Wprawdzie w neokatechumenacie taka publiczna spowiedź nazywa się „dawaniem świadectwa” i jest dobrowolna, ale dla wielu członków tego ruchu i tak jest traumatycznym przeżyciem. Z drugiej strony niektórzy bardzo chętnie poddają się tym doświadczeniom. Członków ruchów charyzmatycznych można rozpoznać właśnie po specyficznej , graniczącej z ekshibicjonizmem szczerości. Ekshibicjonizm psychiczny nie koniecznie jednak świadczy o szczerości czy prawdomówności, może być przecież formą rozkoszowania się złem. Dlatego większość ludzi reaguje na taki ekshibicjonizm obrzydzeniem. Kodeks dobrego wychowania zakazuje częstowania ludzi strumieniem swojej świadomości. Takie samoograniczenie nie ma nic wspólnego z kłamstwem. Nie wolno też dręczyć otoczenia swoimi rojeniami, które ludzie uprawiają jako rodzaj prywatnej psychoterapii. Kobiety marzą o ślubie albo o brylowaniu na balu na sto par, chłopcy o akcjach wywiadowczych, ratunkowych, albo o podbojach erotycznych. Jeżeli jednak ktoś zaczyna swoje rojenia upubliczniać, np. wypisywać je na portalu internetowym powinno to budzić raczej niepokój niż podziw.
Instytucjonalnym wsparciem dla takiego ohydnego ekshibicjonizmu był program TVN, w którym osoba prowadząca wypytywała (między innymi) pedofila gwałciciela dlaczego został przestępcą i co czuł w czasie popełniania swoich przestępstw. Otóż większość ludzi nie chce tego wiedzieć. Taka prawda nas nie wyzwoli, taka prawda czyli prawda przestępcy ściąga nas do poziomu jego chorego umysłu. Znamienne jest, że każda z obecnych na sali i zabierających głos w tym programie osób uważała za stosowne powiedzieć pedofilowi ; „Ja ciebie nie oceniam”. To wynik poprawnościowej tresury zakazującej oceniać postępki innych ludzi. Brzmi to bardzo szlachetnie poza tym opiera się na głęboko w nas zakodowanym przesłaniu Pisma Świętego. Wszak Pan Jezus mówił : „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7, 1-5) podobnie jak powiedział: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (Jan 8:31,32)
Nie ośmieliłabym się prowadzić teologicznych rozważań, natomiast z zupełnie świeckich pozycji zauważę, że zupełnie czymś innym jest osądzanie kogoś i odmawianie mu możliwości poprawy czy zbawienia, a zupełnie innym zwykła jego ocena. Oceniani jesteśmy na każdym kroku, w szkole, na uczelni, podczas rozmów kwalifikacyjnych, konkursów i zawodów. W ocenianiu nie ma nic złego ani niezwykłego. Mamy również prawo dobierać sobie swobodnie przyjaciół i znajomych, a także troszczyć się aby inni ludzie nie mieli złego wpływu na nasze dzieci. Aby nie nakłaniali ich czy nie prowokowali do zachowań, które są naszym zdaniem naganne i szkodliwe. Mamy prawo kultywować swoje wartości nie tylko w domu i w kościele lecz w pracy i w życiu publicznym. Przeciwnik homoseksualizmu nie musi tolerować manifestowania skłonności homoseksualnych w swojej grupie towarzyskiej, na wycieczce czy podczas rejsu morskiego. Aby okazać tolerancję wystarczy, że nie będzie wtrącał się do cudzego prywatnego życia.
Niezwykle wyraźną tendencją współczesnego świata jest jednak czynienie normą tego co było zawsze aberracją czy wyjątkiem. Nikogo nie oceniając ani nie potępiając - homoseksualizm nie ma sensu biologicznego i dotykał zawsze niewielkiego procentu populacji. Choć nie powinien być karany ani prześladowany homoseksualiści muszą liczyć się z dezaprobata otoczenia, a przede wszystkim nie mogą domagać się szczególnych praw. Obecnie wręcz przeciwnie, penalizowany jest brak aprobaty dla homoseksualizmu, homoseksualiści zostali objęci specjalną ochroną jak rzadki gatunek. Argument, że wszystko to się zdarza w populacji powinno być popierane i chronione jest jednak bezsensowny i groźny w społecznych skutkach. W populacji zdarzają się gwałciciele i mordercy co nie oznacza, że gwałt i morderstwo mają być zaakceptowane albo co gorsza chronione, tak jak prawnie chronione jest obecnie zabijanie nienarodzonych dzieci.
Trzeba sobie uświadomić, że potworność Holokaustu polegała na jego prawnym umocowaniu. Najpotworniejszą zbrodnią jest zbrodnia zinstytucjonalizowana. Zbrodniarza indywidualnego można opanować, można go wykluczyć ze społeczności. Wobec zbrodni instytucjonalnej społeczeństwo jest zupełnie bezradne. Taką instytucjonalną zbrodnią było mordowanie w majestacie prawa Żydów przez Niemców. Instytucjonalną zbrodnią była również walka z tak zwaną reakcją i ziemiaństwem przeprowadzana przez narzucone nam siłą sowieckie władze, które mieniły się władzami polskimi. Setki Polaków padło ofiarą komunistycznych czystek, ofiarą padali nie tylko polscy patrioci czynnie przeciwstawiający się sowieckim porządkom, lecz niewinni zwykli ludzie, których jedynym przestępstwem było, że słuchali zagranicznego radia albo dla zabezpieczenia rodziny przechowywali resztki kosztowności, czy usiłowali nie pozwolić się obrabować przez obowiązkowe dostawy. Instytucjonalnym przestępstwem był słynny dekret Bieruta pozbawiający ludzi w majestacie prawa ich własności i oddający ich w ręce wszechwładnego państwa.
Obecnie też nie brak złego prawa. Prawa które nie chroni najsłabszych lecz oddaje ich w ręce ludzi złej woli, którzy w złym prawie mają wsparcie dla swego egoizmu i swoich interesów. Prawa stanowionego przez ludzi niekompetentnych albo nieuczciwych, prawa którego nie sposób przestrzegać i szanować. Mniej ważny jest legalizm czyli podporządkowanie się społeczeństwa prawu niż moralny fundament tego społeczeństwa nakazujący mu chronić najsłabszych.
© Izabela Brodacka Falzmann
7 kwietnia 2018
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
7 kwietnia 2018
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
Ilustracja © brak informacji / www.claremont.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz