Pora na przykłady osób, które wpadły w pułapkę indywidualizmu, zanim je jednak podam rzec muszę słowo o tym co ja w ogóle rozumiem przez to pojęcie.
Pisząc – indywidualizm – mam na myśli skończoną i nie dającą się przekształcić kreację osoby, która poprzez sam fakt istnienia i pokazywania się publicznie zarabia pieniądze. Nie małe, dodajmy od razu. I tak doszliśmy do dwójki ciekawych bardzo ludzi czyli Michaela Jacksona i Sinead O’Connor. Michael jak wiemy tkwił w niejednej pułapce i jego indywidualizm był tylko dopełnieniem wszystkich innych. Jego śmierć jednak wyraźnie nam wskazuje na to, że nie ma wyjścia. Jeśli ktoś zdecyduje się pracować dla wielkich wytwórni i udawać przy tym, że jest niezależnym twórcą, który robi co chce, a w dodatku cały czas przyspiesza i narzuca tempo innym, ten w końcu umrze. I będzie to śmierć jak najbardziej zapowiedziana. Być może Michael umarł dlatego po prostu, że był mężczyzną i jego uporczywe próby zamienienia się w białą kobietę, zmierzały do tego jedynie, by ocalić życie i pozostać na starość gdzieś na marginesie, w niepamięci tłumów, ale przecież przy życiu, z jakimś nowym sensem wykreślonym przez kolejną organizację, pod której skrzydłami można się schronić. Taka myśl przyszła mi do głowy kiedy przypomniałem sobie jego siostrę Janet, która jest dziś muzułmanką i chodzi w tych strasznych łachach, dwa kroki za swoim murzyńskim konkubentem. A dziś oto portale podały, że na islam przeszła najsłynniejsza buntowniczka lat 80-tych i 90-tych czyli Sinead O’Connor. Osoba, która wsławiła się wypowiedziami obrażającymi Kościół i Jana Pawła II osobiście. To jest proszę Państwa kolejna demaskacja i odsłona – na razie w wymiarze indywidualnym – mechanizmu, o którym piszemy tu często. W wymiarze organizacyjnym, społecznym, masowym będzie on miał nieco ostrzejszy wyraz – dla mężczyzn śmierć, dla kobiet hidżab. To się już dzieje na naszych oczach, w rezerwatach dla celebrytów, a dzieje się po to, byśmy się do myśli o tym niełatwym wyborze przyzwyczaili. I my się przyzwyczajamy, najłatwiej zaś przyzwyczajają się do tej myśli starzejące się kobiety, które strawiły całe życie na walce z Kościołem, księżmi, rodziną rozumianą w sposób tradycyjny i na podtrzymywaniu złudzenia, że są największymi indywidualistkami na świecie, a to przez fakt uprawiania seksu z kim popadnie i gdzie popadnie. Ja teraz czekam tylko na wiadomość o tym, że Maria Wiernikowska przeszła na islam. Jeśli się pomylę i zamiast przejścia na islam Maria Wiernikowska po prostu niespodziewanie umrze, nie miejcie do mnie pretensji.
Dlaczego mężczyźni muszą umrzeć a kobiety mają założyć hidżaby? Sprawa jest prosta – mężczyźni, tacy jakich znamy nie są potrzebni. Potrzebni są inni mężczyźni, mający upodobania bliskie tym, którym hołdował Michael Jackson, a przez to łatwo nadający się do utylizacji, dający do niej pretekst po prostu. Kobiety w hidżabach, szczególnie starsze Europejki mają dawać dobry przykład swoim młodszym koleżankom i wytłumaczyć im, że jednak natury oszukać się nie da, można próbować, ale lepiej nie, bo na starość i tak się skończy w hidżabie. Lepiej więc zdecydować się wcześniej, a wtedy mężczyzna, ten właściwy, z właściwie spozycjonowanym systemem wartości, na pewno zaszczyci taką koleżankę względami i uwagą. I to będzie wartość nie do podważenia, a dla Sinead już jest, jeśli jakiś szczerzący zęby przygłup, raczy ją zauważyć.
I teraz ważna rzecz – nie ma możliwości schwytania kobiet i mężczyzn w opisaną wyżej matnię jeśli nie zastawi się na nich wcześniej pułapki w postaci oferty samorealizacji. Wspólnota, czy to kościelna, czy to biznesowa, czy to paramilitarna, czy jakaś inna kopnie w tyłek każdego propagandystę, który będzie się mądrzył i sadził, a także udowadniał, że hidżab jest lepszy od sukienki w kwiatki czy żakietu. Dostanie taki w ryj i pójdzie z płaczem. Ludzie wierzący w swoją całkowitą i niekwestionowaną autonomię oraz w to, że sami podejmują wszystkie decyzje wcześniej czy później zostaną doprowadzeni do miejsca, gdzie rozchodzić się będą trzy ścieżki. Jedna prowadzić będzie ku śmierci wprost, druga ku śmierci przez tęczowy piątek – to dla panów niezdecydowanych i przeżywających kryzysy tożsamości, a przy trzeciej – tej dla dziewczyn – stać będzie gość z hidżabami, w niewielkiej doprawdy cenie. Rzadko która się nie skusi.
Ktoś powie, że rozmawiamy tu o przypadkach skrajnych. To prawda, ale poczekajcie parę latek, a zobaczycie jak hidżaby i burnusy zaczną zakładać różni mistrzowie od pióra, mikrofonu i patelni, a wszystko po to, by udowodnić nam, że organizacja, do której właśnie przystąpili jest stokroć lepsza niż nasza, ta zaś zasługuje tylko na zagładę. Co z ich indywidualizmem zapytacie? A kto by się przejmował takimi głupstwami. Ważne, że dostali nową szansę…
My nie dostaniemy szansy, a przez to musimy szukać innych wzorów zachowań. Ja oczywiście na plan pierwszy wysuwam, postaci takie jak Szymon de Montfort, a także królowie Kastylii, Aragonii, Asturii i Leonu, o których opowiada książka „Rekonkwista. Krucjaty w średniowiecznej Hiszpanii”. Ludziom tym, podobnie jak ich poddanym, ani przez moment nie postało w głowie, by z Maurami negocjować pozostanie w Iberii. Oni mieli odejść i już. Ponieważ byli tam elementem obcym. Podkreślam – obcym, tak jak obcym elementem w damskiej garderobie Polek jest hidżab. I on także musi odejść. Czy to się indywidualistom podoba czy nie.
Pierwsze zebranie naszej nieformalnej organizacji, trzymającej się na nieskodyfikowanych zasadach wewnętrznej omerty, którą każdy rozumie bez słów i zbędnych gestów odbędzie się w pałacu Tłokinia, pod Kaliszem, 8 grudnia tego roku. Odbędzie się na pewno. Początek o 9.30. Rejestracja uczestników zacznie się o 8.30. Zapisy i wpłaty przyjmujemy do 5 listopada, potem lista zostanie zamknięta.
Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl
Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz