Powyższą definicję i kontekst rasizmu w całości wypełnia wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, żydowski rasista Michał Bilewicz.
Nawiasem mówiąc sam Bilewicz pojęcie rasizmu rozszerza do rozmiarów absurdalnych i przekłada na tzw. „klasizm”, czyli w jego mniemaniu pogardę klientów do kasjerki i ta „oryginalność” jest wizytówką „naukowości” Bilewicza. Na czym polega działalność tego „naukowca”, który z kieszeni polskiego podatnika otrzymał od polskiego Narodowego Centrum Nauki 2 miliony złotych, aby mógł przeprowadzić badania „Epidemicznego modelu mowy pogardy”? Jest to bardzo prosty schemat rasistowskiego wykluczania uczestników debaty publicznej, który za chwilę przedstawię, ale wcześniej przetłumaczę Orwellowską nowomowę „pracy naukowej”. Rzecz tylko udaje coś intelektualnego, w rzeczywistości jest typowym bełkotem pseudonaukowym. Chodzi po prostu o „epidemię”, którą ma być „mowa pogardy”, chodzi o polowanie na Polaków, którzy roznoszą tyfus.
Niezmiernie istotne jest to, że przedmiot i podmiot „badań” Bilewicza dotyczy Polaków utożsamiających się ze swoją kulturą i narodem oraz ściśle wybranych objawów epidemii. Żydowski rasista Bilewicz „bada” wysegregowane zachowania epidemiologiczne: jednokierunkowe wypowiedzi ksenofobiczne, homofobiczne, itd. Nie znajdziecie w „pracy” Bilewicza, na przykład tej: http://www.mowa... przekrojowej analizy całego zagadnienia, znajdziecie wyłącznie polowanie na Polaków „antysemitów”, „ksenofobów”, „homofobów”. Mało tego, w ogóle nie ma w tej „pracy” takich rozdziałów „mowy pogardy” jak: „ty prawicowy pedale”, „Kaczyński zmienił chłopaka”. Całkowicie zostały pominięte dwa powszechne zjawiska internetowe, czyli pogarda do „katoli”, która liczbą wpisów zdecydowanie przewyższa „antysemityzm” i to ten w ujęciu Bilewicza, czyli praktycznie wszystko z użyciem słowa "Żyd". Nie ma grama informacji o masowej pogardzie dla ludzi, którzy uważają się za patriotów „prawaków”, co obok „katoli” jest „hitem” Interentu, podobnie jak kpina z „lewaków”.
Bilewicz „badając” epidemię pogardy wziął pod lupę wyłącznie Polaków i wypowiedzi, które dotyczą ścisłego, co tu dużo mówić, lewackiego katalogu świętości. Przy takich zmiennych i takiej metodologii, żaden szanujący się naukowiec, a nawet zwykły magister socjologii, jak piszący te słowa, nie może autora nazwać inaczej, niż żydowskim rasistą. Dlaczego rasistą to już zostało wyjaśnione, również definicją samego Bilewicza. Dlaczego żydowskim? Ponieważ Bilewicz jest Żydem, tak po prostu, nie Bułgarem, nie Eskimosem, ale Żydem, czyli członkiem konkretnej narodowości. Żydowski rasista Bilewicz poluje na Polaków, którym odbiera wszelkie cechy człowieczeństwa i przedstawia ich jako „epidemię”, w takich okolicznościach trudno nazywać Bilewicza inaczej niż został nazwany.
Stosując definicję rasizmu Bilewicza, on jako „klient” Żyd patrzy z pogardą na Polaka „kasjera”. Jednocześnie Bilewicz robi dokładnie to, co nazywa „rasistowskim odhumanizowaniem”, odbiera polskim "podludziom" dwa podstawowe prawa człowieka: prawo do obrony i prawo do krytyki. Żydowski rasista nadaje sobie cechy nadludzkie i według rasistowskich kryteriów poluje na polskich „antysemitów”, na przykład wskazując na rzeczowe komentarze, pozbawione jakichkolwiek cech nienawiści rasowej lub narodowej, a wręcz domagające się symetrii w traktowaniu poszczególnych przedstawicieli narodów. Oto cytat z „pracy naukowej” Bilewicza i przykład „polskiego antysemityzmu”:
3. sugerujesz żeby nie pisać o mordercach Zydach bo to sianie nienawiści rasowei, co innego Gross ,jemu wolno pisać o mordercach Polakach, bo on Żyd ,święta krowa, spróbujcie coś złego o nim powiedzieć cały świat o tym się dowie jacy to my źli jesteśmy.
Jeśli Żyd odmawia Polakom mówienia o żydowskich zbrodniach i nazywa przywoływanie faktów "antysemityzmem", czy "mową pogardy", a z drugiej strony z pełną swobodą pisze o "polskich zbrodniach" i takich bredniach jak "wtórny antysemityzm", to jest to po prostu rasizm, nadanie wyższości, w tym przypadku Żydom i wykluczenie Polaków. Dokładnie tak postępuje Michał Bilewicz, jako „klient” wyklucza „kasjerów” i mówi wprost o polskich, podkreślam POLSKICH rasistach, zbrodniarzach, homofobach itd., by na końcu nazwać „szubrawcami” tych, którzy przy pomocy faktów mają czelność polemizować z nadczłowiekiem Żydem:
To są prace powstałe pod opieką naszej koleżanki Moniki Grzesiak-Feldman. Możecie szydzić z żywych, ale zmarłych zostawcie w spokoju, szubrawcy. https://t.co/a1HuWQ7l6G— Michał Bilewicz (@Michal_Bilewicz) March 14, 2018
Oczywiście w tym konkretnym przypadku rasista Bilewicz stosuje „sprytny” wybieg, odwołując się do tabu śmierci. Polka dostała po głowie, bo wskazała na tytuły „prac naukowych”, których promotorka zmarła. Fakt ten nie ma absolutnie żadnego znaczenia jako argument w dyskusji i nie był polskiemu „podczłowiekowi” znany, zresztą jak 99% dyskutujących. Ba! Nie padło nazwisko promotorki, ale Polka i tak została ukarana za próbę symetrycznej polemiki z żydowskim „nadczłowiekiem”. Pomyli się jednak srodze ten, kto uzna, że Bilewicz jest niedouczonym fanatykiem, jego metodologia badań to oczywiście kpina, pełna kompromitacja, ale wynika z metodycznego rasizmu, nie z ignorancji. Co jest celem rasistowskich prac i wystąpień Bilewicza? Całkowite wykluczenie Polaków, zwłaszcza Polaków o poglądach przeciwnych Bilewiczowi. Żydowski rasista w normalnej dyskusji, opartej na równych prawach i obowiązkach dyskutujących, nie widzi miejsca dla Polaków.
Bilewicz dlatego stawia tak absurdalne kryteria polskiego „antysemityzmu” i „rasizmu”, aby do antysemitów i rasistów zaliczyć każdego Polaka, który odważy się powiedzieć cokolwiek krytycznego na temat Żydów, a nawet użyć słowa „Żyd”, czy też wymienić żydowskie nazwisko, jak to miało miejsce w przypadku Magdaleny Ogórek. Co więcej dążenia do cenzurowania wypowiedzi Bilewicz nie ukrywa, mówi o tym wprost i przy użyciu tego samego rasistowskiego bełkotu i kryteriów przypisujących wszelkie zło POLSKIM „podludziom”, „nienawidzącym” wybranych przedstawicieli innych narodów lub grup, ale nigdy odwrotnie. Z całym tym złem walczy żydowski „nadczłowiek” i domaga się radykalnych narzędzi:
Wszystko to jest w zasadzie pospolitym „dziełem” pospolitego prowokatora, można powiedzieć, że żydowski rasista Bilewicz jest przeciętnym trollem, który swój trolling ubrał w „naukowe” ciuszki, ale problem jest niestety głębszy. Bełkot otrzymał narodową rangę, ponieważ polskie Narodowe Centrum Nauki opłaca żydowskiego rasistę, a na rasistowskie „badania” minister Jarosław Gowin wypłacił Bilewiczowi 2 miliony polskich złotych. Naród polski płaci za propagowanie żydowskiego rasizmu, co jest moralną i intelektualną degrengoladą. Moja kompromisowa propozycja jest taka, aby rasista Bilewicz mógł uprawiać swój bełkot bez przeszkód i zgodnie z prawem, ale za własne pieniądze, nie za pieniądze Polaków, których żydowski nadczłowiek opisuje jako podludzi i epidemię.
© MatkaKurka
15 marca 2018
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net
15 marca 2018
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net
Ilustracja Autora © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz