Honorowy patronat Nycza nad antypolskim filmem
Niedawno z przysłanego mi przez profesora Tadeusza Marczaka tekstu znanego publicysty patriotycznego Jana Bodakowskiego, publikowanego w internecie 31 grudnia 2017 r., dowiedziałem się o niezwykle haniebnej sprawie, kompromitującej warszawskiego metropolitę kardynała Kazimierza Nycza. Bodakowski opisuje ją szczegółowo w udokumentowanym tekście: »„Antypolski „dokument” o pogromie kieleckim – za pieniądze podatników i z patronatem honorowym metropolity warszawskiego«.Chodzi o antypolski łże-dokument filmowy o rzekomym pogromie kieleckim „Przy Planty 7/9”, któremu patronują: wspomniany Nycz, Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich oraz Przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem biskup Rafał Markowski. Na bohatera filmu wykreowano jednego z najgorszych antypolskich oszczerców, mieszkającego w Kielcach Bogdana Białka, skrajnego syjonistę, popularyzatora i przyjaciela Jana Tomasza Grossa. Białek, zaprzyjaźniony z prezydentem Kielc Wojciechem Lubawskim (jego doradca i bliski współpracownik), poświęca niebywale wiele energii na upowszechnianie starej komunistycznej propagandowej tezy o zbrodni kieleckiej z 1946 r. jako rzekomego pogromu Żydów. Jak pisał Bodakowski: „Bohaterem filmu „Przy Planty 7/9″ jest Bogdan Białek mieszkaniec Kielc zaangażowany w czczenie pamięci ofiar pogromu i szerzenie tezy o polskiej odpowiedzialności za pogrom. Pod koniec filmu Bogdan opowiada o swoim dzieciństwie w Białymstoku, wśród Żydów i polskich alkoholików, o tym jak w dzieciństwie z biedy musiał jeść mięso padłych zwierząt, i o tym jak dzieci się z niego wyśmiewały, bo przez krótką nogawkę spodenek na gimnastyce wypadał mu siusiak. Dziś Bogdan założył instytut, który prowadzi warsztaty antydyskryminacyjne, walczące z antysemityzmem i homofobią i ma lokal w budynku, w którym mieszkały ofiary pogromu.
Reżyserami filmu są Michał Jaskulski i Lawrence Loewinger. Konsultantem historycznym obrazu jest Bożena Szaynok. Film został współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej (czyli polscy podatnicy sfinansowali kolejny antypolski obraz).
Obraz został nagrodzony na: Jersey City International Television and Film Festival, St. Louis International Film Festival, Warszawskim Festiwalu Filmów o Tematyce Żydowskiej, Międzynarodowym Festiwalu Filmowym „Żydowskie Motywy”. Z filmu widzowie dowiedzą się, że rzekomo: Kościół katolicki i Polacy ukrywali z poczucia winy prawdę o pogromie (podkr.-JRN), komuniści chcieli zapomnieć o pogromie, bo był on dowodem, że nie kontrolują polskiego społeczeństwa, które robi co chce, w tym i dokonuje masowych mordów Żydów, Polacy zawiązali spisek, by ukryć prawdę o pogromie, osoby głoszące tezę o polskiej odpowiedzialności za pogrom miały być ofiarami prześladowania ze strony polskich antysemitów (między innymi były obrzucane granatami (...).
W filmie filosemici głoszący tezy o polskiej odpowiedzialności za pogrom ukazani są jako osoby kulturalne i spokojne. Przeciwnicy tezy o polskiej odpowiedzialności za pogrom ukazani są jako frustraci, histerycy, antysemici, o niskiej kulturze osobistej. W filmie nie występuje żaden historyk piszący prawdę o odpowiedzialności komunistycznego okupanta za pogrom. Nie ma też ani słowa o faktach sprzecznych z tezą o polskiej odpowiedzialności za pogrom.
Zdaniem bohatera filmu Bogdana, Polacy, by uzdrowić się z traumy odpowiedzialności za wymordowanie Żydów muszą przyznać się do winy.
Występująca w filmie Żydówka twierdzi, że część Polek mordowała Żydów i kradła ich mienie, a część była tak podniecona mordowaniem Żydów, że nie chciała mianować czasu na kradzież mienia żydowskiego, by móc jak najdłużej sadystycznie pastwić się nad Żydami (...)
Występująca w filmie Żydówka twierdzi, że Polacy rozrywali żywcem Żydów (jeden Polak ciągnął za jedną nogę Żyda, drugi Polak ciągnął za drugą nogę Żyda), i tańczyli na głowach Żydów. Polacy określani są w filmie jako bestie, wulgarna i sadystyczna dzicz. Występująca w filmie Żydówka twierdziła, że najbardziej sadystyczne były Polki, a Polacy bili się między sobą o to, by móc mordować Żydów. (....) Z filmu widzowie dowiedzą się, że rzekomo cała Polska była antysemicka, wszędzie były pogromy, Polacy nie zmienili się od czasów kiedy mieli mordować Żydów, Polacy są antysemitami, Żydzi są współgospodarzami Polski, polscy chłopi w czasie wojny mordowali Żydów. Kłamstwem jest też teza o tym, że pogrom był dziełem Polaków a nie komunistów. Występujące w filmie Żydówki twierdzą, że wszyscy Polacy byli antysemitami, w Majdanku Polki biły Żydówki bardziej niż Niemcy, po wojnie wszyscy Polacy byli antysemitami, bo nie chcieli oddać Żydom mienia, które im zrabowali, zagłada Żydów nie była by możliwa bez Polaków.”.
To nie był żaden pogrom lecz zbrodnia NKWD i UB
Nyczowi popierającemu, przez swój patronat dla antypolskiego filmu ,wznowienie starych komunistycznych bredni o rzekomym pogromie kieleckim polecam lekturę kilku tekstów jak widać zupełnie nieznanych temu niedouczonemu hierarsze. Otóż już 7 lipca 1946 r. grupa wybitnych intelektualistów. polskich przebywających na emigracji w USA, Polaków i Żydów (m.in. prof. O. Halecki, H. Aszkenazy, J. Lechoń, K. Wierzyński) podpisała deklarację oceniającą „zbrodnię popełnioną w Kielcach” jako „rezultat niesławnej prowokacji zaplanowanej przez tajną policję reżimu warszawskiego”.. (Por. szerzej jej tekst w moim opracowaniu „Kulisy zbrodni kieleckiej”, drukowanym w podstawowej książce na ten temat -IPN-owskim wydawnictwie „Wokół pogromu kieleckiego”, Warszawa 2008,tom II.ss.449-450). Z jednoznaczną krytyką zbrodni kieleckiej jako zbrodni komunistycznej wystąpił w swej wspomnieniowej książce „I saw Poland Betrayed” ambasador amerykański w Warszawie w 1946 r. Artur Bliss Lane. Tak oceniono ją też w tajnym raporcie przygotowanym pod auspicjami biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Bardzo ważne znaczenie miały gruntownie udokumentowane informacje o Kielcach 1946 r., zawarte w książce b. majora Informacji Wojskowej WP pochodzenia żydowskiego Michała (Michaela) Chęcińskiego. W opublikowanej w 1982 roku w Nowym Jorku książce „Poland: Communism- Nationalism - Antisemitism” Chęciński wyraźnie wskazał na cele sowieckiej prowokacji w Kielcach, a także nazwał po imieniu głównego organizatora tej zbrodni majora NKWD Michaiła Aleksandrowicza Diomina. (Por. moje uwagi w książce IPN „Wokół pogromu...tom II, ss. 456, 457, 462).W latach 90-tych wiele zrobiono dla ujawnienia prawdy o roli NKWD i polskiej bezpieki w przygotowaniu prowokacji kieleckiej - w obszernych (ponad 200-stronnicowych publikacjach), które wyszły spod piór ks. Jana Śledzianowskiego i Krzysztofa Kąkolewskiego. Dodajmy do tego w Polsce na ogół przemilczaną świetną książkę polonijną na temat zbrodni kieleckiej, wydaną w 1994 r. w Toronto-Chicago pracę zbiorową „Kielce -July 4 1946. Background, Context and Events”. Pokazaniu autentycznej prawdy o wydarzeniach kieleckich miały służyć również dwa filmy, niestety długo przetrzymywane na półkach. Jeden z nich z 1999 r. w reżyserii Andrzeja Miłosza i Henryka Wejcherta pt. „Henio” przedstawiał szczere wyznania o roli bezpieki ze strony porwanego w lipcu 1946 r. syna ubeka Henia Błaszczaka. Drugi film „Pogrom czy mord. Kielce 4.7.1946” w reżyserii Artura Janickiego również oskarżał komunistycznych prowokatorów. Niestety powołany przez antyPolaka Leona Kieresa do prowadzenian śledztwa w sprawie zbrodni kieleckiej prokurator Krzysztof Falkiewicz, który prowadził śledztwo w latach 2001 -2004, bezpodstawnie umorzył je.(Por., moje uwagi o deformacjach i przemilczeniach Falkiewicza w IPN-owskim wydawnictwie „Wokół pogromu kieleckiego” op.cit. t. II,ss.452-455).
20 września 2016 r. do Delegatury Kieleckiej IPN trafił wniosek grupy patriotycznych działaczy kieleckich ,do wiadomości prezesa IPN-u Jarosława Szarka. Wniosek podpisali: Małgorzata Sołtysiak, wiceprzewodnicząca Krajowego Ruchu Społecznego im .Lecha Kaczyńskiego, Michał Sadko,prezes Fundacji Odzyskajmy Naszą Historię, Wojciech Zapała, prezes Grupy Rekonstrukcji Historii im. porucznika Stanisława Grawdy, Karolina Lebiedowicz, sekretarz Okręgu Świętokrzyskiego NSZ, Filip Bator, sekretarz Brygady Świętokrzyskiej ONR. Wniosek postulował wszczęcie postępowania w kierunku umorzenia części uzasadnienia śledztwa w sprawie pogromu przez prok. Falkiewicza, wskazującej na antysemityzm w Kielcach jako źródło zajść w Kielcach. Warto podkreślić, że prezes IPN-u Jarosław Szarek nie zdobył się przez prawie dwa lata od nadesłania tego wniosku do niego na ustosunkowanie się do jego treści, nawet w bardzo krótkiej formie. Jak widać, wbrew swym początkowym wypowiedziom prezes Szarek sam utonął w bagnie poprawności politycznej”. Smutne!
Mimo tak wielu świadectw o prowokacji komunistycznej w 1946 r. w Kielcach zajadli antyPolacy powrócili znów do propagandowych stwierdzeń o rzekomym pogromie kieleckim - we wspomnianym filmie „Planty 7/9”. A jako głównego bohatera kłamliwej opowieści wybrano zajadłego syjonistę i antyPolaka B. Białka, nie historyka a psychologa z zawodu. A odświeżanym bredniom patronował Nycz.
Nycz popierając oszczerstwa o rzekomym pogromie w Kielcach kłamie wbrew wcześniejszym ustaleniom Prymasa A. Hlonda i innych hierarchów.
Idiotyczne poparcie propagandowej PRL-owskiej wersji o rzekomym pogromie kieleckim przez Nycza jest tym bardziej szokujące, że przedtem wybitni hierarchowie jednoznacznie oceniali zbrodnię kielecką jako komunistyczną prowokację. Już w 1946 r. Prymas Polski August Hlond dawał wyraz temu przekonaniu, co niedawno przypomniano na łamach „Naszego Dziennika”. Słynny kielecki biskup Czesław Kaczmarek doprowadził z pomocą odważnego prokuratora Jana Wrzeszcza do przygotowania tajnego raportu dowodzącego komunistycznej prowokacji w Kielcach, Ciężko później za to zapłacił- aresztowaniem, torturami i surowym wyrokiem. Jeszcze w 1991 r. ks. arcybiskup Henryk Muszyński, skądinąd znany z dialogu z Żydami, pisał o komunistycznej prowokacji w Kielcach. Nycz zlekceważył też ustalenia z gruntownej książki księdza Śledzianowskiego o zbrodni kieleckiej. Wolał dać swój patronat dla ustaleń skrajnego syjonisty, przyjaciela J.T.Grossa - Bogdana Białka. Przypomnijmy, że fanatyczny prożydowski propagandysta Białek nie ma żadnej wiedzy historycznej, a jest psychologiem z zawodu!
Progrossowe świństwo Nycza. Jak Nycz zablokował odczyt piętnujący katolikożercę i polakożercę J. T. Grossa
Po raz pierwszy nabrałem wątpliwość co do autentyczności wiary i patriotyzmu u Nycza zimą 2006 r., gdy Nycz jeszcze jako arcybiskup w ostatniej chwili zablokował wygłoszenie przeze mnie odczytu w kościele przy ul. Dickensa na Ochocie na temat J. T. Grossa. Trudno było zrozumieć, dlaczego katolicki hierarcha faktycznie wystąpił w obronie fanatycznego żydowskiego katolikożercy i polakożercy. Co było szczególnie niegodziwe, to fakt, że Nycz zabronił mego odczytu antygrossowego zaledwie na pięć godzin przed jego odbyciem. Nie protestowałbym, gdyby zrobił to tydzień przed spotkaniem. A ten nadęty złośliwiec w purpurze zrobił to na pięć godzin przed spotkaniem, aby je uniemożliwić Spotkanie miało się odbyć na Ochocie w kościele przy ul. Dickensa i gospodarz pomieszczenia miejscowy ksiądz wcześniej sympatycznie nas zapraszał. A potem przyszedł zakaz od arcybiskupa. Na szczęście organizator spotkania p. Ryszard Strzałkowski błyskawicznie załatwił możliwość spotkania się w sali „Solidarności” przy pobliskiej ul Białobrzeskiej. Była ona jednak za mała. Przyszło 500 osób, a tylko 200 znalazło miejsce na sali. A reszta przez parę godzin w zimowe popołudnie stała przed oknem sali słuchając (musieliśmy otworzyć okna)... Tak zachował się „katolicki” arcybiskup, blokując odczyt piętnujący antypolskiego i antychrześcijańskiego fałszerza Grossa. Ta skrajna progrossowa prożydowska stronniczość Nycza musi budzić uzasadnione wątpliwości zarówno co do jego wiary jak i patriotyzmu. Arcybiskup, a dziś kardynał, faktycznie wystąpił po stronie katolikożercy Grossa, który wielokrotnie szkalował Kościół katolicki i wielu hierarchów, między innymi jednego z największych polskich hierarchów XX wieku kardynała Adama Sapiehę. Tego typu postępowanie Nycza jest nie do usprawiedliwienia, nie do obrony. Jak wytłumaczyć szkody, jakie Nycz wyrządził pięciuset wierzącym patriotom, którzy przybyli na odczyt, mający za cel obronę wiary katolickiej i polskości?! Było wśród nich wielu młodych ludzi. Czy dziwimy się, że po takich hucpiarskich gestach jak ten Nycza w ostatnich latach bardzo spada religijność wśród młodzieży!Przypomnę tu, że w moich spotkaniach antygrossowych w 2006 r. występowali tacy hierarchowie jako ponad 90-letni już wówczas biskup Albin Małysiak (dwukrotnie), uznany za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie (za uratowanie kilku Żydów w czasie wojny), biskup ordynariusz kieleckie Kazimierz Ryczan, biskup Edward Frankowski. Przypomnę, że biskup ordynariusz Stanisław Stefanek uczestniczył w uroczystym przyznaniu mi honorowego obywatelstwa w Jedwabnem. Że arcybiskup szczeciński Przykucki publicznie nazwał mnie „apostołem współczesnego patriotyzmu”, że obecny arcybiskup szczeciński Andrzej Dzięga gościł mnie parę dni w swym pałacu biskupim. Że ks. biskup Edward Frankowski napisał bardzo piękną przedmowę do mojej książki „Co Polska dala światu”. Że były przewodniczący Episkopatu ks. arcybiskup Józef Michalik napisał do redakcji katolickiego tygodnika „Niedziela” podziękowanie za moje wystąpienie w jego obronie przeciw napaści „Gazety Wyborczej”. Ze przeor klasztoru na Jasnej Górze o.Izydor Matuszewski posłał do redakcji „Niedzieli” podziękowanie dla mnie (wraz z dużym pięknym obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej) za moją obronę pamięci przeora Augustyna Kordeckiego. Ze byłem publicznie wyróżniany przez dwóch innych wybitnych hierarchów: ks. biskupa Adama Lepę (w styczniu 2010 roku podczas opłatka w łódzkim stowarzyszeniu kombatantów Antyk nazwał mnie „najodważniejszym z Polaków”) i ks. biskupa Ignacego Deca (od którego dostałem piękny pamiątkowy pierścień). Że zawsze mogłem liczyć na serdeczne poparcie byłego naczelnego redaktora „Niedzieli” ks. infułata Ireneusza Skubisia i obecnej redaktor naczelnej tego tygodnika katolickiego Lidii Dudkiewicz. Przypomnę, że jestem autorem kilku książek w obronie Kościoła katolickiego: „Kościół a Rewolucja Francuska” (wydana w w 1999 roku, czeski przekład w 2003 r.), 358 -stronnicowej książki „Walka z Kościołem wczoraj i dziś” (1999 r.), „Aby Polska Polską była” (wybór myśli Prymasa Tysiąclecia o Narodzie),2001 r., „Alleluja i do przodu. Prawda o Radiu Maryja i jego przeciwnikach” (2003 r.), ponad 370 stronnicowej książki „W obronie wiary”,2008 r.. oraz książki „Alleluja i pod prąd”,2008. A także opublikowanych w latach 2001-2oo2 2 tomów wyboru kazań ks.,prałata H.Jankowskiego: „Ks. Jankowski na przekór kłamstwom”. Dodajmy do tego kilkaset artykułów w obronie Kościoła katolickiego. I za to wszystko spotkał mnie ten niegodziwy, haniebny zakaz ze strony złego kardynała Nycza. Ten podlec w przebraniu kardynała dotąd mnie nie przeprosił za swój „wyczyn”.
Nycz - prześladowcą jednego z najsłynniejszych księży patriotycznych S. Małkowskiego
Konsekwentnie prześladowany w ostatnich latach przez Nycza ksiądz Stanisław Małkowski należał do najwybitniejszych księży opozycyjnych wobec reżimu Jaruzelskiego.. Z tego powodu na początku lat osiemdziesiątych XX wieku znalazł się na liście niewygodnych księży sporządzonej dla zastępcy dyrektora Departamentu IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, pułkownika Adama Pietruszki, których zamierzano skrytobójczo zgładzić. Figurował na niej pod numerem pierwszym, przed księdzem Jerzym Popiełuszką. W 1983 r. został odsunięty od pracy duszpasterskiej i ewangelizacyjnej decyzją kurii archidiecezji warszawskiej i przeniesiony do posługi kapelana na Cmentarzu Komunalnym Północnym na Wólce Węglowej w Warszawie. Pomimo to podejmował się dalej działalności kaznodziejskiej. Zapraszany do różnych warszawskich i podwarszawskich parafii wygłaszał tam swoje wykłady, rekolekcje i homilie cechujące się licznymi odwołaniami do katolickiej nauki społecznej, a wymierzone przeciwko panującemu w Polsce ustrojowi socjalistycznemu. Publikował też pod różnymi pseudonimami w prasie podziemnej oraz niezależnej („Biuletyn Informacyjny”, „Krytyka”, „Spotkania”, „Tygodnik Powszechny”, „Tygodnik Wojenny”, „Więź”, „Znak”) 23 września 2006 prezydent RP Lech Kaczyński za zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej oraz za działalność na rzecz przemian demokratycznych w kraju, odznaczył księdza Stanisława Małkowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2007 jego nazwisko zostało upamiętnione na tablicy poświęconej kapelanom Solidarności, która znajduje się w kościele św. Katarzyny na warszawskim Służewie..W styczniu 2011 został uhonorowany Nagrodą im. Grzegorza I Wielkiego przyznaną mu przez redakcję miesięcznika„Niezależna Gazeta Polska – Nowe Państwo” Tygodnik „Warszawska Gazeta” uznał go natomiast za Człowieka Roku 2010.Po 1989r. ks. Małkowski był wolontariuszem duszpasterstwa więziennego. Pracował nadal jako celebrans pogrzebów na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie oraz jako ksiądz wspomagający w kilku parafiach diecezji warszawsko-praskiej i archidiecezji warszawskiej. Do 2002 był rezydentem na Saskiej Kępie w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Warszawie.
24 stycznia 2007 został odwołany z posługi kapelana na Wólce Węglowej. Powodem decyzji był wywiad, którego udzielił dla programu Jerzego Zalewskiego Pod Prąd w TV Puls oraz wystąpienia i wypowiedzi w telewizji publicznej na temat sytuacji Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce i mianowania, a następnie rezygnacji metropolity warszawskiego Stanisława Wielgusa.. Usunięto go także z pracy w parafii św. Patryka na Gocławiu, gdzie był księdzem wspomagającym. W diecezji warszawsko-praskiej, na terenie której mieszka, decyzją kurii odebrano mu prawo głoszenia homilii, prawo spowiadania oraz przyzwolono mu jedynie na odprawianie mszy świętych koncelebrowanych w parafii na Saskiej Kępie. Po interwencji biskupa pomocniczego warszawskiego Mariana Dusia został przywrócony do posługi przy pogrzebach na cmentarzu na Wólce Węglowej. Od 2007 r. pełni ponownie obowiązki księdza wspomagającego w parafii św. Ignacego Loyoli, w parafii św. Patryka, a także w parafii Miłosierdzia Bożego w Warszawie.
[brak tekstu Autora] który w kwietniu 2010 postawili przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego polscy harcerze. 13 września 2010 postępowaniem tym ściągnął na siebie ostrzeżenie kurii archidiecezji warszawskiej i groźbę obłożenia karą suspensy.. Mimo upomnień pozostał nadal sympatykiem Społecznej Inicjatywy Obrońców Krzyża, dla której poświęcił nowy krzyż, W listopadzie 2010 na życzenie kurii archidiecezji warszawskiej przestał pełnić posługę w Domu Opieki i Hospicjum Res Sacra Miser w Warszawie.
W 2014 r. Wojciech Sumliński, dziennikarz śledczy, przyjaciel księdza Małkowskiego powiedział w Radiu WNET o tym, że 15 kwietnia ksiądz Stanisław Małkowski został wezwany na „dywanik” do kardynała Kazimierza Nycza.
Ks. Małkowskiemu zagrożono, że jeśli nadal będzie działał w dotychczasowy sposób to może zakończyć się to zakazem odprawiania mszy na Wólce Węglowej, a także skierowaniem na wcześniejszą emeryturę. Ksiądz znosi to jednak bardzo dobrze. Robi przede wszystkim to w co wierzy. Ma przy tym ogromne wsparcie od ludzi”.
Warto przypomnieć, co pisał ksiądz S. Małkowski o jego dzisiejszych prześladowaniach: „Doszło do ponurej sytuacji. Podczas komuny nie miałem żadnych ograniczeń formalnych skierowanych do mnie osobiście w kwestii głoszenia Słowa Bożego. To zabrzmi źle, ale trzeba powiedzieć, że podczas PRL-u miałem większą swobodę wypowiadania się na tzw. tematy kontrowersyjne niż dziś”. (Por. Ks. Stanisław Małkowski: Gdyby żył ks. Jerzy Popiełuszko, byłby ciągany przez byłych ubeków po sądach, rp.pl, 6 stycznia 2012).
Przypomnijmy tu, że 24 wrześnią 2014 r. ukazał się w internecie Apel do kardynała Nycza w sprawie ks. Małkowskiego (umieszczony przez Wojciecha Kulińskiego w „Wirtualnej Polsce”) :
Drodzy,
Apelujemy : podpiszcie ten list i wysyłajcie do J. Eminencji. Mamy nadzieję, że z uwagi na zbiorowość wystąpienia tym razem zareaguje pozytywnie.
Bywajcie,
Do: Arcybiskup Metropolita Warszawski
JE ks. Kardynał Kazimierz NYCZ
knycz@episkopat.pl; sekretariat-abp@mkw.pl
Laudetur Jesus Christus !
Eminencjo,
od przeszło trzydziestu lat z szacunkiem i podziwem śledzimy pracę duszpasterską i działania patriotyczne naszego wspaniałego kapelana Stanisława Małkowskiego.Jest On pasterzem ogromnej rzeszy Polaków, uczy katolickiego rozumienia Polski, władzy i PRAWDY.
Mimo to ks. Stanisława Małkowskiego spotykają niezasłużone (naszym zdaniem) restrykcje w działalności duszpasterskiej. Postulujemy aby w imię sprawiedliwości, usunąć te niegodne Kościoła i Jego Pasterzy restrykcje. Zostały one , podobno, narzucone ks. Stanisławowi Małkowskiemu przez J.E. ks. Kardynała Prymasa Glempa w 1985 r.
Wtedy ks. Prymas był pod groźbą komunistycznych służb specjalnych.
Ponadto, uczciwego uregulowania wymaga emerytura Ks. Stanisława Małkowskiego do której praw tak podle został pozbawiony przez byłych rządców parafii na Wólce Węglowej.
Obecnie w ćwierć wieku po „zwycięstwie demokracji” utrzymywanie tych szykan może źle świadczyć o naszych Pasterzach i Archidiecezji.
Opisana niepożądana sytuacja zmusza nas do zwrócenia się z pokorną i usilną prośbą o :
Z Panem Bogiem,
- przywrócenie Ks. Stanisławowi Małkowskiemu pełnych praw w pełnieniu posług duszpasterskich;
- awans w hierarchii duszpasterskiej, na co od lat zasługuje,
- przywrócenie świadczeń emerytalnych i
- objęcie Jego dotychczasowej pracy duszpasterskiej i patriotycznej ojcowskim błogosławieństwem i poparciem przez JE ks. Kardynała Metropolitę.
Warszawa, AD 2014 , 24 wrzesień.Maria Choińska,Mirosław DakowskiAdam Ferch,Krystyna Ferch,Lech Jęczmyk,Magdalena Jęczmykowa
Nycz przeciw Radiu Maryja
26 grudnia 2010 r. Nycz wyraźnie wypowiedział się przeciw Radiu Maryja, stwierdzając : „Radio Maryja, w całości jako takie, nie jest problemem dla Kościoła. Problemem są pewne audycje i wypowiedzi zbyt daleko ingerujące w politykę. Stacja ta często przekracza granicę, schodząc z płaszczyzny etycznej czy metapolitycznej na polityczną. Słuchacz musi wiedzieć, po jakiej stronie stoi radio katolickie. Każde medium katolickie ma obowiązek być na płaszczyźnie nauki Kościoła. Muszę się przyznać, że bardzo mało słucham radia, a Radia Maryja nie słucham wcale”. (Podkr.-JRN). I czym się tu chwaliłeś zarozumiały hierarcho? Jeśli wcale nie słuchasz Radia Maryja, to skąd wiesz, że pojawiały się tam „ audycje i wypowiedzi zbyt daleko ingerujące w politykę” i że „stacja ta często przekracza granicę”?. (Por.Kardynał Nycz: Radia Maryja nie słucham wcale - Wiadomości http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kardynal-nycz-radia-maryja-nie-slucham-wcale/vwbqk26 Gru 2010 ). Cóż za pokrętna logika w wykonaniu kogoś, kto piastuje stanowisko kardynała! Nigdy nie słucha Radia Maryja, a jednak krytykował je za wygłaszane tam treści. Warto dodać, że w tym samym wywiadzie Nycz wychwalał dominikanina o. Ludwika Wiśniewskiego jako rzekomo „człowieka pełnego miłości do Kościoła”. Przypomnijmy więc, że tenże dominikanin znany jest m.in. z furiackiej wręcz nienawiści do Radia Maryja i swych głupawych prostackich uogólnień w stylu: „Według moich ocen ponad 50 proc. duchowieństwa jest „zarażone” ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem” (Z wywiadu o. L.Wiśniewskiego w grudniu 2010 r. dla „Gazety Wyborczej”). Jak widać antypatriotyczny dominikanin, tak ceniony przez Nycza znalazł sobie ulubiony organ w „ Gazecie Wyborczej”- „żydowskiej gazecie dla Polaków” (jakże trafna definicja red. S. Michalkiewicza).Rola Nycza w osłabianiu fali patriotyczno-religijnego uniesienia na Krakowskim Przedmieściu
Kardynał K. Nycz odegrał bardzo dużą rolę we wsparciu działań władzy PO dla wygaszenia fali patriotyczno-religijnego uniesienia przy krzyżu na Krakowskim Przedmieściu. Wbrew nastrojom środowisk patriotycznych Nycz wciąż starał się o jak najszybsze usunięcie krzyża sprzed pałacu prezydenckiego i przeniesienie go do kościoła Świętej Anny, co w końcu nastąpiło. Jednym z najważniejszych działań Nycza w tym celu było ingerencja przeciw księdzu Stanisławowi Małkowskiemu, odgrywającemu bardzo ważną role w podtrzymywaniu ducha ludzi wierzących manifestujących na rzecz zachowania krzyża przy pałacu prezydenckim. 14 września 2010 ks. Stanisław Małkowski, który od sierpnia uczestniczył w modlitwach przed krzyżem, został wezwany do kurii warszawskiej, gdzie zakomunikowano mu, że ma zakaz odprawiania nabożeństw i modlitwy w tym miejscu. Ksiądz Małkowski nie chcąc sprzeciwiać się swemu zwierzchnikowi abp. Nyczowi, musiał zrezygnować z obecności przed Pałacem Prezydenckim.Jak określić działania Nycza uderzającego w dwóch najsłynniejszych księży patriotycznych w jego archidiecezji, duchownych, których patriotyzm i oddanie Bogu stały się od lat prawdziwymi wzorami dla wiernych. A zarazem duchownych, którzy potrafili skupiać wokół siebie wielkie grona patriotów. Czy tak postępuje ktoś prawdziwie mocno wierzący i związany z ideałami Ojczyzny? Nie sądzę. Jak wytłumaczyć z kolei fakt, że hierarcha tak bezwzględnie jak Nycz odnoszący się do najbardziej patriotycznych duchownych równocześnie w żaden sposób nie zareagował na wyjątkowo bluźnierczy skandal w jego archidiecezji - przedstawienie „Klątwy”. Reagowali na nie z oburzeniem hierarchowie z innych diecezji -vide bardzo ostre potępienie przedstawienia „Klątwy” przez biskupa Wiesława Mehringa. Reagował rzecznik Konferencji Episkopatu Polski Paweł Rytel-Andrianik. a arcypasterz z diecezji warszawskiej Nycz nie odniósł się w żaden sposób do tego haniebnego przedsięwzięcia. Przypadek? Czy chodziło tylko o to, że wspierała to przedstawienie zaprzyjaźniona z Nyczem jedna z przywódczyń PO najbardziej pazerna katoliczka świata H. Gronkiewicz- Waltz?
Ks. Adam Gardziasz obronił kiedyś pracę doktorską z filozofii, dowodzącą ateizmu „TW Filozofa” abp. J. Życińskiego. Szkoda, że nie znalazł się jak dotąd żaden odważny duchowny, który obroniłby podobną pracę doktorską na temat ukrytego ateizmu kardynała Nycza. A byłaby to wielce wartościowa i potrzebna lektura.
Nycz, którego wielu określa oryginalną ksywą „Nic” odznacza się dość wyjątkową cechą swej kardynalskiej purpury. Wygląda na to, że jest on tym polskim kardynałem z ostatnich paru stuleci, który wyróżnia się najmniejszym dorobkiem intelektualnym. Dodajmy do tego, że jest kardynałem - zdrajcą Narodu i Kościoła. Pod tym względem jednak nie jest wcale odosobnionym. Już w XVIII wieku byli tacy zdrajcy jak biskupi: Józef J. Massalski, Jozef K. Kossakowski i Prymas Polski Michał Poniatowski. Wszyscy źle skończyli. Biskupi Kossakowski i Massalski zostali powieszeni za zdradę na rynku warszawskim. Prymas Polski M. Poniatowski, słusznie oskarżony o zdradę popełnił samobójstwo, trując się. Popularny ludowy wierszyk głosił: „Książę prymas zwąchał linę, wolał proszek niż drabinę".
Temat ten będę kontynuował w następnym odcinku na blogu pt. „Inne wybryki antyPolaka Nycza”, gdzie będę pisał m.in. o wysuniętej przez Nycza propozycji uczczenia zbrodniczego islamu przez wprowadzenie w Kościele katolickim Dnia Islamu, o jego wystąpieniach przeciw rządowi Dobrej Zmiany, megalomańskim planie budowy Nycz Tower.
© prof. Jerzy Robert Nowak
17 lipca 2018
źródło publikacji:
www.jerzyrnowak.blogspot.com
17 lipca 2018
źródło publikacji:
www.jerzyrnowak.blogspot.com
Ilustracja © DeS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz