Gorzej jeśli prawda jest zupełnie inna, bo wtedy nikt nic nie wie i ciężko się nawet domyślać o co chodzi. W każdym razie na przełomie 2017/2018 roku działania rządu i PiS mogą tylko i wyłącznie niepokoić.
Czas biegnie szybko i ludzie zapominają, co się działo pół roku temu, czym się politycy mogą pocieszać, ale to dotyczy epizodów, nie ciągłego obrazu. Zaczęło się od opery mydlanej z rekonstrukcją rządu, chociaż za początek chaosu można też przyjąć prezydenckie weto ustaw sądowniczych. Z weta jeszcze PiS jakoś wyszedł, poobijany i z podzielonym elektoratem, ale wyszedł. Prawdziwa tragifarsa i wręcz slapstickowe sceny mimo wszystko nie weta zainicjowały, tylko dymisja Beaty Szydło i powołanie rządu Morawieckiego. Wszystko odbyło się w jednym wielkim chaosie, w aurze absurdu i równie groteskowych poprawek. Rząd Morawieckiego w pierwszej wersji był rządem Szydło, czego nikt przy zdrowych zmysłach nie ogarnie. Potem mieliśmy długi odcinek pod tytułem „dymisja Macierewicza”, a dalej poszło lawiną.
Czaputowicz ogłasza, że Polska rezygnuje z reparacji niemieckich, Kaczyński mówi, że minister to eksperyment, by po chwili się poprawić i uznać Czaputowaicza za właściwego ministra. Ustawa o IPN została zgwałcona na etapie legislacji, dopisanie kontratypów w postaci „naukowości” i „artyzmu”, czyni ten zapis niemal martwym, podobnie jak ściganie poza granicami Polski. Nie dość, że tak marnie wygląda ta nowelizacja, to jeszcze po kolei wysocy przedstawiciele partii, rządu, Pałacu i zaplecza „intelektualnego” przestraszyli się żydowskiego lamentu i zaczęli nawoływać do wycofania się z projektu. W ostatnich dniach pod wpływem propagandy TVN, Brudziński zaproponował bezsensowne, ale niegroźne poprawki w ustawie o zbiórkach publicznych, by po wygłupach Owsiaka się z nich wycofać. Z ust kilku polityków prawicowej koalicji słyszałem już, że zakaz handlu w niedziele też może być „skorygowany”. Dzisiaj PiS wycofał się z nowelizacji ustawy KRS, którą zapowiedział w zeszłym tygodniu.
Do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać bezsensowną akcję z wypłacaniem i zwracaniem nagród, a także powrotem PR-owców Szydło do gabinetu Morawieckiego. Przypomnę, że to ci sami PR-owcy, którzy założyli prywatną firmę i doili Polską Fundację Narodową na jakże „udanej” akcji bilbordowej. Jak napisałem wyżej, gdy się zalicza wpadkę to jeszcze nie ma tragedii, ale jeśli mamy serię klepanych na kolanie pomysłów i wycofywanie się z nich, to ludzie widzą „strategię”. PiS zaczyna przyzwyczajać elektorat do widoku własnej niekompetencji, chaosu, śmieszności i przede wszystkim WYCOFANIA. Takie powtarzające się obrazy nie mają prawa niczego dobrego przynieść, tym bardziej, że nikt się z tej kanonady pomyłek nie tłumaczy i nie deklaruje poprawy.
Obojętnie jakie są rzeczywiste przyczyny obecnego stanu rzeczy, ogólna diagnoza nasuwa się sama – groteska, brak pomysłu i odwagi w działaniu. Polityk, który się wycofuje z własnych projektów, pod wpływem presji, staje się pośmiewiskiem, traci szacunek, powagę i zaufanie. PiS zdaje się kompletnie nie przejmować tym, co robi i czego nie robi, zachowanie podobne do dziecinnych wygłupów pod nieobecność rodziców w domu albo nauczycielki na lekcji, która wyszła do toalety. Przekładając to na partyjne realia można powiedzieć, że plotki plotkami, ale brak ręki lidera widać w PiS od co najmniej pół roku i coraz gorzej to wygląda. Jak tak dalej pójdzie, to PiS niedługo wycofa się z PiS.
© MatkaKurka
19 marca 2018
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net
19 marca 2018
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net
Ilustracja Autora © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz