki Ludowej) stwierdził, że wojna z Polską o Galicję, jakkolwiek ważna, jest jednak tylko wojną o charakterze terytorialnym dotyczącym jedynie ludności spornego obszaru, podczas gdy wojna z bolszewikami (z którymi zarówno URL jak i Polska toczyły walki) niesie mu całkowitą zagładę ze strony Armii Czerwonej, która w przypadku zwycięstwa z UHA zlikwiduje suwerenność i podporządkuje obydwa nowo powstałe ukraińskie państwa Rosji sowieckiej. Dlatego też Symon Petlura rozpoczął z rządem polskim rozmowy na temat przymierza skierowanego przeciw bolszewikom, w zamian oferując powstrzymanie ofensywy UHA. 16 czerwca 1919 r. delegacja URL, której przewodniczył gen. Serhij Delwig, bez konsultacji z władzami Zachodniego Obwodu URL (nazywanego Zachodnio-Ukraińską Republika Ludową po Akcie Zjednoczenia obydwu nowo powstałych państw ukraińskich), podpisała z przedstawicielami władz polskich umowę mającą wejść w życie 21 czerwca tego samego roku. Według tej ugody ustalono linię demarkacyjną według tzw. linii Delwiga. Niestety, porozumienia ocenione zostało przez Kwaterę Główną UHA jako gra Polaków na zwłokę i umowa ta nie została zatwierdzona przez dyktatora Jewhena Petruszewycza i pozostała tylko na papierze – wojska UHA nadal kontynuowały ofensywę na froncie polsko-ukraińskim.
Zamieszanie powstałe w polskich szeregach w wyniku umowy podpisanej przez jednych Ukraińców i odrzuconej przez innych znacznie im pomogło i po ciężkich walkach i ogromnych stratach w tzw. „ofensywie czortkowskiej” Ukraińcom udało się w końcu odrzucić wojska gen. Hallera na zachód i ponownie przejąć Tarnopol, Halicz i inne miejscowości. Mimo to Konferencja pokojowa w Paryżu, podczas której podpisano Traktat Wersalski oficjalnie kończący I wojnę światową i przyjmujący kapitulację Niemiec, jednogłośnie (przez wszystkie 27 państw zwycięskich) ustaliła przynależność Galicji do Polski, a dzięki kolejnej kontrofensywie gen. Hallera wojska UHA zostały ponownie wyparte na pozycje wyjściowe nad Dniestrem i Zbruczem. 28 czerwca 1919 r. „Błękitna Armia” przełamała front pod Jazłowcem i 16 lipca zmusiła siły UHA do wycofania się za Zbrucz, na teren URL. Wyczerpane wojska ukraińskie nie podjęły więcej działań zaczepnych wobec Polski i zostały przerzucone na wschód, do walki z nacierającą Armią Czerwoną, z którą wkrótce miało zmierzyć się także Wojsko Polskie. Zanim to jednak nastąpiło, generał Haller i „Błękitna Armia” po zwycięstwie z Ukraińcami zostali przeniesieni przez Naczelnika Państwa na drugi koniec Polski, gdyż ogromna mobilizacja Niemców po zwycięstwach Powstania Wielkopolskiego i II Powstania Śląskiego groziły wybuchem wojny polsko-niemieckiej.

        Po zakończeniu działań wojennych niektórzy posłowie na Sejm Ustawodawczy domagali się o wzięcie zdemobilizowanych żołnierzy „Błękitnej Armii” pod opiekę i potraktowania ich na równi w prawach z żołnierzami 5 Dywizji Syberyjskiej. We wrześniu 1919 r. przeformowano dowództwo i korpusy i tym samym oficjalnie „Błękitna Armia” formalnie przestała istnieć, a jej poszczególne jednostki stały się oficjalnymi strukturami Wojska Polskiego.
Polskie czołgi z „Błękitnej Armii”
w bitwie pod Dźwińskiem (Dyneburgiem)
podczas wojny z Rosją Sowiecką oraz
 o niepodległość Łotwy, styczeń 1920 r.

        Przeniesiony na granicę niemiecką i mianowany dowódcą Frontu Południowo-Zachodniego, gen. Haller i jego sztab przygotowywali nie tylko działania obronne na wypadek ataku Niemców, ale też potencjalne operacje zaczepne wobec Niemiec. Ponieważ w wyniku traktatu wersalskiego Polska oficjalnie odzyskała znaczną część ziem zabranych jej przez Prusy po I i II rozbiorze Polski oraz uzyskała niewielką część ziem należących do Prus Królewskich przed rozbiorami Polski (zwanych po zaborach jako Prusy Zachodnie). Pomimo praktycznego rozpadu państwowości w ogarniętych chaosem Niemczech, administracja niemiecka na tych nadal stosunkowo spokojnych terenach nie chciała dobrowolnie oddać się pod polską jurysdykcję. W celu wyegzekwowania polskiej przynależności państwowej na tych ziemiach utworzono Front Pomorski, którego dowództwo powierzone zostało gen. Józefowi Hallerowi.
Zgodnie z planem operacyjnym opracowanym jeszcze latem 1919 r. przy okazji planowania potencjalnych działań zaczepnych wobec Niemiec, przejmowanie ziem pomorskich rozpoczęło się 18 stycznia 1920 r. od oficjalnego przejęcia Torunia przez oddziały 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty. Wojska niemieckie nie stawiały oporu i wycofywały się według ustaleń Traktatu Wersalskiego. Poszczególne miejscowości przejmowano od nich aż do 11 lutego 1920, kiedy to ostatni żołnierze niemieccy opuścili Gdańsk.
Zaślubiny Polski z Bałtykiem
10 lutego 1920 r.
Pomimo incydentów, wśród których zdarzały się próby stawiania zbrojnego oporu, oraz szczególnie liczne przypadki sabotażu, obejmowanie Pomorza dla Polski przebiegało bez większych zakłóceń i zostało oficjalnie zakończone 10 lutego 1920 r., gdy generał Haller wraz z ministrem spraw wewnętrznych Stanisławem Wojciechowskim oraz nową administracją Województwa Pomorskiego przybył do Pucka, gdzie dokonał symbolicznych zaślubin Polski z Bałtykiem. Nieoficjalna już „Błękitna Armia” Hallera tym samym zakończyła swój szlak bojowy w walce o Odrodzenie Rzeczypospolitej.

        Przy braku zagrożenia ze strony rozpadających się i ogarniętych wstrząsami społecznymi Niemiec, 23 marca 1920 zarządzeniem Naczelnika Państwa rozwiązano wszystkie fronty, ale jednostki utworzone z „Błękitnej Armii” (pomimo reorganizacji struktur dowództwa i samych korpusów, ich żołnierze nadal nosili swe niebieskie mundury rodem z Francji), wbrew opinii publicznej i licznym sugestiom sugestiom polityków nie zostały jednak rozwiązane, gdyż nowo odrodzona Rzeczpospolita walczyła już o zachowanie swego istnienia z drugim po Niemcach największym wrogiem Polski, bolszewicką Rosją. Pomimo zwycięstw Wojska Polskiego zakończonych m.in. w maju zdobyciem Kijowa, jak słusznie przewidywali zarówno Marszałek Piłsudski, jak i gen. Haller, było tylko kwestią czasu, zanim bolszewicy rozprawią się z „Białymi” Rosjanami, po czym uderzą na Polskę całymi swymi siłami. Stąd sprzeciw Marszałka przed przedwczesnemu jego zdaniem odsyłaniu najstarszych weteranów „Błękitnej Armii” do cywila i decyzja o dalszym utrzymywaniu nieużytych dotąd jednostek w odwodzie.

        Katastrofalna sytuacja militarna na froncie polsko-bolszewickim powstała już w maju 1920 r. po ogromnej kontrofensywie Armii Czerwonej w kierunku Warszawy i doprowadziła m.in. do kryzysu politycznego, w wyniku którego padł rząd Leopolda Skulskiego, a nowy gabinet Władysława Grabskiego powstał dopiero pod koniec czerwca. Na wniosek nowego premiera, motywowany grozą sytuacji i wynikającą z niej pilną potrzebą zmobilizowania wszystkich zasobów państwa, Sejm powołał 1 lipca 1920 r. Radę Obrony Państwa, której przewodniczył Naczelnik Państwa, a wiceprzewodniczącym został premier Grabski. Pozostałymi członkami byli marszałek Sejmu, 10 desygnowanych przez partie posłów, 3 ministrów oraz 3 przedstawicieli armii wyznaczonych przez Naczelnego Wodza – a wśród nich gen. Józef Haller.

        ROP otrzymała od Sejmu ogromne, praktycznie niczym nieograniczone kompetencje i uprawnienia i rozpoczęła swoje działania natychmiast. Już w dniu jej powołania podjęła decyzję o utworzeniu Armii Ochotniczej. Dwa dni później we wszystkich gazetach oraz na każdym słupie ogłoszeniowym na terenach jeszcze nie zajętych przez Sowietów pojawiła się odezwa do narodu (której autorstwo jest m.in. przypisywane Józefowi Hallerowi) wzywająca wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni, aby dobrowolnie zaciągali się w szeregi armii ochotniczej. Było to równoznaczne z ogłoszeniem mobilizacji, aczkolwiek dobrowolnej. Odwołując się do patriotyzmu Polaków i stwierdzając wprost, że za Ojczyznę każdy Polak z własnej woli gotów złożyć krew i życie, odezwa odbiła się szerokim echem w społeczeństwie i odniosła skutek. W akcji mobilizującej społeczeństwo wzięły udział absolutnie wszystkie ugrupowania polityczne – z jednym, jedynym niechlubnym wyjątkiem: polskich komunistów.
Odzew społeczny na odezwę był tak silny, że Wojsko Polskie zostało w ciągu kilku dni prawie sparaliżowane przez ilość zgłaszających się ochotników. Aby rozwiązać ten problem ROP utworzyła dla gen. Hallera wydzielone stanowisko Inspektora Generalnego Armii Ochotniczej, składając w jego ręce także nieograniczone, wręcz niewyobrażalne w normalnych warunkach uprawnienia, a jego arbitralne decyzje mogły zostać zakwestionowane jedynie przez samego Naczelnika Państwa. Dzięki temu gen. Haller i jego pełnomocnicy mogli jednak błyskawicznie organizować nową armię, rekwirując na potrzeby obrony państwa wszystko, co było wojsku niezbędne i potrzebne, nie będąc skrępowanymi żadnymi formalnościami – pozostawiając tym samym rozwiązanie wynikających z ich działań nieuniknionych sporów lub protestów, a także uregulowanie wszelkich rachunków „na potem” (czyli na okres powojenny).
„Pogrom bolszewików 16 sierpnia 1920”
Gen. Haller dowodzi atakiem „Błękitnej Armii”
Według zachowanych informacji do końca września 1920 r. w szeregi Armii Ochotniczej Wojska Polskiego wstąpiło 105 714 ochotników. Wojsko Polskie zarekwirowało w tym czasie większość znajdujących się w Polsce pojazdów, ogromną ilość koni, tony żywności i karmy dla koni, leków i innych. Na rozkaz gen. Hallera w Łodzi opróżniono prawie wszystkie fabryki z dosłownie kilometrów płótna, którego używano jako bandaże, oraz wielu innych materiałów (trzeba w tym miejscu dodać, że państwo polskie skrupulatnie rozliczyło się „potem” ze wszystkiego, spłacając zaciągnięte w tak radykalny sposób „pożyczki” przez kilka lat po wojnie).
Gdy w sierpniu 1920 r. armie komunistyczne zajęły większość terytoriów Polski i przymierzały się do zdobycia Warszawy (po której zajęciu najprawdopodobniej nastąpiłby koniec istnienia niepodległej Polski), Naczelnik Państwa przekazał gen. Hallerowi dowództwo Frontu Północnego (wcześniej dowodzonego podczas walk z wojskami litewsko-białoruskimi i sowieckimi przez gen. Stanisława Szeptyckiego). Jego zadaniem była obrona na linii rzeka Wkra do twierdzy w Modlinie i utrzymanie linii obronnych od i wokół Warszawy aż środkowej Wisły na wysokości Pilicy.

        Przebieg Bitwy Warszawskiej obecnie jest chyba znany każdemu Polakowi, więc pozwolę sobie pominąć jej szczegóły i wspomnę jedynie ogólnie, że od 18 sierpnia najważniejszym zadaniem wojsk gen. Hallera było zatrzymanie odwrotu dwóch armii bolszewickich, ale w kontrataku oddziały pod jego dowództwem pogoniły Sowietów podchodząc w rozpędzie aż pod Orzyc i zdobywając Mławę, a następnie osaczyły niesławną kawalerię Gaj Chana i zmusiły ją do ucieczki za granicę niemiecką, gdzie razem z nią została internowana resztka wojsk Armii Czerwonej... Wystarczy wspomnieć, że gen. Haller i powierzone jego dowództwu wojska polskie ponownie wywiązały się z powierzonych im zadań i odniosły zwycięstwo nie tylko w samej bitwie, ale i w wojnie polsko-bolszewickiej. Po przejęciu inicjatywy przez Wojsko Polskie i odparciu sowieckiego zagrożenia, po Bitwie Warszawskiej generał Haller został przesunięty w październiku 1920 roku do administracji wojskowej, jednak aż do zakończenia wojny polsko-sowieckiej pozostał członkiem Rady Wojennej.
Po zwycięstwie nad Sowietami rozważał odejście z WP w stan spoczynku, został jednak od tego odwiedziony i pozostał w Wojsku Polskim aż do 1926 roku, pełniąc m.in. funkcję Generalnego Inspektora Artylerii, przewodniczącego Najwyższej Wojskowej Komisji Opiniującej i innych.

Przegląd zwycięskich wojsk polskich
po Bitwie Warszawskiej, sierpień 1920 r.
        Po zakończeniu ostatniej z wojen w obronie Odrodzonej Rzeczypospolitej, Józef Haller osiadł ostatecznie wraz z żoną Aleksandrą i synem Erykiem na Pomorzu, gdzie zakupili znaczny majątek w miejscowości Gorzuchowo koło Chełmna. W tym czasie został wybrany przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego, do którego powstania tak znacznie się przyczynił.
Przewodniczył także zorganizowanemu przez weteranów „Błękitnej Armii” Związkowi Hallerczyków, był również aktywnym działaczem i Prezesem Głównego Komitetu Polskiego Czerwonego Krzyża PCK, a w 1921 r. powołał do życia Koła Młodzieży PCK, co dało podwaliny aktualnemu Ruchowi Młodzieżowemu PCK.
W uznaniu zasług dla narodu polskiego, a w szczególności dla polskiego Pomorza, w 1921 otrzymał tytuł Filistra honoris causa i protektora Korporacji Studentów Uniwersytetu Poznańskiego Baltia (patronem i pierwszym Filistrem korporacji został Roman Dmowski). Jako wieloletni prezesem Baltii był też protektorem i współorganizatorem dorocznego, reprezentacyjnego Balu Korporacji Baltia oraz ofiarodawcą skraju ziemi pomorskiej w Hallerowie, gdzie odbywały się letnie obozy Korporacji Baltia. Często przychodził również z synem Erykiem (korporantem z monarchistycznej Korporacji Akademickiej Corona) na komersy i inne uroczystości Baltii.
W latach 1922–1923 aktywnie działał też w polityce jako poseł na Sejm, do którego został wybrany z listy Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej.

        Jako Polak i Patriota, który w swym życiu wielokrotnie stykał się z żydowskimi osadnikami mieszkającymi na ziemiach polskich, wyrobił sobie bardzo negatywną opinię o Żydach jako społeczności, uważając ich przede wszystkim za niepatriotyczny element społeczeństwa polskiego, a także – jako społeczność szczególnie łatwo poddającą się wpływom wrogów Polski – za mogących stanowić potencjalne zagrożenie dla Rzeczypospolitej.  Podobnie oceniał mniejszość niemiecką zamieszkującą na Śląsku i Pomorzu, jednak do dzisiaj z tego  powodu jest czasami niesłusznie uważany za antysemitę (ale za germanofoba już nie!), pomimo, że np. podczas walk sprawiedliwie chwalił niejednego żołnierza Wojska Polskiego żydowskiej lub innej narodowości tak samo, jak Polaków, a gdy na to zasługiwali – niezależnie od narodowości żołnierza – równie sprawiedliwie ganił ich bez wyjątku. Oczywiste jest też, że jako polski Patriota tłamsił wszelkie antypolskie wystąpienia tych Żydów, którym odrodzenie Rzeczypospolitej nie było na rękę i stawali po stronie któregoś z naszych wrogów. Jego czasami brutalne działanie nie miało jednak nigdy nic wspólnego z antysemityzmem i było zwyczajnym, normalnym Patriotyzmem (a więc czymś, czego nie mogą sobie uświadomić ani zrozumieć współczesne polit-poprawne jełopy, dla których „patriotyzm” to co najwyżej machanie biało-czerwoną chorągiewką 11 listopada, natomiast aktywne działanie w imię własnej Ojczyzny czy też krytyka Jej wrogów to już przejawy szowinizmu lub - jeśli skierowane do żydów - przejaw antysemityzmu bądź też innego dziwactwa wymyślonego do robienia pieniędzy przez cwane, amerykańskie żydostwo... ale to także osobny temat).
Najczęściej przytaczanym argumentem na domniemany antysemityzm gen. Hallera jest jego stwierdzenie, że wybrany w 1922 roku Gabriel Narutowicz „został Prezydentem RP żydowskimi głosami”, a przecież to „antysemickie” stwierdzenie to jedynie powszechnie znany fakt historyczny, o którym można przeczytać w każdej dokładniejszej encyklopedii.

        W maju 1926 r. gen. Haller jednoznacznie potępił dokonanie przewrotu majowego przez Marszałka Piłsudskiego, w wyniku czego został przeniesiony w stan spoczynku z dniem 31 lipca 1926 r. Przestał się wtedy zajmować polityka i skupił na „swoich” patriotycznych organizacjach, a przede wszystkim na harcerstwie, które zawsze było jego oczkiem w głowie, gdyż - jak samemu często cytował te mądre słowa Andrzeja Frycz Modrzewskiego sprzed kilku wieków - „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. W jednoznacznie patriotycznym wychowaniu młodzieży w miłości do Ojczyzny widział najważniejsze źródło rozwoju i potencjalnej wielkości Polski.
Udzielał sie także w działalności charytatywnej dla weteranów „Błękitnej Armii”, gdyż nowopostała i biedna Rzeczpospolita nie była w stanie wynagrodzić walczących o jej Odrodzenie żołnierzy odpowiednimi pensjami. W tym celu odbył w 1933 r. odbył podróż do Stanów Zjednoczonych z misją udzielenia pomocy weteranom i inwalidom „Błękitnej Armii”.

gen. Haller podczas defilady
        Po śmierci Józefa Piłsudskiego gen. Józef Haller, pomimo, że był przeciwny zamachowi stanu dokonanemu dekadę wcześniej przez Marszałka, a ich stosunku od czasu przewrotu wręcz wrogie, chwalił zasługi Piłsudskiego jako Marszałka i Naczelnika Państwa, twierdząc wprost, że bez Piłsudskiego nie byłoby Odrodzenia.
Powrócił także do polityki i w latach 1936–1939 stał się jednym z najważniejszych organizatorów i przywódców opozycyjnego wobec sanacji Frontu Morges. W 1937 r. uczestniczył w utworzeniu Stronnictwa Pracy, nowej partii powstałej w wyniku połączenia Polskiego Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji, Narodowej Partii Robotniczej i Związku Hallerczyków. Pierwszym prezesem partii został Wojciech Korfanty, a Józef Haller został wybrany przewodniczącym rady naczelnej SP. Partia początkowo występowała przeciw sanacji, jednak z czasem, gdy stało się oczywiste, że wiele z projektów sanacyjnych jest rzeczywiście dobrych dla Polski (jak np. udziały Skarbu Państwa w tworzonych spółkach czy przeznaczenie ogromnych funduszy na budowę Centralnego Okregu Przemysłowego), poglądy zarówno Korfantego i Hallera, jak i całej partii zaczęły ewoluować w stronę coraz większego akceptowania działań sanacyjnych rządów.

        Polityczną działalność Hallera w Stronnictwie Pracy przerwała kolejna niemiecko-sowiecka napaść na Polskę i po wybuchu II wojny światowej generał przedostał się przez Rumunię do Francji. Tam oddał się do dyspozycji tworzącego się rządu gen. Władysława Sikorskiego i przewodniczył Międzyministerialnej Komisji Rejestracyjnej. W pierwszych dniach listopada 1939 r. wszedł w skład rządu jako minister bez teki. W grudniu 1939 i styczniu 1940 ponownie odbył podróż do Ameryki, tym razem aby zachęcić tamtejszą Polonię do wstępowania do tworzącego się we Francji Wojska Polskiego. Po poddaniu się Francji i zajęciu przez Niemcy przedostał się przez Hiszpanię i Portugalię do Wielkiej Brytanii, gdzie w latach 1940–1943 pełnił funkcję Ministra Oświaty w Polskim Rządzie na Uchodźstwie. Po zamordowaniu Sikorskiego przez Brytyjczyków lub Sowietów w „wypadku” i przejęciu rządów przez premiera Mikołajczyka, gen. Haller został usunięty z Rządu Polskiego na uchodźstwie z przyczyn politycznych.
Do końca II wojny światowej gen. Haller pozostawał na uboczu życia politycznego, a po zakończeniu wojny pozostał wraz z rodziną na emigracji i osiedlił się na stałe w Londynie.
Tam też zmarł w wieku 86 lat i został pochowany na cmentarzu Gunnersbury.

        W 1993 roku, dzięki inicjatywie polskich harcerzy z 58 TDHP „Biali” jego prochy zostały przywiezione do Polski i 15 maja spoczęły w krypcie w kościele garnizonowym św. Agnieszki w Krakowie.


opracowanie: Jan Praeter i DeS
Projekt Repozytorium, 4 czerwca 2018
specjalnie dla Ilustrowany Tygodnik Polski²
☞ tiny.cc/itp2


Creative Commons License
Wolne do kopiowania na tej samej licencji: CC-BY-SA
(Creative Commons Licence - By Attribution, Share Alike -
polskie tłumaczenie tutaj)







Ilustracje:
wszystkie © domena publiczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2