Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Jak u Andrzeja Dudy działa „moc prawa” i prawo w ogóle?

Na początek uwaga ogólna i bardzo smutna. Prawo psują wszyscy, sędziowie, adwokaci, prokuratorzy, a przede wszystkim politycy nie wyłączając PiS. O produkowaniu przepisów prawa na kolanie wiedzą wszyscy i wszyscy mogli to na własne oczy zobaczyć. Ustawy o TK i ustawy sądownicze były dokładnie tak pisane, z dnia na dzień w zależności od potrzeb politycznych i trzeba to uczciwie powiedzieć. Weta i nowelizacje ustaw sądowniczych to nic innego jak spór personalny pomiędzy Andrzejem Dudą i politykami oraz ministrami koalicji rządzącej.

O ile PiS można usprawiedliwić, bo były to działania w ramach wyższej konieczności, chodziło o oczyszczenie patologii w sądach, o tyle Andrzeja Dudy nie usprawiedliwia nic.
Zawsze powtarza się ten sam mechanizm, w przestrzeń publiczną idzie jakiś spór prawny lub zwykła wykładnia prostego przepisu i zaczyna się jazda. Na jednym terminie prawnym de iure (z mocy prawa), łatwo wykazać, jak prezydent Andrzej Duda instrumentalnie traktuje prawo i wykorzystuje pod swoje polityczne potrzeby. Za nami kilka wet prezydenta, nie wszystkie były głośne, ale ostatnie z nich z całą pewnością wywołało wrzawę. Chodzi o ustawę degradacyjną, która miała de iure (z mocy prawa) zdegradować komunistycznych generałów należących do WRON. Mechanizm prawny był prosty i stary jak świat, jeśli ktoś splamił się jakimś niegodnym czynem, to z mocy prawa nie może zajmować określonych stanowisk lub dostępować najwyższych zaszczytów. Ustawa była jasną konstrukcją prawną i wybitnie sprawiedliwą, chociaż krytycy na niesprawiedliwość zwracali uwagę, bo kosmonauta Hermaszewski był tak samo traktowany, jak Kiszczak.

Prezydent powołał się na przykład Hermaszewskiego, gdy tłumaczył podstawę prawną weta. Jak tłumaczył? W mojej ocenie cynicznie i niemądrze, tak dalece niemądrze w opinii Andrzeja Dudy Hermaszewski miał nie wiedzieć, że został członkiem WRON. Pomijając ten mało śmieszny żart, głównym powodem prawnym weta było właśnie de iure (z mocy prawa). Andrzej Duda oświadczył, że nie może być tak, aby w przypadku degradacji prawo nie przewidywało procedury odwoławczej, gdyż to niekonstytucyjne i Komisja Europejska znów nam zrobi proces. Jest to kompletna bzdura, o czym wie każdy prawnik, choć nie każdy ze wzglądów politycznych to potwierdzi. Po wecie wielu komentatorów i prawników zwracało uwagę prezydentowi, że w tej ustawie jest zastosowana zasada znana od czasów rzymskich i do degradacji komunistycznych generałów pasuje idealnie. Nic to nie dało i ustawa poszła w niepamięć. Wprawdzie miały być szerokie konsultacje i propozycja nowelizacji, ale PiS słusznie nie wziął w tej zabawie udziału.

Minęło parę miesięcy i oto w życie weszła ustawa o Sądzie Najwyższym, która jest ustawą prezydencką nie PiS, o czym bardzo często się zapomina. I co się stało zasadą de iure (z mocy prawa) w interpretacji prezydenta? Cuda na kiju i to w kompletnie przeciwnym kierunku niż to miało miejsce przy ustawie degradacyjnej. Nagle prezydent umywa ręce i stwierdza, że mandaty sędziów wygasają z mocy prawa, w takim samym trybie zastępcą prezes Gersdorf zostaje sędzia stanu wojennego Józef Iwulski i dokładnie w takim trybie zdaniem prezydenta Gersdorf traci stanowisko prezesa. Same niedorzeczności prawne, sprzeczne z ustawą, którą prezydent sam przesłał do sejmu, a w niej był jasno określony tryb stwierdzania, jaki sędzia przechodzi w stan spoczynku i stwierdza to prezydent, nie „moc prawa”.

Po licznych uwagach z prawie wszystkich stron, wreszcie prezydent przestał mówić o mocy prawa i stwierdził na piśmie przejście w stan spoczynku 11 sędziów, którzy nie złożyli wniosków o przedłużenie kadencji lub złożyli wnioski po terminie. I nie mają ci sędziowie żadnej procedury odwoławczej, bo nic takiego w ustawie prezydenckiej nie zostało przewidziane. Tak to Szanowni Obywatele wygląda, głowa państwa traktuje prawo tak samo, jak Rzepliński i Gersdorf, nieważne co jest w paragrafach napisane, ważne jaki prywatny cel polityczny chce osiągnąć Andrzej Duda, a tego wyższą koniecznością usprawiedliwić się nie da.


© MatkaKurka
5 lipca 2018
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net





Podkreślenia od Redakcji ITP
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2