W „Malowanym ptaku” Kosiński opisał przeżycia żydowskiego chłopca w okresie okupacji niemieckiej na polskiej wsi. Kosiński sugerował, że książka zawiera jego osobiste przeżycia. Przedstawił w niej polskich chłopów jak zwyrodniałe, zboczone, antysemickie bestie. „Malowany ptak” miał duży wpływ na kształtowanie w Ameryce obrazu Polaków, jako zoologicznych antysemitów. Tak się złożyło, że Kosiński rzeczywiście przeżył wojnę na polskiej wsi Dąbrowa Rzeczycka, niedaleko Stalowej Woli.
Jednak prawda o jego przeżyciach była inna. Wraz z ojcem i matką przeżyli i jak na warunki wojenne żyło im się całkiem dostatnio.
Co więcej, w zasadzie nie ukrywali się i nikt z mieszkańców kilku wsi ich nie wydał. Tym ludziom, którym rodzina Lewinkopfów (to prawdziwe nazwisko Kosińskiego) zawdzięczała przeżycie, Józef Lewinkopf, czyli Jerzy Kosiński, podziękował „Malowanym ptakiem".
Prawda jednak wyszła na jaw. W Polsce stało się to dzięki Joannie Siedleckiej i jej książce „Czarny ptasior". W USA zrobił to James Park Sloan w biografii Kosińskiego. Zwłaszcza książka Sloan'a demaskowała Kosińskiego. Sloan drobiazgowo wykazał, że Kosiński sam nie napisał „Malowanego ptaka", a „Wystarczy być" to plagiat „Kariery Nikodema Dyzmy” Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.
Z biografii Sloan'a wychodzi kariera Kosińskiego jako wielkie kłamstwo. Kosiński popełnił samobójstwo, ale nigdy nie przeprosił mieszkańców wspomnianych wsi za przedstawienie ich w tak odrażający sposób. Wydawało się, że te wszystkie kłamstwa Kosińskiego okryją go niesławą i usuną w zapomnienie. W pełni na to zasłużył. Tymczasem widać, że zapotrzebowanie na pokazywanie „zoologicznego polskiego antysemityzmu” jest silniejsze od prawdy i przyzwoitości.
Na podstawie „Malowanego ptaka” kręcony jest film, którego premiera ma się odbyć w 2019 roku. W Polsce o tym cisza i pewnie jeżeli rozlegną się jakieś protesty, to zostanie to uznane za potwierdzenie „zoologicznego polskiego antysemityzmu". Mam to gdzieś. W Dąbrowie Rzeczyckiej przy skrzyżowaniu drogi ze Stalowej Woli na Radomyśl i Zaklików znajduje się działka, na której jeszcze kilka lat temu stała stara szkoła, w której w latach wojny pracował ojciec Kosińskiego, a i sam Kosiński bywał. Szkołę już rozebrano i chyba gmina sprzedała działkę. Jednak mam zamiar zwrócić się do władz gminy Radomyśl, żeby na tej działce zrobić stałą ekspozycję o Kosińskim, losach jego rodziny w czasie wojny, o „Malowanym ptaku” i całym przemyśle w Ameryce robienia z Polaków antysemitów.
Uważam tę sprawę za ważną. Obok muzeum w Markowej, poświęconemu ratowaniu Żydów przez Polaków, to miejsce w Dąbrowie Rzeczyckiej powinno chronić dobre imię jej mieszkańców i mieszkańców sąsiednich wsi, pokazując prawdę o kłamstwie, którego ofiarami stał się ogół Polaków.
Ilustracja
Już teraz założę się o wszystko, że film pokaże nas jako najgorszych oprawców biednych żydków ukrywających się przed „nazistami”. Wcale nie zdziwi mnie też jeśli dodadzą tam scenkę (licencia poetica) z dobrymi Niemcami ratującymi jakieś biedne żydowskie dziecko od okrutnej śmierci z rąk brudnych, odrażających polskich chłopów (lub od razu AKowców) o twarzach goryli...
OdpowiedzUsuń