Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Warszawska propaganda zboczeń seksualnych i innych

„Karta LGBT+” – choroba zatruwa społeczeństwo

Choroba LGBT trwa w najlepsze nie tylko na “rozwiniętym” Zachodzie, ale również w naszym kraju. Do tej pory widzieliśmy jej zalążki, szczególnie w większych miastach, jednak obszar zarażenia, a także jego skala, znacznie się rozszerza.

Spore ognisko chorobowe tkwi w samym sercu Polski – w Warszawie. Od dawna podsycane jest przez środowiska lewicowe, ale również liberalne. Warto tu wspomnieć, że szczególny, czarny okres dla naszej stolicy rozpoczął się w październiku zeszłego roku.
Wtedy to właśnie na Prezydenta Warszawy wybrano człowieka od taśmy klejącej. Oczywiście pewne zachowania śmieszne były na początku, teraz raczej wzbiera w nas oburzenie i złość. Mowa tu o Karcie LGBT+.

Karta zakłada między innymi budowę hostelu interwencyjnego dla osób wykluczonych przez swoje rodziny, powstanie centrum społeczno-kulturalnego dla LGBT+, przeciwdziałanie przemocy wobec osób LGBT oraz zajęcia edukacyjne dotyczące między innymi bezpieczeństwa.

Deklarację opracowano we współpracy z organizacjami LGBT. W jej wstępie czytamy m.in.: „Warszawa – bardziej otwarta na różnorodność niż wiele innych miejsc w kraju – jest dla osób LGBT+ miejscem, gdzie mogą łatwiej żyć, kochać i spełniać swoje aspiracje. Często przeprowadzają się one do stolicy i dopiero tu mogą być sobą. To niestety nie oznacza, że nie spotykają się z przemocą fizyczną, dyskryminacją, mową nienawiści czy koniecznością ukrywania swojej orientacji psychoseksualnej i tożsamości płciowej”.

Deklaracja zakłada również „wprowadzenie miejskiego mechanizmu zgłaszania, monitorowania i prowadzenia statystyk” zachowań motywowanych homofobią i transfobią. Powstanie infolinia dla ofiar homofobii, miasto zapewni wsparcie prawnicze i psychologiczne dla takich osób.

Ratusz powoła pełnomocnika ds. społeczności LGBT+, który będzie koordynować wdrażanie zapisów dokumentu. W umowach z kontrahentami miasta mają być stosowane klauzule antydyskryminacyjne.

Trzaskowski dodaje również, że poważnie traktuje slogan z kampanii: “Warszawa dla wszystkich”. Czy, aby na pewno? O jakich wszystkich chodzi? Owe środowiska to mała grupka dewiantów, która [czy się to komuś podoba, czy nie] nie jest akceptowana przez resztę społeczeństwa.

Chore idee są wprowadzane na siłę – mniejszość seksualna kontra zdrowe społeczeństwo. Dlaczego zatem Trzaskowski twierdzi, że dba o wszystkich Warszawiaków? Jaką pomoc dostaną osoby, które naprawdę potrzebują wsparcia? Samotne matki czy ofiary przemocy? Jakie udogodnienia Prezydent planuje dla młodych ludzi, a jakie dla seniorów? Kto zainteresuje się kombatantami? Na pewno nie ratusz. Ten wspiera wyimaginowany świat, oderwany od prawdziwych problemów Polek i Polaków.

Na szczęście pojawia się sporo krytycznych głosów. Jednym z nich jest wypowiedź Zofii Klepackiej: „Mówię kategoryczne NIE dla promocji środowisk LGBT i będę bronić tradycyjnej Polski”. Polska windsurferka zadaje również pytanie do Prezydenta – jakie ma pomysły na wsparcie i rozwój tematów sportowych w stolicy, które kuleją.

Nie miejmy jednak złudzeń – zwykli mieszkańcy stolicy nie mają, co liczyć na żadne wsparcie. Jeśli jednak pozakładają idiotyczne stowarzyszenia, będą promować dewiacje i poczują się dyskryminowani – mogą liczyć na wiele.

Tylko czekać na hotele, centra czy inne udogodnienia dla miłośników zoofilii, pedofilii… i nie wiadomo czego jeszcze. W końcu i oni w kraju nad Wisłą czują się prześladowani… na szczęście.


© Adrianna Gąsiorek
23 lutego 2019
źródło publikacji: „Adrianna Gąsiorek: “Karta LGBT+” – choroba zatruwa społeczeństwo”
www.Kierunki.info.pl






Rachunek za promocję w Warszawie środowisk LGBT przez Rafała Trzaskowskiego dostanie PO przy kolejnych wyborach

Prezydent Warszawy z Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski (17 stycznia skończył 46 lat) chce uchodzić za postępowego Europejczyka. Oficjalnie popiera postulaty środowisk LGBT (ten skrót oznacza środowisko lesbijek, gejów, biseksualistów oraz osób transgenderycznych), rzekomo dyskryminowanych w Polsce.

W czasie kampanii wyborczej deklarował, że przywróci tęczę na stołecznym placu Zbawiciela, a także „chętnie udzieli ślubu parze homoseksualnej”, zadeklarował też podpisanie po wyborach „samorządowej karty LGBT”. Karta ta przewiduje tworzenie specjalnych hoteli dla prześladowanych osób LGBT, wspieranie rozwoju ich społeczności, a także promowanie ich symboli w mieście, uregulowanie w dokumentach wszelkich działań samorządów względem osób i środowisk LGBT. Krótko mówiąc, promocja i popularyzacja ideologii LGBT. Mamy bowiem do czynienia z mniejszością, która stara się wywalczyć specjalne traktowanie, rzekomo doświadczając dyskryminacji. Faktycznie zaś mamy do czynienia ze środowiskiem, które chce być finansowane i wspierane przez władze samorządowe.

Trzaskowski to właśnie obiecał i chociaż oficjalnie nowo wybrany prezydent nie podpisał jeszcze tej deklaracji (ma to zrobić w styczniu, ale z sobie znanych powodów zwleka), to już zabrał się za jej wypełnianie. Zapowiedziano reaktywację za pieniądze Warszawiaków hotelu dla osób LGBT.

Coraz częściej mówi się o Trzaskowskim w Warszawie jako o tęczowym prezydencie. Polacy wciąż w swojej masie są konserwatywnym narodem przywiązanym do wartości. Dlatego jeżeli Trzaskowski przesadzi – a wszystko do tego zmierza – w Warszawie z promocją LGBT to rachunek za to dostanie Platforma Obywatelska przy kolejnych wyborach. A oprócz kontrowersyjnych akcji promocji LGBT Trzaskowski na starcie zaliczył wpadkę z próbą zmniejszenia bonifikaty za wykup nieruchomości z wieczystego użytkowania na własność z 98 proc. na 60 proc. Dla Warszawiaków, których to dotyczyło, oznaczało to podwyżkę w skrajnych wypadkach o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Złośliwi zauważyli od razu, że zapewne te dodatkowe fundusze były potrzebne Trzaskowskiemu na wywiązanie się z obietnic wobec środowisk LGBT.

Tramwaj zwany klapą


Pomysł, aby dzielić ludzi pod względem ich orientacji seksualnej, jest sam w sobie dyskryminujący. Czym innym jednak jest dyskryminacja, a czym innym nachalne promowanie zachowań nieakceptowanych przez większość Polaków. Jeżeli dochodzi np. w Warszawie do obscenicznych parad, w których osoby ze środowisk LGBT przyznają sobie prawo do manifestowania własnych wyborów seksualnych, paradując, często w szczątkowej odzieży lub bez niej, to mamy do czynienia z łamaniem prawa większości Polaków do nieoglądania takich ekscesów.

O tym, jak naprawdę Warszawiacy postrzegają społeczność LGBT, Trzaskowski miał okazję się przekonać na własnej skórze, już na początku sprawowania rządów. W połowie grudnia 2018 r. w Warszawie wyjechał na trasę „tramwaj różnorodności”. Miał być to specjalny tramwaj promujący tolerancję w Warszawie. Były w nim i na nim namalowane obrazy m.in. muzułmanki, mieszkańca Indii, chłopaka z kolczykiem w uchu (w domyśle – geja). Według miejskiej spółki Tramwaje Warszawskie miał on nieść przekaz, że „tramwaje są miejscem, gdzie każdy pasażer, bez względu na swoją płeć, rasę, orientację seksualną, pochodzenie etniczne, a także wiek czy niepełnosprawność ma czuć się dobrze i bezpiecznie”. Po ok. 6 kilometrach tramwaj zjechał z trasy. Początkowo tłumaczono to „problemami technicznymi”, ale później coraz głośniej było, iż powodem błyskawicznej rezygnacji z tego projektu był kompletny brak zainteresowania.

Tolerancja tylko dla wybranych


Szafujące popularyzacją tolerancji środowiska LGBT same tolerancyjne nie są. Gdy wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej powiedział, iż wspomniany hotel dla doświadczających dyskryminacji w domach rodzinnych mógłby również służyć jako schronienie dla innych ofiar przemocy domowej, to przedstawiciele walczących o tolerancję środowisk LGBT oświadczyli, że to „zły pomysł”, gdyż „mieszkańcy hotelu (ze środowisk LGBT) czuliby się wówczas niekomfortowo”. Czyli rzekomo prześladowani z powodu własnej seksualności przedstawiciele środowisk LGBT nie chcą dzielić się azylem ze „zwykłymi” ofiarami przemocy. Trudno o bardziej czytelny dowód na to, że nie chodzi o pomoc dla osób rzeczywiście prześladowanych, ale raczej o stworzenie na koszt warszawskiego podatnika przybytku, gdzie działacze LGBT będą mieli wolną przestrzeń na imprezki i podobne wydarzenia. Do takiego otoczenia ofiary przemocy rzeczywiście nie pasują.

Na razie Trzaskowskiego wezwał „na dywanik” w połowie grudnia Grzegorz Schetyna. Po tym spotkaniu Trzaskowski wycofał się z planów obniżek bonifikat dla Warszawiaków. Złagodził również promocję lewackich idei. One jednak wychodzą, niejako chcąc nie chcąc. Taką prymitywną ich formą było żądanie radnych Platformy i Nowoczesnej, aby podczas obchodzenia zeszłorocznej wigilii (tak, tak – wigilii, czyli uroczystości w Polsce stricte religijnej związanej z oczekiwaniem na Boże Narodzenie) w ratuszu nie było symboli religijnych. Czyli mamy hipokryzję do kwadratu. Większość Polaków, katolików, ma się chować z symbolami swojej wiary, w imię nienaruszania (rzekomo) praw innych, a głośna mniejszość (by nie rzecz mikroskopijność) – środowiska LGBT mają podpisywać z miastem umowy na to, aby za pieniądze podatników ich symbolika była w przestrzeni publicznej. A że od lewackich pomysłów Warszawa Trzaskowskiego aż kipi, świadczy najlepiej fakt, iż padł również w grudniu ubiegłego roku pomysł powołania (a jakże − za pieniądze Warszawiaków) muzeum Komitetu Obrony Demokracji.

Ale na tym nie koniec


8 czerwca zapowiedziano kolejną „Paradę Równości”, promując właśnie środowiska LGBT i ich ideologię. Jakby było mało obsceniczności z lat poprzednich, tym razem środowiska LGBT poszły na jawną prowokację: zapowiadają utworzenie w trakcie marszu specjalnej „strefy dla dzieci”. „Najbardziej przerażającym elementem tej zapowiadanej na czerwiec parady są te tzw. warsztaty dla dzieci. Należy zapytać pana prezydenta, czy wie, jakie są to warsztaty, czego będą uczone dzieci, w jakim zakresie mają w tym uczestniczyć i kto ma ich uczyć” – komentował Filip Frąckowiak, stołeczny radny PiS. Trzaskowski już zapowiedział specjalny patronat nad tą imprezę. I zapewne – jeżeli Grzegorz Schetyna, szef PO – nie weźmie go pod but ze strachu o to, jak ta impreza przełoży się na sondaże partii, będziemy mieli promocję lewactwa na niespotykaną do tej pory skalę.


© Bogdan Konopka
24 lutego 2019
źródło publikacji:
www.WarszawskaGazeta.pl








Ilustracja © domena publiczna / Ilustrowany Tygodnik Polski²

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2