Nikt z nich nie kryje przy tym, że wcale nie chodzi tu o rozwiązywanie rzeczywistych problemów.
Nie wdając się w głębsze analizy można dziś zauważyć, że Polska stała się przedmiotem wściekłego ataku z kilku przyczyn i kilku powodów.
Ostatni bastion katolicyzmu
Nie ulega dziś wątpliwości, że nasz kraj jest najbardziej katolickim państwem i narodem w Europie.
Po upadku żywej i masowej religijności w Irlandii i Hiszpanii, Polska stała się zatem celem wszystkich tych organizacji i struktur, które katolicyzm obrały sobie jako główny cel zniszczenia.
Ostatnia – przeprowadzona spontanicznie przez Polaków i nie koordynowana przez kościelną hierarchię – akcja „Różaniec do granic” doprowadziła dzisiejsze urzędnicze elity Europy do stanu wrzenia. Takich zdarzeń nie mogą pozostawić bez reakcji, one bowiem mają niebezpieczną, dla nich, moc oddziaływania na zewnątrz.
Dla biurokracji europejskiej problemem nie są wcale narastające ataki nowych przybyszów na tradycyjne struktury europejskich społeczeństw, nie są nim także podpalenia ośrodków dla azylantów, do których coraz częściej dochodzi w Niemczech.
Problemem numer jeden dla europejskiej biurokracji – choć głośno jeszcze nie wypowiedzianym – jest polski katolicyzm i wynikające z niego ideowe inspiracje.
- Ta zaraza może się rozszerzać na inne kraje, a przecież nie po to, w pocie czoła – przez okres trwania dwóch ostatnich pokoleń – pracowano nad tym, aby wyrwać tradycję i praktykę chrześcijaństwa z Europy, a tu naraz Polska staje się niebezpiecznym precedensem pokazującym, że może być inna droga.
Trzej wrogowie naraz
Polska staje się dziś więc celem dla trzech niechętnych jej cywilizacji i kultur.
Pierwszą z nich jest neomarksistowska elita Europy.
Ta – oparta na ideach Szkoły Frankfurckiej – ideologia święci dziś tryumfy od Lizbony aż po Berlin. Wydawało się, że także w Polsce zmasowana ofensywa neomarksizmu, zwanego czasem marksizmem kulturowym, przyniesie oczekiwane owoce w postaci: upadku praktyk religijnych, rozkładu tradycyjnie rozumianej rodziny, promocji homoseksualizmu i homopolityki, oraz nienaturalnego rozwinięcia w kobietach poczucia skrzywdzenia i dążenia do zaburzenia tradycyjnych ról społecznych. Niesłychana ofensywa ideologiczna – promocje nowych stylów życia i wartościowania – za pomocą wszelkich dostępnych mediów, całego świata tzw „prasy kobiecej” nie przyniosła jednak takich rezultatów jak w innych krajach Starego Kontynentu. Niedoceniany przez tzw mainstream świat prasy kobiecej uporczywie i systematycznie – od ponad dwudziestu lat – sączył w umysły polskich kobiet tzw „nowe prądy”.
Neomarksizm wykorzystywał wszelkie tzw” kanały dotarcia”, aby niepostrzeżenie zmienić w Polsce postawy i wychować nowego obywatela, który nie będzie się identyfikował z postawami patriotycznymi, zarzuci tradycyjny system wartości i gotów będzie do wtopienia się w jedno wielkie „społeczeństwo europejskie”.
Wszystkie te wysiłki, które przyniosły tak spektakularne efekty wszędzie poza naszym krajem, w Polsce spełzły na niczym, poniosły klęskę.
Czy to może napełniać „rządców Europy” przyjaznymi uczuciami wobec naszego kraju?
Wielbiciele idei jednego państwa, które ma się rozlać po całym Starym Kontynencie. Ideowe dzieci Altiero Spinellego dziś upatrują w Polsce głównego przeciwnika dla swojego planu. Ten plan zatrzymał się na linii Odry i teraz – z kilku powodów – drży w posadach.
Neomarksistowski eksperyment oparty na przekonaniu, że tylko wywrócenie tradycji i na jej gruzach zbudowanie nowego systemu wartości, nowego społeczeństwa i nowego człowieka nie zyskał w Polsce znaczącego powodzenia. Stąd też nasz kraj stał się teraz obiektem sfrustrowanej agresji europejskich neomarksistów.
Drugim wrogiem Polski tradycyjnie jest polityczny islam. Wielowiekowe doświadczenia pokazują, że właśnie nad Wisłą islamskie ekspedycje napotykały wojowników i żołnierzy, którzy kruszyli jego zamiary.
Paradoksalnie dziś polityczny islam bardziej nienawidzi europejskiego neomarksizmu niż religijnej Polski. Jednak ostatnie wydarzenia, m.in. kłamliwe i podburzające relacje telewizji Al. Jazeera z „Marszu Niepodległości” w Warszawie sprawiły, że wiele ortodoksyjnych grup politycznego islamu sunnickiego zaczęło spoglądać na Polskę, jako na miejsce potencjalnych odwetowych zamachów terrorystycznych.
W świat islamu poszła z Warszawy kłamliwa informacja, że w trakcie pochodu 11 listopada niesiono transparenty wzywające go „holokaustu dla muzułmanów”.
Do tej pory zagrożenia płynące z „Nowej Wędrówki Ludów” szczęśliwie – dzięki twardej postawie polskiego rządu – nasz kraj omijały. Teraz jednak, gdy tzw „uchodźcy” uzyskują właśnie prawa stałego pobytu w krajach Europy Zachodniej i dzięki temu mogą swobodnie poruszać się po całej „strefie Schengen”, zatem także w Polsce pojawią się zagrożenia, o których dotychczas wiedzieliśmy jedynie z lektury serwisów światowych agencji informacyjnych.
Trzecim nurtem cywilizacyjnym, który uderza dziś w Polskę jest Wschód – rozumiany jako interesy imperialnej Rosji. Tu nie bez znaczenia są poglądy Aleksandra Dugina, do niedawna jednego z głównych ideologów Kremla. Dugin, już kilka lat temu, powrócił do wrogiej Polsce retoryki mówiącej o tym, że Polska jest „bękartem traktatu wersalskiego”, który stoi na drodze do zgodnego współdziałania pomiędzy Niemcami a Rosją.
Niebezpieczeństwo dzisiejszej ofensywy Kremla nie polega jedynie na nasilaniu działania agentury i operacjach dywersyjnych, to także nowe oblicze rosyjskiego samodzierżawia – tym razem car – Putin przedstawiany jest konserwatywnym środowiskom Europy jako „jedyny obrońca chrześcijaństwa”. Powszechnie nabierają się na to francuscy katolicy i niemieckie ruchy kwestionujące politykę kanclerz Angeli Merkel.
Nawet w samej Polsce znalazła się grupa tradycyjnych katolików, którzy napisali do Władimira Putina wiernopoddańczy adres prosząc go o „obronę wiary i tradycji” (list ten podpisała m.in. zasłużona działaczka patriotyczna profesor Anna Raźny z Krakowa).
Przyszłość
Mając na uwadze trzy – często pozostające ze sobą w konflikcie – główne nurty ataku na Polskę nasz kraj wydaje się być pozbawiony szans w tym starciu.
Paradoksalnie jednak właśnie starcie z tymi nurtami może skupić uwagę na Polsce i sprawić, że staniemy się naturalnym matecznikiem, w którym znajdą schronienie wszystkie grupy konserwatywne z wielu krajów Europy.
Polska nieustannie zyskuje jako kraj, w którym jest bezpiecznie i trwa szacunek dla tradycyjnych wartości wyznawanych kiedyś przez nieomal cały kontynent.
To wielki atut nie tylko polityczny, ale – w bardzo bliskiej przyszłości – także gospodarczy.
© Witold Gadowski
25 listopada 2017
źródło publikacji:
www.gadowskiwitold.pl
25 listopada 2017
źródło publikacji:
www.gadowskiwitold.pl
Czytelniku! Jeśli uważasz, że to co robi autor jest słuszne, możesz dobrowolnie wesprzeć prawdziwie niezależne dzienikarstwo przy pomocy PayPal wysyłając dowolną sumę na adres witold@gadowskiwitold.pl lub tradycyjnym przelewem bankowym na konto:
Witold Gadowski
07 1240 1444 1111 0000 0921 7289
07 1240 1444 1111 0000 0921 7289
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz