Weźmy taką pychę; dopóki balon nie zostanie przekłuty, taki jeden z drugim pyszałek wyobraża sobie, kim to on nie jest, no ale w przypływie szczerości potem melancholijnie stwierdza, że robił komuś laskę i to w dodatku za darmo – jak to słyszeliśmy w podsłuchanej rozmowie byłego na szczęście ministra Radosława Sikorskiego. Albo chciwość; któż nie chciałby wytarzać się w złocie? Na pewno każdy, a w każdym razie – wielu – ale ileż można tarzać się w zlocie i w ogóle – w czymkolwiek? Prędzej, czy później tarzanie się znudzi. Nie inaczej, a nawet znacznie gorzej, wygląda sprawa z nieczystością. Karol Irzykowski mawiał, że współżycie z kobietą byłoby znakomite, gdyby nie dwa ryzyka: ryzyko zarażenia i ryzyko zapłodnienia. O pierwszym ryzyku wspomina również Aleksander Fredro w „Sztuce obłapiania” („Z ohydą wyjmie korzeń zapieniały...”), a w celu rozładowania skutków ryzyka drugiego pojawił się nawet wspierany przez żydokomunę ruch społeczny, bredzący o jakichś „prawach reprodukcyjnych”, pod która to nazwą kryje się zwyczajne dzieciobójstwo. Wspominam o wsparciu przez żydokomunę nie tylko ze względu na starego żydowskiego grandziarza finansowego, który między innymi na potrzeby propagowania tej zbrodni przeznaczył niedawno 18 miliardów dolarów, ale przede wszystkim ze względu na głoszoną przez innych starych Żydów – Henryka Kissingera i Pawła Ehrlicha konieczność zredukowania liczby ludności świata do 1 miliarda. Domyślam się, że ten miliard to po to, by Żydzi mieli komu pożyczać pieniądze na wysoki procent, zgodnie z radą, jakiej ponoć udzielił im Stwórca Wszechświata: „Będziesz pożyczał innym narodom, a sam od nikogo nie będziesz pożyczał. Będziesz panował nad innymi narodami, a one nad tobą nie zapanują.” No dobrze – ale od kogo właściwie rozpocząć tę redukcję, bo przecież od kogoś zacząć trzeba. Adolf Hitler rozpoczął ją od Żydów, ale dzisiaj zapanowało powszechne przekonanie, że to była pomyłka. Rozumiemy tedy, że Żydzi są dziś objęci ścisłą ochroną gatunkową, ale w takim razie – co w tej sprawie zaproponowałby pan Ehrlich i jaką metodę: gaz, czy skrobanki i przymusową sterylizację? Idźmy jednak dalej tropem grzechów głównych. Oto obżarstwo i opilstwo. Niby sama przyjemność, ale tylko do momentu pojawienia się objawów niestrawności, czy kaca-giganta, kiedy to wielu ludzi ze szczerego serca ślubuje, że już „nigdy więcej”. Cóż dopiero mówić o gniewie, który dostarcza człowiekowi złudzenia, że oto cały świat rozstawia po kątach? Wreszcie lenistwo. Sama przyjemność – tylko kto ma dostarczać leniwcowi środków utrzymania? Na to pytanie socjaliści odpowiadają, że „inni”, ale tym „innym” mówią to samo, rozbudzając w ten sposób w ludziach pragnienie popełniania innego grzechu głównego, mianowicie zazdrości. Święty Jan Maria Vianney twierdzi, że jest to jedyny grzech główny, który nie dostarcza człowiekowi ani chwili przyjemności, przeciwnie – od samego początku dostarcza mu udręki. Tę tajemnicę ludzkiej natury wykorzystali socjaliści, by na niej żerować, jednocześnie zawistnikami pogardzając – co widać nawet na przykładzie Towarzysza Szmaciaka: „więc albo dajta im to mięso, albo im też połamta kości!” Na razie „dobra zmiana” koncentruje się na rozdawaniu mięsa, a nieomylny to znak, że czas łamania kości też nieuchronnie nadejdzie. Już na tej podstawie możemy się domyślić, że szczęście, cokolwiek by ono oznaczało, jest stanem ulotnym. Święty Franciszek z Asyżu, wędrując podczas listopadowej szarugi, tłumaczył swemu, również jak on zziębniętemu i głodnemu współbratu, na czym polega radość doskonała. Otóż byłaby ona wtedy, gdyby furtian klasztoru, do którego zapukaliby w poszukiwaniu schronienia i pożywienia, odpędził ich od furty i zwymyślał – oni zaś ani nie odczuliby gniewu, ani nie narzekali na zły los, tylko zachowali pogodny nastrój. Ta opinia świętego Franciszka niewątpliwie sprzyja przekonaniu, że poczucie szczęścia, przynajmniej w postaci radości doskonałej można uzyskać również bez pieniędzy, ale nie dostarcza dowodu, że pieniądze stanowią tu jakąś przeszkodę. Myślę, że ludzie instynktownie to czują i dlatego każdy chciałby osobiście sprawdzić, czy posiadanie pieniędzy na pewno koliduje ze szczęściem. W opowiadaniu „Wniebowzięcie Szubienicznej Toni” Egon Erwin Kisch daje do zrozumienia, że dla bohaterki opowiadania, Niebo objawia się w postaci salonu w burdelu, gdzie ona, jako pierwsza pensjonariuszka, tańczy w takt muzyki z gramofonu ze swoim alfonsem, jasnowłosym Willym. Niebieski Sędzia bowiem obdarza każdego takim Niebem, jakie tamten sobie wyobraża. Czy jednak jest to stan trwały? Platon, podobnie jak 2,5 tysiąca lat później święta Faustyna Kowalska, przestrzegał: „Nieszczęsny! Będziesz miał to, czegoś chciał!”
Dlaczego jednak również i mnie spotkała ta ulotna przyjemność w postaci potwierdzenia mojej ulubionej teorii spiskowej? Przypominam, że chodzi w niej o to, iż pod koniec lat 80-tych, kiedy wiadomo było, że imperium sowieckie będzie się ewakuować ze środkowej Europy, bezpieczniacy, stanowiący najtwardsze jądro systemu, zaczęli przewerbowywać się na służbę do przyszłych naszych sojuszników w słusznym przekonaniu, że po ewakuacji Sowietów nastąpi odwrócenie sojuszy. Te, powstałe wówczas zależności reprodukują się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii, na przykład – w dynastii Cimoszewiczów – wskutek czego Polska jest rotacyjnie administrowana przez polityczne ekspozytury ubeckich stronnictw: Stronnictwa Ruskiego, Stronnictwa Pruskiego i Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego. Dotychczas politycy wzruszali na to pogardliwie ramionami, ale kiedy pan prezydent podpisał ustawę o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, a pan Rafał Trzaskowski skrytykował ten pomysł wskazując, że wielkie lotnisko budowane jest właśnie w Berlinie, spotkał się z zarzutem, że „wasi mocodawcy są nad Renem, a nie nad Wisłą”. Święta prawda – z tym tylko, że mocodawcy Stronnictwa Amerykańsko- Żydowskiego rezydują nad Potomakiem – bo wielkie wojskowe lotnisko w środku Europy, czyli Centralny Port Komunikacyjny jest potrzebny Amerykanom dla potrzeb globalnej rozgrywki z Moskalikami i Kitajcami, a Polska ma go tylko sfinansować, niezależnie od haraczu dla Żydów.
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz