Trudno znaleźć w Polsce drugiego tak odważnego i odpornego na naciski polityka, któremu nieprzypadkowo powierzano zadania specjalne. Dlatego też uważam, że nie ma człowieka, który lepiej niż Antoni Macierewicz nadawałby się do wykonania kolejnego zadania polegającego na reanimacji i modernizacji polskiej armii oraz uczynienia z niej siły zdolnej do wypełnienia art. 26 Konstytucji RP.
Wcale nie dziwią mnie kolejne nagonki na szefa MON, bo dopiero gdyby ich nie było moglibyśmy zastanawiać się czy zmiany w armii, jej rozbudowa i modernizacja idą w dobrym kierunku.
Jednak ta ostatnia napaść na Macierewicza, której jesteśmy świadkami jest czymś najgłupszym, co totalna opozycja mogła zrobić. Domaganie się przez Grzegorza Schetynę zwołania przez prezydenta Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z książką „Macierewicz i jego tajemnice” napisaną przez zatrudnionego w „Gazecie Wyborczej” narkomana i alkoholika, Tomasza Piątka uważam za kolejny strzał we własne stopy w wykonaniu najgłupszej opozycji w historii III RP. Ksiązka Piątka to tylko rozwinięcie serii jego artykułów zamieszczanych w organie Michnika, pełnych naciąganych zarzutów, pomówień i insynuacji pisanych jakby na zamówienie Kremla. Wcale się nie dziwię, że nawet w „Gazecie Wyborczej” nie znaleziono cyngla, który pod tym stekiem bzdur zechciałby się podpisać imieniem i nazwiskiem. Zapewne, dlatego postawiono na narkomana i alkoholika Piątka, który sam kiedyś przyznał, że poddał się operacji podwiązania nasieniowodów, aby nigdy nie mieć dzieci, ponieważ obawiał się, że mogłyby odziedziczyć jego złe geny.
Wystawianie do takie brudnej roboty człowieka uzależnionego, czyli chorego to podłość, ale niestety nie jest to zjawisko jakoś bardzo wyjątkowe. Przypomina mi to scenę zapamiętaną z młodości, kiedy to podczas wakacji pod namiotem w Rucianem Nida na Mazurach w jakiejś taniej knajpie widziałem jak skacowany miejscowy jegomość podpuszczony przez kolesiów za kufel piwa fikał kozły na brudnej posadzce. Zapewne nagrodą dla Piątka była gigantyczna reklama jego książki, którą można było nabyć nie tylko w księgarniach, ale także w super i hipermarketach. Jednym słowem Piątek nieźle na książce zarobił i nawet nie zgaduję ile to byłoby w przeliczeniu na kufle piwa.
A teraz przejdę do finału, czyli totalnej kompromitacji byłego szefa MON, Tomasza Siemoniaka, który chcąc wesprzeć swego szefa Schetynę napisał na Twitterze: „100 tys. kupujących książkę Piątka nie może się mylić”. Czy kogoś może jeszcze dziwić i zaskakiwać gwałtowny spadek poparcia dla Platformy, który zepchnął ją już poniżej 20 procent? Naprawdę ja nie przesadzam i uważam, że coraz krótsza ławka oraz zużycie się wielu tak zwanych potencjalnych liderów i autorytetów III RP doprowadziło do sytuacji, kiedy do dyspozycji układu pozostali już tylko sami idioci i głupcy. Panie Siemoniak dawno nie byłem świadkiem takiego samozaorania i śmiało powiem, że gdyby głupota miała skrzydła, latałabyś pan jak gołębica . Zastanawiam się, co trzeba mieć w głowie zamiast rozumu, żeby wypisywać takie idiotyzmy. To tak jakby Siemoniak napisał, że: 4 miliony, które kupiły w 1938 roku „Mein Kampf” Hitlera nie mogło się mylić.
Jednak przypadek Siemoniaka i jemu podobnych to tylko preludium do większego koncertu zidiocenia opozycji. W miarę dalszego spadku poparcia w sondażach i oddalania się szansy na powrót do władzy takich totalnych kompromitacji będzie więcej, bo jak wiadomo stałe przebywanie przy korycie demoralizuje, ale odsunięcie od niego demoralizuje jeszcze bardziej. Parafrazując słowa Alfreda Hitchcocka, totalna opozycja zaczęła od trzęsienia ziemi wywołanego nienawiścią, zaś napięcie będzie nieprzerwanie rosło, aż do ostatniego klapsa przed sceną samobójczej i ostatecznej erupcji głupoty.
© Mirosław Kokoszkiewicz
26 września 2017
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
26 września 2017
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
Ilustracja Autora © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz