Problem Ryszarda jest znacznie szerszy i cięgle się rozwija, w tej chwili do stołka Petru przymierzają się: Katarzyna Lubnauer, Piotr Misiło, Paweł Pudłowski, Kamila Gasiuk-Pihowicz. O Jezu, aż ośmiu kandydatów? – pomyślał Ryszard Petru i kto wie czy znów palnął gafę, czy antycypował.
Co tu dużo pisać, rozpoczyna się pogrzeb ostatniego mutanta Unii Wolności i KLD, a to jest dobra okazja, aby sobie pewne rzeczy przypomnieć i utrwalić. Wcale nie było tak śmiesznie na mym spoczątku, dziś to wszyscy mądrzy i wiedzą, jaką chodzącą kompromitacją jest Petru, ale przez długie lata biegał sobie po studiach TV w roli eksperta ekonomisty i tak się w oczy nie rzucał. Mało kto też wie, że on był doradcą w kilku gabinetach i wtedy nie miał sławy ćwierćinteligenta, a przecież trudno uwierzyć w jego nagły spadek formy intelektualnej, on zawsze taki był.
Był jaki był i jest jaki jest, ale jakoś zawsze się łapał na odpowiednie stanowiska, co ma wyłącznie jedno wyjaśnienie. Petru to tylko słup poważnych ludzi, którzy wciskali go tam, gdzie mieli swoje interesy i na końcu, gdy poważni ludzie tracili poważne wpływy, desperacko zrobili z Ryska lidera partii. Eksperyment pomimo gigantycznych nakładów, zwłaszcza medialnych, zakończył się totalną klapą. Czasy, w których partyjka Petru wyprzedzała PO o dwie długości i wygrywała w sondażach z PiS były zabawne, ale już nie wrócą. Teraz Nowoczesna walczy o życie i komiczna liczba kandydatów na nowego przewodniczącego wskazuje, że nad partyjką nikt nie ma kontroli. Wniosek wyciąga się sam – trzeba zamykać biznes, przynajmniej na tym poziomie, który był wcześniej rozkręcony. Nowoczesna jest wydmuszką, nie ma nic, ani funduszy, ani struktur lokalnych, ani żadnego potencjału kadrowego.
Z całej piątki, bo oczywiście Rysiek Petru nie podda się bez walki, nikt nie wprowadzi niczego nowego. Lidera partii zmienia się po to, żeby jej nadać nowego kierunku, odświeżyć twarz, a tutaj mamy ten sam komiczny kierunek i te same komiczne twarze. Krótko mówiąc to jest casting na nowego śmiesznego Ryśka śmiesznej partyjki. Stary projekt, wyświechtany patent, polegający na przemalowaniu szyldu, kończy swój żywot. I w ogóle nie byłoby sensu się tym politycznym trupem zajmować, gdyby nie jedna bardzo pocieszająca okoliczność. Dokładnie taki sam stan rzeczy mamy w drugiej partii powstałej na potrzeby biznesów i ideologii PRL-u Bis. W Platformie Obywatelskiej trwa identyczny casting, jeszcze nie oficjalnie, jeszcze na zapleczu, ale skład osobowy wygląda równie nędznie, jak w Nowoczesnej bez Petru.
Spokojnie dałoby się z takiego Borysa Budki i przykładowego Piotra Misiło zbudować znaną zabawę: „Wskaż trzy różnice”. No i co po za fryzurą dałoby się wskazać? Ciężko tak na pierwszy rzut oka cokolwiek dodać, a i po głębszej analizie nicości, niewiele da się wycisnąć. Poziom obecnej opozycji to jest groteska, pod każdym względem i na szczęście jeśli chodzi o personalia, to dramat jest największy. Dlatego na szczęście, że parę razy udało się Polakom zamydlić oczy urokiem wytresowanych cyborgów i tak Polacy uwierzyli, że Kwaśniewski jest abstynentem, a Tusk Polakiem.
Tak zwany ludzki materiał się wyczerpał, nie ma kim robić i stąd cały bałagan personalny przed wyborami w Nowoczesnej, jak również swobodne hasanie różnych Budek w PO, na co w starych czasach żaden sponsor i mecenas by nie pozwolił. Jest dobrze i śmiesznie i tylko jedno niezmienne zagrożenie wyłania się na horyzoncie – największym wrogiem PiS jest sam PiS, przede wszystkim ambicjonalna wojenka frakcji i jednostek.
© MatkaKurka
18 listopada 2017
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net
18 listopada 2017
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net
Ilustracja © DeS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz