Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Serial „Kaczyński powiedział” – odcinek 1234 pod tytułem „Ojkofobia”

Pasjonuję się cyklem medialnym, bo to jest takie zjawisko, które tłumaczy wiele innych procesów i to w skondensowanej postaci. Jarosław Kaczyński powinien dostać tytuł honorowego profesora filologii polskiej. Liczba, a właściwie ilość słów i zwrotów, jakie wypromował i utrwalił w mowie ojczystej jest naprawdę imponująca i nieodgadniona. Moja propozycja nadania tytułu nie do końca jest żartem, gdyby środowisko naukowe nie było taką samą peerelowską kastą jak środowisko prawników, to Kaczyński już dawno zostałby wyróżniony. Zejdźmy jednak na ziemię i porozmawiajmy o wspomnianym cyklu.

Zacznijmy od początku, czyli od 22 września 2018 roku, okolice południa. Na scenie pojawia się szef PiS i w ramach kampanii samorządowej wygłasza przemowę.
Byłem świadkiem tego wydarzenia i trochę się boję przyznać, że słuchałem jednym uchem, ale z drugiej strony mam żelazne alibi – kończyłem domek dla kota. Pomimo ograniczeń czasowych, tak się szczęśliwie złożyło, że nowy termin, „ojkofobia”, wprowadzony do obiegu przez Jarosława Kaczyńskiego, usłyszałem na żywo. Nie będzie chyba wielkim zaskoczeniem jeśli powiem, że natychmiast poleciałem do Google, żeby sprawdzić „ki diabeł” albo „czynny szatan” za tym stoi. Tak już mam, że w żadnych warunkach nie robię z siebie pajaca i jeśli czegoś nie wiem, to zwyczajnie nadrabiam braki. Niestety w takim podejściu do sprawy jestem osamotniony, całe tabuny odbiorców słów Kaczyńskiego do razu znają pełną etymologię i semantykę, ale to „od razu” zajmuje im z reguły kilka dni.

Dopiero po dwóch dniach okazało się, że „ojkofobia” obraża i dzieli Polaków, a dodatkowego dnia potrzebował TVN24, aby zacząć biegać po korytarzach sejmowych i dyscyplinować posłów PiS „obrażaniem sędziów”. Oznacza to, że cykl medialny trwa mniej więcej 3 dni, od dnia gdy pada trudne słowo do dnia, w którym dziennikarze, autorytety moralne i politycy zrozumieją o czym Jarosław Kaczyński mówił lub raczej do momentu wypaczenia jego słów. Tak to z grubsza wygląda, ale tym razem doszedł nowy element, bo w dalszej części wywodu prelegent podał definicję trudnego słowa i umieścił w konkretnym kontekście. Mnie to umknęło z powodu prac budowlanych przy domku dla kota, jednak domyślam się, że redaktorzy TVN i GW wraz z politykami „opozycji” w pełnym napięciu i skupieniu wysłuchali każdego przecinka w wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, która brzmiała tak:
My reformujemy dziś sądownictwo. Oczywiście to nie jest jedyna przyczyna tej reformy, to jest jedna z wielu, ale ta ojkofobia, jak to się nazywa, czyli niechęć, nawet nienawiść do własnej ojczyzny, własnego narodu, to jedna z chorób, która dotknęła części sędziów i która prowadzi do nieszczęść.
Prościej chyba się nie da, ale to nie ma najmniejszego znaczenia, ponieważ prócz czasu nieodzownym elementem cyklu medialnego jest stawianie na głowie treści i formy komunikatu. Z jasnej, czytelnej i prawdziwej wypowiedzi zrobiono 1000 odcinek „Kaczyński powiedział”, który wypełniono tym, czego Kaczyński nie powiedział: „dzielenie Polaków”, „mowa nienawiści”, „obrażanie wszystkich sędziów”. Proste i mimo wszystko cały czas działa, między innymi dlatego, że po drugiej stronie mamy wieczną defensywę i tłumaczenie się z każdego słowa. Krajowa Rada Sądownictwa zamiast zajmować się idiotycznymi listami „nadzwyczajnej kasty” w sprawie „ojkofobii” co już zapowiedział rzecznik KRS, powinna dawno zająć się autentycznym podważaniem niezależności i niezawisłości sędziów.

Fakt, że do tej pory nikt nie odpowiedział za nawyzywanie sędziów „dublerami” i samej KRS „nielegalną”, jest wynikiem asekuracji i poddawania się dyscyplinie. Nie wspomnę o tym, że „sędzia” Żurek i rady adwokackie wraz ze stowarzyszeniami sędziowskimi groziły wprost, otwartym tekstem, że kto się zgłosi na kandydata do Sądu Najwyższego będzie miał poważne kłopoty. Kręcone są kolejne odcinki z wypowiedziami Jarosława Kaczyńskiego, a nie z karygodnymi wypowiedziami oponentów, bo istnieje taka stara zasada, jak sobie pozwalasz, tak ci na głowę wejdą.


© MatkaKurka
25 września 2018
źródło publikacji:
www.Kontrowersje.net





Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2