Hola, hola, mój panie, zakrzyknie Łaskawy Czytelnik. A gdzie jest wielka kultura niemiecka, wielka cywilizacja?
No, właśnie, jak to jest z tą wielką kulturą i cywilizacją? Jaką ma ona duszę? Wymieńmy najwybitniejszych twórców, poetów, pisarzy, badaczy, filozofów niemieckich: Jan Sebastian Bach, Ludwig van Beethoven, Albrecht Dürer, Erich Fromm, Johann Wolfgang von Goethe, Immanuel Kant, Felix Mendelssohn, Fryderyk Nietzsche, Richard Strauss, Richard Wagner. Ale tuż obok Bismarck, Hitler, Himler, Goebbels, wojny, nazizm, niemieckie obozy koncentracyjne, ludobójstwo, mordy, terror. Jak to wszystko zmieścić w jednej duszy? Właśnie o tym jest ta książka. O historii niemieckiej duszy. Do niektórych z wielkich twórców będziemy się odwoływać, ale najpierw kilka słów o autorach. O prof. Suchodolskim, kresowianinie, można śmiało powiedzieć, że był jednym z najwybitniejszych polskich humanistów. Jego dzieło „Dusza niemiecka w świetle filozofii” to ogromnie erudycyjny wykład, właśnie o istocie niemieckiej duszy. Ten wątek podejmuje też prof. Leon Halban, który doktoryzował się we Lwowie, specjalizując się z zakresu prawa kościelnego. Jego wybitna praca „Mistyczne podstawy narodowego socjalizmu”, pokazująca dwojakie korzenie nazizmu, odwołuje się zarówno do katolicyzmu, jak i do filozofii racjonalistycznej. Dwaj zaś autorzy wstępu, prof. Bogumił Grott, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej i dr hab. Olgierd Grott, specjalista z zakresu nauk humanistycznych, także z UJ, związani są z Krakowem.
We wstępie czytamy:
„(…) w «Duszy niemieckiej w świetle filozofii» Suchodolski dokonał interesującej interpretacji duchowości tego narodu z podkreśleniem jej antychrześcijańskich elementów”. Halban zaś w opinii autorów wstępu „(…) lapidarnie, ale trafnie ujmuje wypowiedź generała Ericha von Ludendorffa (…), założyciela jednej z neopogańskich organizacji niemieckich, który w 70. rocznicę urodzin zwierzył się dziennikarzom, mówiąc: [1] − Jestem przeciwnikiem chrześcijaństwa i poganinem, i jestem z tego dumny (…). My, Niemcy, jesteśmy w tej chwili ludem, który najbardziej odłączył się od chrześcijańskiej nauki. Dopiero wskutek zupełnego odrzucenia chrześcijaństwa nabędzie lud niemiecki zwartości, której potrzebuje (…)”.Jak więc widać, idee nazistowskie miały swoje korzenie w antychrześcijaństwie. Autorzy wstępu także dodają: „Trzeba tu jeszcze wspomnieć o dwóch postaciach, które (…) są traktowane jako przypuszczalni inspiratorzy samego Hitlera. Byli to Lanz von Liebenfels i Josef Ludwig Reimer (…)”. I dalej:
„pangermańska (nordyczna) Rzesza jednoczyłaby wszystkie obszary zamieszkane przez narody germańskie. Natomiast kraje romańskie i południowo słowiańskie Reimer przeznaczał do roli kolonii niemieckich. (…) Sugerował także wyodrębnić spośród Polaków rasowo wartościowych, pozostałych zaś pozbawi obywatelstwa i w ten sposób podzielić polski element w państwie pruskim, osłabiając go (…); (…) zmarły w 1891 roku Paul de Lagarde (…) postulował (…) germanizację ziem polskich, aż po rzekę Bug (…). Problem depolonizacji ziem polskich stawał się jednym z bardzo ważnych postulatów niemieckiego nacjonalizmu jeszcze przed powstaniem III Rzeszy”.A teraz kilka cytatów z Suchodolskiego: „dusza niemiecka jest jednolita. I jest właśnie taka, jak to najbardziej bezpośrednio i jaskrawo ujawniają czyny Fryderyka, Bismarcka, Hitlera(…)”. O Nietzschem Suchodolski zaś pisze: „Prawda dla niego jest tylko wyrazem mocy. Tylko słabi, jego zdaniem, wierzą w prawdę jako wyraz obiektywnego ładu rzeczywistości. Silni i wyzwoleni stwarzają prawdę i narzucają ją innym”. Wiadomo, jakie przerażające konsekwencje miała ta myśl w hitlerowskim reżimie. Doprowadziła do tego, iż Niemcy to, jak powiadał filozof niemiecki Fichte: „(…) jedyny w świecie naród kulturalny” i „jeśli Niemcy nie przejmą panowania nad światem, osiągną je szczepy północno-amerykańskie i położą kres całej dotychczasowej kulturze”. A oto, jak powiada Suchodolski, co mówił w 1920 r. znakomity pisarz niemiecki, Tomasz Mann. Mówił, że żaden naród nie nadaje się mniej niż niemiecki do zapanowania nad światem drogą polityki i siły, ponieważ naród niemiecki, który „ma w sobie coś zasadniczo jakościowo innego, lepszego, czystszego, zdrowszego i wyższego niż angielski i francuski (…)”. Można by tu wymieniać jeszcze cenionego poetę, Friedricha Hoelderlina i wielu innych twórców niemieckiej kultury, myślących podobnymi kategoriami.
I przekażmy na koniec głos prof. Halbanowi, który poprzez usta Alberta Mousseta powiada: „(…) Niemcy Hitlera – to Niemcy Wilhelma II, stanowiący kontynuację Prus Fryderyka II i Teutonów”. Hegel z kolei „(…) głosi kult wojny”. Twierdzi, że przez wojnę utrzymuje się moralnie zdrowie narodu… A żyjący później, Feliks Dahn, uznawał, że traktowanie klasycznej kultury starożytnej, jako wyrafinowanego niewieścienia i rozkładu, „(…) nareszcie kładzie kres wprawdzie brutalny i pierwotny, ale moralnie zdrowy germański barbarzyńca”. A kiedy odrzucimy barbarzyński kostium, to „duchowość germańska czy nordycka dorównywały greckiej i rzymskiej, a nawet je przewyższały”. I proszę, jak ze starożytności wywodzi się wielkość germańskich plemion. W pismach niemieckich czytamy nawet, że „zanim Rzym został założony, nasi przodkowie już na wiele setek lat przed tym przeżyli wysoki rozkwit kultury”. Oto jakimi drogami chadza pycha. Można to sprawdzić, powołując się na Cesara czy Tacyta. Nic dziwnego, że znajdujemy u autorów niemieckich i takie zdania: „Rozboje nie uchodzą za hańbiące, o ile są dokonywane poza granicami kraju”. I już ostatnie słowa, tym razem profesora Ernsta Bergmanna, o tym, że człowiek niemiecki, a naturalnie w jeszcze wyższym stopniu cały lud: „jest naprawdę i prawdziwie Bogiem” 1. Znamienne, prawda? Koniecznie sięgnijmy po tę książkę, a zrozumiemy, jaką Germanie przeszli drogę od starożytności do Hitlera. Ona wiele wyjaśnia, skąd się naprawdę wziął nazizm. I niemiecka chora dusza.
www.srokowski.art.pl
[1] Przedhitlerowskie korzenie nazizmu, czyli dusza niemiecka w świetle filozofii i religioznawstwa, red. Bogumił Grott, Olgierd Grott, Von Borowiecky, Warszawa 2018. [E. Bergmann, Die deutsche Nationalkirche, 1933].
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP
Pierwsze kacety Adolf założył dla Niemców.
OdpowiedzUsuń