Nie, nie zapomnieliśmy o „Oskarach”.
To była nasza świadoma decyzja: nie będziemy więcej publikować żadnych felietonów dotyczących tego nic już nie znaczącego wydarzenia
Stało się tak dlatego, że już od kilku lat instytucja ta (AMPAS) po cichu urosła do rangi jednego z najważniejszych narzędzi uprawiania obrzydliwej propagandy lewactwa w USA i na świecie. AMPAS nie ma już nic wspólnego z promowaniem kultury i sztuki filmowej, a tym samym „Oskary” nie są już miarodajnym wyznacznikiem osiągnięć sztuki filmowej w USA i świecie anglojęzycznym (nadal, niestety, dominującym na świecie).
Szeroko opisaliśmy „rewanżystowskie” (rasistowskie względem Białych) praktyki AMPAS przy okazji nominacji filmu „Twój Vincent”, jednak wspominaliśmy o tych niepokojących faktach i tendencji (poprzez publikowanie artykułów i felietonów różnych autorów) już od wielu lat. Dlatego nasza decyzja nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Z pewnością lewackie „Oskary” będą zapewne popularne jeszcze przez następną dekadę dzięki sile inercji i przyzwyczajenia, ale już teraz widać, że ich wpływ, ważność i miarodajność – na własne życzenie AMPAS – zostały już utracone na całym świecie, od Japonii i Chin, przez Europę, aż po Rosję.
Ilustrowany Tygodnik Polski²
24 lutego 2019
www.tiny.cc/itp2
24 lutego 2019
www.tiny.cc/itp2
Wolne do kopiowania na tej samej licencji: CC-BY
(Creative Commons Licence - By Attribution - polskie tłumaczenie tutaj)
(Creative Commons Licence - By Attribution - polskie tłumaczenie tutaj)
Ilustracja © brak informacji
Nie oglądam Oskarów ani nie interesuję się tą lewacką bandą półgłówków od dawna. Hollywood już kiedyś był synonimem kiczu, ale amerykański przemysł filmowy i telewizyjny od czasu gdy został przejęty przez żydów około 1970 roku nie potrafi stworzyć już nic nowego, tylko przeżuwa na nowo te same stare scenariusze, jedynie z nową obsadą.
OdpowiedzUsuńPrzeżuwacze własnych rzygowin – to chyba najdosadniejsze i zarazem najdokładniejsze określenie tej żydowskiej propagandowni zwanej Hollyłud.
Filmożerca