* Sprzedam posła z bonifikatą!
* Wyzwania dla politologii
* Podatek od politycznego kurewstwa?…
Wypożyczenie posła Jacka Protasiewicza z klubu poselskiego PSL- Europejscy Demokraci (taka, panie kombinacja) do koła poselskiego Nowoczesnej przeszło w światowej prasie żydowskiej bez echa. Niesłusznie. Odkąd to handel nie interesuje Żydów?...Zresztą czort z żydowską „prasą światową”, ważniejsza jest przecież demokracja, a konkretnie mówiąc: twórcze rozwijanie demokracji. Było w minionych latach pismo „Zagadnienia marksizmu-leninizmu” – czy nie można by z budżetu państwa wznowić pismo pod tytułem „Zagadnienia rozwiniętej demokracji”?... * Wyzwania dla politologii
* Podatek od politycznego kurewstwa?…
Chyba minister Gliński znalazłby te parę groszy u siebie?...
Właśnie transfer posła Protasiewicza od „euro-ludowców” do „nowoczesnych partyjniaków” stawia ważny problem dla rozwiniętej demokracji. Jak ustosunkuje się do niego nauka politologiczna? Czy fakt ten będzie przedmiotem uczonych rozpraw na wydziałach politologii szkół wyższych, prac magisterskich, doktorskich i habilitacji?
Do pryncypialnego rozstrzygnięcia pozostaje bowiem kwestia zasadnicza: czy taki transfer to legalny obrót handlowo-komercyjny – czy jego szczególna forma: zwyczajne kurewstwo?
Zarysowują się już w tej materii dwie szkoły politologiczne: pierwszą nazwałbym „szkołą uprawnionego obrotu komercyjnego”, drugą – „szkołą penalizacji przestępczości skarbowej”.
Przedstawiciele szkoły pierwszej, badacze akceptujący leasing, więc wypożyczenie posła, wywołują implicite dalsze doniosłe kwestie: bo jeśli jest to prawnie dopuszczalny leasing – czy dopuszczalna byłaby także dzierżawa posła, jego zamiana, odstąpienie lub sprzedaż? W takiej opcji zawierają się i inne ważne kwestie incydentalne: czy w kanonie rozwiniętej demokracji mieści się także sprzedaż ratalna posła, sprzedaż z bonifikatą lub zamiana z dopłatą w postaci innego parlamentarzysty? Na przykład: PO wymienia z Nowoczesną posła Schetynę, o sporym ciężarze gatunkowym, na wszystkich posłów Nowoczesnej cokolwiek gatunkowo lżejszych?... Albo: Europejscy Demokraci sprzedają Nowoczesnej posła o starganych nerwach, Niesiołowskiego, z bonifikatą: bonusem w postaci posła „Misia” Kamińskiego?...Pozostaje tylko kwestia: wedle jakich stawek opodatkować taki obrót?
Z kolei politologowie kwalifikujący takie transfery jako zwyczajne kurewstwo twierdzą, że nowe przepisy nie są potrzebne, bo tego rodzaju obrót powinien być opodatkowany tak, jak opodatkowane jest w rozwiniętych krajach demokratycznych zwyczajne kurewstwo. Podkreślają oni, że tak właśnie powinno być w państwie praworządnym więc dziwią się, dlaczego niemiecki owczarek Tiemmermans z brukselskiej budy warczy i ujada na reformy sądownictwa Polsce, prześlepiając tak ważne zagadnienia rozwiniętej demokracji, jak pokątny handel i obrót posłami, więc nieopodatkowane kurewstwo?
To jednak nie koniec problemów, jakie rodzi nowoczesna, rozwinięta demokracja. Oto powstaje donioślejsze jeszcze zagadnienie: czy taki transfer( pożyczka bezprocentowa, pożyczka oprocentowana, leasing, dzierżawa, odstąpienie, zamiana, wymiana, sprzedaż, sprzedaż ratalna, sprzedaż z bonifikatą etc.) - może obejmować także całe koło lub cały klub poselski?
Zarówno „komercjaliści” jak „fiskaliści” są tu wyjątkowo zgodni: nie ma żadnych przeszkód. Jednak „fiskaliści” podkreślają, że w takim przypadku należałoby koło poselskie lub klub poselski traktować jako przedsiębiorstwo: burdel. Natomiast „komercjaliści” dopuszczają nawet możliwość obrotu handlowego całymi partiami politycznymi (wskazując np. na działalność Jerzego Sorosa), podczas gdy „fiskaliści” stoją na stanowisku, że kurewstwo pozostaje kurewstwem bez względy na rozmiary i skalę procederu, istotny jest tylko adekwatny wymiar podatku od dupodajstwa.
Tymczasem na horyzoncie kognicyjnym tego doniosłego zagadnienia rozwiniętej demokracji pojawiają się już dalsze, możliwe kwestie, które z pewnością skonkretyzują się w swoim czasie, o ile już się nie konkretyzują. Tu i tam, ale bardziej tu, niż gdzie indziej.
Czy komercjalizacja obrotu parlamentarzystami, kołami, klubami poselskimi i całymi partiami - obecna na razie na rynku wewnętrznym - może zostać zalegalizowana także w obrocie międzynarodowym? Czy na przykład Niemcy mogliby kupić polski Senat, powiedzmy bez bonifikaty, albo wziąć w leasing obecną opozycję? No, powiedzmy, wydzierżawić ją na cztery lata, franco loco?
Na gruncie drugiej szkoły politologicznej zagadnienie to przyjęłoby postać pytania: w jakiej walucie opodatkowana powinna być ta europeizacja, wręcz globalizacja demokratycznego kurewstwa – czy w walucie klienta, czy sprzedawcy? W obszarze „strefy euro” pytanie to jest bezprzedmiotowe, jednak, primo, nie wszystkie kraje UE są w tej sferze, secundo: demokracja rozszerza się dziś imponująco na coraz biedniejsze kraje świata, których pieniądz podlega galopującej inflacji.
Tym bardziej tak istotnym dla postępu demokracji zagadnieniem: „komercjalizacja czy kurewstwo?” – powinna zająć się Komisja Europejska w swej brukselskiej budzie, jak i ONZ w Nowym Jorku. Nie mówiąc już o Trybunale Konstytucyjnym w Polsce czy sędzinie Gersdorf z Sądu Najwyższego, miejmy nadzieję – jeszcze nie wydzierżawionego Berlinowi z bonifikatą?
…A co o tym sądzi Tiemmermans? A co słynna Anastazja P., która grasowała w Sejmie? (pamiętacie jeszcze?...) A co cykliści z Wrzeszcza? „Dziewuchy” z Łodzi? Pederaści ze Słupska? Zarząd stowarzyszenia „Iustitia”? Podpułkownik Mazguła? Co na to Władek Frasyniuk, a co „Bolek”? Co biłgorajski filozof, a co hrabia Bul-Komoruski?...Mateusz Kijowski?...Sprytny Rysiu?...Inne, gdzie nie splunąć, europejsy i demokraty?...
…„Kędy Charlemagne jest waleczny”?...
Wprawdzie milczenie jest cnotą, ale w warunkach totalnej komercjalizacji („wszystko na sprzedaż”) lub totalnego kurewstwa (na jedno wychodzi) cnotliwe milczenie też sie prostytuuje.
Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz