Jak widzimy w mało zakamuflowany sposób próbowano odwrócić kota ogonem i próbę obrony przez Polskę prawdy historycznej i honoru narodu przedstawić jako chęć pisania historii na nowo. Po tych skandalicznych obchodach w Oświęcimiu zarówno ze strony Polski jak i Izraela popłynęły głosy o potrzebie wyciszenia sporu i rozpoczęciu dialogu. Problem w tym, że ambasador Anna Azari wbrew tym deklaracjom postanowiła dalej jątrzyć i podsycać antypolskie nastroje. Pod pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie mówiła: „Smuci, że spór, który wybuchł, jest rodzajem triumfu ideologii nazizmu. Musimy pamiętać o pamięci ocalałych, którzy wspominają tych, którzy bali się pomagać i szmalcowników, którzy dobrowolnie współpracowali z nazistami”. Z kolei wykorzystując obchody marca 68 poszła już na całość mówiąc: „Przez ostatnie półtora miesiąca już wiem, jak łatwo w Polsce obudzić i przywołać wszystkie demony antysemickie - nawet, kiedy w kraju prawie nie ma Żydów”.
Nie trudno zauważyć, że kryjąc się sprytnie za tarczą obrony przed antysemityzmem, Anna Azari z pełnym cynizmem i premedytacją jątrzy i dolewa oliwy do ognia. Ona wiedząc, że będzie cytowana przez światowe agencje z rozmysłem przywołuje wszystkie antypolskie demony i dokłada do tego antypolskiego pieca. Ona jakby korzystając ze ściągi Michnika snuje absurdalne analogie między PRL-em roku 1968 i Polską AD 2018. Aż dziw bierze, że nie została natychmiast wezwana do polskiego MSZ na dywanik i odwołana. Jak widać Izrael i środowiska żydowskie stosują starą metodę na tak zwanego dobrego i złego ubeka. Podczas gdy jedni proponują zgodę i dialog przy herbatce i papierosku, drudzy już szykują narzędzia do zrywania ofierze paznokci. No cóż, mieli się od kogo uczyć skoro wśród tak zwanych wypędzonych w 1968 roku aż roiło się od ubeckich specjalistów – zarówno tych od herbatki i papieroska jak i tych od zrywania paznokci. Miał rację senator Jan Żaryn mówiąc portalowi Polsce.pl: „Jeżeli ktokolwiek dziś będzie uważał, że rządy Prawa i Sprawiedliwości w jakimkolwiek stopniu nawiązują do hucpy żydowskiej, prowadzonej przez aparat partyjny 1968 roku, czyli przez moczarowców, to ja na pewno takiej osobie nie podam ręki. Jeżeli to czyni ambasador obcego państwa, to może trzeba poprosić tę panią, by opuściła to państwo”.
Musimy cały czas pamiętać, że Anna Azari nie przybyła do Warszawy, aby reprezentować siebie i swoje prywatne poglądy. Ona jest ambasadorem, czyli dyplomatą reprezentującym państwo Izrael i jego rząd. Nie można oskarżać o zakłamanie, obłudę oraz złe intencje jej osobiście, ale władze państwa, które ona reprezentuje i którego instrukcje wykonuje. Oczywiście nie można wykluczyć, że na użytek prowadzenia wobec Polski tak zakłamanej polityki wybrano osobę równie zakłamaną jak ta polityka. Skoro Izrael utrzymuje Annę Azari w Warszawie to znaczy, że ściśle realizuje ona zalecenia swojego rządu. A skoro tak, to polski rząd powinien natychmiast ją odwołać dając tym samym do zrozumienia, że nie godzi się na prowadzoną przez Izrael grę w dobrego i złego ubeka.
© Mirosław Kokoszkiewicz
19 marca 2018
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
19 marca 2018
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
Ilustracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz