Droga do ODZYSKANIA Niepodległości w rzeczywistości rozpoczęła się już podczas Powstania Kościuszkowskiego, a więc tuż po UTRACIE niepodległości przez Rzeczpospolitą po tzw. „rozbiorach” (które były przecież okupacją Polski przez Rosję, Niemcy i Austrię; okupacją uznaną za legalną przez wszystkie pozostałe kraje świata – oprócz Turcji i Iranu). Aby móc świętować jakiekolwiek wydarzenie rozciągające się w czasie, historycy (czasami też samo społeczeństwo) niejako narzucają więc odgórnie ustalony termin, w którym takie wydarzenie świętujemy. Zwykle jest to związane z wydarzeniem uznanym za najważniejsze w całym ciągu przyczynowo–skutkowym, dotyczącym rozłożonego w czasie, świętowanego przez nas wydarzenia.
Pan Janusz Korwin-Mikke niedawno raczył ☞ napisać:
Wszystko, co Państwo czytacie i słyszycie o „odzyskaniu niepodległości”, jest fałszem […]Oczywiście moglibyśmy obchodzić Święto ODZYSKANIA Niepodległości Polski równie dobrze 7 października, co 11 listopada, jak sugeruje pan Korwin-Mikke, jednak gros historyków uznało, że ważniejszym dla ODZYSKANIA niepodległości było przekazanie władzy w ręce pana Piłsudskiego niż ogłoszenie niepodległości przez Radę Regencyjną, która - poza swą deklaracją - nie miała przecież żadnych sił ani realnej władzy do wymuszenia ogłoszonej przez siebie niepodległości na okupowanych terytoriach RP.
A prawda jest taka:
Po dwóch wiekach rozdarcia pod zaborami w 1916 r. odrodziło się Królestwo Polskie. Władzę sprawowała w nim Rada Regencyjna. Mianowała rząd, który utworzył własną polską administrację. 7 października [1918 r.], w obliczu rozpadu Mocarstw Centralnych, Rada Regencyjna ogłosiła niepodległość Polski.
Na tej samej zasadzie (według logiki pana Korwin-Mikke) równie dobrze moglibyśmy uznać rok 1916 (do wyboru: data cesarskiego dekretu lub utworzenia Rady Regencyjnej), lub np. 14 stycznia 1917 r. (powołanie Tymczasowej Rady Stanu), 4 czerwca 1917 r. (powołanie Błękitnej Armii we Francji), a nawet 9 lipca 1917 r. (odmowa złożenia przysięgi na wierność zaborcom przez żołnierzy Legionów - a więc de facto ogłoszenie przez nich własnej niepodległości, za co Niemcy uwięzili m.in. Piłsudskiego) za dzień, w którym rozpoczyna się ODZYSKANIE niepodległości Polski… podobnych dat, które moglibyśmy potencjalnie przyjąć za dzień ODZYSKANIA niepodległości jest przecież wiele. Każda z nich była ważna i każda przyczyniła się do powrotu Rzeczypospolitej na mapy świata.
Jednak najważniejsze do ODZYSKANIA rzeczywistej, a nie tylko fasadowej niepodległości Polski, nie były działania polityczne lecz właśnie działania zbrojne rozgrywające się na terenach dawnej Rzeczypospolitej (a nie działania np. we Francji czy USA) i chyba nawet pan Korwin-Mikke nie zaprzeczy faktom, że w tamtym czasie, na tychże dawnych terenach RP, jedyną rzeczywistą polską siłą były Legiony Polskie pod dowództwem brygadiera Piłsudskiego i to one wymusiły swym orężem na zaborcach uznanie naszej faktycznej Niepodległości. Bez nich Niepodległa Polska być może odrodziłaby się także, ale jedynie „na papierze” cesarskiego dekretu (jak w 1916 r.) lub w co najwyżej kadłubowej postaci niczym Rzeczpospolita Krakowska lub inny Kraj Nadwiślański, na jakimś niewielkim terytorium gdzieś między Krakowem a Warszawą (bo tylko do tego drobnego obszaru żaden z ówczesnych zaborców nie rościł sobie praw własności). Pan Korwin-Mikke i jemu podobnie myślący badacze naszej historii przecież nie mogą mieć żadnych złudzeń co do rzeczywistych intencji naszych zaborców i okupantów i wiedzą, iż taki byłby (co najwyżej!) efekt działań politycznych nie popartych czynem zbrojnym. Oczywiste jest, że bez Powstania Wielkopolskiego i Powstań Śląskich, a przede wszystkim bez utworzenia i walki Legionów nie byłoby II Rzeczypospolitej w takiej postaci, w jakiej powstała. A bez Piłsudskiego nie byłoby Legionów, logiczne jest więc, że właśnie dzień przekazania władzy Piłsudskiemu świętujemy jako symboliczny Dzień ODZYSKANIA Niepodległości…
Po co więc ta cała – moim zdanie absolutnie jałowa – dyskusja? Cóż, o to należy pytać Szanownych Panów Janusza Korwin-Mikke, Rafała Ziemkiewicza, a nawet Stanisława Michalkiewicza i innych „antypiłsudczyków” i ND–ków od lat usilnie starających się w swych publikacjach pomniejszyć znaczenie Marszałka w ODZYSKANIU Niepodległości przez Polskę. Darzę ogromnym szacunkiem wyżej wymienionych autorów, jednak jak wyżej nakreśliłem, fakty są po prostu bezlitosne dla ich przeważnie czczych wywodów, ponieważ obojętnie jak oceniamy postać „Dziadka” i jego wcześniejsze i późniejsze dokonania – nawet jeśli uważamy Go za „zakamuflowanego komucha / socjalistę”, „niemieckiego agenta” lub „sanacyjnego dyktatora” – nikt nie jest w stanie w żaden logiczny sposób zanegować faktu, że to właśnie Józef Piłsudski przyczynił się i w rzeczywistości pełnił pierwszą i najważniejszą rolę w ODZYSKANIU Niepodległości przez Polskę w 1918 roku.
Wszyscy pozostali Ojcowie ODZYSKANIA Niepodległości, aczkolwiek niewątpliwie byli to nierzadko giganci polskiej myśli politycznej i z pewnością Wielcy Polacy, bez Legionów Polskich pod przywództwem Józefa Piłsudskiego nie uzyskaliby niczego.
© DeS
(Digitale Scriptor)
4 października – 1 listopada 2018 *
specjalnie dla: Ilustrowany Tygodnik Polski ☞ tiny.cc/itp2
(Digitale Scriptor)
4 października – 1 listopada 2018 *
specjalnie dla: Ilustrowany Tygodnik Polski ☞ tiny.cc/itp2
P.S. Przy okazji obchodów Święta Niepodległości często też zapominamy, że Polska istniała jako samodzielne i niepodległe państwo od tysiąca lat i stąd moje ustawiczne podkreślenia o ODZYSKANIU Niepodległości. Oficjalna nazwa „Narodowe Święto Niepodległości” niejako sugeruje, jakobyśmy dopiero 11 listopada 1918 roku zdobyli niepodległość po raz pierwszy w naszej historii, co jest oczywiście błędem (i proszę mi wierzyć – popełnianym nie tylko przez obcokrajowców nie znających naszej historii, ale także przez samych Polaków; jeden z wielu przykładów poniżej). Tego dnia, po ponad stu latach okupacji i nieistnienia państwa polskiego, „jedynie” ODZYSKALIŚMY niepodległość na powrót. Oczywiście wywalczenie Niepodległości spod okupacji zaborców było jednym z najważniejszych wydarzeń w naszej 1000-letniej historii. A jednak nie powinno to przesłaniać nam faktu, że było to „tylko” (ponownie słowo w cudzysłowie celowo, gdyż nie chciałbym, aby wzięto to za umniejszanie znaczenia) jedno z wielu ogromnie ważnych wydarzeń w całej naszej historii. Jeszcze raz podkreślę: ODZYSKANIE Niepodległości na początku XX wieku było ogromnie ważne, wszak bez tego Polska być może nawet wcale nie istniałaby dzisiaj, ale przecież najważniejszym wydarzeniem w naszej historii bezdyskusyjnie było samo powstanie oficjalnego państwa polskiego. Dlatego najważniejszym świętem państwowym powinny być rocznice chrztu Mieszka I w 960, 965, lub 966 roku (zależnie od źródeł), od przyjęcia którego Polska została uznana za niepodległe i suwerenne państwo.
Podczas zaborów utraciliśmy władzę na własnych terytoriach, jednak Polacy, kultura polska, itd., pomimo usiłowań okupantów przecież nie zniknęły; w 1918 roku „jedynie” ODZYSKALIŚMY suwerenną władzę na naszych własnych ziemiach – w tym miejscu ponownie podkreślę: wydarzenie ogromnie ważne w naszej historii, jednak nie ważniejsze od samego powstania państwa polskiego, prawda?
* Od Redakcji: artykuł posiada dwie daty, gdyż Autor przysłał nam swój pierwotnie bardzo obszerny felieton 5 października, z prośbą o tymczasowe wstrzymanie się z jego publikacją do końca miesiąca, gdyż - jak nam napisał - miał zamiar poszerzyć niektóre aspekty. Gdy przez długi czas nie otrzymaliśmy żadnych dodatków, ostatniego dnia października poprosiliśmy Autora o zgodę na publikację pierwotnej wersji "jak jest". Dzień później otrzymaliśmy w odpowiedzi nową - i ku naszemu zdziwieniu mocno skróconą - wersję felietonu, wraz z prośbą o jego opublikowanie w przed Świętem Niepodległości, co też niniejszym czynimy.
Ilustracje:
fot.1 © DeS ☞ tiny.cc/des
fot.2 © Polskie Radio / zrzut ekranu i adnotacje Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz