Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

„Dirty talk” salonu

Państwo tam w Ameryce macie Harveya Weinsteina, a my w kraju też mamy seksaferę. Na krajową skalę – czyli w stosunku do molestowania w szpanerskim światku Hollywoodu ma się ona jak syrenka do pontiaca. Ale zawsze jest o czym poplotkować. Polskim Weinsteinem stał się niejaki Janusz Rudnicki, postać, o której Państwo zapewne nie słyszeli, ale w światku „Gazety Wyborczej”, „Krytyki Politycznej” i innych lewicowych salonów jest dość popularna.

Pan Rudnicki jest literatem, niezwykle tam zachwalanym. Popularność zawdzięcza jednak nie książkom, a wywiadom, do szpiku politycznie poprawnym i eksponującym modną w tzw. elitach pogardę dla „polskiego ciemnogrodu”. PiS to faszyści, dewoci i hołota, Polacy, którzy na nich głosują, też hołota i ciemnota, w ogóle wszyscy Polacy to hołota i ciemnota straszna, Polska śmierdzi, on się tu dusi i tak dalej.
Nic, czego by nie było w wywiadach z innymi „autorytetami” salonów, panią Holland, Olbrychskim czy Stuhrem,
ale Rudnicki używa mocniejszych od nich obelg, gdzieś nawet powiedział, że mamy jako naród „świńskie mordy”, na które jako wrażliwy literat patrzeć nie może.

Istotnym wątkiem wystąpień pana Rudnickiego była też zawsze obrona „praw kobiet”. Tuptał na „czarne marsze”, opowiadał, jak to kobiety w Polsce są źle traktowane, protestował przeciwko ograniczaniu „praw reprodukcyjnych” i „kulturze gwałtu”.

Ale zdarzyło się, że dziennikarka „Wysokich Obcasów”, rozzuchwalona widać celebrycką akcją „#MeToo”, wyznała, że kiedyś „sławny pisarz” zupełnie bez powodu, właściwie jej nie znając, nazwał ją przy koledze „k…ą”. Pan Rudnicki ujawnił, że chodzi o niego, zamieszczając coś niby-przeprosiny w pogardliwym tonie: „te, lala, się na żartach nie znasz?”.

Wtedy cały zastęp gwiazd polskiego feminizmu i lewackiego celebryctwa rzucił się bronić Rudnickiego przed oskarżeniami owej dziennikarki. Najpierw Magda Żakowska, też z „Wysokich Obcasów”, prywatnie żona Jacka Żakowskiego, opisała, że Janusz po prostu ma taki fajny styl bycia, że ją też tak nazywał, proponował, że jak mu da d…, to pozwoli jej dopić po sobie piwo, omawiał publicznie, jak brać ją „na dwa baty”, względnie opowiadał, że jest na niego strasznie napalona, ale taka brzydka, że jemu przy niej nie staje. Ją z kolei wkręcił, przedstawiając jakąś obcą dziewczynę jako prostytutkę, i to „bardzo tanią, za 50 złotych”. Zakończyła te wspominki – w jej przekonaniu pokazujące, jaki Januszek jest fajny kolo – wyznaniem „kocham cię, ch…u, foreva and eva” i emotikonkowym serduszkiem.

Pani Kazimiera Szczuka zbluzgała donosicielkę od najgorszych i wyjaśniła, że Janusz jest swój, fajny, i nie można go porównywać z Ziemkiewiczem (w tych kręgach uchodzę za symbol „seksizmu”, ale o tym może kiedy indziej), bo nie dominował intelektualnie nad dziennikarką (tak!) i jak jej się nie podobało, mogła mu odpyskować.

Długo by wyliczać. Literata chamusia wzięła w obronę była minister kultury Małgorzata Omilanowska – kiedy ją pierwszy raz spotkał, przedstawiał znajomym jako swoją starą kochankę, i to było dla niej urocze. Warto też dostrzec w tłumie zachwyconych poczuciem humoru swawolnego Januszka pań reżyser Joannę Kos-Krauze, która niedawno ze szczególną pasją gromiła najdrobniejsze przejawy „seksistowskiego” zachowania, grzmiąc, że „słowa mogą zabijać” i szczególnie zajadła neofitkę feminizmu Elizę Michalik.

Doborowe grono, naprawdę, i szczególnie zasłużone we wciskaniu Polakom lewackiego kitu, jaki to w Polsce panuje „maczyzm” i „kultura gwałtu”. Cóż, przypomina się Janusz Palikot, który o jednej z ikon feminizmu powiedział kiedyś publicznie, że „lubi być gwałcona”, o co zresztą też się feministki jakoś na niego nie były w stanie obrazić.

Powiem szczerze, nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę musiał komuś takiemu w jakiejkolwiek sprawie przyznać rację.


© Rafał A. Ziemkiewicz
12 listopada 2017
źródło publikacji: „Dziennik Związkowy” (USA)
www.dziennikzwiazkowy.com





Ilustracja © TVN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2