Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Tonący sort taśmy i układów się chwyta i z tym pójdzie na dno. Głosuję na PiS w ciemno i bez zastanowienia

Tonący sort taśmy i układów się chwyta i z tym pójdzie na dno


Dwa smrodki, radomski układ i taśma Morawieckiego, puszczone na trzy tygodnie przed wyborami, pokazują jak bardzo zużyte jest to całe towarzystwo. Modne słowo „frustracja” pasuje do śmiesznej opozycji i medialnego zaplecza idealnie. Gdy człowiekowi nic nie idzie, to siłą rzeczy wpada we wściekłość i bezsilność, tak się właśnie dzieje w obozie niegdysiejszych władców. Najbardziej musi boleć poczucie utraty wpływów. Kiedyś Gazeta Wyborcza, czy TVN potrafiły zdecydować o losach wyborów i poprowadzić debatę publiczną w dowolnym kierunku. Dziś większość tej mocy została zniwelowana przez Internet i toporną, bo toporną, ale jednak w pewnym wymiarze skuteczną Telewizję Publiczną.

Skutkiem tego zachwiania sił jest słabnący przekaz, czy jak kto woli „narracja”. Z jednej strony frustraci próbują uderzyć w obóz rządzący za wszelką cenę, z drugiej nie mają czym, z trzeciej stają się po prostu nudni w swojej niemocy. Nie jest prawdą, że słaby materiał na aferę, to przyczyna braku skuteczności. Przypomnę, że w „aferze” z pokojem Renaty Beger materiał był wręcz żałosny. Sam Tusk w rozmowie z Morozowskim stwierdził, że tak rzeczywiście wyglądają polityczne negocjacje i ustalanie list wyborczych, naturalnie ta opinia padła poza kadrem. Mimo wszystko pokój Beger wywołał polityczną burzę, to dlaczego większego wrażenia nie robią poniedziałkowe afery? Jaki to problem, że nie ma z czego nakręcić zadymy, a konie z Janowa, czy kornik w puszczy to był sprawy fundamentalne dla Polski? Nic z tych rzeczy, przyczyna frustracji leży nie w jakości materiału, ale w znudzeniu odbiorców.

Dzień w dzień poszukuję informacji i to takich, które są głęboko ukryte, aby nie lecieć kalką medialną w felietonach. W ciężkie poniedziałkowe popołudnie powinienem zrobić tak samo, ale najzwyczajniej w świecie nie mam na to ochoty. W ogóle nie sprawdzałem o co chodzi z „radomskim układem”, za całą wiedzę wystarczy mi, że dym rozdmuchują „dziennikarze” TVN i GW. Jeśli mnie się nie chce, chociaż w zasadzie muszę, to co ma powiedzieć powracający z roboty Polak, gdy widzi jakieś niedookreślone sensacje i patykiem na wodzie pisane „afery”. Czy to „układ radomski”, czy „taśma Morawieckiego”, Polacy się gubią w szytych grubymi nićmi pseudo problemach. Pokój Beger ładnie się sprzedawał, bo ludzie nie cierpią rozdawania stołków, nie inaczej było w przypadku taśm z „Sowy.

Gdy człowiek słyszy wypowiedzi polityków na poziomie konsumentów piwa przed piwną budką i do tego cały przekaz jest całkowicie sprzeczny z tym, co słyszy się w telewizji, to temat sam się niesie i nakręca. Zupełnie inaczej sprawy się przedstawiają w formule opisów przyrody. TVN, GW, Onet.pl zasypują widzów i czytelników tonami przymiotników, że ktoś komuś coś obiecał i to jest karygodne oraz rujnujące życie publiczne. No, ale konkretnie to o co chodzi? Gdzie tu jest punkt zaczepienia w stylu „ch.j, d.pa, kamieni kupa” albo „ale jaja, ale jaja, ale jaja”? Wyborca nie ma się za co złapać, aby pójść do urny wkurzony i skarcić „tych złodziei, tych”. Powstaje pytanie, po co w takim razie brać się za takie rzeczy z góry skazane na porażkę? Cóż odpowiedź padła na samym początku, tak wyglądają objawy i skutki choroby zwanej frustracją.

Jak nie idzie to nie idzie, a coś mimo wszystko trzeba robić. W takiej kondycji moralnej i intelektualnej, podpartej strachem utraty władzy w samorządach, nie da się nic więcej wykrzesać. Robią tanie sensacje na alibi, żeby się nie narażać na zarzuty ze strony zwolenników, że nic nie robią. Jest jeszcze jedna rzecz, niemiecki Onet.pl, czy amerykański TVN musi z czegoś żyć i wiadomo, że żyje z podgrzewania atmosfery. Do najsłabszej afery zawsze coś się przyklei, można pobiegać za posłami po sejmie, kogoś zmusić do oświadczenia i tak się biznes kręci. Tyle i nic więcej, czasy, w których media samodzielnie decydowały o wynikach wyborów już nie wrócą, muszą się media dzielić z Internetem i coraz częściej przegrywają razem ze swoimi mocodawcami politycznymi.


Głosuję na PiS w ciemno i bez zastanowienia


Śmieję się z dziennikarzy i publicystów, którzy produkują „sensacyjne” i chwytliwe tytuły, jednocześnie zapewniam, że mój tytuł taki nie jest. Dokładnie tak zamierzam zrobić, jak napisałem i nie dlatego by wypełnić treścią plotkę o opłacanym przez PiS produkowaniu propagandówek, ale powód jest zupełnie inny i prosty. Od zawsze mówi się o głosowaniu na mniejsze zło, mnie natomiast w tych wyborach interesuje głosowanie przeciw największemu złu, które jest jasno zdefiniowane i znane od lat.

Za chwilę przekroczę pół wieku życia, jeszcze mi brakuje czterech lat, ale jest to wystarczające liczba, aby poczuć się nie tylko dorosłym, bo przed pięćdziesiątką powoli człowiek zaczyna gorzknieć. Biologia robi swoje, gór to już się w tym wieku nie przenosi i lotów w kosmos nie planuje, raczej myśli się o wizytach u lekarzy i martwi o przyszłość swoich dzieci. To ostatnie zmartwienie jest kluczem do mojej bezceremonialnej postawy. Naprawdę za długo żyję i zbyt wiele widziałem, żeby wierzyć w „społeczeństwo obywatelskie”, „demokrację bezpośrednią”, czystą politykę i w ogóle raj na ziemi. Sytuacja polityczna jest do bólu czytelna i najkrócej można ja nazwać wojną. Trwa wojna pomiędzy siłami skrajnej patologii i zaprzaństwa, a armią na jaką nas w tej chwili stać.

Zgodzi się ze mną chyba każdy, że układ polityczny jest odzwierciadleniem kondycji moralnej i intelektualnej narodu? Przepraszam za przywoływanie banałów, ale przecież ktoś te partie stworzył, ktoś na konkretnych polityków głosuje i na końcu buduje sejm, senat, prezydenturę, rząd, samorządy. Jeśli jest zgoda co do tego banału, to narzekając na stan posiadania, narzekamy na siebie samych. Porzućcie nadzieję, przez najbliższą dekadę, co najmniej, nic się na polskiej scenie politycznej nie zmieni. Głównymi partiami zdolnymi do zdobycia i utrzymania władzy są PiS i PO, to się może za parę lat jakoś inaczej nazywać, w co zresztą wątpię, ale podział polityczny pozostanie. Naród nie zmienia światopoglądu z środy na czwartek, naród buduje się świadomością pokoleń, czyli dekadami i stuleciami.

Na wojnie najgorszego z takim sobie, nie ma wielkiego wyboru, prawdę mówiąc nie ma żadnego wyboru. Owszem mamy grupki partyzantów, które strzelają sobie po lasach i niszach poza progiem wyborczym, ale to są zjawiska marginalne. Nie widzę w tych grupach choćby zalążka poważnej partii, z której może wyrosnąć światły rząd Rzeczypospolitej Polskiej Łączącej Polaków. Porzućmy przenoszenie gór i loty w kosmos, bo dosłownie za trzy tygodnie możemy twardo wylądować na czterech literach. W filmie Pasikowskiego „Kroll” jest taka piękna scena, kiedy kapitan mówi do kaprala Wiadernego: „Albo my ich, albo oni was”. Dokładnie tak, albo rozsądni Polacy pomimo całej gamy wad takiej sobie partii PiS, przy pomocy tej partii dobiją najgorszy sort, albo najgorszy sort zaleje wszystkie miasta i wsie.

Głosuję na PiS bezwarunkowo, ponieważ nie mam innej partii i nie mam innego narodu, w końcu nie mam innej Polski. Akademickie dywagacje są, równie atrakcyjne jak lokalne doniesienia, że gdzieś tam baron PiS na miesiąc przed wyborami rozdaje stołki swojej rodzinie. Będą baronowie PiS rozdawać stołki, nie miejcie Szanowni Rodacy żadnych złudzeń, to jest zjawisko obecne w każdej partii i tym bardziej musi być obecne w takim sobie PiS. Kryterium jest jednak zupełnie inne, na wojnie o estetyce i humanizmie trzeba zapomnieć, w przeciwnym razie robi się za mięso armatnie.

Nie umiem pisać tekstów propagandowych za darmo, pisanie za pieniądze jeszcze bardziej paraliżuje, za to wiem jedno. Jako blisko pięćdziesięcioletni Polak, ojciec dorastającej Córki nie wybaczyłbym sobie, gdybym z głową w chmurach szukał nieistniejącej, doskonale patriotycznej i nieskazitelnej partii, bo w tym samym czasie najgorszy sort urządziłby Polsce powrót do najczarniejszej przeszłości.


© MatkaKurka
30 września - 1 października 2018
źródło publikacji:
www.Kontrowersje.net





Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2