Prokuratura powołuje się na wypowiedź, którą 30 kwietnia zacytował portal pasazer.com. Według portalu szefowa największego w LOT Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Monika Żelazik miała napisać w piśmie do pracowników spółki:
„My zakupiliśmy kilka rac, dwa wozy opancerzone, starą wyrzutnię rakiet, kilka granatów ręcznych i niech każdy weźmie z domu, co po dziadach zostało oraz butlę z benzyną! Ostatecznie Powstańcy Warszawscy, byli gorzej przygotowani, byli rozproszeni, a trzymali się tyle dni… Czy naprawdę ktoś jeszcze wątpi, że jesteśmy prawdziwą siłą, zresztą zawsze byliśmy, ale duch w nas jakoś podupadł. Trzeba w życiu pozostawić po sobie jakiś ślad, zbudować fragment historii, być z dumnym z tego, kim się jest i żyć tak, aby nikogo nie krzywdzić. Nie zaginamy tu czasoprzestrzeni, po prostu walczymy o swoją godność”.Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Łukasz Łapczyński przekazał w czwartek PAP, że „na początku maja 2018 r. do Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota w Warszawie z Komisariatu Policji Warszawa Okęcie wpłynęły materiały z zawiadomienia spółki Polskie Linie Lotnicze LOT dotyczące wypowiedzi przewodniczącej związku zawodowego personelu pokładowego z dnia 30 kwietnia 2018 r. zamieszczonej na portalu internetowym pasazer.com. w związku ze strajkiem, jaki miał się odbyć 1 maja 2018 r.”. Jak wyjaśnił, chodzi o wypowiedź przewodniczącej „dotyczącą zakupu niebezpiecznych przedmiotów”. Dodał, że zawiadomienie wpłynęło do komisariatu 30 kwietnia 2018 r.
– Po otrzymaniu zawiadomienia policjanci przesłuchali świadków, po czym materiały przekazali do prokuratury. Po zapoznaniu się ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym oraz biorąc pod uwagę fakt, iż policja wykonała w tej sprawie czynności protokołowane (przesłuchania świadków), postanowieniem z dnia 15 maja 2018 r. prokurator wszczął śledztwo w sprawie przygotowania do podjęcia działań zagrażających życiu lub zdrowiu wielu osób, polegających na zakupie niebezpiecznych przedmiotów, w celu wykorzystania ich w trakcie strajku – przekazał Łapczyński.
Prokurator zlecił policji wykonanie czynności procesowych, mających na celu ustalenie wszystkich okoliczności wynikających z zawiadomienia.
Podstawą śledztwa są dwa artykuły Kodeksu karnego, mówiące o przygotowywaniu do działań zagrażających życiu i zdrowiu wielu osób. Za taki czym grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
– Nie mam pojęcia, co oni złożyli do prokuratury. Ja na nich też złożyłam zawiadomienie do prokuratury, zarzuty o przeszkadzaniu w przeprowadzeniu referendum strajkowego, zastraszaniu pracowników. Jestem rozczarowana tym zarządem. Ja i pracownicy jesteśmy nim rozczarowani – tak Żelazik skomentowała w czwartek (24 maja 2018 r.) dla PAP ruch prokuratury.
Z kolei dyrektor biura komunikacji korporacyjnej w LOT Adrian Kubicki, powiedział PAP, że „każdy pracownik LOT-u jest odpowiedzialny za swoje słowa i działania”.
– Zwłaszcza w kwestiach związanych z bezpieczeństwem naszych pasażerów i innych pracowników. Linia lotnicza prowadzi swoją działalność w oparciu o zaufanie swoich klientów i pracowników, zaufanie to budowane jest poprzez budowanie reputacji i poczucia bezpieczeństwa. Naszym obowiązkiem jest odpowiedzialne reagowanie zawsze, gdy istnieją realne przesłanki wskazujące, iż bezpieczeństwo naszych pasażerów i pracowników mogłoby być w jakikolwiek sposób zagrożone – powiedział.
Związki zawodowe działające w PLL LOT na 1 maja zapowiadały strajk, od którego ostatecznie odstąpiły. Tego dnia zorganizowano jedynie pikietę przed siedzibą spółki. Powodem protestu był brak uregulowania przez LOT zasad wynagradzania pracowników.
Udziałowcami PLL LOT są: Skarb Państwa (99,856 proc. akcji) oraz TFS Silesia (0,144 proc. akcji).
© Polska Agencja Prasowa
25 maja 2018 / opracowanie: EM
www.pap.pl
25 maja 2018 / opracowanie: EM
www.pap.pl
Ilustracja © brak informacji / www.plb.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz