Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Kultura idiotów

Kultura idiotów to określenie już dawne, z końca lat 60. Bernstein, taki słynny dziennikarz, który opisywał różnego rodzaju nowości, użył tego określenia wobec grup, które pojawiły się wówczas. Ona bez przerwy jest obecna, ta kultura idiotów.

To jest kultura ludzi, którzy nie myślą, ludzi, którzy są po prostu – Biblia używa słowa bardzo prostego – głupi. Biblia mówi czterysta razy o głupocie, wymienia głupotę, św. Tomasz z Akwinu mówi, że nie ma innego grzechu poza głupotą. Tylko głupota, tylko głupi człowiek może grzeszyć, dlatego że nie ma świadomości, kim jest. Kim jest jako stworzenie, do czego zmierza jako dziecko Boże. Tylko głupiec grzeszy, tak twierdził św. Tomasz. To jest jedyny grzech możliwy. Zresztą wszystkie grzechy, które wymieniamy jako tzw. główne, zwane dawniej w Kościele starożytnym demonami, są niczym innym jak odmianami właśnie głupoty.





Czym jest ta kultura idiotów, na czym polega, co to jest, jaki aspekt chce ująć to określenie kultury współczesnej? To jest bezmyślność współczesnego człowieka. Jan Paweł II mówił o tym bardzo pięknie, mówiąc o błędzie antropologicznym człowieka współczesnego, czyli nie chce być człowiekiem. Lepiej mu dożyć i trwać w bezmyślności, w wymóżdżeniu jakimś, zezwierzęceniu nawet. Ja bym tu nawiązał do takiego słynnego mitu o znanym na pewno Państwu Odysie, który wraca z I wojny światowej między Wschodem a Zachodem, spod Troi, walczyli o piękną Helenę – nas to nie dziwi, myśmy się tłukli o brzydkiego bin Ladena, też jednego człowieka. Wraca z tej Troi, wszystko w porządku, do Itaki zmierza, trudna ta droga, ogromna, gdyby nie ta wariatka, idiotka, wiedźma Kirke, która się w nim zabujała. Próbuje go na wszystkie sposoby zatrzymać w tej drodze do domu, do Itaki, do żony, która wiernie, do końca czeka na niego. Muszą się zatrzymać na pewnej z wysp, aby zapełnić zbiorniki z wodą pitną. Człowiek bez jedzenia może wytrzymać czterdzieści dni, bez picia może wytrzymać półtora dnia, nerki wysiadają bez picia. Musi zatrzymać się na tej wyspie, nabrać wody pitnej i wtedy mu Kirke wymieniła wszystkich, całą załogę mu zamieniła w świnie. No i jak tu teraz ze świniami podróżować, jak tym ryjem będą wiosłować, jak będą te świnie naciągać żagle, przecież to głupie jak świnia? Prosi więc Kirke, oszczędzę Państwu szczegółów grzesznych. Kirke wymogła na nim, to co chciała, musiał się z nią przespać, no i wtedy dostał specjalne zielsko czarodziejskie, aby odczarować swoją załogę. No ale jak ich złapać? Rozpierzchli się po całej wyspie, łapie, goni za nimi, wreszcie jedną świnię dopadł. Zamienia ją znowu w człowieka. Okazało się, że to porządny poczciwina, Elpenor, jeden z marynarzy, takich dobrych, spokojnych, przeciętnych marynarzy. I pierwsze, co robi, z wymówkami do Odysa, cóżeś głupcze narobił?! Co?! Znów mnie skazujesz na bycie człowiekiem? Nie masz pojęcia, jak przyjemnie być świnią. Można żreć, co się chce, tarzać się w błocie, srać, gdzie się chce. A ty teraz skazujesz mnie na bycie człowiekiem. Muszę uważać, to pasuje, tamto nie pasuje, to wolno, tamto nie wolno, zastanawiać się, czy się w ogóle do tej głupiej Itaki udawać. Po co mi to?!

I to jest istota kultury idiotów. Człowiek nie chce być człowiekiem. A chrześcijanin w imię niewidzialnej tutaj Itaki mówi jedźmy, wyruszmy. Ryzykować? A po co? Lepiej się tarzać w błocie, żreć, co się chce, pić, co się lubi.

To jest bardzo ważne pojęcie, którego teraz użyjemy, pochodzi od młodego Karola Marksa, jedyny termin, który z marksizmu przejął Jan Paweł II. Młody Marks w rękopisach filozoficzno-ekonomicznych – stary całkiem zgłupiał, w „Kapitale” napisał, że wyzyskiem jest tylko to, że komuś pieniędzy nie damy za jego robotę – ale młody Marks był bardziej subtelny i ukuł takie pojęcie alienacja, wyobcowanie. Jeżeli ktoś poprzez swoją robotę czuje się wyobcowany, to już to było wyzyskiem. On to w tym kontekście mówił.

Bardzo interesujące są stopnie alienacji, które Karol Marks analizował, ten młody Karol Marks. Papież to pojęcie – powtarzam – przejął, użył go w „Laborem exercens”. Alienacja z gatunku ludzkiego, najgłębsze możliwe wyobcowanie siebie samego z gatunku ludzkiego. Kiedy następuje? Kiedy człowiek czuje się sobą wtedy, gdy wykonuje czynności wspólne ze zwierzętami, jedzenie, picie, wydalanie, kopulacja to tak. Ale gdy poprosisz go o coś bardzo ludzkiego, no uśmiechnij się, pomyśl, pokochaj – nie wie, o czym mówisz. To dla niego są obce pojęcia, to jest dla niego tak obce i tak nieobecne. Wtedy mamy do czynienia z człowiekiem wyalienowanym z gatunku ludzkiego.

Kultura idiotów to jest kultura, w której nic nie powinno człowieka zaskoczyć. Najgłupsze możliwe zachowanie, akceptowane często przez społeczność równie inteligentną jak ten, który to prowokuje, nie wiadomo po co i dlaczego czynione. Niby oni wiedzą, dlaczego solista zespołu ściąga spodnie i pokazuje zawartość całemu tłumowi przy premierze Polski, jakby miał coś innego w tych gaciach niż inni. Po co to jest? Nikt nie wie. On podobno wiedział. I będą go bronić, kontestacja. To jest kontestacja na poziomie ludzkim? A stwórz grupę polityczną, która będzie silniejsza i wykosi tego premiera. To jest działanie ludzkie, przemyślne. A tego typu protesty są bezsensowne po prostu, uwłaczają temu, który protestuje, i temu, który był oprotestowany.

Ale to wszystko jedno, nie analizujmy tego dalej, tylko chodzi o zachowania pewne. Nic nas nie może dziwić, już żeśmy wszystko widzieli. Szalone, zaskakujące zachowania niby-artystów, zawartość nocnika umieszcza na płótnie i wystawiają w Luwrze. Dosłownie. I podpisują, że to jest sztuka. I to jest specyficzne działanie sztuki, artysta, który pokazuje, że nawet w codzienności może być artyzm zamieszczony. Proszę bardzo. Ale nie tylko chodzi o dzieła sztuki, chodzi o wszelkie zachowania. Człowiek, którego znasz tyle lat, potrafił nosić w sobie zdradę, kłamstwo, gdzie mu dadzą lepsze koryto, tam się zachwyci i zatrzyma. Jak to możliwe w normalnym człowieku?

Gdybyście Państwo czytali protokoły przesłuchań z XVI w., złapany już na złodziejstwie czy na zdradzie człowiek, naprawdę nic nie kamuflował, wszystko ujawniał. W baszcie na Wawelu przesłuchiwali takiego jednego czy drugiego bandytę, to on wszystko dokładnie opowiadał, z kim, gdzie, co. A teraz? Co to znaczy prawda? Czym jest prawda w ustach człowieka?! Cała jego inteligencja jest najęta po to, żeby zakłamywać. Potem się okazuje, biskupi, prałaty, naukowcy, inteligencja, profesory, to wszystko to zdrajcy, hołota, która potrafiła jak prymitywy, bez żadnego poczucia honoru... Co to w ogóle honor jest, nie wiadomo, jak to w ogóle pisać, a co dopiero żyć honorem czy czcią jakąś...

Jednym z przykładów może być sprzedawanie intymności. To jest coś, co szokuje zawsze. Intymność to była sfera wygenerowana z prywatności, do której nie ma nikt dostępu, nawet ty sam nie masz dostępu do własnej intymności. Nie możesz jej sprzedawać za sześć stówek udziału w programie telewizyjnym reality show, gdzie mówią o tym, w jaki sposób pierwszy raz współżyła i gdzie – z wujkiem na strychu przy workach zboża. I to dokładnie opisuje, opowiada, to jest audycja. Intymność na sprzedaż to jest coś nie do pojęcia. Każdy w kulturze ogólnoludzkiej wiedział, że dostęp do intymności jest tylko na dwa sposoby, przez miłość lub przez gwałt. Nie ma innego sposobu. Amerykanie nazywają takich ludzi, którzy idą za parę stówek opowiadać tego rzeczy, media pigs, świnie medialne.

Zezwierzęceni ludzie.

Ale to nie jest tylko kwestia celnej nazwy, to jest rzeczywiście oddanie realnie tego, co się dzieje. To zezwierzęcenie jest. Bo człowiek ma swoją intymność, ona jest ofiarą w miłości, darem w miłości. Kapitalnie to analizował Karol Wojtyła w książce „Miłość i odpowiedzialność”, mówiąc o wstydzie samym. Wstyd jest chroniony w nas, wstyd jest chroniony przez poczucie honoru i przez konwenanse także. Nie pozwalają nam pewne zachowania przyjąć. Ona może, bo to jej ciało. Bzdura. Prawda, że twoje ciało, ale nie możesz. Zresztą prawo to rozumie, gdy na przykład goni jakiegoś golasa na skokach narciarskich wczoraj czy jakiegoś człowieka podpitego, który odkrywał swoją nagość w miejscu publicznym.

Ale nas już nic nie dziwi, bo już wszystko było. Człowiek się stał takim bezmyślnym, bezmózgowym stworzeniem, że zwierzęce zachowania publicznie nas nie zaskakują. Oburzamy się jeszcze na nie, ale na tym poprzestajemy. Co możemy robić? I rozumiemy, że tak jest, że wszystko mogą zrobić. Mogą zabić za dwa złote. Tak zrobili z czekającym na pociąg w Łagiewnikach. Dwóch chłopaków, którzy zabili za dwa złote, tyle miał w kieszeni ten, którego zadźgali, żeby go okraść. Ale te wszystkie czyny są możliwe, w jakąkolwiek dziedzinę wejdziemy, to wszystkie czyny są możliwe.

Kultura idiotów to jest kultura, której nie rozumiemy, to jest kultura, której nie możemy pojąć, która się nie mieści w gatunku ludzkim. To są wszystkie te próby wmówienia człowiekowi, że przecież ci wszystko wolno. Norwid, najbardziej wierzący z polskich literatów i poetów, on nigdy nie był w sekcie jak Adam Mickiewicz, nigdy nie był pod wpływem Hegla jak Słowacki, i swoje idiotyczne tezy nie wysuwał. Zawsze był wierny Kościołowi, zresztą dlatego też papież później tak bardzo się wiązał z Norwidem. Mówiąc o wolności człowieka, mówił: wolność to jest zgodność z wolą Bożą. Oczywiście, nie musi być ktoś wierzący, żeby być zgodny z wolą Bożą. Kościół mówi o zbawieniu możliwym u tych, którzy nie poznali Chrystusa, gdy żyją zgodnie z sumieniem własnym, czyli z wolą Bożą, bo tak się dawniej definiowało sumienie. To jest jakby głos Pana Boga w nas, tak to obrazowo mówiono. Jest to po prostu głos rozumu, o moralności czynów, rozumu, poznania. Ktoś musi całkiem zgłupieć, zaprzeczyć sam sobie, musi stanąć przeciw sobie, własnemu myśleniu, żeby zachować się jak idiota.

Tutaj też nie chodzi oczywiście o chorobę psychiczną, idiotyzm jest poważną chorobą, tu chodzi o to potoczne określenie idioty, czyli niewłaściwe, nielogiczne, bezmyślne zachowanie, obojętnie w jakim kierunku ono idzie i jakiej dziedziny dotyczy. Bezmyślna zdrada, kłamstwo, złodziejstwo bezmyślne, bezmyślna przemoc, jest tego po prostu pełno. Zresztą wiele mechanizmów wspomaga tłuszczę i trzeba by wejść w sztukę manipulacji, inżynierii społecznej, która opowiada o tym, jak zrobić z człowieka wariata. Jak się robiło z nas tłum bezmyślnych idiotów w komunizmie. Przecież ktoś, do cholery, te tłumy zapełniał. Na 1 maja oklaskiwali te idiotyczne trybuny, tych cymbałów, złodziei, bandziorów, którzy wykonywali wyroki śmierci. Ktoś przecież tam był, ktoś tam klaskał. I to można sterować człowiekiem, okazuje się, że jest bardzo plastyczny.

Homo sapiens, często Homo ledwo sapiens, jest człowiekiem niezwykle uplastycznionym, bo wydaje mu się, że resztkami tych szarych komórek, które ma, ogarnia to, co jest wokół niego. Oni sobie po prostu kpią często z człowieka. Wchodzimy w etap nie powiem bardzo niebezpieczny, pewnych decydentów kultury nowoczesnej, którzy chcą kreować tego typu rzeczy. Niektórzy do celów czysto komercyjnych, o tym za chwilę będziemy mówić, przy kulturze wymiany, a niektórzy i do celów teologicznych, ale to już jest całkiem inne zagadnienie.

W każdym razie, co przeciwstawić kulturze idiotów? Normalnie, uruchomienie mózgownicy. „Fides et ratio” Jana Pawła II czy jego encyklika „Veritatis splendor” o blasku prawdy, to jest nic innego, jak wołanie o prawdę. Dajcie sobie spokój, co ty robisz!? Przywołać przykłady, które nas bardziej dotyczą? Proszę bardzo. Milion trzysta tysięcy namacanych w Polsce wierzących katolików przez Clive’a Harrisa, który obiecywał, że ma energię silniejszą od Jezusa Chrystusa. W bazylikach, w katedrach, w kościołach go przyjmowano. Piętnaście milionów Włochów, katolików, którzy łączą w sobie wyznanie wiary chrześcijańskiej chociaż z jednorazowym pobytem u dzisiejszej współczesnej czarownicy. Tak się nazywa kobietę, czy w ogóle człowieka, który twierdzi, że ma kontakt z nadnaturalnymi siłami typu bioenergoterapia, superleczenie, typu dobór dla ciebie szlachetnych kamieni magicznych itd. Największy katolicki kraj świata, Brazylia, 180 mln katolików. Pięćdziesiąt milionów każdej niedzieli po Mszy św. porannej w kościele się dowiaduje, gdzie będzie po południu nabożeństwo candomble, wchodzą w religie opętańcze. Jak to potrafią połączyć, nie mam pojęcia. Próbowałem to analizować, wszystkie odmiany religii opętańczej w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach.

Jedna rzecz jest nieodzowna, gdy się to bada – musisz wyłączyć rozum. Kapłanka voodo, candomble czy szango z Trynidadu i Tobago, czy też makumba w Rio de Janeiro, tam jest centrala makumba, ruchu opętańczego, wszystko to katolicy. Idzie rano do Komunii św. i musi przyjąć Komunię św., bo po południu jest konsekrowana na kapłankę duchów opiekuńczych. Jak to pogodzić, jak to połączyć? Musisz wyłączyć rozum. Oni wszyscy są wierzący. Talizmany, amulety, cudowne środki, macanie, promieniowanie, bioenergie, koncepcje absolutnie niemające nic wspólnego z chrześcijaństwem. Emerytowany biskup, który propaguje radiestezję, książkę napisał już o radiestezji. I po co to zrobił? Co z tym faktem zrobił, po co on to pisze? Po prostu zgłupiał na starość, tyle mogę powiedzieć. Tyle, co mógłbym więcej powiedzieć.

Dowody są bardzo proste, zobacz sobie dokument watykański z ‘43 roku, to była okupacja u nas, dlatego też mało znany w Polsce. Ale argumenty, zespół naukowców poznańskich, którzy dwadzieścia lat pracowali nad radiestezją, dali wyniki tego. Pan Kaszkowski jest tutaj przykładem, był w jednym z zespołów tych naukowców, czy prof. Tomaszewski, który napisał ogromną książkę na temat idiotyzmu – idiotyzmu, dokładnie, kultura idiotów – idiotyzmu bioenergoterapii. I co zrobisz z ludźmi? Jest ich pełno. Drzewko szczęścia na telewizorze w domu, nie? Szczęście zależy od kawałka drutu i wiązki kamieni, prawda? Czy matka chrzestna, która kupuje dziecku na I Komunię św. byka wyciętego w blaszce ze złota. Matkę Bożą dała na chrzest, a teraz byka da, bo dziecko jest spod znaku Byka. Matka Boża za słaba, a byk pomoże dziecku ocalić, uchronić się przed złem. No i z czym mamy do czynienia? Z tym co mówiłem. Przykładów mamy mnóstwo. W domach prywatnych, miejscach publicznych, nawet w uświęconych miejscach. Kiosk w kościele, w Bazylice Mariackiej w Gdańsku, siostra sprzedaje kamyki magiczne potrzebne odpowiednim znakom Zodiaku. Po co to? Co to robi? A próbuj upomnieć, to się dowiesz, jaki głupi jesteś. Konserwatywny albo fundamentalistyczny jesteś. Przywołasz Biblię, że przestrzega przed świętokradztwem w tej materii, no to ci wyjdzie też, że Biblia się myli. Taka jest próba uruchomienia myślenia.

Zostawmy kulturę idiotów. Odtrutką na nią jest prawda. Prawda o człowieczeństwa, prawda o tym, kim jesteśmy, prawda o tym, co znaczy być chrześcijaninem, prawda o naszej kondycji. Kamień ci nic nie pomoże, człowieku, ani energia ściągana z pełni księżyca czy lizanie kory brzozowej – oni nie liżą, oni ściągają energię z brzozy; przykładają czoło do brzozy, obłapiają brzozę, co dwa pnioki to nie jeden.

Kultura idiotów zakreśliła ogromne kręgi. Poniewiera nami, robi zwierzęcych, śmiesznych ludzi. Ośmiesza ich. A wiarę? A wiarę czyni skarlałą i robi z niej dodatek nadzwyczajny do życia. Deklarację jakąś tam, papierkową, podpisaną w kancelarii kiedyś przy chrzcie. Bo wszystko da się pogodzić, da się połączyć.


© ks. prof Andrzej Zwoliński
25 marca 2013
źródło publikacji:
www.Program7.pl


Transkrypcja: Andrzej Kumor
7 września 2018
specjalnie dla tygodnika „Goniec” / Kanada:
www.Goniec.net





Ilustracja © domena publiczna / Archiwum ITP
Wideo © PROGRAM7 - TV / YouTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2