Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Kto zasiał nienawiść? Lewacki język nienawiści

Kto zasiał nienawiść? Oto najważniejsze cytaty liderów języka nienawiści

Ta cała nienawistna jazda bez trzymanki trwa już od 2005 r. To wtedy zaczęły się te wszystkie bajeczki o „upadku demokracji” i „narodzinach faszyzmu” w Polsce. Totalne niszczenie opozycji nastąpiło w 2007 r., kiedy elity III RP odzyskały władzę, a kulminacja tego politycznego i propagandowego zezwierzęcenia nastąpiła po tragedii smoleńskiej.

Mija tydzień od pogrzebu śp. Pawła Adamowicza, bestialsko zamordowanego przez kryminalistę, a ja ciągle nie mogę pohamować swojej wściekłości. Wściekłości wywołanej nie tylko tą okrutną zbrodnią, lecz także haniebnym zachowaniem przedstawicieli tak zwanych elit III RP. Tylko czy po tym wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilkunastu lat, nie powinniśmy już przywyknąć do tego ciągłego potoku niewyobrażalnych kłamstw, podsycania nienawiści i kompletnego upadku człowieczeństwa?
Przecież ta swołocz i hołota nie uszanowała nawet żałoby po ofiarach tragedii smoleńskiej i po zamordowanym przez członka PO śp. Marku Rosiaku w łódzkim biurze PiS. Zanim przejdę do tych, pożal się Boże, elit, muszę coś tytułem wstępu powiedzieć.

Paweł Adamowicz, delikatnie mówiąc, nie był politykiem z mojej bajki i jak wszyscy wiedzą, miał sporo za uszami. Tylko co to ma dzisiaj za znaczenie? Zginał polityk, ale przede wszystkim człowiek, który pragnął i miał prawo żyć. Przede wszystkim miał żyć dla kogo. Nie zabijaj mówi nam piąte z dziesięciu przykazań Bożych zapisanych w „Księdze wyjścia” i podyktowanych Mojżeszowi na górze Synaj przez samego Stwórcę. W chwili, w której człowiek zabija drugiego człowieka, zbędne wydają się jakiekolwiek górnolotne słowa, a najodpowiedniejszym zachowaniem wydaje się być milczenie oraz modlitwa, zwłaszcza jeżeli pomyślimy, co czują żona zamordowanego oraz córki, 15-letnia Antonina i 8-letnia Teresa.

W imieniu bliskich pana prezydenta bardzo proszę, aby tej trudnej sytuacji nie wykorzystywać w jakikolwiek sposób politycznie, ani ideologicznie − prosiła w imieniu rodziny Pawła Adamowicza z-ca prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz na specjalnej konferencji prasowej. Tylko do kogo ta „drętwa gadka”, skoro przedstawiciele totalnej opozycji na widok niewinnie przelanej krwi zachowali się jak stado szakali, które tę krew poczuło i w jakimś dzikim amoku ruszyło do ataku.

Mogę przebierać jak w ulęgałkach w cytatach z wypowiedzi tych wszystkich „poruszonych zbrodnią” i „współczujących” najbliższej rodzinie zamordowanego, którzy momentalnie przywołany wyżej apel-prośbę najbliższych wyrzucili na śmietnik i w jakimś dzikim nieludzkim amoku zaczęli śmierć prezydenta Gdańska wykorzystywać zarówno politycznie, jak i propagandowo wbrew woli rodziny zmarłego. Powiedzenie o przebieraniu jak w ulęgałkach wydaje się być w tym przypadku niezwykle trafne, ponieważ chodzi w nim o specyficzny gatunek dzikich gruszek, które zanim dojrzeją, są zupełnie niejadalne, a kiedy już dojrzeją, momentalnie się psują i gniją. Tak więc bardzo trudno znaleźć wśród nich owoc nadający się do zjedzenia. Ja jednak taki owoc wśród przedstawicieli totalnej opozycji znalazłem. Ku zaskoczeniu jest to wypowiedź Jacka Żakowskiego, na którym nie raz na łamach „Warszawskiej Gazety” nie pozostawiałem suchej nitki. Tym razem jednak go zacytuję z niejakim uznaniem, ponieważ na skutek tragedii wyraźnie się opamiętał i w rozmowie z portalem Wp.pl powiedział:
Można to oczywiście bardzo różnie interpretować, ale mi się wydaje, że to jest taka sytuacja, że człowiek wychodzi i zabija go meteoryt. Mamy do czynienia, wbrew takiej narracji politycznej, która się pojawiła, z człowiekiem po prostu chorym.

To tyle, jeżeli chodzi o pozytywy w wykonaniu przedstawicieli totalnej opozycji. Posłuchajmy teraz tej ludzkiej mierzwy, która natychmiast zakłóciła żałobę i przystąpiła do politycznej i propagandowej nagonki, depcząc z pełną premedytacją i jakąś dziką satysfakcją wolę rodziny śp. Pawła Adamowicza, w myśl powiedzenia po trupach do władzy. Z całego tego festiwalu wypowiedzi politycznych hien wyspecjalizowanych w biciu się w cudze piersi musiałem wybrać tylko niektóre ze względu na ograniczoną objętość tego tekstu. Zatem zaczynamy.

Jarosław Kurski: Nazwijmy rzeczy po imieniu. Wczoraj w Gdańsku doszło do politycznej zbrodni, do wyrachowanej i zaplanowanej próby zabójstwa polityka wybranego w powszechnych wyborach, polityka o niedawno odnowionym wielkim demokratycznym i politycznym mandacie. (…) Nie wystarczy powiedzieć, że 27-letni sprawca to niezrównoważony kryminalista po wyroku i że „wariatów z nożem” pełno nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Taka interpretacja znaczyłaby, że nie chcemy niczego dowiedzieć się o sobie i o Polsce roku 2019.

Jan Hartman: Oto właśnie „przemysł pogardy”, upaństwowionej, zinstytucjonalizowanej pogardy reżimu dla wszystkiego, z czym nie po drodze pazernej i pozbawionej hamulców sitwie, dla wszystkiego, co kulturalne, wolnościowe, przyjazne światu w całej jego różnorodności. (…) Niech ten dramatyczny dzień będzie symbolicznym, lecz prawdziwym początkiem upadku tego zdeprawowanego reżimu. I przyjmijmy, że nie przypadkiem to okropne wydarzenie miało miejsce w Gdańsku, w mieście, skąd wyszła polska wolność, mieście Lecha Wałęsy i Donalda Tuska. Teraz nie odpuścimy.

Andrzej Celiński: Jarosławie Kaczyński – WYPIERDALAJ. (…) Dociera. Powoli dociera. On naprawdę nie żyje. Kochani! Zacznijcie myśleć. O tym, co nasze. Mówiliście fałszywie − najpierw przeprosić. Odpowiadamy − przeproście. Albo spadajcie. W otchłań „Syberii”. To wasz wybór dziś podstawowy. Jesteście tu, albo tam. POLSKA JEST TU ALBO TAM.

Bogdan Borusewicz: Dla mnie to jest jasne, że to był mord polityczny – nie zabójstwo − dokonany z premedytacją, nakierowany tylko na prezydenta Adamowicza. Mam nadzieję, że to, co się stało, zmieni Polskę, będzie okazją do refleksji dla rządzących, którzy nie czują się współwinni w jakikolwiek sposób. Ktoś stworzył tę atmosferę.

Adam Bodnar: Ogólny klimat polityczny i wzrastająca fala nienawiści mogły mieć wpływ na motywacje sprawcy. Nawet gdyby się ta tragedia nie wydarzyła, to mamy gigantyczny problem z mową nienawiści.

Donald Tusk: Chcę ci dzisiaj, kochany Pawle, obiecać w imieniu nas wszystkich, Gdańszczan, Polaków i Europejczyków, że dla ciebie i dla nas wszystkich obronimy nasz Gdańsk, naszą Polskę i naszą Europę przed nienawiścią i pogardą.

Grzegorz Schetyna: Żegnamy dziś naszego kolegę, przyjaciela. Był człowiekiem odważnym. Zabiła go dobrze zorganizowana nienawiść.

Jadwiga Staniszkis: To jest bardzo przygnębiająca sytuacja. Uważam, że rzeczywiście ta fala agresji, wzbudzanie wrogości... Nie pamiętam, żeby coś takiego w Polsce było. On stał się tego ofiarą.

Wojciech Sadurski: Ta Śmierć nie może „pójść na marne”, choć wiem jak strasznie to brzmi. A może miesięcznice im. Pawła Adamowicza przeciw przemocy, nienawiści i łamaniu Konstytucji, 13 dnia każdego miesiąca (lub w najbliższą niedzielę tego dnia)?

Bartłomiej Sienkiewicz: Morderca na ustach miał przeciwników politycznych z partii, z której prezydent Adamowicz się wywodził. Jeśli nie zdamy sobie sprawy z tego , co się stało, to nigdy z tego nie wyjdziemy. (…) To jest kryzys demokracji, republiki. Atmosfera, wzrastająca nienawiść wyrażająca się w wezwaniach do śmierci. Dotychczasowe prawo nie działa.

Stefan Niesiołowski: Ten ostry język, który trwa od mniej więcej 10 lat, jest świadomie używany przez jedną stronę konfliktu – pisowską. Nie ma żadnych najmniejszych powodów, aby liczyć na to, że PiS z tego języka się wycofa. To jest naiwność. Ta naiwność trwa jakiś czas. Dokładnie tak było po katastrofie smoleńskiej. Jakiś czas mieliśmy pokój oparty na złudzeniu, że PiS postąpi przyzwoicie. Po tygodniu wybuchła wielka fala nienawiści, 7 lat trwały pisowskie spektakle nienawiści.

Dariusz Rosati: Nie żyje Paweł Adamowicz. To pierwszy mord polityczny w Polsce po 1989 r. Ale nie pozwólmy, żeby jego śmierć poszła na marne. Niech Paweł stanie się dla nas symbolem walki z nienawiścią, z polityką wrogości i podziałów, niech będzie nadzieją na lepszą Polskę.

Z większości zacytowanych wypowiedzi wyłania się jeszcze inne fundamentalne kłamstwo mówiące, że jakoby za „przemysł pogardy” i „mowę nienawiści” odpowiadał PiS lub szeroko pojęta prawica. Mają jednak pecha ci śmierdzący kłamcy liczący na ludzką niepamięć, szczególnie u młodego pokolenia. Otóż na łamach „Warszawskiej Gazety” publikują dzisiaj ci, którzy już kilkanaście lat temu na swoich internetowych blogach demaskowali tę wielką mistyfikację i wskazywali, kto tak naprawdę w Polsce jest siewcą zła, nienawiści i pogardy dla inaczej myślących. Czuję się dzisiaj niczym kronikarz tamtych wszystkich lat, kiedy jako bloger kokos26 starałem się wskazywać i przyszpilać tych wszystkich lewackich oszustów i siewców nienawiści. Podobnie czynili wówczas nasi dzisiejsi publicyści, Rekontra oraz Piotr Lewandowski używający pseudonimu Gadający Grzyb. Otóż szanowni Czytelnicy, ta cała nienawistna jazda bez trzymanki trwa już od 2005 r., czyli od podwójnego zwycięstwa wyborczego PiS i Lecha Kaczyńskiego. To wtedy, mimo że PiS nie jest – nad czym ubolewam – partią radykalnie antysystemową, zaczęły się te wszystkie bajeczki o „upadku demokracji” i „narodzinach faszyzmu” w Polsce. Totalne niszczenie opozycji nastąpiło w 2007 r., kiedy elity III RP odzyskały władzę, a kulminacja tego politycznego i propagandowego zezwierzęcenia nastąpiła po tragedii smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r.

Zacytowany Niesiołowski nie chce pamiętać, że to nie PiS i Jarosław Kaczyński reklamowali zimnego Lecha i krzyczeli pod Pałacem Prezydenckim wśród prawdziwych żałobników jeszcze jeden, po czym na oczach kamer w dzikim amoku rozrywali na strzępy pluszowe kaczki tak, że sypały się trociny. Do Smoleńska nawiązał też cytowany Wojciech Sadurski. To ja się w takim razie pytam obu szanownych faryzeuszy, czy ktoś dzisiaj tak jak wówczas sprząta pospiesznie znicze zapalone śp. Pawłowi Adamowiczowi albo gasi je moczem? Czy ktoś ma czelność protestować dzisiaj przeciwko jego pochówkowi w bazylice Mariackiej w Gdańsku, tak jak protestowano przeciwko złożeniu ciała prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego na Wawelu? Teraz krótka retrospekcja z okresu, kiedy PiS był przez dwie kadencje w opozycji. To będzie prawdziwa lekcja języka miłości i pojednania.

Stefan Niesiołowski: Nie ma żadnej nadziei! Trzeba zlikwidować PiS! Ale trudno to zrobić. PiS jest zarazą, która musi być wymazana z polskiej polityki. Ktoś, kto chce się z nimi dogadywać, zapłaci olbrzymią cenę! (…) W imię obrony demokracji i wolności zwracam się do wszystkich polityków dobrej woli o stworzenie już dziś sanitarnego kordonu wokół PiS.

Wojciech Sadurski: Otoczyć PiS kordonem sanitarnym. Dopóki partia Kaczyńskiego będzie obstawała przy delegitymizacji trzonu układu politycznego: rządu i partii rządzącej, musi być moralnie i politycznie ignorowana. Musi być traktowana jak trędowaty. To obrona demokracji przed jej wrogami.

Adam Michnik: Niewątpliwie, część naszego społeczeństwa jest chora na rusofobię i ksenofobię. Wolność jest dla wszystkich, dla mądrych i głupców, i dla swołoczy. Są idioci, którzy twierdzą, że nie ma niepodległej Polski, natomiast istnieje projekt niemiecko-rosyjski. To są ludzie z ogrodu zoologicznego z bezmyślnym kompleksem antyrosyjskim.

Jan Hartman i jego wezwanie Polaków do miłości i pojednania: Miliony was, chamy, miliony. I co my mamy z wami zrobić? Ale przyjdzie na was czas. − A jak nie na was, to na wasze dzieci.

Marcin Król z „Fundacji Batorego” i jednocześnie dzisiejszy wielki miłośnik praworządności: Wzywam władze państwa polskiego do zdecydowanej i twardej reakcji, nawet, jeżeli nie będzie ona zgodna z prawem. Wzywam jako mieszkaniec demokratycznego kraju.

A co się działo po kolejnych wyborach, kiedy okazywało się, że polityczne sympatie młodego pokolenia coraz mocniej przechylają się w prawą stronę?

Janusz Czapiński, dyżurny socjolog michnikowszczyzny: Rośnie fundamentalistyczny radykalizm w młodym pokoleniu Polaków. Módlmy się, by jak najszybciej wyemigrowali, dzięki czemu ochronimy porządek.

Krzysztof Pacewicz, synalek Piotra Pacewicza, wieloletniego dziennikarza „Gazety Wyborczej” (dzisiaj OKO.press): Błagam, niech ktoś pozbędzie się młodzieży w wieku 13-19 lat metodą dowolną, nawet przypominającą ludobójstwo lub obóz śmierci!

Jak wiemy, kryminalistą, który zamordował prezydenta Gdańska, kierowała chorobliwa chęć zemsty za swoje wyimaginowane krzywdy doznane podczas rządów PO. Zresztą dzięki indolencji ochrony miał czas wyartykułować to z estrady, stojąc nad ciałem śmiertelnie rannego prezydenta Gdańska. A co kieruje dzisiejszą totalną opozycją? Mogliśmy się tego dowiedzieć dzięki niedawnej konferencji zorganizowanej przez finansowaną przez Georga Sorosa „Fundację Batorego” poświęconej „przywracaniu państwa prawa”. Oto dwie wygłoszone tam krótkie deklaracje.

Sędzia Irena Kamińska – ta sama, która wprowadziła do obiegu określenie „nadzwyczajna kasta ludzi”: Ja będę szczera, ja pragnę zemsty.

Prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego: My wszyscy chcemy zemsty i powiedzmy to sobie otwarcie, kiedy żądamy sądów i sprawiedliwości.

Dlatego wszystkim tym, którzy wierzą w dzisiejsze deklaracje tych wszystkich wymienionych przeze mnie miłośników demokracji, państwa prawa oraz zwolenników pojednania i siewców miłości zalecam ostrożność, bo w ręku któregoś z nich może pojawić się długi i ostry nóż. A co tym nożem może zrobić pałający żądzą zemsty dewiant-nienawistnik, dowiedzieliśmy się 13 stycznia podczas finału WOŚP w Gdańsku.


© Mirosław Kokoszkiewicz
6 marzec 2019
źródło publikacji:
www.WarszawskaGazeta.pl









Lewacki język nienawiści

Dziś ci sami ludzie, którzy od lat stosują mowę nienawiści, twierdzą, że chcą z nią walczyć i usiłują przekonać, że stosuje ją PiS. Jawne nawoływanie do zbrodni, wciąż jest określane jako „sztuka”. „Klątwa” nadal jest wystawiana przez Teatr Powszechny. Tylko raz, zaraz po śmierci Pawła Adamowicza, aktorzy pominęli scenę ze zbiórką pieniędzy na zabicie Jarosława Kaczyńskiego. A to znaczy, że wiedzieli i wiedzą, co robią.
Największym wilkiem polskiej polityki jest Jarosław Kaczyński. (…) Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie.
Kto wilka − Jarosława Kaczyńskiego − upoluje, przechodzi do historii jako zbawca tego narodu.
Czeka nas śmiertelnie brutalny bój. Dużo się krwi poleje. Nie wiadomo, kto wygra. Polska jest w bardzo trudnej sytuacji. Ja od Kaczyńskiego czego oczekuję? Żeby przestał funkcjonować w życiu publicznym.
To wszystko są słowa członka Platformy Obywatelskiej Janusza Palikota, wypowiedziane w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2010 r. Czy Palikot za zapowiedź zabójstwa i de facto pochwalanie potencjalnego mordercy wyleciał z PO? Bynajmniej. Przez cały czas był prominentnym członkiem tego ugrupowania i żaden z jego polityków nigdy nie nazwał tych słów mową nienawiści, najwyraźniej wychodząc z założenia, że Jarosława Kaczyńskiego wolno nienawidzić i wzywać do jego zamordowania.

Jad nienawiści w teatrze


Ciekawe, czy właśnie nimi inspirował się reżyser spektaklu „Klątwa”, od prawie dwóch lat granego na deskach Teatru Powszechnego w Warszawie. Przypomnijmy, że najważniejszymi momentami tego „sztuczydła” są: „pocieranie się” w kroczu krzyżem i „podcieranie” flagą Watykanu przez jedną z aktorek, scena seksu oralnego aktorki z figurą papieża Jana Pawła II (przy akompaniamencie papieskiego kazania), symboliczne powieszenie figury polskiego papieża na szubienicy. Aktorzy wyją też słowo „Polska”, wykonując ruchy kopulacyjne. W finale „sztuki” zostaje przeprowadzana zbiórka pieniędzy na płatnego zabójcę, który zabije Jarosława Kaczyńskiego, a krzyż cały czas stojący na scenie, zostaje ścięty piłą mechaniczną.
Oliwer, znając moje poglądy, zaproponował mi scenę, w której miałam zbierać pieniądze na zabójstwo Kaczyńskiego (…) i miałam w tej scenie zapytać was, czy chcielibyście przeznaczyć pieniądze na ten cel i sprawdzić, czy nadal będziemy w ramach działania artystycznego, w tym przypadku spektaklu teatralnego. (…) Co się okazuje – naprawdę można znaleźć człowieka, który może to zrobić za 50 tysięcy euro, czyli tanio. No i właśnie teraz powinna być ta scena, właśnie teraz powinnam schodzić po schodkach z woreczkiem, płacząc, że naprawdę żarty się skończyły i naprawdę boję się o przyszłość mojego kraju i powinnam teraz was prosić o jakieś małe wsparcie finansowe naszej kwesty, zaznaczając, jakie są wszelkie prawne konsekwencje tego działania – mówi na scenie Teatru Powszechnego Julia Wyszyńska, żałując potem, że kodeks karny uniemożliwia jej zagranie tej sceny do końca[1]. (Notabene, skrytykowana za seks oralny z figurą papieża, mówiła, że myślała, że to figura… Jarosława Kaczyńskiego i żaliła się na falę „hejtu”, jaka na nią spadła).

Nawoływanie do zbrodni trwa


Można powiedzieć, że zdaniem twórców „Klątwy” w przypadku Jarosława Kaczyńskiego i przestępstwo przestaje być przestępstwem, gdy zostanie nazwane sztuką, a nawoływanie do zbrodni dokonane zostaje w trybie przypuszczającym. Tydzień po tygodniu z desek teatru dotowanego przez miasto Warszawa sączy się czysta mowa nienawiści. Jawnie i przy grzmocie lewackich oklasków. To cud, że jakiś fan „Klątwy” nie wziął sobie do serca słów Julii Wyszyńskiej, która scenę ze zbiórką odgrywa.

„Klątwy” zaciekle broniła lewacka „Polityka”, nie mówiąc o „Krytyce Politycznej”. Zachwyciła się nią była posłanka Nowoczesnej, Joanna Scheuring-Wielgus. Przedstawienie spodobało się swego czasu także dyrektorowi Biura Kultury m.st. Warszawy, prywatnie zięciowi europosłanki Platformy Obywatelskiej Róży Thun − Tomaszowi Thun Janowskiemu. Nikomu nie przeszkadzały kluczowe sceny tego spektaklu. Dziś ci sami ludzie, którzy je pochwalali, twierdzą, że chcą walczyć z mową nienawiści i usiłują przekonać, że stosuje ją PiS. Jawne nawoływanie do zbrodni, wciąż jest określane jako „sztuka”. „Klątwa” nadal jest wystawiana przez Teatr Powszechny. Tylko raz, zaraz po śmierci Pawła Adamowicza, aktorzy pominęli scenę ze zbiórką pieniędzy na zabicie Jarosława Kaczyńskiego, a to znaczy, że wiedzieli i wiedzą, co robią.


© Aldona Zaorska
5 marzec 2019
źródło publikacji: „Warszawska Gazeta”
www.WarszawskaGazeta.pl






[1] Cytat za: http://www.tvp.info/29162149/wulgarny-i-obsceniczny-spektakl-zbiorka-na-zabojstwo-kaczynskiego-pod-politycznym-patronatem

Ilustracja © zrzut ekranu / ARchiwum ITP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2